Niemcy mają nadzieję na wzrost w 2025 r.
Wielu ekonomistów ostrożnie prognozuje, co się wydarzy w gospodarce. Największe nadzieje pokładają w nowym rządzie, ale lista życzeń do polityków jest długa.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie są prognozy dla niemieckiej gospodarki.
- Czego niemiecka gospodarka potrzebuje, aby znów notować wzrost PKB.
- Jakie są oczekiwania wobec nowego rządu.
Nowy rok to czas nadziei i nowego początku. Zarówno nadziei, jak i nowego początku pilnie potrzebują Niemcy. Prognozy dla niemieckiej gospodarki na 2025 r. nie dają jednak powodów do radości. Wielu ekonomistów i instytutów badawczych wychodzi z założenia, że można liczyć najwyżej na ograniczony wzrost PKB.
Urzędowy optymizm kontra trzeźwe spojrzenie
Rząd jak zwykle prezentuje urzędowy optymizm i oczekuje w tym roku 1,1 proc. wzrostu PKB. Prognozy wielu ekonomistów i instytucji są jednak ostrożne. I tak Komisja Europejska szacuje 0,7 proc., niemieccy ekonomiści 0,4 proc., a niemiecki bank centralny 0,2 proc. Według powiązanego z pracodawcami Instytutu Niemieckiej Gospodarki (IW) z Kolonii, wzrost może wynieść tylko 0,1 proc.
„Niemcy nadal znajdują się w fazie stagnacji, którą mogą przerwać jedynie głębokie reformy” – uważa Michael Grömling, ekspert IW.
Podobne sygnały wysyła renomowany Instytutu Ifo z Monachium.
„Niemcy tracą na atrakcyjności” – ostrzega Clemens Fuest, prezes Ifo.
Biorąc pod uwagę obecną sytuację, takie stwierdzenia nie są przesadzone. Niemcy już od dwóch lat nie zanotowały wzrostu gospodarczego. W 2023 r. gospodarka lekko się skurczyła, a dane za 2024 r., które dopiero zostaną opublikowane, będą prawdopodobnie podobne. Niemcy, które kiedyś były motorem wzrostu Europy, staja się dziś symbolem gospodarczego upadku.
Nastroje na przełomie roku były fatalne. Brakuje inwestycji. Nie ma wydatków publicznych w infrastrukturę, nie ma projektów, bo firmy wolą inwestować za granicą.
Głównym problemem jest wciąż niemiecki przemysł, zwłaszcza tak wydajna kiedyś motoryzacja. Załamanie popytu w Chinach na niemieckie marki dobiło rynek motoryzacyjny.
Nowi ludzie, nowe nadzieje
Czy jest jeszcze nadzieja na wzrost niemieckiej gospodarki? Cień szansy dają: rosnące realne płace i spadające stopy procentowe. Niemieccy konsumenci są tradycyjnie oszczędni, przezorni i ostrożni. W 2024 r. niepewność i kiepskie nastroje spowodowały, że byli jeszcze bardziej powściągliwi, niż wynikałoby to ze stanu ich portfeli. Czy w nowym roku będą wydawać więcej? Czas pokaże.
Wielu ekspertów największe nadzieje pokłada w polityce. Już 23 lutego zostanie wybrany nowy rząd. Po latach skłóconego i nielubianego rządu koalicyjnego kraj liczy na nowy polityczny początek i bardziej stabilną koalicję. Mogłoby to poprawić nastroje i zapewnić lepszy klimat dla inwestycji.
Ekonomiści i eksperci mają nadzieję, że nowy rząd pilnie da gospodarce potrzebne impulsy i przeprowadzi reformy. Holger Schmieding, główny ekonomista banku Berenberg, uważa, że kraj spoczął na laurach.
„Aby kontynuować dynamikę poprzedniej dekady, Niemcy potrzebują nowej fali fundamentalnych reform” – uważa Holger Schmieding.
Czego potrzebuje niemiecka gospodarka
Lista życzeń jest długa. Mniejsza biurokracja i deregulacje są wymieniane najczęściej. Pojawiają się w niemal każdej debacie czy programie telewizyjnym. Clemens Fuest z instytutu Ifo postuluje radykalne uproszczenie procesu wydawania zezwoleń, aby przyspieszyć inwestycje infrastrukturalne i przemysłowe.
Jeszcze jedno słowo pojawia się w prawie każdej debacie: ograniczenie hamulca zadłużenia [Schuldenbremse, hamulec zadłużenia, zapisany w konstytucji Niemiec – red.]. Obecna argumentacja: Niemcy zaoszczędziły pieniądze, przesuwając inwestycje w infrastrukturę, cyfryzację i edukację.
„W obecnej formie hamulec zadłużenia zamiast wzmacniać może zmniejszyć potencjał wzrostu i dobrobytu oraz bezpieczeństwa narodowego” – mówi Holger Schmieding.
Uważa, że Schuldenbremse należy uzupełnić o zapis dotyczący inwestycji, aby rząd mógł więcej wydawać na inwestycje i obronność, nie zagrażając jednocześnie finansom państwa.
„Dużym problemem, który również hamuje wzrost Niemiec, pozostaje brak wykwalifikowanych pracowników. Właśnie z tego powodu Instytut Rynku Pracy i Badań nad Zatrudnieniem (Institut für Arbeitsmarkt- und Berufsforschung, IAB) apelował ostatnio o nowoczesne prawo imigracyjne, dzięki któremu można by sprowadzić wykwalifikowanych pracowników. Jednocześnie należy wzmocnić kształcenie zawodowe i rozbudować infrastrukturę cyfrową, aby zachować konkurencyjność w dłuższej perspektywie” – podkreśla w ostatnim raporcie KfW, grupa bankowa.
Niemieccy ekonomiści z kolei ostrzegają, że muszą spaść koszty energii. Wysokie ceny prądu i gazu wywierają presję zarówno na przedsiębiorstwa, jak i konsumentów. Kluczowa jest zmiana polityki energetycznej oraz skupienie się na dywersyfikacji i energii odnawialnej. Tylko współgranie tych elementów pozwoliłoby powrócić niemieckiej gospodarce na ścieżkę wzrostu. Także Michael Grömling z instytutu IW uważa, że inwestycje w zielone technologie powinny odegrać kluczową rolę. Przebudowa gospodarki i wykorzystanie zrównoważonych technologii daje nie tylko szansę na nowe miejsca pracy, ale także na utrzymanie konkurencyjności w długim terminie.
Ponieważ oczekiwań jest tak wiele, nic dziwnego, że lutowe wybory określane są jako wybory decydujące o losie kraju. Nie ma wątpliwości, że 2025 r. będzie ważny i decydujący dla Niemiec i niemieckiej gospodarki.
Główne wnioski
- Niemcy potrzebują głębokich reform, by przezwyciężyć stagnację w gospodarce i osiągnąć trwały wzrost.
- Nowy rząd może być kluczem do nowego politycznego początku i lepszego klimatu dla inwestycji.
- Istotne kwestie, które zdecydują o długoterminowej konkurencyjności Niemiec, to ograniczenie biurokracji, zmiany dotyczące hamulca bezpieczeństwa i inwestycje w edukację oraz infrastrukturę.