Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Technologia

Nad rozwojem technologii i nauki pracuje w Europie 70 mln ludzi. A Chiny i USA i tak jej uciekają

Nie w rejonie Berlina, Paryża ani Kopenhagi, lecz w regionie warszawskim stołecznym eksperci z sektora technologii i nauki stanowią największą grupę wśród wszystkich pracujących. Czy to ma znaczenie, skoro na ich działalność nie trafiają wystarczające środki, a Polska spada w rankingach innowacyjności? W zestawieniu TOP800 firm w Unii Europejskiej, które najwięcej inwestują w badania i rozwój (B+R), znalazły się zaledwie trzy polskie spółki.

Naukowcy badania laboratorium
Zaplecze infrastrukturalne, laboratoria, mamy na wysokim poziomie - co do tego badacze są zgodni. O niskim wciąż poziomie innowacyjności Polski decydują za niskie wydatki na B+R - zarówno publiczne, jak i po stronie biznesu. Fot. Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie trzy spółki z Polski znalazły się wśród 800 największych inwestorów w B+R w Unii Europejskiej.
  2. Ile osób pracuje w Polsce w sektorze badań i rozwoju (B+R).
  3. Które kraje Europy Wschodniej osiągają lepsze wyniki w innowacjach niż Polska – mimo znacznie mniejszych gospodarek.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

W tygodniu afer o finansowanie polskiej nauki i przyznawania Nagród Nobla w dziedzinach nauk ścisłych i medycznych Eurostat przedstawił intrygującą statystykę. Z danych wynika, że region warszawski stołeczny (w klasyfikacji UE) ma największy udział zasobów ludzkich w sektorze nauki i technologii wśród wszystkich regionów Unii. Odsetek takich specjalistów jest wyjątkowo wysoki – aż 74,3 proc. To więcej niż w Luksemburgu, który dotąd bezkonkurencyjnie dominował w unijnych zestawieniach dotyczących zatrudnienia wysoko wykwalifikowanych inżynierów i naukowców.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Czy to dla nas powód do radości? Byłby, gdybyśmy osiągali proporcjonalne i wymierne sukcesy, wynikające z pracy i koncentracji tych ludzi. Tymczasem Polska w rankingach innowacyjności nadal wypada bardzo słabo.

70 milionów specjalistów

Grupa specjalistów od technologii – inżynierów, naukowców i pracowników technicznych w różnych sektorach – systematycznie rośnie. W sektorze naukowo-technicznym w całej Unii Europejskiej zatrudnionych jest dziś niemal 74 mln osób, czyli o 2,8 proc. więcej niż w 2023 r.

Eurostat zalicza do tej grupy osoby w wieku 25–64 lata, a więc po studiach i przed emeryturą. To tzw. HRST (ang. human resources in science and technology) – wykwalifikowani lub doświadczeni pracownicy sektorów ścisłych i przyrodniczych w krajach UE i EFTA.

Wśród nich prawie 60 proc. stanowią tzw. profesjonaliści, czyli osoby o najwyższych kwalifikacjach – nie technicy, lecz eksperci, naukowcy, inżynierowie. W Luksemburgu udział tej grupy sięga aż 80 proc., a wysokie wskaźniki notują też Grecja (77,5 proc.), Litwa (76,7 proc.), Rumunia (71,8 proc.), Portugalia (66,7 proc.), Holandia (66,3 proc.), Bułgaria (66 proc.) i Szwecja (66 proc.).

W Polsce to 65 proc. – wynik nie najgorszy, ale zdecydowanie poniżej europejnej czołówki.

Z kolei 24,6 proc. osób zatrudnionych w zawodach naukowo-technicznych w UE to naukowcy i inżynierowie, a najwięcej z nich pracuje w Niemczech – 3,8 mln specjalistów.

Rosnąca grupa ekspertów w obszarze nauki i technologii pozwala Europie jedynie utrzymać pozycję na globalnej arenie. Choć Szwajcaria i Szwecja przewodzą światowym rankingom innowacyjności, efekt dla całej Europy jest ograniczony.

Z pustego i Salomon nie zrobi wynalazku

70 milionów mózgów pracujących na rzecz postępu wciąż przegrywa z dynamiką USA i Chin, a jedną z głównych przyczyn jest zbyt wolny wzrost nakładów na badania i rozwój (B+R) w UE.

W 2023 r. wydatki Unii na B+R wyniosły 2,26 proc. PKB – więcej niż rok wcześniej – co oznacza 389 mld euro. Dla porównania, Chiny przeznaczyły 2,58 proc. PKB, a ich wzrost w latach 2013–2023 był szybszy niż w UE i Japonii. Już w 2020 r. Państwo Środka wyprzedziło Unię, osiągając 2,36 proc. PKB wobec 2,28 proc. w UE.

Stany Zjednoczone zainwestowały w 2023 r. 3,45 proc. PKB, czyli 823,4 mld dolarów – najwięcej na świecie.

Rekordzistą pozostaje jednak Korea Południowa, która przeznacza na badania i rozwój 4,96 proc. PKB, co czyni ją światowym liderem w relacji do tempa wzrostu gospodarczego.

Warto wiedzieć

322 firmy z UE w TOP2000 inwestujących w B+R

Wśród 2 tys. firm, które w 2023 r. zainwestowały najwięcej w badania i rozwój, znalazły się 322 przedsiębiorstwa z Unii Europejskiej. Ich wydatki stanowiły 18,7 proc. globalnych nakładów na B+R.

Dla porównania, 681 największych inwestorów pochodziło ze Stanów Zjednoczonych (co odpowiada 42,3 proc. wszystkich inwestycji), a 524 firmy z Chin17,1 proc. ogółu.

Łącznie 2 tys. firm na świecie przeznaczyło na B+R 1,25 bln euro, z czego aż 40 proc. tej kwoty pochodziło od zaledwie 50 największych przedsiębiorstw.

Globalne inwestycje w badania i rozwój wzrosły nominalnie o 7,8 proc., a po uwzględnieniu inflacji – jedynie o 4,5 proc., co oznacza wyraźne spowolnienie w porównaniu z 2022 i 2021 r. Po korekcie inflacyjnej chińskie firmy utrzymują pozycję liderów realnego wzrostu inwestycji w B+R, choć również odnotowały spadek tempa wydatków.

Mimo że spadek produktywności badań i rozwoju jest zjawiskiem globalnym, to firmy z UE objęte unijną tablicą wyników wypadają słabiej pod względem produktywności B+R – zarówno w generowaniu sprzedaży, jak i nowych pomysłów. Co więcej, nie widać oznak nadrabiania dystansu wobec przedsiębiorstw z USA i Chin, które znacznie efektywniej przekuwają inwestycje w innowacje.

Źródło: Komisja Europejska, „Ranking inwestycji w badania i rozwój w przemyśle UE w 2024 r.”

Czy siła stolicy świadczy o sile nauki?

Wracając do danych o specjalistach zatrudnionych w stołecznym regionie Polski, warto podkreślić, że zatrudnienie w zawodach związanych z nauką i technologią zazwyczaj koncentruje się w rejonach stolic. To właśnie tam znajdują się ośrodki decyzyjne, siedziby firm oraz instytucje naukowe i badawcze. Spośród 25 regionów wyróżnionych przez Eurostat jako mające najwyższy udział zatrudnionych w nauce i technologii, aż 13 to regiony stołeczne.

Oprócz nich wysoką koncentrację badaczy i specjalistów obserwuje się także wokół największych ośrodków akademickich i badawczych. Wystarczy wymienić Hamburg w Niemczech czy Utrecht w Holandii.

Jakub Jasiczak, prezes Porozumienia Spółek Celowych, działających przy polskich uczelniach i instytutach badawczych, które budują realne mosty między nauką a biznesem, zwraca jednak uwagę, że koncentracja części tego sektora w Warszawie nie świadczy o sile polskiej nauki.

– To, że Warszawa kumuluje ośrodki badawcze, naukowców i laboratoria, świadczy o sile stolicy, a nie o sile nauki. To naturalne, że w centralnych ośrodkach dzieje się najwięcej. O prawdziwej sile nauki świadczyłoby, gdybyśmy potrafili lokować centra R&D przynajmniej w każdym mieście wojewódzkim. Na razie jednak polskie miasta przyciągają głównie centra usług wspólnych lub fabryki, ale rzadko nowoczesne inwestycje rozwojowe – podkreśla Jakub Jasiczak.

Zdaniem eksperta

Potrzebujemy więcej niż jeden silny ośrodek naukowy

Nie polecam scenariusza, w którym życie naukowe kraju koncentruje się wyłącznie w stolicy. Czasy małych laboratoriów rzeczywiście minęły, ale nie warto wszystkiego skupiać w jednym miejscu. Potrzebujemy więcej niż jednego silnego ośrodka naukowego. Większe centra, zarządzane jak korporacje, mają większą szansę osiągnąć sukces naukowo-badawczy.

A gdyby się okazało, że inwestycje i możliwości w Polsce zaczynają się skupiać tylko wokół Warszawy, wielu naukowców zmuszonych do przeprowadzki nie wybrałoby wcale stolicy, lecz któryś z ośrodków europejskich.

Innowacyjność Polski to 25. miejsce w Unii

Lokalny sukces, polegający na dużym udziale wykształconych badaczy, techników i wynalazców w stołecznym rynku pracy, nie przekłada się na sukces technologiczny Polski.

Polska zajmuje 39. miejsce w światowym rankingu innowacyjności. Na naszym kontynencie wyprzedza nas aż 24 państwa europejskie, co oznacza, że w Unii Europejskiej jesteśmy na szarym końcu. Liderami innowacyjności w Europie Wschodniej pozostają kraje bałtyckie – Estonia (16. miejsce), Litwa (33. miejsce) i Łotwa (41. miejsce). Autorzy rankingu podkreślają, że te państwa wyróżniają się wysokim poziomem gotowości cyfrowej, jakości edukacji oraz dynamicznymi ekosystemami startupów.

Rektor Politechniki Lubelskiej, prof. Zbigniew Pater, uważa, że słabe wyniki Polski są konsekwencją zbyt niskich nakładów na badania i rozwój (B+R). [>>> cały wywiad z rektorem w poniedziałek w XYZ]

– Sektor prywatny przeznacza w Polsce na badania i rozwój około 1 proc. PKB – to znacznie mniej niż średnia unijna. Za mało też trafia na ten cel środków publicznych. W efekcie w sektorze B+R pracuje zbyt mało ludzi – około 150 tys. osób, czyli zaledwie 0,8 proc. wszystkich zatrudnionych. Średnia dla Unii wynosi 1,06 proc. – mówi prof. Pater.

W latach 2013–2023 udział wydatków na B+R w sektorze przedsiębiorstw w PKB krajów Unii wzrósł z 1,33 proc. do 1,51 proc. To oznacza łączny wzrost o 13,5 proc. – wynika z danych Eurostatu.

Firmy nie inwestują więc nie mają wynalazków

Wśród TOP800 firm, które najwięcej w UE inwestują w badania i rozwój, znalazły się tylko trzy spółki z Polski. Są to CD Projekt (348. miejsce), Asseco (504. miejsce) i Captor Therapeutics (655. miejsce). Większość inwestorów z tego zestawienia pochodzi z Niemiec, Francji i Holandii.

Jak podkreśla prof. Pater, niskie inwestycje przekładają się bezpośrednio na małą liczbę patentów. Polska zgłasza do Europejskiego Urzędu Patentowego średnio zaledwie 18 patentów na milion mieszkańców rocznie. Dla porównania, Szwajcaria zgłasza tysiąc patentów, a Szwecja ponad 500. W 2024 r. Polska zarejestrowała ok. 2200 patentów, podczas gdy Korea Południowa – aż 150 tys.
Korea inwestuje 5 proc. PKB w B+R, Polska nieco ponad 1,5 proc., przy czym PKB Korei jest znacznie wyższe.

– Kwoty przekładają się więc na ogromny wolumen prac badawczych, które później dają konkretne rezultaty – wylicza rektor PL.

Co gorsza, liczba patentów zgłaszanych przez polskie firmy maleje.

– To bardzo zły sygnał, oznaczający, że przedsiębiorstwa opracowują coraz mniej własnych rozwiązań nadających się do patentowania. Prawdopodobnie korzystają z gotowych technologii spoza Polski – dodaje prof. Pater.

– To zrozumiałe, że inwestorzy z sektora deep tech lgną do Warszawy, bo tam jest im łatwiej. Tymczasem decydenci powinni potraktować ten sukces stolicy jako impuls do budowy silnych ekosystemów innowacji także w innych miastach – podkreśla Jakub Jasiczak.

Główne wnioski

  1. Region warszawski liderem w zatrudnieniu w nauce i technologii: Według danych Eurostatu region warszawski stołeczny ma najwyższy w UE odsetek specjalistów zatrudnionych w sektorze nauki i technologii (74,3 proc.). Mimo to Polska zajmuje dopiero 39. miejsce w światowym rankingu innowacyjności, a w Europie wyprzedza nas aż 24 kraje.
  2. Niewystarczające nakłady na badania i rozwój (B+R): Polska przeznacza jedynie 1,5 proc. PKB na B+R, znacznie mniej niż liderzy – Korea Południowa (4,96 proc.) czy Stany Zjednoczone (3,45 proc.). Średnia unijna wynosi 2,26 proc. PKB, co wciąż nie pozwala Europie konkurować z USA i Chinami.
  3. Brak przełożenia na innowacje i patenty: Pomimo dużej liczby specjalistów Polska zgłasza do Europejskiego Urzędu Patentowego tylko 18 patentów na milion mieszkańców rocznie. Dla porównania Szwajcaria zgłasza ich aż 1000 na milion mieszkańców, co obrazuje ogromną przepaść między potencjałem kadrowym a realnymi efektami prac badawczo-rozwojowych.