Nowe wsparcie dla siatkówki. O mózgi młodych zaczyna dbać Mariusz Wlazły, student III roku psychologii
Jeden z najlepszych siatkarzy w historii Polski wspiera młodych sportowców, ale teraz przygotowuje też specjalne warsztaty również dla kibiców powyżej 50. roku życia. Chce pokazać, że mózg to mięsień, który można trenować – i zdobył na ten cel pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy.
Fot. Adam Warżawa/PAP
Z tego artykułu dowiesz się…
- Z jakich źródeł finansowana jest działalność Fundacji Mariusza Wlazłego.
- Dlaczego Mariusz Wlazły nie zgadza się z opinią, że rozwój mediów społecznościowych utrudnił życie siatkarzom.
- Jak Mariusz Wlazły postrzega dzisiejszą młodzież w porównaniu ze swoim pokoleniem.
Fundacja Mariusza Wlazłego działa od wielu lat, ale początkowo nie zajmowała się edukacją psychologiczną.
– Na początku chciałem uporządkować działania charytatywne, w które byłem zaangażowany. Zgłaszało się do mnie wiele osób i instytucji z prośbami o pomoc, więc postanowiłem założyć fundację – by pomagać, ale też promować siatkówkę. W 2016 r. uruchomiliśmy projekt „Treningów z Mariuszem Wlazłym” – bardzo udany cykl, w którym przez kilka lat wzięło udział prawie 1000 osób. Wprowadziliśmy też program „School of Volley” w jednej ze szkół podstawowych w Bełchatowie – dodatkowe lekcje angielskiego z naciskiem na konwersacje, połączone z siatkówką. Później jednak przyszła pandemia, a ja zmieniłem klub – ze Skry Bełchatów na Trefl Gdańsk… – opowiada Mariusz Wlazły.
Pandemia COVID-19 sparaliżowała działalność Fundacji – imprezy musiały zostać odwołane. Rozstanie ze Skrą Bełchatów również odbiło się na projektach – klub nie był już tak zaangażowany we wspieranie szkolnego projektu Wlazłego.
– Bardzo poważnie myślałem wtedy o zamknięciu fundacji. Nikt nie wiedział, ile potrwa pandemia, a bez wydarzeń charytatywnych brakowało środków na dalsze funkcjonowanie. Dziś cieszę się, że nie zrezygnowałem – ogromnym wsparciem była np. moja księgowa, która zawiesiła pobieranie wynagrodzenia. Nie mieliśmy przychodów, ale ograniczyliśmy koszty i przetrwaliśmy – mówi Mariusz Wlazły.
Mentalny skok? Nie, „Mentalny Skok”
Wtedy właśnie, w czasie pandemii Mariusz Wlazły zaczął zastanawiać się, w jakim kierunku powinna zmierzać jego fundacja. Wtedy też narodził się pomysł utworzenia spółki „Wlazły Team”. Postanowił, że głównym celem będzie pomoc psychologiczna młodym siatkarzom – przekazywanie im narzędzi, które pozwolą odnaleźć się w wymagającym świecie sportu. On sam takiego wsparcia nie miał. Wspomina, że na początku XXI w., gdy wkraczał w świat poważnej siatkówki, dominował silny stereotyp, który wciąż jest obecny: prośba o pomoc psychologiczną była postrzegana niemal jako przyznanie się do słabości. Niczym wyznanie: „Jestem mięczakiem, nie nadaję się do twardej gry”.
– Dzisiaj, posiadając już pewną wiedzę psychologiczną, widzę, ile czasu straciłem na samotne poszukiwania. Owszem, nawiązywałem kontakty z psychologami, ale nie były to formalne sesje. W polskiej siatkówce temat wsparcia psychologicznego właściwie nie istniał. Działałem metodą prób i błędów – wspomina Mariusz Wlazły.
Wciąż w polskiej siatkówce ligowej wsparcie psychologiczne jest rzadkością – Trefl Gdańsk to jedyny klub, w którym funkcjonuje ono na tak szeroką skalę. Jest to zasługa Mariusza Wlazłego. W Treflu kończył karierę, a dziś jego fundacja i spółka angażują się w rozwój drużyny seniorskiej oraz zespołów młodzieżowych, realizując program „Mentalny Skok”. Wlazły podkreśla, że sam nie prowadzi zajęć – odpowiedzialni za nie są wykwalifikowani psychologowie.
– Jeśli angażuję się w taki projekt, muszę rozumieć, na czym on polega. Lata gry dały mi ogromną wiedzę praktyczną z zakresu psychologii sportu, ale uzupełniam ją studiami teoretycznymi. Najpierw były to studia dzienne na Uniwersytecie Gdańskim, a na trzecim roku przeniosłem się na Uniwersytet WSB Merito, gdzie kontynuuję naukę zaocznie – mówi mistrz świata z 2014 r. i wicemistrz z 2006.

Fot. Adam Warżawa/PAP
Jaka jest współczesna młodzież?
O siatkówce wie niemal wszystko, uzupełnia tę wiedzę studiami psychologicznymi, a problemy współczesnej młodzieży sportowej poznaje również dzięki temu, że jego 16-letni syn z powodzeniem gra w siatkówkę.
– Rozmowy z synem to oczywiście tylko fragment mojej pracy – nie można na ich podstawie uogólniać. Regularnie prosimy młodych zawodników Trefla Gdańsk o informacje zwrotne. Program „Mentalny Skok” wystartował niedawno, pierwsze miesiące traktujemy jako pilotaż. Chcemy zebrać jak najwięcej danych i opinii – mówi Mariusz Wlazły.
Refleksja nad kondycją dzisiejszej młodzieży to temat szeroki, analizowany przez ekspertów z różnych dziedzin. Sport jednak często obnaża zjawiska szybciej i wyraźniej niż inne środowiska.
– Nie chcę uogólniać, proszę traktować to jako moją osobistą opinię. Tak, widzę różnice między moim pokoleniem a pokoleniem mojego syna. To wskazuje na konkretne obszary, o które powinniśmy dziś bardziej zadbać. W moich czasach zapał do systematycznej pracy był silniejszy, dziś szybciej gaśnie. Młody człowiek jednego dnia marzy o wielkiej karierze, ale po kilku tygodniach monotonnych treningów traci motywację. Być może to efekt ogromnych zmian, jakie zaszły w Polsce w ostatnich dekadach. Poziom życia znacząco się podniósł. Na początku XXI wieku moje pokolenie było bardziej „głodne”, walczyliśmy o lepsze życie. Dzisiejsza młodzież często już je ma, bo ich rodzice – wychowani w nowej Polsce – mogli poprawić swój status. Nasi rodzice przez dużą część życia funkcjonowali w realiach PRL-u. A kto wtedy mógł się naprawdę bogacić? – zastanawia się Mariusz Wlazły.

Fot. Adam Warżawa/PAP
Siła i słabość nowego świata
Dyskutując o wyzwaniach, przed którymi stoi współczesna młodzież sportowa, nie sposób pominąć wpływu mediów społecznościowych na ich kariery. Kibice mogą dziś bezpośrednio obrażać zawodników na ich profilach, a każdy błąd na boisku może zostać publicznie wyśmiany. Mariusz Wlazły przedstawia jednak w tej sprawie nieoczywistą perspektywę.
– Pół żartem, pół serio: za moich czasów media społecznościowe nie były jeszcze tak rozwinięte, ale ogromną siłę miały media tradycyjne. I my nie mieliśmy możliwości się bronić. Dziś siatkarze są co prawda bardziej narażeni na hejt, ale mają też platformy, by wyrazić swój punkt widzenia. Pamiętam, jak kiedyś – jako reprezentacja Polski – roztrwoniliśmy dużą przewagę, a jedna z gazet opublikowała zdjęcie, na którym wszyscy stoimy w pampersach. Przekaz był jasny: jesteśmy słabi. I nie mogliśmy nic z tym zrobić – wspomina Mariusz Wlazły.
Na razie nie planuje zostać trenerem, choć posiada odpowiednie uprawnienia. Nie poszedł ścieżką swojego przyjaciela z boiska, Michała Winiarskiego, który dziś jest cenionym szkoleniowcem. Mariusz Wlazły podkreśla, że jego obecna misja to oferowanie wsparcia psychologicznego – także trenerom. Chce wspierać ich w budowaniu lepszej komunikacji z zawodnikami – bardziej świadomej, pełnej empatii i dostrojonej do emocjonalności młodego człowieka.

Program 50+?
Obecnie Mariusz Wlazły pracuje też nad projektem, który umownie nazywa „50 +”. Otrzymał kilka tygodni temu informację o dofinansowaniu jego projektu z Krajowego Planu Odbudowy, a to znaczy, że połowę potrzebnego budżetu już ma zapewnioną. Wystartuje z cyklem warsztatów przeznaczonych dla ludzi w wieku powyżej 50 lat, będzie pokazywał im, że „mózg to mięsień”, który można trenować.
– Nasz mózg starzeje się wraz z wiekiem, to fakt. Jednak proces ten można spowolnić odpowiednią pracą i treningiem. Chcemy pokazać, jak dbać o zdrowie mózgu, jego zdolności do wykonywania zadań i przetwarzania informacji, a także o jego efektywność i sprawność. Wsparcie finansowe w wysokości połowy budżetu to dla nas wspaniała wiadomość. Nie będę ukrywał, że działalność fundacji i spółki, mimo kilku partnerów biznesowych, w dużej mierze opiera się na tym, co zarobiłem w czasie swojej kariery – mówi sportowiec.
Ale nie tylko. Wiadomo, że dzięki wsparciu z KPO będzie można kupić sprzęt do wykorzystania podczas warsztatów. Będą to na przykład urządzenia biofeedback, które pozwalają monitorować i kontrolować funkcje organizmu, takie jak fale mózgowe i tętno, co pomaga w poprawie skupienia i redukcji stresu.
– Taki sprzęt jest dość drogi. Korzystamy też z innych narzędzi, takich jak np. deski balansujące. Deska położona na małym walcu wymaga utrzymywania równowagi przy jednoczesnym rozwiązywaniu zadania mentalnego, np. reagowaniu na dźwięki. Jeszcze dopinamy formalności, więc wszystkich szczegółów programu nie mogę podać, ale jesteśmy otwarci na współpracę z różnymi regionami Polski. Jeśli dane miasto wyrazi chęć współpracy, będziemy szukać sposobu, by to umożliwić – kończy Mariusz Wlazły.
Główne wnioski
- Mariusz Wlazły chce pomagać psychologicznie młodym polskim siatkarzom, lecz nie tylko jako osoba zarządzająca fundacją. Sam również się kształci: studiuje psychologię, a współczesną siatkarską młodzież poznaje dobrze również dlatego, że ten sport uprawia jego 16-letni syn Arkadiusz.
- Mariusz Wlazły wspomina, że na początku XXI wieku w polskiej siatkówce systemowa pomoc psychologiczna była zupełnie nieobecna. Korzystanie z pomocy psychologa uznawane było za przejaw własnej słabości psychicznej.
- Fundacja Mariusza Wlazłego niedawno otrzymała dofinansowanie z Krajowego Planu Odbudowy na projekt, który nazywany jest umownie programem 50 +. Mariusz Wlazły chce organizować warsztaty dla ludzi powyżej 50. roku życia, by pokazywać im, jak mogą poprawiać kondycję swojego mózgu, opóźniać proces jego starzenia.
