Nauczka z Nexperii. Po czyjej stronie powinniśmy stanąć w amerykańsko-chińskiej wojnie handlowej
Chiny dowiodły, że jedną decyzją mogą rozłożyć europejską motoryzację na łopatki. Europa jest na linii ognia między nimi a USA. Po czyjej stronie ma stanąć?
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak to możliwe, by jedna firma miała takie znaczenie dla całej branży motoryzacyjnej.
- Jak narastał konflikt w Nexperii i jak Chiny sparaliżowały ją jedną decyzją.
- Co ma zrobić Europa, by nie obrywać rykoszetem w wojnie handlowej między USA i Chinami.
Zaskoczenie było takie, jak wtedy, gdy Ever Given zablokował Kanał Sueski. 23 marca 2021 r. ten 400-metrowy kontenerowiec pod wpływem praw fizyki (napór wiatru, efekt brzegowy) wbił się w brzeg i stanął w poprzek słynnej morskiej drogi na skróty, pokonywanej przez 60 statków dziennie. Utknął z 15 tysiącami kontenerów na pokładzie, unieruchomił 430 innych statków i spowodował miliardowe straty paraliżując 12 proc. światowego handlu.
Nexperią targają nie fizyczne, lecz polityczne żywioły. Firma, o której istnieniu do niedawna mało kto wiedział, może być metaforą i przestrogą. Metaforą sytuacji w jakiej znalazła się Europa i przestrogą zmuszającą do poszukiwania dróg wyjścia z pułapki, w jakiej cała Unia tkwi od lutego.
Perła branży moto
Przypływ, dwie koparki i osiem holowników wystarczyły, by udrożnić najważniejszą morską arterię handlową. Blokując ją przez sześć dni Ever Given pokazał, jak kruche bywają łańcuchy dostaw i ile kosztuje ich zerwanie.
Odblokowanie Nexperii trwało miesiąc i wpędziło w stan przedzawałowy szefów kilku koncernów motoryzacyjnych.
Oba te zdarzenia wywołały największy od czasu pandemii szok podażowy. Wydawało się, że branża motoryzacyjna miała dość czasu i okazji, by wyciągnąć wnioski. Ale nie. Historia Nexperii pokazuje, że pogoń za marżą potrafi przyćmić potrzebę bezpieczeństwa. I że nawet drobne, lecz doraźne korzyści wyłączają obawy o nieuniknione i dużo większe, lecz odroczone koszty.
Czas przedstawić Nexperię: to piąty na świecie producent tzw. dyskretnych układów scalonych. A mówiąc prościej firma produkująca czipy. Niezbyt skomplikowane, za to niezbędne. Średnio co ósmy mikroprocesor w dowolnym aucie jest jej produkcji. A mikroprocesorów we współczesnych autach są dziesiątki. Sterują w nich prawie wszystkim, co się rusza, gra i świeci – szybami, zamkami, lusterkami, fotelami, hamulcami, światłami, poduszkami powietrznymi, multimediami, no i silnikiem. Tranzystory bipolarne, tranzystory MOSFET, diody, przełączniki analogowe… Nexperia produkuje je w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Chinach, Malezji i na Filipinach, a jej katalog liczy 240 stron. 60 proc. z tego trafia do aut.
Można rzec, że elektronika Nexperii kontroluje pojazdy. A kto kontroluje Nexperię? To skomplikowane.
Jak wąż połknął słonia
W 2006 r. rynkiem elektroniki użytkowej rządziło dwóch gigantów: japońskie Sony i holenderski Philips. Z tego ostatniego wydzielono wtedy NXP, firmę produkującą półprzewodniki. Zaś w 2017 r. z NXP wydzielono Nexperię, którą rok później przejęła z kolei – jak to ujął Bloomberg – „nieznana chińska firma Wingtech Technology. Transakcję tę okrzyknięto „największą fuzją w historii chińskiego przemysłu półprzewodnikowego”. Wzbudziła sensację, bo Wingtech był wówczas dużo mniej wart (2,8 mld dolarów) od Nexperii (5 mld dolarów). Pisano, że „wąż połknął słonia”.
Nigdy wcześniej nie przeprowadzałem fuzji. Ta jest pierwsza i od razu tak ogromna – komentował w mediach założyciel „węża” Zhang „Wing” Xuezheng.
To barwna postać. Wpisuje się w zwrot „od zera do miliardera”. Gdy w 2006 r. zakładał Wingtech Technology, dysponował – w przeliczeniu kwotą 50 tys. zł. Zatrudnił 35 osób – projektowały płyty główne do telefonów komórkowych. Potem widywano go, jak taszcząc dwa komputery po Shenzhen próbował sprzedawać te płyty. Z powodzeniem. Już pierwsza mobilna płyta główna W100 rozeszła się w liczbie 200 tys. sztuk. Zhang zasłynął czymś jeszcze: pomógł Xiaomi opracować pierwszą na rynku „komórkę” kosztującą poniżej 1000 juanów – model Redmi za 799 juanów (414 zł). Spekulanci uznali go za okazję – hurtowo wykupowali ze sklepów i odsprzedawali za ponad 1000 juanów.
Biały Dom mówi „nie”
W 2008 r. Zhang zainwestował 80 mln. dolarów w budowę własnej fabryki smartfonów w mieście Jiaxing na wschodzie Chin.
Gdy 10 lat później przejął Nexperię, Wingtech wszedł w „łańcuch dostaw Apple” zaopatrując amerykańskiego giganta w zasilacze. Akcje chińskiej firmy gwałtownie wzrosły, podobnie jak majątek Zhanga (do 14 mld zł). Ten zaś uznał, że skupi się na procesorach i… rychło poznał gorzki smak słowa „geopolityka”. Latem 2021 r. Nexperia nabyła fabrykę wafli krzemowych Newport Wafer Fab (NWF) leżącą 230 km na zachód od Londynu, a już po roku musiała ją sprzedać. Powód? W liście wysłanym wiosną 2022 r. do prezydenta Joego Bidena specjalna komisja kongresowa ds. Chin podkreśliła, że Nexperia to „w istocie przedsiębiorstwo państwowe ChRL”. A Pekin posiada ponad 30 proc. akcji Wingtech Technology. Ponieważ Biały Dom tak to widział, brytyjski rząd „z powodów bezpieczeństwa narodowego” wymusił sprzedaż NWF amerykańskiej firmie Vishay Intertechnology.
Z czasem rywalizacja między Waszyngtonem a Pekinem o łańcuchy dostaw półprzewodników jeszcze się zaostrzyła. W 2023 r. USA, Holandia i Japonia wprowadziły kontrolę eksportu sprzętu półprzewodnikowego do Chin. Ofiarą padła m.in. ASML – firma, która, jak NXT, wykiełkowała z Philipsa. Rząd holenderski cofnął jej licencje eksportowe na wiele artykułów, w tym mniej zaawansowane, ale częściej stosowane procesory. Zhang obawiał się, że Nexperia, której czipy Holendrzy właśnie wykryli w rosyjskim pocisku manewrującym Ch-101, będzie następna. Niewiele się pomylił.
Kontratak dyrektorów
Pod koniec 2024 r. Biały Dom dopisał Wingtech do listy firm objętych sankcjami. W czerwcu zaś ostrzegł holenderskie MSW, że to samo spotka Nexperię, o ile ta nie odwoła swego chińskiego dyrektora generalnego. Nie chcąc stracić firmy, Zhang zatrudnił menedżera z wieloletnim doświadczeniem w dyplomacji, który miał wylobbować łagodne traktowanie przez holenderskie Ministerstwo Gospodarki. Jednak Haga zażądała, by Nexperia powołała radę nadzorczą mającą prawo weta w 20 kluczowych kwestiach. Chodziło o zablokowanie transferu technologii do Chin i osłabienia wpływów Pekinu. Wtedy w Nexperii nastąpił rozłam. Trzech dyrektorów uznało, że rozwiązaniem będzie sprzedaż części udziałów europejskim inwestorom. Zhang zgłosił sprzeciw i wniosek o odwołanie całej trójki. Ta jednak przeprowadziła kontratak. Udany. Oto chronologia zdarzeń:
29 września. Departament Handlu USA rozszerza zakres stosowania zasady 50 procent: jeśli „podmiot objęty sankcjami” ma połowę lub większość udziałów w innej firmie, ona również będzie objęta sankcjami. Co oznacza, że zakaz eksportu obowiązujący Wingtech obejmie też podległą mu Nexperię.
30 września. Rząd holenderski przejmuje kontrolę nad Nexperią – odtąd kluczowe decyzje podejmuje minister gospodarki: Vincent Karremans na rok zamraża korekty aktywów, własności intelektualnej, operacji i personelu Nexperii. Trzech odwołanych dyrektorów wykorzystuje to i wraca do pracy.
1 października. Haski sąd ds. przedsiębiorstw ze skutkiem natychmiastowym odwołuje Zhang Xuezhenga z funkcji dyrektora wykonawczego Nexperii. Trzech dyrektorów blokuje mu dostęp do poczty wewnętrznej, większości pomieszczeń i wszystkich firmowych kont.
4 października. Chiny reagują. Wykorzystują fakt, że choć Nexperia projektuje czipy w Holandii, a produkuje je w Hamburgu, to koniec końców wysyła je do chińskiego zakładu montażowego Dongguan w Guangdong, gdzie są (nieco taniej) testowane i pakowane, a następnie odsyłane do Europy.
Co robi Pekin? Blokuje eksport z Nexperia China, chińskiej filii Nexperii: odtąd czipy nie wracają z Chin i nie trafiają do europejskich fabryk aut.
Zdaniem eksperta
Z systemem jest coś nie tak
Jeśli chipy trafiają z Hamburga do Chin w celu przetestowania i zapakowania, a następnie wracają do Europy (co ponoć jest opłacalne), oznacza to, że z systemem jest coś nie tak. Biorąc pod uwagę koszty transportu, ślad węglowy i zdrowy rozsądek, te procesory powinny być testowane i pakowane lokalnie.
Czipów mamy na tydzień
7 października. Po odwołaniu Zhanga tymczasowym prezesem Nexperii zostaje dyrektor finansowy Stefan Tilger.
10 października. Nexperia ostrzega producentów samochodów, że nie dostarczy im czipów.
16 października. Stowarzyszenie Producentów Samochodów (ACEA) ocenia, że czipów starczy najwyżej na kilka tygodni, a homologacja zamienników od innych dostawców zajmie miesiące. Tak duża luka może zatrzymać produkcję.
22 października. Volkswagen informuje pracowników, że zerwany przez kryzys w Nexperii łańcuch dostaw może wstrzymać produkcję.
23 października. Nexperia China oświadcza, że nie przyjmuje do wiadomości „jednostronnego zwolnienia” Zhang Xuezhenga przez centralę w Holandii: „Ta decyzja nie ma skutków prawnych w Chinach”.
26 października. Stefan Tilger, tymczasowy dyrektor Nexperii BV, zdradza na X, że wstrzymał wysyłkę do Chin czipów i wafli, z których wycina się układy scalone. Pisze, że Nexperia China ani nie odsyła czipów, ani za nie nie płaci.
28 października. Honda zawiesza produkcję w Meksyku i ogranicza ją w USA i Kanadzie. Kryzys rozlewa się poza Europę.
30 października. Prezydent Xi Jinping spotyka się z prezydentem USA Donaldem Trumpem w koreańskim mieście Pusan (Busan). Ku uldze całego zachodniego przemysłu Chiny odraczają o rok zaostrzone zasady eksportu metali ziem rzadkich. Przypuszcza się, że poruszono też kwestię kryzysu w Nexperii.
Stellantis informuje, że „otwiera salę operacyjną” w celu monitorowania sytuacji.
Volkswagen AG raportuje pierwszą od pięciu lat stratę kwartalną (-1,3 mld euro wobec 2,8 mld euro zysku przed rokiem). Przyznaje, że przedłużający się kryzys w Nexperii może pogłębić straty koncernu i innych niemieckich producentów w obliczu spadającego popytu w Chinach i rosnących taryf USA.
31 października. Nissan i Volkswagen przyznają, że czipów starczy im tylko na tydzień.
1 listopada. Pekin zdradza, że rozważa wznowienie sprzedaży czipów niektórym ich odbiorcom z zagranicy.
2 listopada. Biały Dom ogłasza krzepiący komunikat: Chiny odblokują eksport czipów do aut. To część umowy handlowej, która łagodzi rozpętaną przez Trumpa wojnę handlową między dwoma mocarstwami.
Jak zejść z linii ognia?
To nie koniec wojny, a jedynie rozejm. Europa? Dostaje rykoszetem. Kryzys wokół Nexperii to nic innego jak efekt szarpania łańcuchami dostaw przez oba mocarstwa, z których każde chce kontrolować strategiczne firmy, a w efekcie rynek. Chiny mają przewagę, bo wcześniej zaczęły zabezpieczać złoża, eksplorować minerały ziem rzadkich i monopolizować ich rafinację. Szturmują Europę swymi autami i pokazały, że dosłownie jedną decyzją mogą zablokować produkcję tutejszych.
Zdaniem eksperta
Waszyngton poświęcił Europę
Wstrzymanie przez Chiny eksportu prostych procesorów doprowadziło na skraj przepaści europejski przemysł samochodowy. Co ważne, administracja Donalda Trumpa mogła zareagować szybciej i mocniej na ten krok, broniąc swojego europejskiego sojusznika, lecz tego nie zrobiła. Dlaczego? Można powiedzieć, że Waszyngton poświęcił Europę dla uzyskania lepszej pozycji negocjacyjnej z Pekinem. Jednocześnie, sprawa Nexperii pokazała skalę uzależnienia Europy od Stanów Zjednoczonych i Chin. O ile do niedawna wydawało się, że w przypadku USA współpraca opiera się na partnerskich zasadach, w imię wspólnego interesu, o tyle Donald Trump każdego miesiąca swoich rządów przypomina, że sojusz transatlantycki powoli odchodzi do lamusa. Nie tylko w aspekcie militarnym, ale także gospodarczym.
Chociaż zatem wstrzymanie eksportu procesorów było ciosem także w amerykański przemysł samochodowy, najboleśniej odczuły go państwa europejskie. Do niezależności technologicznej Unii Europejskiej jeszcze długa droga, lecz wydaje się, że jest to ostatni moment, aby ją rozpocząć. Wkrótce może być już za późno.
Jak Stary Kontynent ma się zachować w tej nowej sytuacji? Stojąc na linii ognia dwóch rywalizujących mocarstw?
Są trzy opcje i – jak zauważa Philipp Raasch, analityk rynku motoryzacyjnego żadna nie jest dobra.
Opcja 1: Europa po stronie USA
Przywykliśmy uważać Stany Zjednoczone za gwarant bezpieczeństwa i ostoję demokracji. Problem w tym, że USA się zmieniły już nie traktują Europy jak sojusznika, lecz jako konkurenta lub co najwyżej klienta. Dowiodły tego, atakując Europę w Monachium (przemówienie JD Vance’a) i podwyższając cła na jej towary (np. z 2,5 do 15 proc. w przypadku aut).
Zdaniem Raascha poleganie na USA prowadzi do nikąd, bo upadek kształtowanego przez nie powojennego porządku świata jest nieunikniony w obliczu słabnących demokracji i rosnącej pozycji Chin.
Opcja 2: Europa po stronie Chin
Gódźmy się na chińskie inwestycje. Zacieśniajmy więzi gospodarcze. Ignorujmy sprzeciw Stanów Zjednoczonych.
To też raczej nie wchodzi w grę.
Bo raz, Europa jest uzależniona od USA na wielu polach: obronności, technologii, sztucznej inteligencji i odkąd pożegnaliśmy rosyjski gaz – energetyki (USA to największy dostawca LNG do UE).
Dwa, więcej chińskich fabryk w Europie oznacza podcinanie najgrubszej, motoryzacyjnej gałęzi unijnej gospodarki z masowymi zwolnieniami, zamykanymi zakładami i słabnącą konkurencyjnością w tle.
A trzy – wojna w Ukrainie. W najbardziej krwawym konflikcie od czasów drugiej wojny światowej Chiny wspierają agresora. Dopóki to robią, wspieranie Chin nie służy bezpieczeństwu kontynentu.
Europa jest gospodarczo zależna od Chin (są np. największym partnerem handlowym Niemiec, większym niż USA). Nie możemy więc Chin porzucić. Ale też polegać na nich we wszystkim.
Opcja 3: Europa jest neutralna
To strategia wielu rynków wschodzących i kilku państw rozwiniętych: handluj z jednymi i drugimi, stój pośrodku, nie odwracaj się plecami do nikogo, ale też zbytnio nie przytulaj. Ani do USA, ani do Chin.
Ale neutralność jest trudna. Wymaga ciągłego balansowania i kompromisów. Dyplomacji i deeskalacji. Z pewnością nie oznacza bierności, zwłaszcza w kwestii wojny Ukraina-Rosja, ale wymaga innowacji, inwestycji i tworzenia alternatywnych łańcuchów dostaw z rozbiciem produkcji na regiony.
Europa potrzebuje własnych dostaw materiałów krytycznych. Baterii. Energii. Chipów. Pierwiastków ziem rzadkich. Sprzętu obronnego.
Zdaniem eksperta
Nie bądźmy klientem mocarstw
Konieczne jest więc odejście od strategii klienta mocarstw – bo jak pokazuje przykład Trumpa czy ostatnie działania Chin, zależność od ich łaski jest ryzykowna. Europa powinna działać podmiotowo, opierając się na własnym potencjale i interesach, a nie być jedynie przystawką przy stole światowych potęg. To ostatni moment, aby mądrze to wykorzystać.
To kosztuje więcej. Ale alternatywa kosztuje wszystko.
Wniosek? Nie ma lepszej opcji: neutralność i potem niezależność – wojskowa, przemysłowa, energetyczna. Jednak by to osiągnąć, Europa nie może być skłócona i podzielona, tak jak chce tego Kreml i niemała część Białego Domu.
Zdaniem eksperta
Bez współdziałania nie osiągniemy niezależności
Potrzebujemy wspólnych inwestycji europejskich, jasnej polityki przemysłowej i energetycznej oraz woli politycznej, by zaakceptować wysokie koszty w perspektywie krótkoterminowej. Ale też musimy zbudować stabilne i bezpieczne łańcuchy dostaw w perspektywie długoterminowej.
Tylko to da nam szansę na prawdziwą niepodległość – gospodarczą, technologiczną i polityczną.
Główne wnioski
- Choć Pekin odblokował eksport Nexperii, kryzys wokół niej pokazał, jak łatwo pogrążyć kluczową dla europejskiej gospodarki branżę i jak bardzo zależy ona od kaprysu dwóch rywalizujących mocarstw. By zejść z linii ognia, Europa powinna wybrać neutralność i siłami wszystkich państw członkowskich budować niezależność, poczynając od alternatywnych łańcuchów dostaw.
- Nexperia to holenderski producent kluczowych dla branży motoryzacyjnej procesorów. Gdy w 2018 r. przejęli go Chińczycy, stał się obiektem coraz ostrzejszych sporów między Waszyngtonem i Pekinem. Amerykanie nie zaakceptowali faktu, że na czele tak ważnej firmy stoi Chińczyk, Chińczycy że Amerykanie obkładają ją sankcjami.
- Gdy Holendrzy de facto znacjonalizowali Nexperię, Chińczycy zablokowali eksport jej produktów, pozbawiając zaskoczoną branżę kluczowych komponentów. Wielu producentów aut po wyczerpaniu zapasów czipów musiałoby wstrzymać produkcję. Niektórzy już w listopadzie.
