Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Polityka Świat

Nowy stary premier Czech. Miliarder populista Andrej Babiš znów sięga po władzę

We wtorek prezydent Czech Petr Pavel mianował na stanowisko premiera lidera ugrupowania ANO, które zwyciężyło w październikowych wyborach parlamentarnych. Andrej Babiš po raz drugi obejmuje funkcję szefa rządu. Poniżej przedstawiamy wydarzenia z jego kariery biznesowej i politycznej — nie zawsze takie, które sam chciałby publicznie wspominać.

Prezydent Czech, Petr Pavel (z lewej) i mianowany właśnie na stanowisko czeskiego premiera Andrej Babiš.
Prezydent Czech Petr Pavel (z lewej) i mianowany właśnie na stanowisko czeskiego premiera Andrej Babiš. Fot. Tomas Tkacik/SOPA Images/LightRocket

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak wyglądały początki kariery biznesowej i politycznej Andreja Babiša.
  2. Jakie kontrowersje towarzyszyły i nadal towarzyszą jego działalności na tych dwóch polach.
  3. Jakie są faktyczne motywacje Andreja Babiša w jego politycznej działalności.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Andrej Babiš do polityki postanowił wkroczyć kilkanaście lat temu. Jednak w Polsce rozpoznawalną postacią stał się ponad dwie dekady temu. Już wtedy był jednym z najzamożniejszych Czechów i prowadził interesy na ogromną skalę.

Na początku XXI wieku należący do niego holding Agrofert został wybrany na inwestora dla prywatyzowanego czeskiego koncernu Unipetrol. Ponieważ jednak nabywca ociągał się ze sfinalizowaniem umowy i zapłatą, w 2005 r. władze rozpisały nowy konkurs.

Orlen – przyjaciel i wróg Babiša

Tym razem zwycięzcą został Orlen w konsorcjum z… Agrofertem. Polski inwestor miał – po przejęciu koncernu – odsprzedać firmie Andreja Babiša pięć spółek chemicznych należących do Unipetrolu. Tak się jednak nie stało. Orlen uznał bowiem, że to zbyt cenne podmioty, aby je oddawać, i postanowił wypłacić Agrofertowi kary umowne.

Takiego scenariusza Andrej Babiš nie przewidział. Poruszył niebo i ziemię, aby przejąć obiecane mu aktywa Unipetrolu, ale niewiele wskórał.

– Nigdy w życiu nie róbcie interesów z Polakami. Obiecają wam wszystko, co tylko będziecie chcieć, a potem pójdą za róg i strzelą wam w plecy. To świnie. Oszukali mnie i nie wybaczę im tego – stwierdził niedługo potem sfrustrowany przedsiębiorca.

Uraz chował bardzo długo. Kilka lat później w programie telewizyjnym „Máte slovo” odmówił degustacji polskiej kiełbasy, wypowiadając słynną już frazę: „Nie jem tego waszego gówna". Andrej Babiš był już wtedy wicepremierem i ministrem finansów, a czeskie władze prowadziły zmasowaną akcję przeciwko polskim produktom spożywczym. Co chwila w mediach ukazywały się informacje o skażonym mięsie albo o zakażonych salmonellą jajkach z Polski. Żywność made in Poland była i jest nadal poważną konkurencją dla produktów Agrofertu.

Raz biznes, innym razem polityka

Ta awersja nie przeszkodziła jednak Andrejowi Babišowi w serdecznym odnoszeniu się do premiera Mateusza Morawieckiego. W 2018 r. politycy spotkali się podczas festiwalu filmowego w Karlowych Warach i wspólnie obejrzeli pokaz reżyserskiej wersji „Rain Mana”.

– Idę z przyjacielem do kina, choć na to, by pójść z własną żoną, brakuje mi czasu – żartował wtedy Andrej Babiš.

Wróćmy jednak do Agrofertu, którego nazwa pochodzi od francuskiego słowa agriculture – czyli rolnictwo – oraz angielskiego fertilizer – czyli nawóz. Początki tego holdingu sięgają pierwszej połowy lat 90. XX wieku. Przedsiębiorstwo powstało dokładnie trzy tygodnie po podziale Czechosłowacji, na bazie praskiego oddziału dawnej socjalistycznej centrali handlu zagranicznego Petrimex z siedzibą w Bratysławie. Jak pisze portal novinky.cz, składający się dziś z ponad 200 podmiotów konglomerat u zarania swych dziejów zatrudniał… cztery osoby i zajmował się wyłącznie handlem nawozami.

Pożyczka od kolegów ze szkolnej ławy

Kulisy powstania Agrofertu nie są do końca jasne. Andrej Babiš twierdzi, że pieniądze na rozruch firmy pożyczył od dawnych kolegów z klasy w szkole średniej w Genewie. Faktycznie, jako nastolatek mieszkał i uczył się w Szwajcarii, gdzie jego ojciec Štefan został w 1969 r. attaché handlowym do stałego przedstawicielstwa socjalistycznej Czechosłowacji przy ONZ. Jednak – jak twierdzi czeski dziennikarz Jaroslav Kmenta, który od lat śledzi losy Babiša – do szkoły uczęszczał raptem pół roku, ponieważ potem długo przebywał w szpitalu. Czy mógł w tym czasie zawiązać tak serdeczne przyjaźnie, aby kilkadziesiąt lat później liczyć na hojny kredyt, który pozwoliłby mu uruchomić własny biznes?

„W te opowieści mało kto jest w stanie uwierzyć” – piszą Zuzana Vlasatá i Jakub Patočka, autorzy książki „Žlutý baron”, krytycznej biografii przedsiębiorcy.

Obecnie Agrofert zatrudnia ponad 31 tys. pracowników. Jest jedną z największych prywatnych firm w Czechach. A także jednym z największych beneficjentów unijnych dopłat w całej Unii Europejskiej.

SteBak, Bureš, Siergiej

Bez wątpienia w uruchomieniu własnego biznesu pomogły doświadczenia i kontakty zdobyte przez Andreja Babiša w latach 80. Chodzi o okres, gdy był przedstawicielem handlowym socjalistycznej centrali Petrimex w Maroku. Zezwolenia na wyjazd poza tzw. obóz socjalistyczny otrzymywało wtedy bardzo niewielu obywateli Czechosłowacji. Musieli się cieszyć zaufaniem ówczesnych władz. Dlaczego Babiš otrzymał ten przywilej? Po pierwsze był członkiem partii komunistycznej. Po drugie – w 1980 r. został zarejestrowany przez Służbę Bezpieczeństwa (StB) jako jej tajny współpracownik, a potem jako agent o pseudonimie Bureš.

Sam Babiš początkowo deklarował, że agentem nie był, ale po każdym spotkaniu z obcokrajowcem składał raporty StB. To jego zdaniem było wówczas rzeczą powszechną. Później jednak zaprzeczał jakiejkolwiek współpracy z komunistycznymi służbami. Chociaż w 2024 r. słowackie MSW stwierdziło, że Babiš nie współpracował świadomie ze StB, współobywatele nadal nazywają go SteBakiem albo Burešem. Takie okrzyki rozlegały się także w sali kinowej podczas pokazu „Rain Mana” w Karlowych Warach.

Autorzy „Žlutého barona” wspominają jeszcze jeden pseudonim. Część współpracowników Babiša, gdy stawiał pierwsze kroki w biznesie, nazywała go też… rosyjskim imieniem Siergiej. Mimo starań dziennikarzy nie udało się ustalić, skąd wzięło się to przezwisko i co dokładnie oznacza.

Wicepremier i minister finansów

Nowy czeski premier wkroczył do polityki na początku minionej dekady. Założył wtedy ruch społeczny ANO 2011 (skrót od Akce nespokojených občanů, czyli Akcja Niezadowolonych Obywateli, choć złośliwi rozwijali go jako Akcja Niezadowolonego Oligarchy). Ostro krytykował poczynania władz, głosił hasła walki z korupcją i przygotowywał się do wyborów parlamentarnych jesienią 2013 r. Cztery miesiące przed głosowaniem ANO zamówiło szerokie badania społeczne. Chciało się dowiedzieć, co obiecać wyborcom, aby kampania odniosła sukces. Ta była w dużej mierze finansowana przez spółki z grupy Agrofertu. Tuż przed wyborami Babiš – jako jedyny lider polityczny – był gościem popularnego show Jana Krausa w prywatnej telewizji Prima. Wszystko to złożyło się na sukces: kandydaci ANO otrzymali łącznie prawie milion głosów. Zdobyli 47 mandatów w 200-miejscowej izbie poselskiej. Oznaczało to, że ugrupowanie stało się drugą siłą polityczną w kraju i weszło do koalicji rządowej. Babiš w styczniu 2014 r. został pierwszym wicepremierem i ministrem finansów w gabinecie socjaldemokratycznego premiera Bohuslava Sobotki.

Z ówczesnych publicznych wypowiedzi lidera ANO wynikało jasno, że poprzednie władze zostawiły Czechy w ruinie. Państwo było w rozsypce, ponieważ nikt nim faktycznie nie rządził. W chaosie znalazły się finanse publiczne, poszczególne resorty – od gospodarki po komunikację, autostrady i drogi szybkiego ruchu oraz koleje.

Konflikt interesów i wyborczy sukces

Kres współudziałowi ANO w rządzie przyniósł spór o konflikt interesów Babiša, który jako minister finansów był jednocześnie właścicielem Agrofertu. Wiosną 2017 r. wicepremier odszedł z gabinetu. Kilka miesięcy później jego ugrupowanie wygrało kolejne wybory parlamentarne, a Babiš stanął na czele nowego rządu.

Kilka tygodni temu ponownie wygrał wybory. I teraz, po czteroletniej przerwie, gdy Czechami rządził centroprawicowy gabinet Petra Fiali, lider ANO wraca do gmachu przy ulicy Nábřeží Edvarda Beneše 4, gdzie mieści się siedziba rządu. Nowe władze mają bazować na koalicji populistycznej partii Babiša z dwoma prawicowymi ugrupowaniami. To ksenofobiczna SPD Tomia Okamury, która chciałaby zorganizować referendum w sprawie wyjścia Czech z UE, oraz nowa antyzachodnia partią Kierowców.

Po co jednak Babiš tak mocno i długo zabiegał o władzę? Swoje wyjaśnienie ma wspomniany już Jaroslav Kmenta w książce „Boss Babiš”.

„Nigdy nie chodziło mu o nic innego, jak tylko o własny interes i o Agrofert. Jestem o tym głęboko przekonany na podstawie długiej analizy jego życia i biznesów. Projekt ANO był według mnie tylko środkiem do tego, żeby osiągnąć wpływy we władzy" – pisze Kmenta.

Główne wnioski

  1. Kariera Andreja Babiša łączy biznes i politykę. Lider partii ANO zostaje właśnie ponownie premierem Czech. Zanim trafił do polityki, zajmował się biznesem. Doświadczenie i kontakty zdobyte na tym polu potrafił z sukcesem zastosować do tego, by zdobyć władzę.
  2. Kontrowersje i konflikt interesów. Życie biznesowe Babiša, a zwłaszcza jego początki, nie są do końca jasne. Wciąż nie ma pewności, skąd wziął pierwsze pieniądze na rozkręcenie własnego interesu. Nie jest też jasne, jak dawny oddział państwowej centrali handlu zagranicznego stał się prywatną spółką. Jest też wiele wątpliwości związanych ze współpracą Andreja Babiša z komunistyczną bezpieką StB.
  3. Ambicja i instrumentalne podejście do władzy. Wejście Andreja Babiša do polityki i stworzenie ruchu ANO było według analiz dziennikarzy i biografów środkiem do osiągnięcia wpływów i zabezpieczenia interesów. Władza, którą już sprawował i którą zdobył ponownie, nie jest celem samym w sobie, wciąż chodzi przede wszystkim o biznes.