Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Sport

Niechciane, ale rekordowo dobrze płatne. Rozpoczynają się Klubowe Mistrzostwa Świata

Nie chcieli tego turnieju piłkarze, nie chciały go kluby. Przesyceni piłką kibice też bez entuzjazmu podchodzą do rozgrywek, nadwyrężających piłkarski kalendarz. Ale FIFA liczy, że klubowy mundial jednak zyska sobie uznanie. A przede wszystkim liczy pieniądze. W puli do podziału między grające na mistrzostwach drużyny jest miliard dolarów.

W marcu Gianni Infantino prezentował trofeum za wygranie KMŚ w Białym Domu. Fot. Chris Kleponis/CNP/Bloomberg via Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego kluby, piłkarze i kibice bez entuzjazmu podchodzą do nowej formuły Klubowych Mistrzostw Świata.
  2. Jak FIFA zamierza zarobić na turnieju i ile pieniędzy może wygrać zwycięzca rozgrywek.
  3. Dlaczego w KMŚ nie bierze udziału Barcelona z Robertem Lewandowskim i Wojciechem Szczęsnym w składzie.

To ma być klubowa kalka mundialu. Turniej za zakończenie lig krajowych, 32 drużyny, faza grupowa i pucharowa. FIFA uznała, że skoro w 2025 roku nie ma ani mistrzostw świata, ani EURO, piłkarzom można wcisnąć jeszcze jedne rozgrywki, na których da się dobrze zarobić. Odbywający się w tym samym czasie Złoty Puchar CONCACAF, czyli mistrzostwa Ameryki Północnej i Środkowej, z góry potraktowano jak marginalne rozgrywki.

Klubowe Mistrzostwa Świata nie są zupełnie nową imprezą. Próby wyłonienia najlepszej klubowej drużyny globu sięgają początku lat 60., gdy po raz pierwszy organizowano mecz o Puchar Interkontynentalny. Zwycięzcy Pucharu Europy mierzyli się w nim z triumfatorami południowoamerykańskiego Copa Libertadores. Zespoły z innych kontynentów szans na tytuł nie miały wcale.

Zmieniło się to w 2000 roku, gdy pierwszy raz rozegrano KMŚ z pełną obsadą, zwycięzców wszystkich kontynentalnych rozgrywek klubowych. Trofeum powędrowało wtedy do brazylijskiego Corinthians.

W 2000 roku Corithians sięgnęli po tytuł najlepszej klubowej drużyny na świecie. Shaun Botterill /Allsport

Przez ponad dwie dekady ten turniej nie zdołał wyrobić sobie właściwej renomy. Kluby traktowały go jak zło konieczne, bo wypadające najczęściej w grudniu mecze wprowadzały zamieszanie w przygotowaniach do priorytetowych rozgrywek krajowych.

FIFA się nie zraziła i uznała, że wystarczy pomajstrować przy formacie i terminie rozgrywek, by nadać KMŚ odpowiednią rangę i blask. Efektem jest tegoroczny klubowy mundial.

Bez Barcelony i Cristiano Ronaldo

W USA zagrają 32 kluby, zakwalifikowane na podstawie wyników z ostatnich czterech lat. I tak Europę, której przypada 12 miejsc na turnieju, „reprezentują” zwycięzcy Ligi Mistrzów z lat 2021-2024 i drużyny, które w uzyskały w tym okresie najlepsze rezultaty w rankingu klubowym UEFA.

W tej dwunastce znalazły się m.in. Real Madryt, Bayern Monachium, Inter, PSG, Atletico i Juventus. Mniej oczywista jest obecność Benfiki i Red Bull Salzburg. Zaskoczeniem może być za to brak Arsenalu (finalisty tegorocznej Ligi Mistrzów) i FC Barcelony, która jednak w ostatnich czterech latach nie zdołała wystarczająco dobrze zapunktować w Champions League.

Piłkarze Barcelony być może nawet odetchnęli z ulgą, bo zamiast kolejnych meczów dostali kilka tygodni wolnego więcej. Zawiedzeni są na pewno kibice i oczywiście FIFA. Bez Barcy nie ma szans na kolejne El Clasico czy na pojedynek Leo Messiego (zagra w barwach Interu Miami) z jego byłym klubem.

FIFA może być też rozczarowana brakiem kwalifikacji saudyjskiego Al-Nassr. Do niedawna grał tam Cristiano Ronaldo, ale wraz z kolegami nie byli w stanie podbić azjatyckich rozgrywek. Brak Cristiano to kolejna zmarnowana marketingowa szansa – chociażby na starcie Portugalczyka z Leo Messim. To kolejne nieudane podejście do last dance tej dwójki - poprzednie było w tamtym roku na towarzyskim turnieju w Rijadzie. Cristiano Ronaldo opuścił go powodu kontuzji.

Jeszcze kilka tygodni przed turniejem Gianni Infantino mówił, że jest szansa na podpisanie przez Ronaldo krótkiego kontraktu na grę w jednym z zakwalifikowanych na KMŚ klubów. To się jednak nie wydarzyło.

Na turnieju mogło też zabraknąć Leo Messiego - jego Inter Miami też okazał się za słaby, by trafić na KMŚ z klucza sportowego. Otrzymał jednak miejsce z puli przeznaczonej dla gospodarza rozgrywek.

Sugestywny język pieniędzy

Piłkarskie terminarze napięte są do granic możliwości. Najlepsi piłkarze rozgrywają w sezonie nawet po 60-70 spotkań. PSG –  zwycięzcy tegorocznej Ligi Mistrzów – rozegrało w tym sezonie 58 meczów: w lidze, Pucharze i Superpucharze Francji oraz właśnie w Lidze Mistrzów. Większość zawodników tej ekipy dostawało też powołania na mecze swoich reprezentacji.

To dlatego umieszczenie w kalendarzu jeszcze jednych rozgrywek wzbudzało opór. Odwołania turnieju wprost domagał się szef La Ligi Javier Tebas, nazywając jego organizację "kompletnym absurdem". Wszak w jego interesie jest, by piłkarze byli wypoczęci na start nowego sezonu ligi hiszpańskiej.

Jeszcze nigdy tak duża impreza klubowa nie była organizowana na przełomie czerwca i lipca. To o tyle istotne, że wielu piłkarzom kontrakty z klubami wygasają właśnie w końcem czerwca. Z tego powodu FIFA wcześniej niż zwykle uchyliła okienko transferowe dla federacji, których przedstawiciele zagrają w KMŚ. Kluby będą też miały możliwość przeprowadzenia zmian w składach w trakcie trwania turnieju. Dopuszczalne jest też podpisywanie krótkich kontraktów, pozwalających danym zawodnikom na dogranie mistrzostw w barwach drużyny, z którą teoretycznie powinni rozstać się do końca miesiąca.

Sami piłkarze niewiele mają do powiedzenia w kwestii organizacji turnieju. W interesie zawodników głos zabrał związek zawodowy FIFPro. Alarmuje on, że zawodnicy grają coraz więcej i mają coraz mniej czasu na regenerację, przez co znacznie wzrasta ryzyko przeciążenia organizmu oraz nabawiania się urazu. FIFPro opublikował też 12-puntkowy plan zadbania o zdrowie piłkarzy. Zakłada on m.in. co najmniej cztery tygodnie przerwy od gry po zakończeniu sezonu i wprowadzenie obowiązkowej przerwy śródsezonowej.

Związek, wspierany przez La Liga, złożył też do Komisji Europejskiej skargę, w której zarzuca FIFA jednostronne narzucanie piłkarskiego kalendarza. Skarga jest w trakcie rozpatrywania.

Same kluby są świadome rosnących obowiązków dla piłkarzy, za które przychodzi im płacić w najmniej odpowiednim momencie sezonu, gdy czołowi gracze zamiast pomagać w walce o tytuły, muszą leczyć urazy. Żeby przekonać zespoły do udziału w imprezie FIFA sięgnęła po argument finansowy. Pula nagród na KMŚ to miliard dolarów. Dla porównania, na mundialu w Katarze było to 440 mln dolarów.

Kluby dostaną duże pieniądze już za sam udział w turnieju: w zależności od medialności drużyny od 3,5 do prawie 40 mln $. Każda wygrana na turnieju warta jest 2 mln dolarów. Remis – milion. Kolejne nagrody przewidziano za awans do kolejnych rund. Za sukcesy na boisku można w sumie zainkasować ponad 87 mln dolarów. Kolejne 250 mln wpadnie na konto funduszu solidarnościowego, z którego FIFA obiecuje wspierać mniejsze kluby na całym świecie.

Z największym entuzjazmem do turnieju podchodzą drużyny spoza Europy, dla których jest to okazja nie tylko do dodatkowego zarobku, ale też promocji na tle bardziej utytułowanych, a przede wszystkim bardziej medialnych rywali. Mówił o tym chociażby Maciej Skorża, trener Urawy Red Diamonds.

FIFA tradycyjnie zamierza zarobić na prawach telewizyjnych, umowach sponsorskich i sprzedaży biletów. Najlepiej poszło jej z pierwszym elementem. Za wyłączne prawa do transmisji turnieju platforma DAZN miała zapłacić miliard dolarów. Wszystkie 63 mecze kibice będą mogli obejrzeć za darmo – również w Polsce.

Bilety tańsze o 99 proc.

Większość meczów zostanie rozegrana na wschodnim wybrzeżu Stanów – po to, by były transmitowane w porze bardziej przyjaznej europejskiemu kibicowi. Część spotkań odbędzie się w nocy naszego czasu, ale np. hit fazy grupowej, PSG - Atletico, zaplanowano na godz. 21. Takie spotkanie będzie w odbiorze bardzo podobne do meczu Ligi Mistrzów – zgadzają się i drużyny, i godzina.

Podobnych sztuczek jest więcej. Krótko przed turniejem Gianni Infantino odwiedził popularnego streamera IShowSpeeda, u którego prezentował trofeum za wygranie KMŚ i odpowiadał na pytania, dotyczące turnieju (m.in. o brak Barcelony i Cristiano Ronaldo).W ten sposób szef FIFA próbuje dotrzeć do młodych kibiców, z którym odpływem FIFA – jak i cały profesjonalny sport – musi się w ostatnim czasie mierzyć. Za sprawą współpracy DAZN z TokTokiem, migawki z turnieju mają być szeroko rozpowszechniane na tej platformie.

Praca nad oglądalnością to jedno – drugie to obawy o frekwencję na stadionach. Już wiadomo, że FIFA przeliczyła się, jeśli chodzi o ceny biletów. W pierwszej fazie sprzedaży, najtańsze wejściówki na mecz otwarcia pomiędzy Interem Miami a egipskim Al Ahly kosztowały 349 dolarów. W maju ceny były niższe o 2/3, a w czerwcu uruchomiono studencką promocję, w ramach której bilety można kupić za kilka dolarów. Wszystko po to, by w czasie pierwszego, ważnego wizerunkowo meczu, trybuny nie świeciły pustkami.

Wabikiem na kibiców miała być też czasowa łączona sprzedaż biletów na turniej z biletami na mundial w przyszłym roku. Kibice, którzy w okresie promocji zakupili pakiet trzech biletów na mecze KMŚ, będą mieli możliwość kupna biletu na dowolny (niemal dowolny, bo bez finału) mecz MŚ 2026. Kto zdecydował się na obejrzenie co najmniej 20 spotkań KMŚ, dostanie możliwość zakupu wejściówki na finał reprezentacyjnego mundialu.

Kibiców spoza Stanów może odstraszać polityka administracji Donalda Trumpa. Ostatnio ogłosiła zakaz wjazdu do USA dla obywateli 12 państw i ograniczenia dla 7 kolejnych. Te nie dotyczą piłkarzy ani członków sztabu drużyn biorących udział w KMŚ i przyszłorocznych MŚ (na które już zakwalifikował się objęty sankcjami Iran) - nie obejmą też dotyczyć uczestników igrzysk olimpijskich w 2028 roku, organizowanych w Los Angeles. Wyjątek nie dotyczy jednak kibiców.

Część fanów mogły też zniechęcić informacje o możliwości pojawienia się na stadionach przedstawicieli służb imigranckich. Wpis z taką zapowiedzią pojawił się na profilu U.S. Customs and Border Protection, a następnie został usunięty.

Kwestie polityki wizowej dla kibiców na pewno będą w ciągu najbliższego roku zajmować głowy pracowników FIFA. Gianni Infantino deklaruje, że kibice nie będą mieli trudności z przyjazdem na mundial, ale ostatnie decyzje Donalda Trumpa napawają kibiców obawami i nie pozostają bez wpływu na ich plany, dotyczące ewentualnego wyjazdu na mistrzostwa. KMŚ, cieszące się znacznie mniejszym zainteresowaniem niż mundial, częściowo ukazały te problemy.

Próba generalna

Rok po KMŚ Stany - do spółki z Kanadą i Meksykiem - zorganizują mundial reprezentacyjny. Po raz pierwszy w nowej formule, z 48 uczestniczącymi drużynami. Tegoroczny turniej to więc dla organizatorów dobre przetarcie przed tą imprezą.

Pięć z dwunastu stadionów, na których rozegrane zostaną KMŚ, będzie gościć przyszłoroczny mundial. Zwłaszcza dla nich tegoroczny turniej jest kapitalnym sprawdzianem pod względem organizacyjnym.

Problematyczna może okazać się pogoda i być może trzeba będzie brać ją pod uwagę przy decyzjach dotyczących godzin rozgrywania meczów mundialu. W przypadku USA nie mówi się o temperaturach tyle, co przed i podczas mistrzostw w Katarze, ale w Pensylwanii czy na Florydzie zawodników też mogą czekać blisko 40-stopniowe upały. A przecież w tym przypadku stadiony nie są klimatyzowane.

W trakcie finału klubowego turnieju, kibice na całym świecie po raz pierwszy zobaczą znany z futbolowego Superbowl half-time show. W przerwie meczu mają wystąpić Doja Cat, Tems i J Balvin. Koncert jest też szykowany na finał MŚ.

Klubowe Mistrzostwa Świata potrwają od 15 czerwca do 13 lipca. Kolejna edycja odbędzie się za cztery lata. Chcieliby ją zorganizować gospodarze MŚ w 2030 roku (Hiszpania, Portugalia, Maroko), Australia z Nową Zelandią i ponownie Stany Zjednoczone.

Jednocześnie FIFA zamierza nadal organizować zmagania Puchar Interkontynentalny. Najbliższy turniej, z udziałem zwycięzców klubowych rozgrywek ze wszystkich kontynentów, ma odbyć się w grudniu tego roku. Gospodarza jeszcze nie wskazano.

Główne wnioski

  1. Organizacja KMŚ w nowej formule nie podobała się dużej części środowiska piłkarskiego. FIFA postanowiła przekonać kluby rekordową pulą nagród - miliardem dolarów.
  2. Organizatorzy mieli duże problemu ze sprzedażą biletów na mecze. Ceny wejściówek na pierwsze spotkanie spadły o nawet 99 proc.
  3. Wszystkie mecze turnieju będzie można obejrzeć za darmo na platformie DAZN.