Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Społeczeństwo

Nawet 100 minut oczekiwania na wjazd do Polski. Czy przywrócenie kontroli granicznych ma sens? Co na to przedsiębiorcy?

Od 7 lipca na granicach z Niemcami i Litwą przywrócono kontrolę. Do 13 lipca łącznie sprawdzono 107 tys. osób. Wiceminister MSWiA Maciej Duszczyk zapowiada, że kontrole na granicy z Niemcami znikną dopiero wtedy, kiedy zrezygnują z nich nasi sąsiedzi. Robert Bąkiewicz nie wierzy w skuteczność działań rządu i zapewnia, że Ruch Obrony Granic zostaje na granicy.

Przejście graniczne Zgorzelec-Goerlitz. Fot. PAP/Tomasz Golla

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Czy przywrócenie kontroli na granicach z Niemcami i Litwą jest skuteczne. Jakie są ich konsekwencje.
  2. Jak skuteczność działań rządu ocenia Robert Bąkiewicz, lider Ruchu Obrony Granic. Czy obywatelskie patrole znikną z polsko-niemieckiej granicy.
  3. Jak długo rząd planuje utrzymać kontrole na granicach z Niemcami i z Litwą. I co na to przedsiębiorcy.

Sobota 13 lipca była szóstym dniem przywróconych kontroli na granicy z Niemcami i Litwą. Naszej zachodniej granicy według danych MSWiA pilnowało 579 funkcjonariuszy, z czego 200 ze Straży Granicznej. Wspierali ich żołnierze i policjanci. Granicy z Litwą tego dnia pilnowało 195 funkcjonariuszy, z czego 87 ze Straży Granicznej.

107 tys. skontrolowanych osób w tydzień

Od 7 do 13 lipca na obu granicach granicy łącznie skontrolowano 107 tys. osób, aż 67 tys. na granicy z Niemcami. Zaangażowane siły? 5561 funkcjonariuszy Straży Granicznej, Policji i żołnierzy. Ta liczba, którą posługuje się rząd, może być myląca. Fizycznie mundurowych do obrony granic jest mniej. Jeśli jednak ten sam funkcjonariusz został wysłany na granicę kilka dni z rzędu, liczony jest kilkukrotnie.

Efekt tygodniowej kontroli? Na granicy z Niemcami zawrócono 24 osoby, na granicy z Litwą – 15. Kontroli granic towarzyszy antyimigracyjna histeria w mediach społecznościowych i wzmożona krytyka opozycji. Rząd ma też problem z aktywistami z Ruchu Obrony Granic na niemieckiej granicy. Na przywrócone kontrole narzekają także polscy pracownicy transgraniczni w Niemczech oraz polskie sklepy.

Dlaczego rząd zdecydował się na przywrócenia kontroli? Wyjaśniamy

– Od początku przywrócenia kontroli nie mamy incydentów, w których Niemcy cofaliby do nas osoby bez wcześniejszej identyfikacji, że na pewno przeszły przez Polskę. A to był główny cel przywrócenia przez nas kontroli granicznej – mówi XYZ dr hab. Maciej Duszczyk, wiceminister MSWiA.

Wiceminister to także ekspert ds. migracji, pracownik naukowy w Ośrodku Badań nad Migracjami oraz na Wydziale Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego.

Zapewnia, że wbrew sugestiom, których pełno w mediach społecznościowych, „Niemcy nie podrzucili nam żadnych nielegalnych migrantów”.

– Niemcy nikogo nam nie podrzucali. Mieliśmy dwa zasadnicze problemy, które spowodowały, że zdecydowaliśmy się przywrócić kontrole na granicy – tłumaczy Maciej Duszczyk.

Oficjalnie rząd tłumaczy, że Niemcy, prowadząc kontrolę graniczną, identyfikowali osoby przekraczające granicę polsko-niemiecką od strony polskiej i bez sprawdzenia ich historii wydawali „odmowę wjazdu”. W ten sposób cofali je na stronę polską bez pełnej identyfikacji. Zaczęli to robić od początku czerwca, zmieniając wcześniejsze praktyki.

– Wbrew nieprawdziwym informacjom, które pojawiają się w tym temacie, we wszystkich przypadkach Niemcy zawiadamiali polską Straż Graniczną, że dana osoba „odbija się” od nich. Jednak zdarzało się, że po polskiej stronie ze względu na brak kontroli granicznej nie było polskich strażników granicznych i ta osoba mogła wjechać do Polski w sposób nieuprawniony – mówi Maciej Duszczyk.

Polska odsyła Kongijczyków do Niemiec

Jest też według rządu drugi oficjalny powód przywrócenia kontroli na granicy z Niemcami. Nasi sąsiedzi zmienili politykę migracyjną, czyli powrócili do prawa z 2015 roku, które wprowadziło możliwość odmowy przyjmowania od cudzoziemców wniosków o ochronę międzynarodową na granicy zewnętrznej Niemiec.

– Dlatego musimy wprowadzić kontrolę, by jednoznacznie móc ocenić, za kogo odpowiedzialni jesteśmy my, a za kogo Niemcy – mówi wiceminister spraw wewnętrznych.

Właśnie dlatego w niedzielę Polska odesłała dwóch Kongijczyków na niemiecką stronę. Przyszli z Niemiec i państwem, w którym powinni złożyć wniosek o ochronę międzynarodową, są Niemcy, a nie Polska, twierdzi MSWiA.

Jaki jest stosunek rządu do Ruchu Obrony Granic?

Działacze Ruchu Obrony Granic nie wierzą jednak w zapewnienia rządu. Ruch Obrony Granic to – jak napisano na oficjalnej stronie – ogólnopolska inicjatywa społeczna powołana przez Roberta Bąkiewicza, której celem jest obrona Polski przed masową migracją i zagrożeniami z nią związanymi.

Przy wsparciu polityków opozycji z PiS i Konfederacji członkowie ruchu patrolują niemiecką granicę i dzielą się w mediach społecznościowych rzekomymi dowodami na próbę podrzucania przez Niemców uchodźców do Polski. Niektóre z publikowanych przez nich materiały dementowali urzędnicy i factcheckerzy. Przedstawiciele Ruchu Obrony Granic twierdzą, że wspierają działania naszych służb. Urzędnicy oskarżają ich, że przeszkadzają. Słyszymy nawet, że ich działania mogą wspierać przemytników.

– Kiedy obywatele zaczynają nagrywać służby z bliska, latać dronami przy ich głowach, próbują kontrolować dokumenty osób wjeżdżających do Polski, ich działanie spotyka się z surową reakcją mandatową oraz skierowaniami wniosków do prokuratury – mówi Maciej Duszczyk.

Jego zdaniem służby na granicy działają profesjonalnie, a funkcjonariusze typują samochody do kontroli w taki sposób, by zwiększać ich efektywność, a jednocześnie nie utrudniać życia mieszkańcom.

– Przestrzegam przed publikowaniem tego typu filmików, które później wykorzystywane są przez przemytników, bo pokazują, w jaki sposób polscy funkcjonariusze działają – apeluje wiceminister Duszczyk.

Rząd nie ukrywa: korki na granicy są i będą

Na granicy z Niemcami tworzą się korki. Według informacji MSWiA najdłuższy był w piątek w Świecku, gdzie na wjazd do Polski trzeba było czekać 1 godzinę 40 minut.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad pracuje nad zmianą organizacji ruchu przy granicy. Jednak rząd nie ukrywa, że z korkami zostaniemy na dłużej.

– Trzeba sobie powiedzieć wprost, że w piątek i niedzielę wieczorem korki są nieuniknione. Zdajemy sobie sprawę, że jest okres wakacyjny. Jeżeli stoi się w korku, spala się też więcej benzyny. Jednak kwestia bezpieczeństwa jest absolutnie kluczowa, dlatego te kontrole zostały wprowadzone – mówi XYZ Maciej Duszczyk.

Ile to jeszcze potrwa?

– Kontrola na granicy zachodniej zostanie zniesiona, kiedy zrezygnują z niej Niemcy. Póki Niemcy będą mieli kontrole, my będziemy musieli je przedłużać – mówi Maciej Duszczyk.

Szybciej może nastąpić zniesienie kontroli na granicy z Litwą. MSWiA tłumaczy, że jak tylko rząd stwierdzi, że szlak migracyjny, który idzie przez Litwę i Łotwę wygasł, kontrole na granicy z Litwą zostaną natychmiast zniesione. Podobnie było na granicy ze Słowacją. Kiedy według Polaków szlak migracyjny przez Słowację wygasł, wycofaliśmy się z kontroli.

Warto pamiętać, że Litwini sami nie kontrolują swojej granicy. Zachowaliśmy się dokładnie tak samo, jak wcześniej Niemcy wobec Polski. Rząd Tuska na razie przywrócenia kontroli przez Litwinów się nie spodziewa.

– Zrobiliśmy wszystko, by Litwinów uprzedzić. To, że nie wprowadzili kontroli granicznych, jest chyba sygnałem, że rozumieją nasze argumenty. Współpracujemy bardzo blisko. Wykonaliśmy masę pracy, by kraje bałtyckie nie odniosły wrażenia, że robimy coś przeciwko nim – mówi Maciej Duszczyk.

MSWiA na razie nie myśli o przywróceniu kontroli na kolejnych granicach, np. ze Słowacją i Czechami. Po pierwsze, według MSWiA na razie z tego kierunku nie przybywają do Polski migranci. Po drugie, musimy też racjonalnie oceniać siły, które możemy wysłać na granicę.

Kilkaset osób Ruchu Obrony Granic na granicy z Niemcami. Mają drony i foto pułapki

Robert Bąkiewicz w rozmowie z serwisem XYZ mówi, że w ostatnim tygodniu w Ruch Obrony Granic bezpośrednio na granicy zaangażowanych było kilkaset osób. Według jego deklaracji korzystają z nowoczesnego sprzętu.

Polsko-niemieckie przejście graniczne w Słubicach po przywróceniu kontroli granicznych. Fot. Sean Gallup (Getty Images)

– Najważniejsze są drony, które pozwalają nam prowadzić obserwację na kilkukilometrową odległość. Wykorzystujemy także noktowizję, termowizję, lornetki, gogle, foto pułapki, sprzęt nagrywający i agregaty prądotwórcze – tłumaczy Robert Bąkiewicz, lider Ruchu Obrony Granic.

W jego ocenie wraz z przywróceniem kontroli granica z Niemcami jest bardziej szczelna, ale nadal zdarzają się sytuacje podrzucania migrantów przez Niemców.

– Pamiętajmy, że kontrole wróciły w wyniku naszych nacisków. Tusk i Siemoniak nie mieli po prostu innego wyjścia. Jednak nadal granica z Niemcami jest dziurawa. Kontrole powinny być częstsze i bardziej dokładne. Wielokrotnie byliśmy świadkami, że do Polski bez żadnej kontroli wjeżdżały furgonetki, które wzbudzały podejrzenie.

Na granicy z Niemcami odbywa się teatr. Rząd udaje, że kontroluje. Prorządowe media filmują spokój na największych przejściach drogowych, kiedy gdzieś dalej granica niemal pozostaje niechroniona – twierdzi lider Ruchu Obrony Granic.

Robert Bąkiewicz: „Nie łamiemy prawa”

Robert Bąkiewicz odrzuca także oskarżenia MSWiA, że publikacja przez ROG filmów z granicy wspiera przemytników.

– Proszę wejść na media społecznościowe Straży Granicznej czy innych służb. Publikują jeszcze więcej niż my. Zakazywanie wykorzystywania przez nas dronów dowodzi, że rząd ma coś do ukrycia – tłumaczy Robert Bąkiewicz.

W jego ocenie zakaz filmowania na granicy nie obowiązuje. Tłumaczy, że nie spełniono niezbędnych warunków, by go wprowadzić, np. nie ma tabliczek, które mówią o zakazie.

– Wypowiedź Donalda Tuska podczas konferencji prasowej nie ma mocy prawa – mówi Robert Bąkiewicz.

Co dalej?

– Robimy swoje. Zostajemy na granicy. Mamy także informacje o tym, że Niemcy ciągle przewożą do Polski nielegalnych migrantów. Wierzę, że wkrótce uda się je nam przedstawić opinii publicznej – wyjaśnia lider ROB.

Kontrole graniczne trwają dłużej niż trasa do klienta

Przedsiębiorcy z terenów przygranicznych zwracają uwagę, że przywrócenie kontroli granicznych ma negatywny wpływ na ich biznes.

Przemysław Hołowacz z Grupa CSL i ekspert ds. logistyki Północnej Izby Gospodarczej zwraca uwagę na zapewnienia służb, które obiecują, że kontrole nie przekroczą 100 minut.

– Nie traktujemy tej wiadomości jako pocieszającej, bo 100 minut to czas, który traci transport, spedycja, logistyka na oczekiwanie, by spokojnie przejechać z towarem w trasę do dalszych części Europy – przypomina Przemysław Hołowacz.

Ekspert zwraca uwagę, że firmy spotykają się z sytuacją, gdy transport odbywa się po linii transgranicznej i tak naprawdę odprawa na granicy zajmuje dłużej niż trasa do klienta.

– Dla sektora TSL swoboda dotarcia do klientów jest priorytetem. Traktujemy możliwość przejazdu przez granice jako pewność trwałości łańcucha dostaw i przy każdej analizie ekonomicznej połączenia oceniana jest możliwość szybkiego dotarcia do klienta – tłumaczy Przemysław Hołowacz.

W jego ocenie trudno w tym momencie wyrokować, jak poważne są straty transportu z powodu kontroli. Jednak zwraca uwagę, że Grupa CSL i Północna Izba Gospodarcza wielokrotnie zwracały uwagę na wartość, jaką jest Strefa Schengen.

– Teraz ta wartość jest w stanie trudnego dla nas do zrozumienia zawieszenia – uważa Przemysław Hołowacz.

Wielu Niemców kontrola graniczna może zniechęcić do przyjazdu na zakupy w Polsce

Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie Hanna Mojsiuk w komentarzu dla XYZ przekonuje, że po kilku dniach od wprowadzenia kontroli na granicy polsko-niemieckiej trudno jeszcze o wnioski.

– Musimy być jednak gotowi, że dla wielu branż kontrole będą mieć negatywne konsekwencje. Utrzymanie ich na dłuższą metę bez racjonalnego uzasadnienia będzie dla gospodarki obciążające – uważa Hanna Mojsiuk.

Zapewnia, że dla Północnej Izby Gospodarczej tematy związane z bezpieczeństwem są priorytetem. Dlatego organizacja stoi na stanowisku, że należy kontrole kontynuować do 5 sierpnia, a następnie przeprowadzić ewaluację, czy ich kontynuowanie po polskiej stronie jest zasadne.

– Otrzymujemy sygnały od wielu branż, że kontrole na granicy i ogólnie ochłodzenie relacji biznesowych na linii Polska-Niemcy odbija się na naszej gospodarce. Trwający od wielu miesięcy kryzys gospodarczy w Niemczech ma znaczenie np. dla lokalnej turystyki czy dla handlu przygranicznego – tłumaczy Hanna Mojsiuk.

Prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie zauważa, że Niemcy są o kontrolach bardzo intensywnie informowani w mediach.

– Dla wielu więc kontrola graniczna decyduje o tym, że nie uda się na zakupy do przygranicznych sklepów czy punktów usługowych. Mamy sygnały ze strony przede wszystkim sektora MŚP, czyli małych firm, że ruch jest mniejszy i to może być efekt właśnie kontroli przygranicznych – mówi Hanna Mojsiuk.

Główne wnioski

  1. MSWiA informuje, że przywrócenie kontroli na granicach z Niemcami i Litwą spełniło zakładany cel. Od początku ich przywrócenia nie odnotowano incydentów, w których by Niemcy cofali do Polski osoby bez wcześniejszej identyfikacji, że na pewno przeszły przez nasz kraj.
  2. Robert Bąkiewicz z Ruchu Obrony Granic nie wierzy w skuteczność działań rządu w kwestii uszczelnienia granicy zachodniej. W jego ocenie na granicy z Niemcami odbywa się teatr. – Rząd udaje, że kontroluje. Prorządowe media filmują spokój na największych przejściach drogowych, kiedy gdzieś dalej granica niemal pozostaje niechroniona – twierdzi lider Ruchu Obrony Granic.
  3. MSWiA przekonuje, że kontrole na granicy z Niemcami będą trwać tak długo, jak swoje kontrole prowadzić będą także Niemcy. Obecnie na granicy polsko-niemieckiej tworzą się korki. Na wjazd do Polski trzeba było czekać nawet 100 minut.