Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Polityka Świat

Nie będzie Black Hawków dla wojska. Agencja Uzbrojenia unieważnia zamówienie

W 2023 r. Agencja Uzbrojenia rozpoczęła postępowanie na zamówienie śmigłowców dla Wojska Polskiego. Duże, bo określone wtedy na 32 maszyny. Dwa lata później, niespodziewanie, zamówienie zostało... unieważnione. Poinformował o tym poseł i były samorządowiec z Podkarpacia, Fryderyk Kapinos.

Śmigłowce Black Hawk z zespołu lotniczego JW Grom podczas ćwiczenia działań prowadzonych przez Marynarkę Wojenną w ramach operacji "Zatoka", w Gdyni
Nie będzie Black Hawków dla wojska. Agencja Uzbrojenia unieważnia zamówienie. Na zdj. śmigłowce Black Hawk, należące do jednostki GROM w czasie ćwiczeń nad Gdynią, luty 2025. (Fot PAP/Andrzej Jackowski)

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak duże zamówienie na śmigłowce dla Wojska Polskiego zostało unieważnione przez Agencję Uzbrojenia.
  2. Czy klucza do upadku zamówienia można szukać... w Marynarce Wojennej.
  3. Co oznacza to dla Sił Zbrojnych RP i dlaczego nie musi to być zła decyzja.

Postępowanie na zamówienie nowych śmigłowców dla wojska rozpoczęło się niemal równe dwa lata temu: w lipcu 2023 r. Wskazano wtedy, że kupione mają być montowane (nie: produkowane) w Mielcu śmigłowce wielozadaniowe S70i Black Hawk. Miały one "współpracować" z AW 149 i planowanymi wtedy do zakupu szturmowymi AH-64E Apache.

Już wtedy budziło to pewne kontrowersje. Portal Dziennik Zbrojny wprost pisał, że "postępowanie może dziwić, bowiem S-70i Black Hawk jest śmigłowcem tej samej klasy co AW149". Dlaczego? Portal wskazał, że po raz kolejny postawiono na dywersyfikację dostawców, zamiast kierować się uproszczeniem systemu wsparcia logistycznego.

I trudno się tej opinii dziwić. Szczególnie, że śmigłowce zapewne trafiłyby do 25. Brygady Kawalerii Powietrznej z Tomaszowa Mazowieckiego. Warto w tym miejscu przypomnieć, że w 25. Brygadzie są już wspomniane wyżej śmigłowce AW (Agusta-Westland) 149, ale wciąż nie są "operacyjne" (nie ma przeszkolonych pilotów i obsług). Stąd wątpliwości co do problemów logistycznych.

Zakup podobnych do siebie śmigłowców od dwóch różnych producentów na potrzeby wojsk aeromobilnych (w Polsce tworzą je przytoczona 25. Brygada, krakowska 6. Brygada Powietrznodesantowa, mająca w parku maszynowy samoloty C-295M CASA) oraz 1. Brygada Lotnictwa Wojsk Lądowych (śmigłowce szturmowe Mi-24 i wielozadaniowe W3-PL) każe wyartykułować wątpliwości dotyczące jedności szkolenia, dostaw części zamiennych itp.

"Amba fatima, miał być Black Hawk i ni ma"

Na dziś jednak problem wydaje się być już poza orbitą, bo postępowanie zostało unieważnione. Informację tę przekazał, opierając się na piśmie z Agencji Uzbrojenia, poseł Fryderyk Kapinos. Polityk PiS jest byłym samorządowcem; w 2018 r. był nawet pełniącym obowiązki prezydenta Mielca. Trudno zatem dziwić się, że wie do dziś, czym "żyją" mieleckie zakłady.

Dlaczego zatem postępowanie zostało unieważnione? Jako przyczynę formalną wskazano konkretny przepis: par. 30 ust. 1 pkt. 4 „Wytycznych do udzielania zamówień w Agencji Uzbrojenia realizowanych w celu ochrony podstawowych interesów bezpieczeństwa państwa” stanowiących załącznik nr 1 do Rozkazu Nr 32 Szefa Agencji Uzbrojenia z dnia 26 maja 2022 roku.

Mówi on, że „wystąpiła istotna zmiana okoliczności powodująca, że prowadzenie postępowania lub wykonanie zamówienia nie leży w interesie publicznym, czego nie można było wcześniej przewidzieć”.

Brzmi zawile? Jak najbardziej. Tak właśnie ma brzmieć. Efekt jest jednak oczywisty: na tę chwilę temat dostaw śmigłowców Black Hawk upadł. Co oznacza, że - przynajmniej w czasie najbliższego roku czy dwóch - żołnierze nowych śmigłowców raczej nie zobaczą. Ci z 1. dywizjonu lotniczego 25. Brygady (Leźnica Wielka) nadal będą eksploatować dożywające ostatnich dni śmigłowców Mi-8/17, do których brakuje części zamiennych, a swoje robi wiek maszyn. Na AW-149 latać będą żołnierze 7. dywizjonu, stacjonującego w Nowym Glinniku.

Dlaczego temat zakupu Black Hawków upadł? Powodów może być kilka

Obecnie jest w zasadzie pewne, że kolejnych Black Hawków w armii nie zobaczymy. Odkładając na bok kwestie problemów w wojskach aeromobilnych, decyzję tę można w pewien sposób zrozumieć i usprawiedliwić. Wskazał je m.in. analityk ds. wojskowych, Jarosław Wolski.

W tym miejscu należy postawić pytanie: czy 32 sztuki to "mikroflota"? Odpowiedź na nie będzie... twierdząca. W obliczu potrzeb śmigłowcowych Wojska Polskiego, 32 maszyny to liczba niewystarczająca. A zamówienie Black Hawków dodatkowo skomplikowałoby i tak złożony, podatny na zakłócenia system szkoleń i dostaw części do eksploatacji maszyn.

I nie ma tu znaczenia, że Black Hawki są już w armii obecne. Użytkują je Wojska Specjalne, a ściślej rzecz biorąc - Jednostka Wojskowa GROM. Ironią losu jest, że maszyny były dedykowane ściśle do GROM-u, a nie do Powietrznej Jednostki Operacji Specjalnych (PJOS), latającej dziś na niemłodych Mi-17. To PJOS ruszył w ubiegłym roku do działań, mając wspomagać służby podczas wrześniowej powodzi.

Wróćmy zatem do pytania: dlaczego temat zakupu Black Hawków upadł? Decyzja ta może mieć uzasadnienie inne, niż - całkiem sensowny - pomysł nietworzenia kolejnej mikrofloty, czy też, jak mówią żołnierze, "modernizacji homeopatycznej".

Osoba zorientowana w temacie funkcjonowania lotnictwa Wojska Polskiego wskazuje nam inny powód: ceny. Może to oznaczać, że producent/dostawca zaczął dokonywać niespodziewanych ruchów w zakresie kosztów maszyn.

Inna możliwość to terminy dostaw. Obecnie, na podstawie innych umów zagranicznych (potężny kontrakt dla sił zbrojnych Filipin), Mielec musi dostarczyć do 2027 r. aż 50 śmigłowców. A moce przerobowe zakładu oscylują w okolicy 10 maszyn rocznie. Opóźnione były dostawy śmigłowców dla policji, opóźnione o kilka miesięcy są dostawy - także produkowanych w Mielcu - samolotów M-28 Skytruck.

Kontakty z Włochami i Francją podglebiem do zamówień?

Mamy więc co najmniej trzy możliwe powody anulowania zamówienia: racjonalizacja polityki dostaw (dwa typy maszyn w jednej brygadzie!), kwestie ceny i wreszcie terminów dostaw.

Wreszcie jest jeszcze jedna opcja. Potencjalnie najmniej możliwa, ale nie można jej skreślać a priori. Jest nią wskazanie innego dostawcy. Warto mieć na uwadze, że po uruchomieniu większych środków unijnych na modernizację wojska i poprawę bezpieczeństwa krajowego, Polska szukać będzie dostawców i partnerów w pierwszej kolejności na rynku europejskim. I tu rodzi się pytanie: gdzie?

Producentów (nie: montażystów z gotowych komponentów) śmigłowców należy w Europie szukać przede wszystkim we Francji i Włoszech. O ile trudno dopatrywać się zasadności pozyskiwania maszyn wielozadaniowych (np. Caracali - kolejny typ maszyny i kolejny system: zamówień, dostaw, logistyki) z Francji, o tyle Włosi mogą być już partnerem interesującym. Szczególnie, że - jak wyżej podkreślono - wojska aeromobilne już użytkują śmigłowce włoskiej produkcji.

A przecież prowadzimy z Włochami rozmowy także w sprawie zakupu okrętów podwodnych dla marynarki. Czy zwiększenie portfela zamówień nie wpłynęłoby na obniżenie cen produktów? Zdecydowanie tak. Tym bardziej, że wojsko czeka kolejny duży przetarg śmigłowcowy: na maszyny szkolne. Włosi, jak mówią osoby zorientowane, oferują nam jak dotąd AW-109.

Tyle, że to śmigłowce małe, nie najnowsze i średnio odpowiadające naszym potrzebom. Tym bardziej, że trzeba będzie przyszłych pilotów szkolić także na bojowe Apache. Być może przy okazji kontaktów na zakup okrętów podwodnych pojawił się w rozmowach z Włochami także temat zakupu nowych śmigłowców - racjonalny pod względem kierunku europejskiego, terminów i ewentualnej ceny.

Na siły zbrojne i zakupy dla nich nie można patrzeć punktowo. To system naczyń połączonych, gdzie istotne są uwarunkowania finansowe, geopolityczne i sojusznicze. Być może zatem decyzja o anulowaniu zamówienia na Black Hawki, choć pozornie nierozsądna, ma jednak głębszy sens i da się obronić.

Główne wnioski

  1. Anulowanie przez Agencję Uzbrojenia zamówienia na 32 maszyny Black Hawk może się obronić pod względem technicznym, finansowym i politycznym.
  2. Musimy modernizować flotę powietrzną, niekoniecznie jednak w oparciu o tylko jednego dostawcę.
  3. W grę mogą wchodzić także kwestie terminów dostaw maszyn.