NATO łata dziury w obronie powietrznej. Szef Sojuszu studzi nastroje, a w tle debata o zasadach walki
Po serii rosyjskich naruszeń przestrzeni powietrznej NATO wzmacnia obronę wschodniej flanki, uruchamiając nową operację „Eastern Sentry”. Jednocześnie sekretarz generalny Mark Rutte apeluje o powściągliwość i unikanie eskalacji. Wewnątrz Sojuszu trwa jednak debata o zasadach reagowania, które – zdaniem części dowódców – zbyt mocno ograniczają elastyczność operacyjną w obliczu coraz bardziej agresywnych działań Rosji.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Co zmusiło NATO do rewizji strategii obronnej.
- Dlaczego powściągliwość może przynieść większe korzyści dyplomatyczne niż natychmiastowa odpowiedź ogniem.
- Czym są „ograniczenia narodowe” i w jaki sposób wpływają spójność działań Sojuszu.
Ostatnie tygodnie przyniosły serię incydentów powietrznych, które postawiły siły NATO w stan podwyższonej gotowości. Jak wylicza „Politico”, podejrzane bezzałogowce naruszyły przestrzeń powietrzną Belgii, Niemiec, Danii i Norwegii. We wrześniu około 20 rosyjskich dronów wleciało nad Polskę – kilka z nich zostało zestrzelonych przez myśliwce Sojuszu. Nad Rumunią śledzono kolejne rosyjskie maszyny. W Estonii doszło do prowokacji: trzy myśliwce MiG-31 przez 12 minut przebywały w przestrzeni NATO, zmuszając do poderwania włoskich F-35.
Te wydarzenia zmusiły ministrów obrony państw członkowskich do pilnej debaty w Brukseli nad skutecznością obecnych mechanizmów obronnych. Dziś odbywa się tam szczyt ministrów obrony państw UE i NATO, w którym Polskę reprezentować będzie wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. W agendzie spotkania znalazły się inwestycje zbrojeniowe, wsparcie Ukrainy, budowa tzw. ściany dronowej oraz operacja Eastern Sentry, mająca zabezpieczyć państwa wschodniej flanki NATO.
Omówiona zostanie także sytuacja na Morzu Bałtyckim, w tym zakłócenia sygnału GPS oraz przypadki niszczenia infrastruktury krytycznej. Wicepremier odbędzie również spotkania dwustronne z ministrami obrony Wielkiej Brytanii i Finlandii.
Spokój i kalkulacja czy ograniczenia dla dowódców?
Publicznie najwyżsi rangą dowódcy i urzędnicy NATO starają się tonować nastroje. Sekretarz generalny Mark Rutte w rozmowie z dziennikarzami, cytowanej przez PAP, stwierdził, że nie zgadza się z opiniami, by każdy rosyjski obiekt naruszający przestrzeń Sojuszu musiał być natychmiast zestrzelony. Jego zdaniem kluczowa jest ocena, czy dany obiekt stanowi realne zagrożenie. „Jeśli stwarza zagrożenie, możemy zrobić wszystko, co jest konieczne, aby ono się nie zmaterializowało” – podkreślił Rutte. W przeciwnym wypadku rola NATO polega na „łagodnym wyprowadzeniu” intruza i wysłaniu Rosji jasnego sygnału dyplomatycznego. Jako przykład podał właśnie incydenty w Polsce, gdzie stwarzające zagrożenie drony zostały zestrzelone. Z kolei w Estonii, myśliwce, które nie stanowiły zagrożenia, zostały eskortowane.
W podobnym tonie wypowiada się dowódca Estońskich Sił Obronnych, generał Andrus Merilo. W rozmowie z estońskimi mediami, którą przytacza portal Baltic Sentinel, uznał on, że zestrzelenie rosyjskich MiG-ów byłoby „strategicznym błędem”. Według niego powściągliwość militarna pozwoliła Estonii przekuć incydent w sukces dyplomatyczny. „Cieszę się, że ludzie, którzy chcą zestrzelić każdy samolot przekraczający granicę, nie są decydentami” – stwierdził generał.
Cieszę się, że ludzie, którzy chcą zestrzelić każdy samolot przekraczający granicę, nie są decydentami.
Jednak za kulisami narasta frustracja. Jak donosi „Politico”, wielu wojskowych i dyplomatów uważa, że skuteczność reakcji NATO limitują „ograniczenia narodowe” (national caveats). Są to restrykcje, jakie poszczególne państwa nakładają na swoje siły zbrojne biorące udział w misjach Sojuszu, określając, w jakich sytuacjach mogą użyć siły. „Nie jest tajemnicą, że im więcej istnieje »ograniczeń krajowych«, tym trudniej jest Naczelnemu Dowódcy Sił Sojuszniczych w Europie (SACEUR) natychmiast reagować” – powiedział przed szczytem ambasador USA przy NATO Matthew Whitaker w „Politico”.
Odpowiedź NATO: Operacja „Eastern Sentry”
Bezpośrednią reakcją na rosnące zagrożenie jest uruchomienie przez NATO nowego programu „Eastern Sentry” (Wschodnia Straż). Jak poinformował szef Sojuszu Mark Rutte, operacja ma na celu zintegrowanie obrony przeciwlotniczej i naziemnej. Chodzi też o bardziej elastyczne rozmieszczanie sił odstraszania na wschodniej flance. Główny ciężar programu skupia się na Polsce, jednak obejmuje on cały region.
Program zakłada lepszą wymianę informacji wywiadowczych, a także testowanie nowych technologii, w tym zaawansowanych czujników i systemów broni antydronowej.
W operacji biorą już udział siły zbrojne z Holandii, Danii, Wielkiej Brytanii, Niemiec i Francji. Brytyjskie Królewskie Siły Powietrzne (RAF) ogłosiły, że ich myśliwce Typhoon będą chronić polską przestrzeń powietrzną co najmniej do końca 2025 r. Operację „Eastern Sentry” wzorowano na działającej od stycznia misji „Baltic Sentry”. Ta ostatnia – według dyplomatów NATO – skutecznie zmniejszyła liczbę incydentów na Morzu Bałtyckim, w tym podejrzanych prób przecinania kabli podmorskich.
Mimo uruchomienia nowego programu, debata wewnątrz NATO wciąż trwa. Naczelny Dowódca Sił Sojuszniczych w Europie, generał Alexus Grynkewich, analizuje obecne zasady reagowania. W przyszłym roku ma przedstawić propozycje, które zwiększą elastyczność i swobodę działania dowódców.

Jak zauważają analitycy portalu „Baltic Sentinel”, państwa członkowskie pozostają podzielone – Polska, Szwecja i część amerykańskich polityków opowiadają się za twardszym podejściem, podczas gdy inne kraje preferują strategię deeskalacji. Ta niejednoznaczność, paradoksalnie, może być dla Rosji bardziej kłopotliwa niż jednolita, przewidywalna doktryna Sojuszu.
Niezależnie od wyniku tej debaty, uruchomienie „Eastern Sentry” wysyła Moskwie jasny sygnał: NATO traktuje obronę swojej przestrzeni powietrznej śmiertelnie poważnie i jest gotowe bronić każdego centymetra swojego terytorium.
Główne wnioski
- Polityka NATO wobec naruszeń przestrzeni Sojuszu opiera się na ocenie ryzyka: obiekty zagrażające są neutralizowane, a te bezpośrednio niegroźne – eskortowane poza strefę.
- Skuteczność reakcji ograniczają tzw. „ograniczenia narodowe”, dlatego kluczowe będzie zwiększenie elastyczności decyzyjnej oraz doprecyzowanie zasad użycia siły.
- Operacja „Eastern Sentry” wzmacnia warstwową obronę – obejmującą lotnictwo, systemy antydronowe i sieć sensorów – podnosi próg odstraszania, a jednocześnie ma ograniczać eskalację dzięki spójnej i szybkiej reakcji Sojuszu.


