Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Społeczeństwo

Nastroje antyukraińskie kartą w kampanii wyborczej. Jaki mogą mieć wpływ na decyzje wyborców?

Ukraina, Rosja i postawa Stanów Zjednoczonych wobec wojny za naszą wschodnią granicą to tematy, które często pojawiają się w kampanii prezydenckiej oraz w wypowiedziach kandydatów. Część z nich chętnie posługuje się niechęcią do Ukrainy w swojej narracji wyborczej. Zdaniem ekspertów takie nastroje rzeczywiście wpływają na decyzje wyborców.

Wołodymyr Zełenski i Donald Trump
Reakcje w sieci na spięcie między Wołodymyrem Zełenskim a Donaldem Trumpem pokazały wzrost nastrojów antyukraińskich. Fot. Andrew Harnik/Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak przez trzy lata wojny za wschodnią granica zmieniły się nastroje Polaków wobec Ukraińców.
  2. Co kandydaci mówią o wojnie w Ukrainie, Rosji oraz postawie władz Stanów Zjednoczonych.
  3. Jak eksperci oceniają zmieniające się nastroje wobec Ukrainy.

W polskim internecie coraz bardziej widoczne stają się nastroje antyukraińskie lub osłabienie sympatii wobec Ukraińców. Widać to w mediach społecznościowych, a także w komentarzach pod artykułami dotyczącymi Ukrainy, wojny czy polityki Stanów Zjednoczonych wobec konfliktu za naszą wschodnią granicą.

Jednym z dobitnych przykładów były reakcje na niedawne spięcie między prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim a byłym prezydentem USA Donaldem Trumpem i jego zastępcą JD Vance’em, do którego doszło 28 lutego. Michał Fedorowicz, przewodniczący grupy „Res Futura” (europejskiego kolektywu analitycznego), wskazywał przed tygodniem w Tok FM, że po raz pierwszy od początku rosyjskiej inwazji w polskim internecie przewagę zaczęły zyskiwać tendencje antyukraińskie wcześniej utożsamiane z prorosyjską narracją.

„Res Futura” w raporcie „War Fear Index: Ewolucja narracji o wojnie na Ukrainie w okresie rocznic (2022-2025)” przeanalizowała dyskurs internetowy w dniach 24-28 lutego w latach 2022, 2023, 2024 i 2025. Wyniki analizy wskazują na istotną zmianę podejścia do wojny w Ukrainie. Pod koniec lutego 2022 r. w sieci dominowała bezwarunkowa solidarność z Ukrainą i Ukraińcami, a pomoc była traktowana jako moralny obowiązek. Z czasem jednak nastroje te zaczęły ustępować walce politycznej, w której pojawiły się również radykalne hasła, takie jak „ukrainizacja Polski”.

W niedawnym sondażu IBRiS aż 65 proc. badanych stwierdziło, że Polska powinna nadal wspierać Ukrainę, nawet gdyby Stany Zjednoczone wycofały swoje poparcie. Pogląd ten ma charakter ponadpartyjny – popiera go 88 proc. wyborców KO oraz 70 proc. wyborców PiS.

W połowie lutego ukazały się wyniki badań CBOS, które wykazały, że w ciągu roku odsetek osób deklarujących niechęć do Ukraińców wzrósł z 30 do 38 proc.

Kandydaci o Ukrainie, Rosji i Trumpie

Jakimi narracjami na temat wojny w Ukrainie posługują się kandydaci w wyborach? Rafał Trzaskowski opowiada się po stronie wspierania Ukrainy. Stara się nie atakować obecnej administracji amerykańskiej i przekonywać, że zwycięstwo Putina nie leży w interesie USA. Tak mówił niedawno podczas spotkania z wyborcami w Rzeszowie. Podkreślił również, że Ukraina powinna być częścią Europy, a nie znajdować się w sferze wpływów Putina. Jednocześnie w kampanii postulował jednak ograniczenie świadczeń 800 plus dla Ukraińców, tak aby przysługiwały one wyłącznie tym ukraińskim rodzicom, którzy pracują. Ta zapowiedź wywołała zaskoczenie, choć Trzaskowski może liczyć na przyzwolenie w swoim elektoracie. Z raportu „Ukryty kryzys władzy”, który prof. Przemysław Sadura i Sławomir Sierakowski opublikowali rok po wyborach parlamentarnych, wynika, że wśród wyborców KO wzrosła niechęć do Ukraińców.

Jak wygląda rzeczywista aktywność zawodowa Ukraińców? Bank Gospodarstwa Krajowego opublikował niedawno raport, z którego wynika, że wpływy do budżetu państwa od emigrantów z Ukrainy wyniosły 15,21 mld zł w 2024 r., podczas gdy wartość wypłaconych świadczeń 800 plus na dzieci ukraińskich uchodźców wojennych sięgnęła 2,8 mld zł. Z raportu wynika, że obywatele Ukrainy stanowią ok. 5 proc. wszystkich pracujących w Polsce.

Wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość Karol Nawrocki deklarował poparcie dla Ukrainy, jednak podkreślał konieczność wzajemności w relacjach. Chodzi przede wszystkim o sprawę ekshumacji ofiar zbrodni wołyńskiej. Im bardziej napięte stawały się relacje między Wołodymyrem Zełenskim a Donaldem Trumpem, tym wyraźniej Nawrocki sprzyjał Trumpowi i coraz ostrzej wypowiadał się o Zełenskim. Zarzucał mu choćby nieprzyzwoite traktowanie sojuszników, w tym także Polski. Przyczyny wojny w Ukrainie tłumaczył wieloletnimi zaniedbaniami Unii Europejskiej, które – jego zdaniem – ośmieliły Federację Rosyjską. Choć wielokrotnie podkreślał, że jest ścigany przez Putina (jako prezes Instytutu Pamięci Narodowej brał udział w likwidacji radzieckich pomników, za co trafił na listę rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych), to niedawno przyznał, że w imię interesów Polski byłby w stanie usiąść do stołu z Putinem.

Sławomir Mentzen z Konfederacji od lat krytykuje polskie władze – zarówno obecne, jak i poprzednie – za politykę wobec Ukrainy, którą określa jako uległą. Ukraińcom zarzuca niewdzięczność za polską pomoc. W trzecią rocznicę rosyjskiej inwazji udał się do Lwowa, gdzie domagał się zakończenia kultu Stepana Bandery. Doszło do internetowego spięcia z merem Lwowa Andrijem Sadowym, który oskarżył Mentzena o prorosyjskość. Sam Mentzen podkreśla, że jego partia nie jest prorosyjska, jednak w swoich działaniach chętnie gra kartą niechęci wobec Ukrainy.

Szymon Hołownia z Polski 2050, po głośnych wydarzeniach w Białym Domu, bronił Wołodymyra Zełenskiego, twierdząc, że gdyby jego kraj był pod ostrzałem, zachowałby się podobnie wobec Donalda Trumpa. Marszałek Sejmu krytykuje postawę amerykańskich władz wobec Ukrainy w sposób stonowany.

Spośród kandydatów na prezydenta RP nie tylko Sławomir Mentzen 24 lutego odwiedził Ukrainę. W geście solidarności do Kijowa wybrała się również kandydatka Lewicy Magdalena Biejat. Wicemarszałkini Senatu jednoznacznie opowiada się za Ukrainą jako częścią wspólnoty europejskiej. Wśród kandydatów reprezentujących koalicję rządową w największym stopniu pozwala sobie na krytykę działań Donalda Trumpa wobec Ukrainy, zarzucając mu mówienie językiem Putina. W trakcie ostatniej kadencji sama spotkała się z zarzutem „trumpizacji” polityki wobec pozostałych kandydatów.

Adrian Zandberg z partii Razem podkreślał, że rozmowy pokojowe nie mogą toczyć się bez udziału Ukrainy i Europy. Krytykował Donalda Trumpa za prowadzenie rozmów z Rosją za plecami europejskich sojuszników.

Marek Jakubiak, poseł koła Wolni Republikanie, niedawno nazwał prezydenta Ukrainy „niewdzięcznikiem”. Samego siebie określa jako „polskiego Trumpa” w wyborach prezydenckich.

Grzegorz Braun z Konfederacji Korony Polskiej zapowiedział, że zlikwidowałby świadczenie 800 plus dla Ukraińców. Od dawna powtarza tezy o rzekomej ukrainizacji Polski oraz hasła znane z rosyjskiej propagandy.

Wtórne próby gonienia Konfederacji

Marcin Duma, prezes Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych (IBRiS), twierdzi, że antyukraińskie tendencje już teraz wpływają na kampanię wyborczą – i nie chodzi tu tylko o zaszłości historyczne.

– Nie mówimy o przeszłości, lecz o tym, co dzieje się tu i teraz. Jesteśmy w momencie, w którym nastroje społeczne są chwiejne, i choć nie można sugerować się samym X’em, gdzie toczą się rozgorączkowane dyskusje, to mamy do czynienia z dużymi przeciążeniami – mówi Marcin Duma.

Według szefa IBRiS, nastroje te w największym stopniu budują polityczną pozycję Sławomira Mentzena. Dla niego gra na tych emocjach „jest częścią opowieści wyborczej”.

– Konfederacja ma dziś ok. 20 proc. w sondażach, a jej kandydat osiąga podobne wyniki. To nie wzięło się znikąd. To wyborcy, którzy wcześniej głosowali na inne partie – w dużej mierze na Trzecią Drogę w 2023 r., ale także na PiS. Są tam również wyborcy KO, choć w stopniu, który nie stanowi dla niej zagrożenia – ocenia ekspert.

Marcin Duma zwraca uwagę, że dla wyborców większe znaczenie może mieć wiarygodność polityka w danej sprawie niż sama treść jego komunikatu. Walka o wyborców Sławomira Mentzena nie będzie łatwa dla kandydatów, którzy próbują wykonywać ukłony w ich stronę.

– Najbardziej wiarygodna w tej kwestii jest Konfederacja. Od początku wojny konsekwentnie inwestowała w nastroje antyukraińskie. Próby dorównania jej na tym polu są wtórne. Polityka wsparcia Ukrainy była realizowana – i bardzo dobrze – zarówno przez rządy PiS, jak i KO, więc mówienie o zabraniu 800 plus Ukraińcom nie poprawia wiarygodności polityków, a jedynie prowadzi do dysonansu poznawczego wyborców lewicowo-liberalnych, którzy przecierają oczy ze zdumienia i zastanawiają się, czy to na pewno ich kandydat. Jeśli chodzi o Karola Nawrockiego, to choć jego sztab może liczyć na to, że antyukraińskie akcenty pomogą mu w kampanii, nie kwestia Ukrainy jest dla niego problemem. Nawrocki jest reprezentantem ekipy, która rządziła, a wyborcy pamiętający, dlaczego ją odsunęli, niespecjalnie chcą jej powrotu. Sam kandydat jest mało przekonujący dla wyborców – podsumowuje szef IBRiS.

Mówienie o zabraniu 800 plus Ukraińcom nie poprawia wiarygodności polityków, a jedynie prowadzi do dysonansu poznawczego wyborców lewicowo-liberalnych, którzy przecierają oczy ze zdumienia i zastanawiają się, czy to na pewno ich kandydat.

Siła sugestii polityków

Bardziej optymistycznie na nastroje Polaków wobec Ukraińców patrzy dr Dominika Bulsa, psycholożka społeczna z Uniwersytetu SWPS. Ekspertka wskazuje na badania przeprowadzone w 2023 r. przez Centrum Badań nad Relacjami Społecznymi SWPS, których wyniki wkrótce zostaną opublikowane w formie raportu popularnonaukowego. Dowodzą one, że co trzeci Polak uważa, iż Polska powinna przyjmować uchodźców z Ukrainy, natomiast połowa jest temu przeciwna.

– To pokazuje, że temat uchodźców z Ukrainy polaryzuje społeczeństwo. Jeśli weźmiemy pod uwagę także wyniki – choć nieco przestarzałe, bo z przełomu 2021 i 2022 r. – Polskiego Sondażu Uprzedzeń, reprezentatywnego badania przeprowadzonego przez Centrum Badań nad Uprzedzeniami Uniwersytetu Warszawskiego, obraz dodatkowo się komplikuje. Z sondażu wynika, że na początku 2022 r. zdecydowana większość Polaków – nawet 90 proc. – była skłonna zaakceptować Ukraińca jako współpracownika, sąsiada czy nawet członka rodziny – mówi dr Dominika Bulsa.

Ekspertka zwraca uwagę, że przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji postawy Polaków wobec Ukraińców były bardzo pozytywne, „co może tłumaczyć tak dużą mobilizację na rzecz ich mieszkańców uciekających przed wojną w lutym 2022 r.”. Jej zdaniem to komunikaty polityków mają większy wpływ na wyborców niż ich osobiste doświadczenia.

To raczej antyukraińska narracja polityków bardziej udziela się wyborcom, co w konsekwencji może przyczyniać się do pogarszania postaw Polaków wobec Ukraińców. Nie jestem jednak przekonana, jak wyglądałaby sytuacja, gdyby temat ten nie był tak silnie obecny w kampanii prezydenckiej.

– Być może w przyszłości dane empiryczne zweryfikują to stwierdzenie, ale na razie trudno jednoznacznie powiedzieć, że Polacy mają bardzo antyukraińskie nastawienie. Powiedziałabym raczej, że antyukraińskie postawy prezentowane przez część społeczeństwa są wykorzystywane przez niektóre partie polityczne jako narzędzie do budowania poparcia. Wspominanie o problemach pomocy socjalnej dla Ukraińców czy ich dostępie do edukacji i służby zdrowia to skuteczny sposób na wzbudzanie poczucia zagrożenia i lęku wśród wyborców. Mam zatem wrażenie, że to antyukraińska narracja polityków bardziej udziela się wyborcom, co w konsekwencji może przyczyniać się do pogarszania postaw Polaków wobec Ukraińców. Nie jestem jednak przekonana, jak wyglądałaby sytuacja, gdyby temat ten nie był tak silnie obecny w kampanii prezydenckiej – wskazuje wykładowczyni Uniwersytetu SWPS.

Główne wnioski

  1. Przez trzy lata wojny w Ukrainie nastawienie Polaków uległo zmianie. Wciąż popierają wsparcie dla Ukrainy w walce z Rosją, jednak wzrosła niechęć do Ukraińców żyjących w Polsce.
  2. Część kandydatów w wyborach prezydenckich wykorzystuje te nastroje w swojej kampanii. Największe korzyści czerpie z tego Sławomir Mentzen, choć inni politycy również próbują zabiegać o głosy wyborców, dla których niechęć do Ukrainy odgrywa istotną rolę w podejmowaniu decyzji politycznych.
  3. Według szefa IBRiS, Marcina Dumy, najbardziej wiarygodnym politykiem grającym na antyukraińskich emocjach jest Sławomir Mentzen, który od lat konsekwentnie buduje swoją narrację na tym przekazie. Dr Dominika Bulsa z Uniwersytetu SWPS zwraca jednak uwagę, że antyukraińskie nastroje w społeczeństwie są pobudzane przede wszystkim przez polityków, a nie przez realne doświadczenia wyborców.