Nie tylko wynik w wyborach prezydenckich. O co walczy Magdalena Biejat?
Wybory prezydenckie mogą być dla kandydatki Lewicy początkiem dłuższej drogi. Czym może przekonać do siebie wyborców oraz jak chce podjąć walkę z Rafałem Trzaskowskim, kandydatem KO, który cieszy się dużą popularnością w lewicowym elektoracie?
Z tego artykułu dowiesz się…
- Z jakich powodów Lewica postawiła na Magdalenę Biejat w wyborach prezydenckich.
- Jakie atuty ma kandydatka Lewicy.
- W czym Magdalena Biejat może rywalizować z Rafałem Trzaskowskim, kandydatem KO, który jest bardzo popularny wśród wyborców Lewicy.
Lewica jako ostatnia partia parlamentarna ogłosiła, kto będzie ją reprezentować w wyborach prezydenckich. Jako jedyna wystawia również kobietę. O prezydenturę powalczy Magdalena Biejat – wicemarszałkini Senatu oraz była współprzewodnicząca partii Razem. Wcześniej informację tę podawała „Polityka Insight”.
Poza Magdaleną Biejat rozważano również inne opcje. Nowa Lewica badała rozpoznawalność Krzysztofa Gawkowskiego, wicepremiera i ministra cyfryzacji, Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, ministry rodziny, pracy i polityki społecznej, oraz posła Łukasza Litewki, który w wyborach parlamentarnych był sensacją, zdobywając w Sosnowcu więcej głosów niż przewodniczący partii Włodzimierz Czarzasty. Na giełdzie nazwisk była też Katarzyna Kotula, ministra ds. równości, a także prezydent Włocławka Krzysztof Kukucki.
Rada Krajowa Nowej Lewicy postawiła na Magdalenę Biejat, która od roku jest członkinią prezydium Senatu, a wcześniej przez cztery lata była posłanką. W tegorocznych wyborach samorządowych kandydowała w wyborach na prezydenta Warszawy, w których wygrał Rafał Trzaskowski. Polityczka Lewicy będzie z nim ponownie rywalizować w kampanii prezydenckiej. Niedawno odeszła z partii Razem, którą współtworzyła w 2015 r., a której współprzewodniczącą została w 2022 r. Pozostała w klubie Lewicy, nie przynależąc jednocześnie do żadnej partii politycznej.
– Ma serce po właściwej, lewej stronie, jest osobą ideową i sprawy człowieka są dla niej ważne. Ta kandydatura łączy wszystkie priorytety naszego elektoratu, ale nie tylko. Magdalena Biejat rozumie potrzebę przywracania praworządności, ale ma również głęboką wrażliwość na problemy społeczne. W swojej kampanii będzie się upominać o bezpieczeństwo, jednak nie tylko to militarne – co oczywiste w naszej sytuacji geopolitycznej, ale również bezpieczeństwo codziennego dnia: by usługi publiczne były sprawne, by ludzie mieli za co żyć, by mieszkania były bardziej dostępne i by w naszych portfelach zostawało więcej pieniędzy. Te postulaty wychodzą wprost z jej dotychczasowej działalności i tego, co do tej pory wspólnie robiłyśmy w polityce – mówi Anna Górska, senatorka Lewicy, która wraz z Magdaleną Biejat opuściła jesienią partię Razem.
Zmiana pokoleniowa w Lewicy
Prof. Danuta Plecka, politolożka z Uniwersytetu Gdańskiego, uważa, że Magdalena Biejat to najwłaściwszy wybór, jakiego mogła dokonać Lewica.
– Wiedzieliśmy od dawna, że Lewica postawi na kobietę. Osoby, którym proponowano kandydowanie, jak np. ministra Katarzyna Kotula i ministra Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, nie chciały odchodzić z rządu – mówi prof. Danuta Plecka.
Zdaniem ekspertki start w wyborach prezydenckich może otworzyć Magdalenie Biejat drogę do walki o przywództwo po lewej stronie sceny politycznej. W drugiej połowie 2025 r. Nową Lewicę czekają zmiany we władzach partyjnych. Magdalena Biejat obecnie nie jest jednak jej członkinią.
– Od teraz zaczyna się jej długa droga. Ma szansę na objęcie przywództwa na Lewicy w dosyć długiej perspektywie czasowej oraz przywrócenie poparcia do poziomu SLD z lat 90. i początku XXI wieku. Trzeba zbudować tę partię na nowo. Przy ewentualnym objęciu przywództwa przez Magdalenę Biejat byłaby to nie tylko zmiana płciowa, ale również pokoleniowa – ocenia wykładowczyni UG.
Od teraz zaczyna się jej długa droga. Ma szansę na objęcie przywództwa na Lewicy
Z kolei prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, streszcza niedzielną konwencję Lewicy w trzech słowach: konsekwencja, Wigilia i deglomeracja.
– Konsekwencja, bo wystawienie Magdaleny Biejat pokazuje, że Lewica jako jedyna była konsekwentna wobec kobiet, zwłaszcza w sprawie aborcji. PO i inne formacje z dawnej opozycji antypisowskiej przeżywały zwroty w tej kwestii. Wigilia, bo paradoksalnie Lewica wywalczyła dzień wolny. Deglomeracja, bo tradycyjnie SLD było potężne w małych i średnich miejscowościach, szczególnie na północy i zachodzie, ale też np. w Chełmie, Bielsku Podlaskim czy Częstochowie, a wystąpienie prezydenta Włocławka i hasło „dziewczyna z sąsiedztwa” pokazały, że Lewica będzie próbowała zwiększyć poparcie wśród wyborców z mniejszych miast i wsi. Jeżeli miałbym wskazać tu minus, to deglomeracja jest próbą ratowania miast zagrożonych depopulacją – co dotyka większość z nich z wyjątkiem Siedlec czy Ełku – a inwestycje mieszkaniowe są zazwyczaj tam, gdzie jest praca. Nie bez powodu częstym punktem odniesienia dla Lewicy jest Wiedeń. Dzięki inwestycjom w budownictwo komunalne sprzed kilkudziesięciu lat koszty najmu w stosunku do płac do dziś są niższe, a rodowici wiedeńczycy nie mają większych problemów mieszkaniowych – ocenia ekspert.
Wystąpienie prezydenta Włocławka i hasło „dziewczyna z sąsiedztwa” pokazały, że Lewica będzie próbowała zwiększyć poparcie wśród wyborców z mniejszych miast i wsi
Mieszkalnictwo priorytetem
Magdalena Biejat sporą część niedzielnego wystąpienia poświęciła mieszkalnictwu. Lewica w tej kadencji zabiega o budowę tanich mieszkań na wynajem i walczy z kredytem 0 proc., który forsowały Polskie Stronnictwo Ludowe i Koalicja Obywatelska.
– Z postulatem trudno dyskutować. Pytanie, czy państwo i samorządy dysponują odpowiednimi narzędziami. Mieszkanie Plus PiS-u nie było porównywalne z potężnym samorządem wiedeńskim z lat 30. czy programem szwedzkiej socjaldemokracji z lat 1964-1974. Lewica musi o tym mówić, bo olbrzymia część elektoratu tego od niej oczekuje. Pozytywne skojarzenia z PRL-em związane są z tym, że za Gierka budowano dużo mieszkań obudowanych zielenią i infrastrukturą – komentuje prof. Rafał Chwedoruk.
Mieszkalnictwo nie jest jednak sferą, na którą duży bezpośredni wpływ ma prezydent RP. Tydzień wcześniej Rafał Trzaskowski z KO i Szymon Hołownia z Polski 2050 na konwencjach kampanijnych również rzucali hasłami programowymi dotyczącymi spraw, które nie leżą w kompetencjach prezydenta. To na przykład szkolnictwo, o którym mówił Trzaskowski, czy ochrona zdrowia, o której mówił Hołownia.
– Kampanie prezydenckie w Polsce od 1990 r. dalece wykraczają poza to, czym zajmuje się prezydent. Takie wypowiedzi mają sens wtedy, gdy prezydent jest związany z koalicją rządzącą. Ten warunek jest tu spełniony – mówi prof. Rafał Chwedoruk.
Rywalizacja z Trzaskowskim
Przed Magdaleną Biejat trudne zadanie w walce o lewicowych wyborców. W elektoracie jej ugrupowania niezwykle popularny jest Rafał Trzaskowski. Senatorka Anna Górska liczy, że wyborcy Lewicy postawią na kandydatkę swojego ugrupowania mimo sondażowej przewagi innego koalicyjnego kandydata. Atutem Magdaleny Biejat ma być wiarygodność, np. w kwestii walki o prawa kobiet. Spora część kobiet oraz najmłodszych wyborców, którzy głosowali na obecną koalicję w wyborach parlamentarnych, wiosną, podczas wyborów samorządowych i europejskich, została w domach.
– Nikt nie zagwarantuje bardziej lewicowej prezydentury niż kandydatka Lewicy. Rafał Trzaskowski próbuje czerpać z tego elektoratu, ale wiemy, że wywodzi się z opcji o bardziej liberalnym zabarwieniu. W końcu mamy kandydatkę, na którą warto postawić. To kandydatka wiarygodna dla tej części wyborców Koalicji 15 Października, która czuła się zawiedziona sytuacją dotyczącą praw obywatelskich, praw kobiet, środowiska, klimatu oraz praworządności i rozliczeń. Jest wiele grup protestów, które przez osiem lat wydeptywały nasze zwycięstwo na ulicach, a czują, że w sprawach, o które się upominały, nie ma postępu – uważa Anna Górska.
Jest wiele grup protestów, które przez osiem lat wydeptywały nasze zwycięstwo na ulicach, a czują, że w sprawach, o które się upominały, nie ma postępu
– W koalicji rządzącej to Lewica najczęściej podkreśla to, co kryje się pod hasłem praw kobiet. To może być ładnie wykorzystane w kampanii prezydenckiej na rzecz identyfikowania się z wartościami lewicowymi. Na pewno dojdzie do przepływu elektoratu. Może to odebrać część wiarygodności Trzaskowskiemu, który również chce odnosić się do praw kobiet. Obecność kandydatki Lewicy w wyborach prezydenckich zaczyna nową odsłonę rywalizacji – ocenia prof. Danuta Plecka.
Lewica najczęściej podkreśla to, co kryje się pod hasłem praw kobiet
– Z perspektywy rywalizacji z Rafałem Trzaskowskim nie było innej możliwości niż kandydatura marszałek Magdaleny Biejat. Od 2005 r. trwa konkurencja między lewicą a PO o segmenty podobnego elektoratu. W ostatnich latach po przemianach wewnętrznych, zwłaszcza w lewicy, dotyczy to w olbrzymim stopniu wyborców, którzy byli bardziej liberalni niż lewicowi, czyli wielkomiejskiej klasy średniej, młodzieży i kobiet z dużych miast. Biorąc pod uwagę czynnik ponadstandardowej popularności Rafała Trzaskowskiego w elektoracie lewicowym, największa formacja na lewicy była skazana na wystawienie kandydatki w średnim wieku. Lewica nie patrzy tylko w horyzoncie wyborów prezydenckich i nie myśli tylko o obronie przed PO. To również forma przygotowań do wyborów parlamentarnych. Prócz podtrzymania stanu posiadania w rywalizacji z Trzaskowskim Lewica będzie starała się wrócić do korzeni – twierdzi prof. Rafał Chwedoruk.
Biorąc pod uwagę czynnik ponadstandardowej popularności Rafała Trzaskowskiego w elektoracie lewicowym, największa formacja na lewicy była skazana na wystawienie kandydatki w średnim wieku
Jak na decyzję dawnego sojusznika oraz kandydaturę byłej współprzewodniczącej reaguje partia Razem? Niewykluczone, że wystawi własnego kandydata lub kandydatkę, jednak decyzja jeszcze przed władzami ugrupowania.
– Jesteśmy świeżo po wyborach nowych władz partii. Rada krajowa zbierze się na przełomie roku i podejmie decyzje. Spokojnie przyglądamy się temu wyścigowi. Jak każda partia polityczna jesteśmy gotowi do podjęcia każdej możliwej decyzji – mówi Mateusz Merta, rzecznik prasowy partii Razem.
– Wszyscy kandydaci i kandydatki walczą o jak najlepszy wynik. Z każdym z kandydatów będziemy uczciwie rywalizować. Myślę jednak, że rozsądne byłoby, gdyby cała Lewica miała jedną kandydatkę, czyli Magdalenę Biejat, która może połączyć kwestie ideowe i pragmatyczne. Jest też nadzieją, że zmieni się oblicze całej formacji lewicowej w Polsce – mówi Anna Górska.
Jeżeli partia Razem wystawi swojego kandydata lub kandydatkę, to w wyborach prezydenckich mogą wystartować trzy osoby z szerokiego obozu lewicy. Chęć startu zadeklarował senator Waldemar Witkowski z Unii Pracy, który kandydował już w 2020 r. Poza nim, Magdaleną Biejat, Rafałem Trzaskowskim i Szymonem Hołownią kandydować chcą również Karol Nawrocki z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, Sławomir Mentzen z Konfederacji oraz Marek Jakubiak, poseł koła Wolni Republikanie.
Główne wnioski
- Poza Magdaleną Biejat rozważano również inne osoby do kandydowania o urząd prezydenta. Nowa Lewica badała rozpoznawalność Krzysztofa Gawkowskiego, wicepremiera i ministra cyfryzacji, Agnieszki Dziemianowicz-Bąk, ministry rodziny, pracy i polityki społecznej, oraz posła Łukasza Litewki, który w wyborach parlamentarnych był sensacją, zdobywając w Sosnowcu więcej głosów niż przewodniczący partii Włodzimierz Czarzasty. Na giełdzie nazwisk była też Katarzyna Kotula, ministra ds. równości, a także prezydent Włocławka Krzysztof Kukucki. Ministra Dziemianowicz-Bąk i Kotula nie chciały odchodzić z rządu. Kukucki był zbyt mało rozpoznawalny.
- Wybory prezydenckie mogą być dla wicemarszałkini Senatu początkiem długiej drogi do wywalczenia przywództwa w obozie lewicowym. Byłaby to nie tylko zmiana w kwestii płci (do tej pory na czele Lewicy stali mężczyźni), ale również pokoleniowa.
- Konkurowanie z popularnym wśród wyborców Lewicy Rafałem Trzaskowskim będzie trudne, jednak na korzyść Magdaleny Biejat może przemawiać jej wiarygodność jako rzeczniczki praw kobiet, w sprawie których pozostałe partie koalicji rządzącej zaliczyły w minionym roku potknięcia.