Nadchodzi przełom w polskim leasingu. Rząd poparł elektroniczne zawieranie umów
We wtorek rząd przyjął pakiet deregulacyjny, który przewiduje m.in. zawieranie umów leasingu w formie zdalnej. W tym samym czasie zespół deregulacyjny SprawdzaMY proponuje wprowadzenie e-weksla, innego udogodnienia ważnego dla leasingodawców, wcześniej wykreślonego z rządowego projektu. Na razie nie wiadomo, co z trzecim postulatem branży – automatycznym sprawdzaniem klientów w Biurze Informacji Kredytowej.


Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak wyglądały dotychczasowe starania branży leasingowej o elektroniczne zawieranie umów.
- Jakie byłyby następstwa tego rozwiązania dla banków, firm leasingowych i klientów.
- Jakie byłyby skutki wprowadzenia e-weksla oraz automatycznego sprawdzania klientów w BIK.
Kredyty, pożyczki, lokaty, konta oszczędnościowe, ubezpieczenia, fundusze inwestycyjne, a nawet faktoring – wszystkie te produkty można bez problemu kupić lub założyć w aplikacjach mobilnych polskich banków. Na długiej liście od lat brakuje leasingu, który – pomimo zaawansowanej cyfryzacji sektora finansowego – zatrzymał się na etapie podpisywania umów pisemnie lub przez płatny i niezbyt popularny w mniejszych firmach podpis kwalifikowany.
To wreszcie ma się zmienić. 11 marca rada ministrów przyjęła bowiem pakiet deregulacyjny autorstwa Ministerstwa Rozwoju i Technologii (MRiT). Chodzi o najnowszą wersję projektu, który po raz pierwszy ujrzał światło dzienne w kwietniu 2024 r. Znalazły się w nim zapisy przewidujące m.in. podpisywanie umów leasingu w formie dokumentowej, czyli przez e-mail lub wiadomość sms. Teraz regulacja trafi do Sejmu.
Politycy próbowali regulacji leasingu od trzech lat
Choć do podpisu prezydenta jeszcze daleka droga, branża leasingowa ma już powody do radości. To pierwszy pozytywny sygnał w zakresie regulacji tego obszaru, odkąd w czerwcu 2022 r. w wykazie prac legislacyjnych rządu Zjednoczonej Prawicy pojawił się projekt zmian w kodeksie cywilnym, przewidujący formę dokumentową umowy leasingu. Projekt nigdy nie trafił na posiedzenie rządu. W lipcu 2023 r. zapis o umowie znalazł się w innym projekcie, przygotowanym przez sejmową komisję nadzwyczajną ds. deregulacji. Ten utknął jednak w sejmowej zamrażarce i wrócił po raz trzeci w lutym 2024 r. Wtedy jednak Zjednoczona Prawica była już w opozycji, więc szanse przyjęcia projektów znacznie zmalały.
Fiasko dotychczasowych prac było dużym rozczarowaniem dla branży. Monika Constant, prezes Związku Polskiego Leasingu (ZPL) twierdzi, że potrzebę regulacji widziała nie tylko branża leasingowa i bankowa (większość firm leasingowych ma bankowych właścicieli), ale też politycy, którzy nie dostrzegali w nim żadnych kontrowersji. W efekcie ten zapis pojawiał się często jako jeden z głównych przewidzianych w pakietach deregulacyjnych obu opcji politycznych.
Według ZPL tę potrzebę widzieli też klienci. W 2024 r. Związek przeprowadził badanie, z którego wynikało, że ponad 50 proc. klientów leasingowych chciałoby cyfryzacji procesu – od wypełniania wniosku o finansowanie (94 proc. wskazań) do zdalnego podpisania umowy (78 proc.).
Duże firmy korzystały z podpisu kwalifikowanego
Pochodzący z 2000 r. archaiczny zapis powodował konieczność drukowania każdej umowy, która z załącznikami i pełnomocnictwami miała kilkanaście, a nawet 20 stron. Alternatywą był podpis kwalifikowany, z którego chętnie korzystają duże przedsiębiorstwa. W Millennium Leasing w ten sposób umowy podpisuje 60-70 proc. leasingobiorców korporacyjnych. Problem w tym, że z tego rozwiązania nie korzystają mniejsze firmy, np. jednoosobowe działalności gospodarcze (JDG) i małe spółki cywilne. Dlaczego? Po pierwsze jest to kosztowne, po drugie na co dzień tego nie potrzebują. Inne produkty finansowe kupią bowiem bez konieczności posiadania tej usługi.
Trzecim rozwiązaniem był jednorazowy podpis za pośrednictwem zewnętrznego podmiotu, np. polskiego startupu Autenti. Było to jednak dość czasochłonnym zadaniem, ale wciąż lepszym niż papierowa forma. Takie rozwiązanie np. w 2020 r. w salonach samochodowych wprowadził BNP Paribas, w 2022 r. PKO Leasing i Toyota Leasing Polska, a od 2024 r. Millennium Leasing.
Papierowe umowy ograniczały rozwój sektora
– Zostaliśmy jednym z ostatnich bastionów w sektorze finansowym, gdzie klienci nie mogą kupić produktu bezpośrednio na stronie internetowej banku lub w aplikacji mobilnej. Chcemy, by klienci mieli możliwość zawierania umów w taki sposób, w jaki są przyzwyczajeni w swoim codziennym życiu. Wprowadzenie rozwiązania pozwoli nam dodatkowo ograniczyć koszty zawierania umów i dotarcia do klienta – wskazuje Marcin Balicki, prezes Millennium Leasing.
W podobnym tonie wypowiada się Tomasz Bogus, prezes PKO Leasing. Jego zdaniem brak możliwości cyfrowego zawierania umów ogranicza firmy leasingowe w sprzedaży poprzez platformy e-commerce. Takie platformy sprzedają różne aktywa, np. samochody, telefony, sprzęt IT, które można byłoby sfinansować leasingiem.
– Bardzo nas to ogranicza w rozwoju. Chcemy, aby było to możliwe do załatwienia w jednym procesie, na jednej platformie, bez konieczności korzystania z zewnętrznych narzędzi, jak podpis kwalifikowany, czy usługa Autenti. Stawia nas to w mniej konkurencyjnej pozycji do innych usług finansowych, np. kredytów gotówkowych i ratalnych – zaznacza Tomasz Bogus.
Monika Constant liczy, że rządowy projekt szybko trafi do Sejmu i jego procedowanie nie będzie się już przedłużać. Wskazuje, że obecny zapis mówi wprawdzie o formie dokumentowej, ale zawiera zapis o tzw. rygorze nieważności. W takiej sytuacji, jeśli umowa nie spełnia określonych prawem wymagań, staje się automatycznie nieważna. To tak, jakby jej w ogóle nie było.
W praktyce oznacza to, że jeśli w umowie zabraknie np. danych stron umowy, przedmiotu leasingu, warunków spłaty, to nie ma ona mocy prawnej. ZPL będzie chciał podczas procesu legislacyjnego namówić regulatora, by wyłączył nieważność z formy dokumentowej dla umów leasingu.
Leasingodawcy domagają się cyfrowego weksla
To nie jedyny postulat branży. Pierwotnie rządowy projekt deregulacyjny zawierał zapis o wprowadzeniu e-weksla, czyli możliwości wystawiania weksla w formie elektronicznej. We wrześniu pomysł jednak zniknął z projektu. Powód? Krytyczne uwagi – zbyt pospieszne wprowadzenie rozwiązania może stanowić zagrożenie dla dłużników i wierzycieli.
Obecna regulacja weksla pochodzi jeszcze z 1936 r. i zobowiązuje jedną ze stron umowy do zapłaty określonej kwoty drugiej stronie. Taki dokument wykorzystywany jest do zabezpieczenia roszczeń firmy leasingowej. Dzięki temu taka firma może łatwiej dochodzić należności, natomiast dłużnikowi trudniej się bronić.
– Weksel cały czas jest podstawowym i powszechnie wykorzystywanym dokumentem ułatwiającym dochodzenie roszczeń. Przy transakcjach leasingowych współpracujemy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego (BGK) i ten bank również wymaga weksla na zabezpieczenie swoich roszczeń. A zatem w transakcji z gwarancją BGK klient jest zmuszony do podpisania aż dwóch weksli – wyjaśnia prezes Millennium Leasing.
– Brak cyfrowego weksla ogranicza dostępność leasingu dla części klientów. Dlatego, że bez weksla podpisywanego osobiście w godzinach pracy firmy leasingowej, nie możemy wystarczająco zabezpieczyć roszczenia – dodaje Tomasz Bogus.
Jego zdaniem, przejście na cyfrową wersję weksla pozwoliłoby na oszczędność papieru i czasu. Wskazuje, że e-weksel świetnie uzupełnia powyższy pomysł elektronicznego zawierania umów. Jeśli doszłoby do realizacji wyłącznie pierwszego z postulatów, wtedy klient i tak musiałby osobiście umawiać się z doradcą, by podpisać weksel. Z tego powodu wprowadzenie e-umowy powinno zatem iść w parze z e-wekslem.
E-weksel znalazł się wśród postulatów SprawdzaMY
Nadzieje branży rozbudził fakt, że pomysł znalazł się w pakiecie deregulacyjnym zespołu SprawdzaMY pod przewodnictwem prezesa InPostu Rafała Brzoski. W głosowaniu projekt zebrał ponad 1,2 tys. głosów, co czyni go jednym z 30 najwyżej ocenianych postulatów. W opisie pomysłu czytamy, że wprowadzenie e-weksla zmniejszy ryzyko oszustw, koszty administracyjne i usprawni obrót gospodarczy. Cyfryzacja ma pozwolić na natychmiastowe przekazywanie weksli, ich lepsze zabezpieczenie i łatwiejsze egzekwowanie należności.
Zespół deregulacyjny zaznacza, że wprowadzenie e-weksla wiązałoby się z kosztami dla skarbu państwa. Chodzi o opracowanie i wdrożenie systemu IT, integrację z obecnymi systemami oraz szkolenia dla firm, banków i nadzorców. Wskazuje jednak, że długoterminowo początkowe nakłady będą rekompensowane oszczędnościami związanymi z obniżeniem kosztów administracyjnych, usprawnieniem egzekucji i wzrostem efektywności obrotu gospodarczego.
Automatyczne sprawdzanie klientów w BIK
W grudniu 2024 r. z rządowego pakietu deregulacyjnego wypadł też inny istotny dla branży zapis. Chodzi o automatyczne wysyłanie zapytań o zdolność kredytową klientów do Biura Informacji Kredytowej (BIK). Monika Constant podkreśla, że branża musi uzyskać każdorazowo zgodę klienta na sprawdzenie go w bazie BIK. To z kolei utrudnia możliwość szybkiego sprawdzania zdolności klienta do spłaty zobowiązań.
– Z pewnością taki automatyzm podnosiłby bezpieczeństwo obrotu, ograniczając ryzyko oszustw i przekredytowania klientów. W takiej sytuacji cały ekosystem związany z finansowaniem [np. banki, instytucje pożyczkowe – red.] korzystałby na likwidacji takiego ryzyka także w firmach leasingowych. Dziś trudno poprosić klienta o zgodę na sprawdzenie BIK już na początkowym etapie relacji, zanim w ogóle przedstawimy ofertę klientowi – tłumaczy prezes PKO Leasing.
Marcin Balicki zaznacza, że brak automatycznego sprawdzania w BIK oznacza, że firma leasingowa nie może zapewnić klienta, że na pewno dostanie on finansowanie i może skupić się na szukaniu aktywa, które chce sfinansować. Jego zdaniem klient mógłby dostać taką informację np. w aplikacji bankowej.
– Dzisiaj ten proces wygląda odwrotnie. Klient pyta nas o konkretną ofertę, my mu odpowiadamy, że potrzebujemy zgody na BIK. A dopiero potem potwierdzimy, że przyznamy mu to finansowanie – zaznacza Marcin Balicki.
Co ciekawe, z takiej możliwości od lat korzystają banki. W swoich aplikacjach robią wstępną ocenę zdolności kredytowej własnych klientów. Dzięki temu wysyłają im propozycję karty kredytowej czy kredytu gotówkowego od razu na konkretne kwoty.
Kolejny cel? E-rejestracja aut
W dłuższej perspektywie branża chciałaby jeszcze e-rejestracji aut, co pozwoliłoby rozładować kolejki do wydziałów komunikacji urzędów gmin i dzielnic, a także ograniczyć dokumentację papierową. ZPL prowadzi wstępne prace nad e-rejestracją z resortem cyfryzacji, Centralną Ewidencją Pojazdów i Kierowców (CEPiK) i wydziałami komunikacji.
Takiej zmiany nie da się jednak zrobić szybko. Wymaga ona bowiem ogromnych nakładów inwestycyjnych np. na system IT i uwzględnienia nie tylko potrzeb firm leasingowych, które jako właściciele leasingowanych pojazdów odpowiadają za ponad połowę rejestracji nowych aut i innych właścicieli samochodów, ale przede wszystkim wydziałów komunikacji.
Obecnie z tego rozwiązania mogą korzystać jedynie salony samochodowe posiadające firmowe konto w ePUAP.

Główne wnioski
- Rząd przyjął projekt ustawy deregulacyjnej, która przepisuje możliwość zdalnego podpisywania umów leasingu. Teraz projekt trafi do Sejmu. Branża leasingowa jest zadowolona, ale będzie apelować na etapie dalszych prac legislacyjnych o wykreśleniu z przepisu tzw. rygoru nieważności.
- Branża leasingowa twierdzi, że cyfrowe zawieranie umów poprawi komfort klientów i ograniczy koszty docierania do klienta. Liczy, że możliwe będzie zawieranie umów leasingu bezpośrednio w aplikacji banku, a nawet udzielanie finansowania na platformach e-commerce, sprzedających różne aktywa, od sprzętu IT do samochodów i telefonów.
- Instytucje leasingowe czekają na kolejne dwie regulacje, chodzi o e-weksel i automatyczne sprawdzanie klientów w bazie BIK. Prowadzą też wstępne prace nad projektem e-rejestracji aut.