Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Technologia

Nowa era w świecie komputerów. Firmy inwestują miliardy, by wymusić wymianę sprzętu na komputery AI

Stoimy u progu jednej z największych rewolucji sprzętowych od czasu powstania komputerów osobistych. Komputery AI stanowią już niemal połowę nowych urządzeń trafiających na rynek. Wkrótce staną się niezbędne dla każdego – nawet jeśli świadomie unikasz sztucznej inteligencji.

Komputery AI są promowane zarówno przez producentów sprzętu, jak i oprogramowania. Wszyscy ich chcą - i inwestują miliardy. Niebawem nie będziesz miał wyjścia. Na twoim biurku stanie komputer AI.
Komputery AI są promowane zarówno przez producentów sprzętu, jak i oprogramowania. Wszyscy ich chcą i inwestują miliardy. Niebawem nie będziesz miał wyjścia. Na twoim biurku stanie komputer AI. Tylko co to oznacza? Fot. David Paul Morris/Bloomberg via Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego producenci komputerów osobistych i systemów operacyjnych inwestują miliardy dolarów, by nakłonić użytkowników do wymiany sprzętu na tzw. komputery AI.
  2. Co to właściwie oznacza dla przeciętnego użytkownika i w jaki sposób komputery AI zmieniają sposób pracy.
  3. Jakie wyzwania poznawcze, etyczne i projektowe wiążą się z masowym wprowadzaniem AI do komputerów osobistych – i dlaczego nie każdy ekspert wierzy w zapowiadaną „rewolucję technologiczną”.

Komputery AI to chwytliwa nazwa, którą już niebawem będziemy karmieni przez reklamy i sprzedawców elektroniki – trochę tak, jak jeszcze kilka lat temu było z telefonami „5G”. Czym są? W uproszczeniu: komputer AI ma na pokładzie dedykowane komponenty i oprogramowanie wspierające lokalne przetwarzanie zadań sztucznej inteligencji.

W praktyce różnica polega na dodatkowym komponencie: procesorach neuronowych (NPU), które dołączają do już znajdujących się w komputerach procesorów głównych (CPU) oraz przechodzących transformację procesorów graficznych (GPU).

Przeciętny użytkownik może nawet nie zdawać sobie sprawy, że jego nowy laptop to już komputer z AI. W praktyce pod pojęciem komputera AI kryje się dziś większość nowoczesnych PC spełniających określone kryteria sprzętowe.

Według danych Canalys już w 2024 r. około 17 proc. wszystkich dostarczonych na świecie komputerów osobistych stanowiły komputery z obsługą AI. Trend przyspiesza. W samym czwartym kwartale 2024 r. sprzedano 15,4 mln AI PC, co stanowiło 23 proc. kwartalnej sprzedaży komputerów osobistych. Na 2025 r. firma Gartner prognozuje dostarczenie 114 mln komputerów AI – to imponujący wzrost o 165,5 proc. w porównaniu z 2024 r. Oznacza to, że ponad 43 proc. wszystkich sprzedawanych PC w 2025 r. może mieć wbudowane funkcje AI (dla porównania, w 2024 r. było to około 17 proc.).

Giganci inwestują, żebyś zmienił sprzęt

Rosnący potencjał komputerów AI sprawił, że praktycznie wszyscy najwięksi gracze rynku IT inwestują w tę koncepcję. Producenci podzespołów i komputerów osobistych prześcigają się w dodawaniu obsługi AI do swoich produktów. Już w 2023 r. firma Intel uruchomiła program przyspieszający rozwój AI w branży PC. We współpracy z ponad 100 niezależnymi producentami oprogramowania integrowano ponad 300 nowych funkcji wspieranych przez AI w aplikacjach z różnych dziedzin – od efektów audio/wideo, przez bezpieczeństwo, po narzędzia biurowe.

Liderem na rynku jest Apple. Dzięki swoim chipom M1/M2/M3 z Neural Engine każdy Mac nowej generacji jest de facto komputerem AI, zdolnym do zaawansowanego rozpoznawania mowy czy obrazów bezpośrednio na urządzeniu. W 2024 r. Apple miało aż 54 proc. udziału w globalnym rynku AI PC – najwięcej spośród wszystkich producentów.

Tradycyjni producenci komputerów osobistych również dostosowują ofertę. Firmy takie jak Dell, HP i Lenovo zapowiedziały całe linie PC zoptymalizowanych pod kątem AI.

Firmy odsłaniają karty

Modele językowe można dziś uruchamiać na komputerach osobistych – kolejnym krokiem będą tzw. agenci AI, realizujący wyspecjalizowane zadania.

– Dell Technologies buduje solidne fundamenty przyszłych technologii, stąd rewolucja w naszym portfolio AI PC. Kluczowe znaczenie ma nasze holistyczne podejście do bezpieczeństwa i partnerstwa strategiczne z największymi dostawcami procesorów – tłumaczy Dariusz Piotrowski, dyrektor zarządzający Dell Technologies Polska.

W efekcie, jak pokazują dane Context, już 40 proc. notebooków sprzedawanych na początku 2025 r. w największych europejskich sieciach detalicznych miało wbudowane NPU. Rok wcześniej było to 10 proc.

A to dopiero początek.

– Od strony użytkowej AI przenosi się z centrów danych na urządzenia końcowe. Podąża za danymi i będzie obecna tam, gdzie powstają i są przetwarzane – czyli również na naszych laptopach i stacjach roboczych. Na świecie działa dziś 1,5 mld komputerów, które wymagają modernizacji pod kątem technologii AI – zastąpienia tradycyjnych urządzeń przez AI PC. Dążenie do bezpieczeństwa, wydajności i efektywnego wykorzystania energii, przy jednoczesnym zastosowaniu sztucznej inteligencji, sprawi, że AI PC staną się powszechne. Do końca dekady 90 proc. zastosowań SI będzie polegać na praktycznym wykorzystaniu wytrenowanych modeli do realnych zadań. Agenci AI to przyszłość. To nasi nowi współpracownicy, których będziemy mieć wielu – zapowiada Dariusz Piotrowski.

Lenovo inwestuje miliardy

Duże pieniądze w technologię wykładają także producenci ze Wschodu.

– Firmy takie jak Lenovo nie traktują AI jako ciekawostki. To kluczowy element ich strategii – zauważa Karol Stryja, konsultant AI.

– W Lenovo nie postrzegamy sztucznej inteligencji jako interesującego dodatku – to fundament przyszłości komputerów osobistych. Obecnie inwestujemy 1 mld dolarów w ramach trzyletniego planu, zgodnie z naszą strategią „Smarter AI for All”. Dzięki temu podejściu nasze AI PC stały się prawdziwie spersonalizowanymi partnerami – o wysokim poziomie bezpieczeństwa i olbrzymiej mocy obliczeniowej. To nie tylko narzędzia. Dzięki integracji z oprogramowaniem, takim jak Adobe, oraz naszym autorskim rozwiązaniom – jak Lenovo Creator Zone – uwalniamy kreatywność i produktywność na niespotykanym dotąd poziomie – mówi Wojciech Zaskórski, dyrektor generalny w Lenovo Polska.

W Polsce trend dopiero się rozwija. Spokojnie – zaraz się rozkręci!

Po co nam komputery AI?

Przecież dziś większość zadań związanych ze sztuczną inteligencją wykonujemy na komputerach. Po co więc do tego specjalne urządzenia? Z kilku powodów.

Pierwszy i najważniejszy: każde zapytanie do czatbota AI czy jakiegokolwiek innego narzędzia opartego na AI wiąże się z koniecznością wykonania pracy po stronie sprzętowej. Obecnie jest ona wykonywana najczęściej na serwerach dostawców narzędzi, np. OpenAI (ChatGPT), Perplexity czy Google (Gemini). My widzimy jedynie jej efekty w postaci tekstu bądź grafiki.

Dlaczego tak się dzieje? Najbardziej optymalnym urządzeniem do obsługi AI są GPU – specjalne karty graficzne, które dawniej służyły głównie do generowania światów w grach komputerowych. Serwerownie obsługujące zapytania AI są nimi wypełnione. Przykładowo: by wytrenować Groka (czatbota firmy xAI należącej do Elona Muska), Musk „zdobył” 200 tys. takich procesorów. Zdobył – bo niedobór tych kart wywindował ceny akcji NVIDII, największego ich producenta, do niebotycznych poziomów (to obecnie najdroższa firma na świecie). By dalej rozwijać Groka, potrzebne są kolejne setki tysięcy. W planach jest budowa ogromnego centrum z milionem procesorów. A mówimy tu wyłącznie o treningu jednego z wielu dużych modeli AI – nie o bieżącej obsłudze zapytań!

Trend, który musi się pojawić

Obsługa takich serwerowni kosztuje krocie. Problemem jest nie tylko zakup i serwis kart, ale także zużycie prądu. Znaleziono więc bardziej efektywne rozwiązanie – przeniesienie mocy obliczeniowej na komputery użytkowników końcowych.

Na twoje biurko. Po to, by nawet kilkukrotnie skrócić czas realizacji zadań opartych na sztucznej inteligencji w porównaniu do tradycyjnego komputera.

– Dyskusja o „komputerach AI” często spłycana jest do kwestii specyfikacji technicznej. Mówimy o NPU, o teraflopsach i wydajności w zastosowaniach graficznych. Potencjał sprzętu – to wszystko prawda, ale to tylko fundament, niewidoczny dla większości. Prawdziwa rewolucja, do której te urządzenia mogą doprowadzić, leży nie w hardware, lecz w fundamentalnej zmianie paradygmatu. Chodzi o sposób, w jaki pracujemy, tworzymy i wchodzimy w interakcję z cyfrowym światem – komentuje Tomasz Chyrchel, ekspert świata AI, twórca Generatora Pomysłów.

Jak zmieni się praca z komputerami AI?

Przede wszystkim nie będziesz musiał posiadać dostępu do internetu, by korzystać z rozwiązań AI. O ile samo połączenie dziś nie jest wielkim problemem, o tyle jego szybkość – już tak. Komputer AI potrafi wykonywać zadania związane ze sztuczną inteligencją lokalnie, bez konieczności wysyłania danych do chmury.

Na typowym PC wiele zaawansowanych funkcji AI (rozpoznawanie mowy, generowanie obrazów, tłumaczenia wideo itp.) wymagało dotąd połączenia z usługami online. Tymczasem AI PC potrafi wykonać je w trybie offline.

Druga konsekwencja tego trendu to większa ochrona prywatności. Jeśli masz firmę i chcesz użyć AI do analizy danych sprzedażowych, dziś – jeśli nie chcesz wydać milionów dolarów na budowę wewnętrznej „fabryki AI” – musisz przesłać dane do chmury. Posiadając szybkie komputery personalne, twoi pracownicy mogą wykonywać tę pracę lokalnie, z pełną ochroną danych.

Zdaniem eksperta

Wyzwania transformacji komputerów AI

Komputery AI staną się standardem w ciągu kilku lat. Sama nazwa prawdopodobnie dość szybko zniknie – tak jak nikt dziś nie mówi „laptop z WiFi”, bo to oczywistość. Już teraz Gartner szacuje, że 40 proc. nowych laptopów jest „AI-ready”.

Prawdziwym wyzwaniem będzie opracowanie zintegrowanego UX dla tego nowego typu laptopów – takiego, który w intuicyjny sposób połączy pomoc AI z codzienną pracą. Jak sprawić, by ChatGPT lub inny model był „wbudowany” w każdą funkcję komputera i dał się łatwo wykorzystać? To nie problem techniczny, lecz kwestia designu – moce obliczeniowe już mamy.

Oczywiście, wraz z nową generacją modeli rosną potrzeby pamięciowe, ale wierzę w prawo Moore’a, które mówi o podwajaniu mocy obliczeniowej. Największym wyzwaniem będą laptopy – ze względu na możliwość przegrzewania się przy skomplikowanych obliczeniach.AI komputery staną się standardem w ciągu kilku lat i raczej sama nazwa dość szybko zniknie, tak jak nikt nie mówi dzisiaj o laptopie z WiFi, bo jest domyślny standard. Już teraz Gartner szacuje ok nowych 40 proc.laptopów jako AI-ready.

Prawdziwą próbą sił będzie opracowanie zintegrowanego UX dla nowego typu laptopów, które w intuicyjny sposób będzie łączył pomoc AI z pracą. Czyli jak sprawić by ChatGPT lub inny model był "wbudowany" w każdą funkcję na komputerze i dał się łatwo wykorzystać. Nie jest to problem techniczny tylko bardziej kwestia designu, bo moce techniczne już mamy.
Oczywiście wraz z nową generacją modeli, potrzeby pamięciowe są coraz większe, ale wierzę tutaj w prawo Moore'a, które zapewnia o podwajanej mocy. Największy problem będą miały laptopy z uwagi na możliwość większego przegrzewania się przy skomplikowanych obliczeniach.

Na rynku widać także kilka mocnych trendów. Po pierwsze, hybrydowy edge-cloud: lekkie zadania – transkrypcja, tłumaczenie, podsumowania maili – działają offline, a cięższe – generowanie wideo 4K – trafiają do chmury „na żądanie”. Drugie to szybki przyrost mocy. To, co rok temu uchodziło za high-end, dziś jest minimalnym progiem. Po trzecie, nowy interfejs pracy: funkcje typu Recall czy wyszukiwanie kontekstowe zmieniają sposób znajdowania plików, a asystent w IDE czy Photoshopie przestaje być dodatkiem i staje się domyślnym partnerem pracy.

Zmiana Windowsa a AI, czyli przymusowa wymiana sprzętu

Trzeba też pamiętać, że prędzej czy później zmiany w narzędziach AI wyprą z rynku nieco starsze komputery. Bez odpowiednich komponentów mniej zaawansowane urządzenia po prostu nie poradzą sobie z obsługą AI. Przykładowo – komputery AI mają nie tylko specjalne karty do obsługi zapytań, ale także większą ilość szybkiej pamięci i pojemne dyski. Tradycyjne pecety o skromniejszych konfiguracjach mogą nie sprostać takim obciążeniom.

Jest też drugi problem. Zarówno Microsoft (twórca Windowsa), jak i Apple (twórca iOS), integrują AI w swoje systemy operacyjne. Windows 11 otrzymał funkcje AI (np. asystenta Microsoft Copilot do generowania podsumowań, tekstów czy poleceń głosowych), które najlepiej działają właśnie na komputerach z jednostkami NPU. Podobnie Apple wprowadza mechanizmy AI usprawniające działanie macOS i aplikacji kreatywnych. Tradycyjny komputer bez takich usprawnień może nie obsłużyć nowych funkcjonalności – i wcale nie chodzi tu wyłącznie o czatboty. Przykładowo: AI jest już stosowane do redukcji szumów podczas wideorozmów. Nie masz nowego sprzętu? Niebawem możesz nie porozmawiać na Teamsach.

I dochodzimy do kolejnego, ciekawego wątku. W październiku 2025 r. Microsoft zakończy wsparcie dla systemu Windows 10. Wielu producentów i dostawców IT traktuje tę datę jako okazję do promowania wymiany sprzętu na komputery AI – wraz z przejściem na Windows 11.

Zdaniem eksperta

GPU. Król epoki AI

Przez dekady CPU był niekwestionowanym królem. Jego architektura została stworzona do wykonywania zadań sekwencyjnie – jedno po drugim. W cieniu króla rósł jednak książę, początkowo przeznaczony do jednego zadania: generowania grafiki. GPU (Graphics Processing Unit), czyli procesor graficzny, miał inną naturę. Nie był tak wszechstronny jak CPU, ale posiadał unikalną zdolność: przetwarzanie równoległe. Ta umiejętność wykonywania ogromnej liczby prostszych operacji jednocześnie sprawiła, że karty graficzne stały się idealne do gier.

A potem nadeszła rewolucja AI. Okazało się, że trenowanie modeli sztucznej inteligencji wymaga dokładnie tego, w czym GPU jest najlepsze – masowych, równoległych obliczeń na ogromnych zbiorach danych (tzw. mnożenie macierzy). Nagle to GPU, a nie CPU, stało się sercem centrów danych napędzających ChatGPT, Gemini, X i inne modele AI. Fenomen NVIDII, której wartość rynkowa poszybowała w kosmos, jest najlepszym dowodem tej zmiany. GPU stało się nowym królem mocy obliczeniowej.

Firmy już inwestują

Przedsiębiorstwa są coraz bardziej zainteresowane tą technologią. Z badań IDC wynika, że już w 2023 r. około 5,5 proc. komputerów dostarczonych do firm miało wbudowany układ NPU do obsługi AI. Do 2028 r. aż 93,9 proc. komputerów biznesowych może być wyposażonych w takie rozwiązanie. Za kilka lat niemal cały park maszynowy w korporacjach będzie składał się z AI PC. Potwierdzają to deklaracje firm – ponad 80 proc. organizacji planuje zakup komputerów AI PC przed końcem 2025 r.. Według Canalys, do 2027 r. aż 60 proc. wszystkich komputerów AI trafi do firm. To właśnie biznes zadecyduje o komercyjnym sukcesie tego sprzętu.

Tę tezę potwierdza Tomasz Chyrchel.

– Biznes bez wątpienia będzie pierwszym i największym beneficjentem tej transformacji. Dlaczego? Ponieważ komputery z AI przenoszą ogromną moc obliczeniową z chmury prosto na biurko pracownika – na tzw. krawędź sieci (Edge Computing). W praktyce oznacza to kilka kluczowych zmian, które obserwujemy już teraz w projektach – komentuje ekspert.

Przykład? Hiperpersonalizacja w czasie rzeczywistym, np. wykrywanie anomalii i prognozowanie trendów bez opóźnień związanych z komunikacją z chmurą. Jeszcze ważniejszym argumentem dla firm jest bezpieczeństwo i suwerenność danych.

– Komputery AI pozwalają na zaawansowaną analizę danych poufnych, trenowanie mniejszych modeli językowych na firmowych dokumentach czy analizę obrazu medycznego – bez naruszania klauzul poufności. To ogromna przewaga konkurencyjna. Sam na co dzień korzystam z LM Studio na swoim laptopie. Pozwala mi to pracować na bardzo poufnych danych – dodaje Tomasz Chyrchel.

Przyszłość komputerów AI

Za kilka lat większość komputerów osobistych będzie wyposażona w funkcje AI, a podział na „PC” i „AI PC” zaniknie. Można się spodziewać, że każdy nowy laptop czy desktop będzie miał wbudowaną jednostkę NPU lub inny akcelerator AI. Czyli podobnie jak dziś standardowo wyposażany jest w kartę graficzną.

Komputery AI to nie chwilowy trend, lecz początek nowej ery w informatyce osobistej. Łączą świat sztucznej inteligencji z codziennym narzędziem pracy i rozrywki. Firmy inwestują w nie miliardy dolarów, widząc w nich klucz do zwiększenia produktywności i odkrycia nowych możliwości.

Miniwywiad

Etyka to fasada? Jak okiełznać AI

"Cykl hype`u" na AI wchodzi w fazę wdrożeń?

Hype napędza hype. Najpierw była generatywna AI, potem systemy agentowe, teraz pojawia się coś, co można już nazwać bardziej „wyrafinowaną” formą Edge AI. Najwięcej zyskują na tym influencerzy technologiczni – przynajmniej jeśli za miarę zysku przyjąć liczbę kliknięć. Praktycznych, biznesowych wdrożeń jest jednak wciąż niewiele – i nie są one spektakularne.

Nawet ostatnie wieści od Gartnera zmieniają postrzeganie tzw. agentic AI. Ta sama firma zrewidowała swój „hype cycle” dla rozwiązań AI – z przewidywanych 5-10 lat do mniej niż dwóch lat na osiągnięcie dojrzałości przez Edge AI. Tyle że nie wiadomo, czy chodzi o te rozwiązania, o których myślą Sam Altman i jemu podobni.

Czy wciąż pompujemy nastroje?

Podobnie – jeśli nie gorzej – może być z Edge AI. Warto zadać pytanie: skąd pochodzą prognozy rewolucji? Od dostawców modeli generatywnych AI i producentów sprzętu, który te modele obsługuje. Trudno nie odnieść wrażenia, że pompowanie balonika służy przede wszystkim napędzaniu sprzedaży albo podtrzymywaniu gasnącego zainteresowania.

Ale czy to naprawdę będzie rewolucja?

Ani generatywna sztuczna inteligencja, ani urządzenia „uzbrojone” w agentów LLM (czy multi-agentów) nie będą – moim zdaniem – rewolucją na miarę sprzętu Apple. To się po prostu nie „klei”. Jasne, miło korzystać z niedoskonałych porad ChatGPT, ale czy naprawdę potrzebujemy do tego odrębnego urządzenia?

Smartfony, tablety, laptopy – służą dziś głównie do komunikacji, oglądania śmiesznych filmików i czytania maili. Może jeszcze do grania. Czy potrzeby użytkowników zmienią się aż tak radykalnie? Nie wiem. Wierzę jednak, że młodzi ludzie nie wpadną w zbiorową manię „agentów” i AI.

Czy unikniemy radykalnej zmiany?

Wątpię. Poza tym – czy ktokolwiek naprawdę wie, czym mają być te „komputery AI” i dlaczego mielibyśmy zapłacić za nie więcej? Czy godzimy się na utratę kontroli w imię „automatyzowania wszystkiego”?

Czy naprawdę potrzebujemy komputerów z ogromną mocą obliczeniową, które zużywają mnóstwo energii, a wykorzystujemy je w zaledwie ułamku możliwości? Chyba że ktoś chce nimi kopać kryptowaluty – wtedy może mieć to sens.

Czy komputery AI spowodują nowe formy uzależnień lub zależności psychologicznej od „cyfrowych towarzyszy”?

To dobre pytanie – z zastrzeżeniem, że komputery AI nie są tu niezbędne. Zjawisko już się dzieje. Widać, że ludziom brakuje wiedzy, krytycznego myślenia i ciekawości. Po co szukać odpowiedzi, skoro wszystko „dostajemy na tacy”? Nie weryfikujemy, nie sprawdzamy – uzależniamy się od wygody. I – nie bójmy się tego powiedzieć – głupiejemy.

Widać też uzależnienie od cyfrowych „asystentów”, np. wirtualnych partnerów. To temat dla psychologów i socjologów. Problem istnieje. Tyle że nie wynika z komputerów AI, lecz z upowszechnienia i demokratyzacji takich rozwiązań – oraz braku etycznych barier u ich twórców i dostawców.

O etyce się mówi – ale wciąż zbyt powierzchownie...

Od lat powtarzam: w kontekście AI musimy dbać o kwestie etyczne – zarówno na etapie projektowania, wdrażania, jak i stosowania tych rozwiązań. Problem w tym, że etyka nie jest jak prawo – nie daje się jej zamknąć w „twardych” przepisach. A nawet gdyby, zawsze znajdzie się ktoś, kto nie będzie ich przestrzegać.

To nie oznacza, że mamy rezygnować z etycznego podejścia. Wręcz przeciwnie – musimy je promować.

Tyle że jeśli „z góry” idzie zły przykład – jak oczekiwać, że na dole będzie inaczej? Zostawiam to jako przyczynek do refleksji. Każdy niech dopowie sobie resztę.

Oddaj mi mojego "GTX-a"

Karol Stryja zauważa, że rewolucja niekoniecznie musi oznaczać prostą wymianę sprzętu. Komputery AI to nie tylko PC-ty „z trzecim mózgiem”. To także lokalne fabryki AI – komputery pozwalające firmom trenować i uruchamiać zaawansowane modele AI we własnej infrastrukturze. Trzeci ich aspekt to interfejs „AI-first”.

– To wizja, w której komputer przestaje być zbiorem ikon i folderów. Staje się inteligentnym asystentem, z którym rozmawiamy. Zamiast klikać, wydajemy polecenia, a AI – rozumiejąc kontekst – wykonuje zadania w tle – komentuje Karol Stryja.

W efekcie realny staje się scenariusz „nowych wojen domowych”.

– Rodzice, którzy jeszcze niedawno kupowali dzieciom komputery z kartami graficznymi do gier, dziś przejmują je sami. Słyszymy: „Oddaj mi ten RTX, muszę przetrenować lokalnie model językowy”. To nie żart – opowiada Krzysztof Chibowski, AI Advocate w HPE.

AI trafia pod strzechy

Karol Stryja podkreśla, że przez lata sztuczna inteligencja była zamknięta w piwnicach korporacji. Potrzebowała mocy obliczeniowej równej małej elektrowni i armii inżynierów, by w ogóle działać. To się właśnie zmienia.

– W domowych biurach i na uniwersytetach na całym świecie rodzi się nowe pokolenie „czarodziejów AI”. Oni uczą się fachu nie na drogich kursach, ale przez własne eksperymenty. Najwięksi gracze, tacy jak HPE czy Lenovo, już zrozumieli, że to zjawisko zmienia zasady gry. Promują ten trend, bo wiedzą, że możliwość budowania własnej, prywatnej AI to klucz do prawdziwej niezależności w XXI wieku – tłumaczy nasz rozmówca.

Bo AI nie musi oznaczać dominacji czterech gigantów z USA. Realne staje się tworzenie mniejszych modeli dostosowanych do konkretnych potrzeb.

– Doskonałym przykładem jest polski model językowy Bielik. Jak ujął to Sebastian Kondracki, jeden z jego twórców i szef innowacji w Deviniti, celem jest „demokratyzacja dostępu do najnowszych technologii oraz tworzenie modeli rozumiejących lokalny, kulturowy kontekst. Co najważniejsze – uruchomienie AI na własnym komputerze, aby bezpiecznie analizować codzienne, prywatne zadania”. Posiadanie AI PC, który potrafi uruchomić taki model, to dla firmy gwarancja rozumienia niuansów języka – bez wglądu w nasze dane – dodaje Karol Stryja.

Kiedy AI PC stanie się normą? Krzysztof Chibowski z HPE kreśli jasną mapę drogową: do 2026 r. AI wejdzie masowo do laptopów. Po 2030 r. komputer będzie już bardziej asystentem niż narzędziem.

– Wizja z filmu „Her”, gdzie bohater zakochuje się w systemie operacyjnym, przestaje być czystą fantazją. Ale w biznesie nie chodzi o miłość. Chodzi o egzekucję ze zrozumieniem. O system, który nie tylko wykonuje polecenia, ale rozumie intencje, przewiduje potrzeby. Taki, który staje się naszym drugim mózgiem – zaznacza Karol Stryja.

Koniec myszki i klawiatury?

Ciekawym, choć futurystycznym wątkiem rewolucji sprzętowej, jest potencjalna zmiana paradygmatu korzystania z komputerów. Już teraz technologia AI pozwala na swobodną komunikację głosową, a zaawansowane systemy rozpoznawania mowy otwierają drogę do porzucenia klawiatury i myszki.

– Pytanie o przyszłość interakcji z technologią często zakłada zero-jedynkową odpowiedź: albo znikną tradycyjne narzędzia, albo zastąpią je nowsze, „bardziej naturalne” formy komunikacji – takie jak głos, gest czy tekst konwersacyjny. Tymczasem rzeczywistość poznawcza, behawioralna i społeczna jest znacznie bardziej zniuansowana – tłumaczy Katarzyna Szczęsna, prezeska w BehaviorAI Insight.

Jak zaznacza, interfejsy konwersacyjne, oparte na języku naturalnym, mogą obniżać obciążenie poznawcze użytkownika i zwiększać jego produktywność – co potwierdzają badania.

– A przy tym odciążyć nasz wzrok. Czat z AI daje większe poczucie płynności i dialogu niż przeklikiwanie się przez kolejne okna GUI. Użytkownicy czują się mniej sfrustrowani, nawet jeśli cała interakcja trwa nieco dłużej. To ważna informacja z perspektywy behawioralnej – użytkownicy chętniej wracają do narzędzi, które odbierają jako mniej męczące, nawet jeśli nie są szybsze w sensie czysto funkcjonalnym – mówi Katarzyna Szczęsna.

Co więcej, interfejs multimodalny – łączący tekst, głos, gest i obraz – może być z założenia bardziej „naturalny”. Ale jest też druga strona medalu.

– Jeśli jego elementy nie są dobrze zgrane, szybko prowadzi do przeciążenia poznawczego. Przeskakiwanie między wypowiedzią głosową, dotykowym ekranem i animacjami wizualnymi to dla mózgu spore obciążenie. Jeśli nie jest zaprojektowane z wyczuciem kontekstu, może skutkować błędami, frustracją i rezygnacją. W tym sensie nie forma jest problemem, lecz sposób jej integracji – dodaje szefowa BehaviorAI Insight.

Nowy sposób korzystania z komputera

Tomasz Chyrchel deklaruje, że klawiatura, mysz i gładzik pozostaną w użyciu, ale zmieni się ich kontekst. Przykładowo – w samochodzie skorzystamy z komputera głosowo, przy pracy graficznej – z myszki i gładzika.

– Prawdziwa zmiana polega na tym, że komputer AI będzie w stanie płynnie przełączać się między trybami, rozumiejąc naszą intencję, a nie tylko polecenia. Przestaniemy „sterować” komputerem, a zaczniemy z nim współpracować. Zamiast sekwencji: „Otwórz Photoshop > nowy plik > wymiary 1200x675 > importuj ‘logo_klienta.png’ > zastosuj filtr X”, powiemy: „przygotuj mi grafikę na social media z logo klienta, w stylu naszych ostatnich kampanii” – tłumaczy ekspert.

Komputer sam dobierze narzędzia, wykona rutynowe czynności, a nam pozostawi jedynie kreatywną decyzję i finalną akceptację. To jest fundamentalna różnica między sterowaniem a delegowaniem.

– Użytkownicy niekoniecznie chcą „rozmawiać” z komputerem dla samego faktu rozmowy. Chcą efektywności. Chcą, by technologia zeszła na drugi plan i stała się niewidzialnym narzędziem realizacji ich celów – komentuje Tomasz Chyrchel.

Ekspert zwraca uwagę na konieczność nowej kompetencji w korzystaniu z komputera:

– Tu dotykamy sedna. W kontekście edukacji kluczową kompetencją przyszłości nie będzie wcale biegłość w obsłudze konkretnego narzędzia AI. Będzie nią umiejętność oceny, kiedy korzystać ze sztucznej inteligencji, a kiedy polegać na tej, którą mamy pod czaszką – mówi Tomasz Chyrchel.

Gdzie leży linia najmniejszego oporu?

Jak zaznacza Katarzyna Szczęsna, użytkownicy wybiorą nie tyle najnowsze rozwiązanie, ile najmniej obciążające – oczywiście w danym kontekście, zgodnie z zasadą minimalizacji wysiłku poznawczego. Dlatego na wielką rewolucję w sposobie obsługi sprzętu nie ma co (jeszcze) liczyć.

– Interfejs tekstowy i głosowy nie wyprą myszki i klawiatury – raczej uzupełnią je w dynamiczny, kontekstowy sposób. Decydujące nie będzie to, co technologicznie możliwe, lecz to, co poznawczo opłacalne, społecznie akceptowalne i etycznie przejrzyste – komentuje ekspertka.

Jest jeszcze inny scenariusz.

Dla tych, którzy urodzili się w późnych latach 70. i wczesnych 80. Pamiętacie jeszcze biurkowe ołtarzyki z beżową obudową komputerów, szumiącym zasilaczem, monitorem CRT i niebieską naklejką „Intel Inside”? Ten ekosystem skurczył się przez lata do laptopa i smartfona, a komputer przestał być miejscem – stał się częścią nas. Logiczne wydaje się więc pytanie: jaką fizyczną formę przybierze AI PC? Wyobraźmy to sobie jako system: dyskretna jednostka AI w kieszeni, obraz rzucany na lekkie okulary i interfejs w postaci aparatu przy uchu, który – zamiast klawiatury – odczytuje nasze intencje. W takiej przyszłości komputer jako oddzielne narzędzie po prostu zniknie – mówi Karol Stryja.

Główne wnioski

  1. Komputery AI stają się nowym standardem rynku technologicznego, a ich popularyzacja to efekt zarówno innowacji sprzętowych, jak i działań marketingowych gigantów IT. Dzięki wprowadzeniu dedykowanych procesorów neuronowych (NPU) oraz rosnącemu zapotrzebowaniu na lokalne przetwarzanie zadań AI, producenci komputerów osobistych – tacy jak Apple, Dell czy Lenovo – intensywnie rozwijają ofertę AI PC. Już niemal co drugi nowy komputer trafiający na rynek w 2025 r. będzie wyposażony w funkcje AI. Ma to zrewolucjonizować sposób pracy i korzystania z urządzeń.
  2. Wprowadzenie komputerów AI niesie za sobą fundamentalne zmiany w architekturze użytkowania technologii – od większej prywatności, przez działanie offline, aż po nowe modele interakcji. Komputery AI umożliwiają realizację zadań sztucznej inteligencji bez potrzeby połączenia z chmurą. To przekłada się na krótszy czas realizacji, mniejsze koszty oraz większą ochronę danych. Zmienia też sposób, w jaki firmy analizują informacje czy korzystają z wirtualnych asystentów. Interfejs użytkownika zaczyna ewoluować w kierunku komunikacji głosowej i multimodalnej, choć pełna rezygnacja z klawiatury i myszki wciąż wydaje się odległa.
  3. Choć entuzjazm wokół AI PC jest ogromny, nie brakuje głosów sceptycznych, kwestionujących skalę nadchodzącej rewolucji oraz etyczność jej napędzania. Część ekspertów wskazuje, że wzrost zainteresowania komputerami AI może być napędzany bardziej przez potrzeby sprzedażowe i marketingowe niż rzeczywiste zmiany w codziennym użytkowaniu. Pojawiają się też obawy o uzależnienie od technologii, spadek samodzielności poznawczej oraz brak wystarczających ram etycznych dla tak szybkiego wdrażania AI w życie codzienne.