Napięcia przed pierwszym spotkaniem Nawrocki-Tusk w tle rozmów z Trumpem. „To fatalne. Łatwo nas rozgrywać"
Na pierwsze tarcia kompetencyjne w nowej prezydencko-rządowej kohabitacji nie trzeba było długo czekać. Tłem dla nich były międzynarodowe zdalne rozmowy europejskich liderów przed piątkowym spotkaniem Trump-Putin na Alasce. Do udziału w środowym spotkaniu z prezydentem USA zaproszono prezydenta Karola Nawrockiego, choć przedstawiciele rządu zapowiadali, że będzie to premier Donald Tusk.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak wyglądała wymiana zdań między rządem a Pałacem Prezydenckim w kontekście środowych rozmów międzynarodowych.
- Jaki był odbiór tych wydarzeń.
- Jak powinna wglądać współpraca prezydenta i premiera w polityce zagranicznej.
Przed piątkowym spotkaniem prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa z Władimirem Putinem odbyły się zdalne konferencje międzynarodowych przywódców. W środę 13 sierpnia doszło do trzech zdalnych spotkań, w których wzięli udział także polscy liderzy.
Na pierwszej wideokonferencji premier Donald Tusk rozmawiał z liderami europejskimi oraz prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
Prezydent Karol Nawrocki wziął z kolei udział w telekonferencji również z udziałem europejskich liderów, Wołodymyrem Zełenskim oraz prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem. Uczestniczyli w nim także sekretarz generalny NATO Mark Rutte i szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
Na ten dzień zaplanowano jeszcze jedno zdalne spotkanie, podczas którego z europejskimi liderami rozmawiał premier Donald Tusk.
Wcześniej rzecznik rządu Adam Szłapka na konferencji prasowej oraz wiceminister obrony Cezary Tomczyk w Polsat News mówili, że z amerykańskim prezydentem będzie rozmawiać premier Donald Tusk. Tak się jednak nie stało.
Rozbieżności między rządem a Pałacem Prezydenckim
Zabrakło koordynacji na linii Kancelaria Prezydenta-Kancelaria Premiera. Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Marcin Przydacz na popołudniowej konferencji prasowej krytykował rząd za podawanie informacji, że premier weźmie udział w rozmowach z Donaldem Trumpem. Prezydencki minister stwierdził także, że "widać, że nie mają oni (rząd – red.) żadnych kontaktów z Amerykanami, nie mają podstawowych informacji, kto uczestniczy w jakich rozmowach".
Jak mówił minister Przydacz, prezydent Nawrocki mówił prezydentowi Trumpowi, że "Rosję można powstrzymać poprzez twarde działania".
– MSZ otrzyma notatkę po tej ważnej telekonferencji, w której wziął udział prezydent Karol Nawrocki zaproszony przez prezydenta USA Donalda Trumpa. Nieprawdą jest to, co mówią niektórzy politycy rządu Donalda Tuska, że pan prezydent Nawrocki zabiegał o to spotkanie. To kolejna, jedna z wielu, manipulacja. Prezydent Karol Nawrocki jest poważnie traktowany przez prezydenta Trumpa, czego dowodem jest zaproszenie do wzięcia udziału w tej rozmowie. To potwierdzenie dobrych relacji prezydenta Nawrockiego z amerykańskim przywódcą – mówił XYZ po środowych spotkaniach Rafał Leśkiewicz, rzecznik prasowy prezydenta Karola Nawrockiego.
To potwierdzenie dobrych relacji prezydenta Nawrockiego z amerykańskim przywódcą.
Sugestie premiera Tuska wobec prezydenta Nawrockiego
Premier Donald Tusk na swojej późniejszej konferencji prasowej sugerował, że amerykańska administracja mogła postawić na udział prezydenta Nawrockiego w rozmowie z prezydentem Trumpem, by wpłynąć na spór polityczny w Polsce. Powiedział, że podczas rozmowy z prezydentem Nawrockim zasugeruje mu "żebyśmy nie dali się nigdy rozgrywać przez nikogo, ani przez naszych wrogów, ani przez naszych przyjaciół".
– Jest rzeczą bardzo ważną, aby w trudnych warunkach konstytucyjnych w sprawach bezpieczeństwa i polityki zagranicznej, przy wszystkich emocjach, złościach i irytacjach, żeby Polska jednak miała jednolite stanowisko i żeby nie dała się w żaden sposób rozgrywać. Pamiętacie państwo, moja współpraca z prezydentami znaczona była takimi rafami, które wynikały z różnej interpretacji konstytucji. Czasami różnych poglądów. Dużo wysiłku włożyliśmy w czasie współpracy z prezydentem Lechem Kaczyńskim, Bronisławem Komorowskim i Andrzejem Dudą. Prezydent Nawrocki musi się pogodzić z faktem, że jestem premierem. Ja się pogodziłem z faktem, że on jest prezydentem i jestem przekonany, że będziemy współpracować – powiedział w środę premier Donald Tusk.
Jest rzeczą bardzo ważną, żeby Polska jednak miała jednolite stanowisko i żeby nie dała się w żaden sposób rozgrywać.
Premier Donald Tusk zapewniał, że europejscy liderzy przekazali Donaldowi Trumpowi jednolite stanowisko ws. Ukrainy. Przywódcy państw Europy nie zgadzają się na uznawanie prawa Rosji do wyznaczania granic.
Szef rządu przyznał także, że strona amerykańska poinformowała we wtorek przed północą, że Amerykanie preferują uczestnictwo prezydenta Karola Nawrockiego w telekonferencji z udziałem prezydenta Donalda Trumpa. Po tych słowach premiera także politycy koalicji rządzącej w bardziej życzliwy sposób wypowiadali się na temat rozmów z Donaldem Trumpem, w których brał udział prezydent Karol Nawrocki.
Pierwsze spotkanie Nawrocki-Tusk
W czwartek, tydzień po zaprzysiężeniu prezydenta Karola Nawrockiego, doszło do jego pierwszego spotkania z premierem Donaldem Tuskiem. Wcześniej politycy widzieli się tylko na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Ówczesny prezydent Andrzej Duda zaprosił na nią Karola Nawrockiego jako prezydenta elekta. Jeszcze we wtorek prezydent Nawrocki mówił w Polsat News, że premier nie prosił o indywidualne spotkanie. Rzecznik prezydenta, informując w środę o planowanym na czwartek spotkaniu, zaznaczył, że to premier prosił o rozmowę.
Komunikaty po czwartkowym spotkaniu były zwięzłe i nieco ogólnikowe. Szef gabinetu prezydenta Paweł Szefernaker przyznał, że rozmowa Nawrocki-Tusk była rzeczowa. Z kolei rzecznik rządu Adam Szłapka przyznał, że prezydent i premier wspólnie stwierdzili, że w fundamentalnych sprawach powinni współpracować.
Paweł Szefernaker powiedział ponadto, że prezydent Nawrocki przedstawił premierowi Tuskowi zasady, na jakich wyobraża sobie wzajemną współpracę. Po spotkaniu premier wydał krótki komunikat.
"W jednym byliśmy z Panem Prezydentem zgodni w stu procentach: że mamy kochane rodziny i fantastyczne dzieci!" – napisał Donald Tusk.
"Łatwo nas rozgrywać"
Środowe ruchy przedstawicieli rządu i Kancelarii Prezydenta wysłały do opinii publicznej sygnały o wzajemnych napięciach w prowadzeniu polityki międzynarodowej.
– To było fatalne. Tego nie powinno być, bo to pokazuje, jak łatwo nas rozgrywać. Prezydent i premier nie powinni w ogóle publicznie komentować takich spraw. Nawet jeżeli są między nimi tarcia, a są, to w polityce zagranicznej powinni występować jednolitym frontem. Im bardziej będą komentować, co który może, a czego nie może, tym bardziej będzie to ośmieszać Polskę – ocenia dr Małgorzata Bonikowska, prezes Centrum Stosunków Międzynarodowych oraz profesor Centrum Europejskiego Uniwersytetu Warszawskiego.
Prezydent i premier nie powinni w ogóle publicznie komentować takich spraw. Nawet jeżeli są między nimi tarcia, a są, to w polityce zagranicznej powinni występować jednolitym frontem.
Opinia publiczna podzielona
Z analizy Michała Fedorowicza, przewodniczącego Europejskiego Kolektywu Analitycznego Res Futura, wynika, że rozmowa z udziałem prezydentów Polski i USA była jednym z najbardziej polaryzujących w mediach społecznościowych tematów w ostatnim czasie. Zebrała w sieci zasięg 55 mln wzmianek. Ok. 57 proc. komentujących wyrażało aprobatę lub pozytywną ocenę tej rozmowy i wykluczenia premiera Tuska. Z kolei ok. 43 proc. komentujących było po stronie szefa rządu.
Jak podkreśla analityk, kluczowym motywem jest pominięcie Donalda Tuska w telekonferencji z amerykańskim przywódcą. Zwolennicy nowego prezydenta interpretują ten fakt jako sukces. Degradacji pozycji premiera dopatrują się także jego zwolennicy.
Michał Fedorowicz wskazuje, że "algorytmy interpretują ten temat jako wysoki w potencjale wiralowym" i łączą go z hasłem "spór personalny w polityce zagranicznej". W dłuższej perspektywie tendencja może być reaktywowana w dyskursie internetowym przy okazji kolejnych rozmów międzynarodowych.
Negatywny odbiór w sieci miały też słowa Cezarego Tomczyka. Wiceminister obrony z KO jeszcze w środę rano w Polsat News mówił, że niekorzystny dla Ukrainy wynik rozmów Trump-Putin będzie porażką prezydenta Nawrockiego. Było to odniesienie do planowanej na wrzesień wizyty polskiego prezydenta w Białym Domu. Z analizy wynika, że słowa te zostały przez internautów uznane za nielogiczne oraz miały charakter politycznej gry. Już w czwartek rano w TOK FM wiceminister Tomczyk mówił o rozmowach prezydentów Polski i USA w dużo bardziej pozytywnym tonie.
Współpraca prezydenta i premiera w polityce międzynarodowej. Jak powinna wyglądać?
Konstytucja RP wskazuje, że to rząd kształtuje politykę międzynarodową. Potwierdza to także wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2009 r. Konstytucja określa prezydenta RP jako najwyższego przedstawiciela państwa oraz reprezentanta w stosunkach międzynarodowych. Prezydenci Stanów Zjednoczonych chętniej spotykają się ze swoimi odpowiednikami niż szefami rządów.
– W interesie Polski jest, by prezydent i premier współpracowali ze sobą poprawnie w sprawach międzynarodowych, ze szczególnym uwzględnieniem obszaru bezpieczeństwa. Powinni uzgadniać stanowiska i mieć wspólną strategię. Nie powinni rywalizować i wciągać tych tematów w kontekst krajowej walki politycznej. Te sprawy powinny być z niej wyłączone. Po drugie, liczę, że prezydent i premier, ale również minister spraw zagranicznych, w imię dobra Polski schowają wzajemne animozje i ewidentne antypatie. Powinni zacząć grać wspólnie dla Polski w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi i Europą – ocenia dr Małgorzata Bonikowska.
Dodaje, że prezydent Karol Nawrocki ma pewną przewagę w kontaktach z Białym Domem.
– Nie ukrywajmy: prezydent Nawrocki będzie miał relacje z Donaldem Trumpem i jego obozem ze względu na bliskość polityczną i niechęć Trumpa do premiera Tuska. Z kolei premier i minister Radosław Sikorski mają świetne relacje w Europie. Najlepiej byłoby to połączyć. Dla dobra Polski należy wykorzystywać wspólnie te fakty, a nie wzajemnie się blokować. Nawrocki nie powinien rywalizować w obszarze europejskim. Z kolei Tusk i Sikorski powinni dać mu przestrzeń na gruncie amerykańskim – sugeruje ekspertka ds. stosunków międzynarodowych.
Prezydent Nawrocki będzie miał relacje z Donaldem Trumpem i jego obozem ze względu na bliskość polityczną i niechęć Trumpa do premiera Tuska. Z kolei premier i minister Radosław Sikorski mają świetne relacje w Europie. Najlepiej byłoby to połączyć.
Główne wnioski
- Współpracownicy prezydenta Karola Nawrockiego sugerowali, że rząd ma złe relacje z administracją amerykańską i dlatego to prezydent, a nie premier Donald Tusk, był zaproszony do udziału w rozmowach z Donaldem Trumpem. Z kolei szef rządu sugeruje, że decyzja Amerykanów mogła mieć na celu wpisanie się w polski spór polityczny.
- Badania mediów społecznościowych wskazują, że udział prezydenta Nawrockiego w rozmowach z Donaldem Trumpem miał lepszy odbiór niż nieuczestniczenie w nich premiera Tuska. Według analityka sieci Michała Fedorowicza takie nastroje mogą pojawiać się częściej przy okazji wydarzeń międzynarodowych.
- Dr Magłorzata Bonikowska twierdzi, że publiczne prezentowanie napięć między prezydentem i premierem jest w kontekście polityki międzynarodowej szkodliwe dla Polski. Jej zdaniem obaj politycy powinni współpracować. Sugeruje, że rząd powinien wspierać dobre relacje prezydenta Nawrockiego z administracją amerykańską, a prezydent powinien wspierać kontakty rządu z liderami europejskimi.