Odbicie popytu na rynku aut w Polsce i UE. W tle kary za niską sprzedaż elektryków
W grudniu sprzedaż nowych samochodów w UE wzrosła po raz pierwszy od czterech miesięcy. Słaba jest koniunktura na największych rynkach, nadrabiają nieco mniejsze jak Polska, gdzie wzrost wyniósł ponad 20 proc. rok do roku. Jednak wątpliwe, by odbicie popytu na rynku wyraźnie poprawiło koniunkturę w europejskiej motoryzacji.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak kształtowała się sprzedaż samochodów na głównych rynkach UE, w tym w Polsce w ostatnich miesiącach?
- Ile wyniósł udział samochodów elektrycznych w unijnym rynku w 2024 r.?
- Jakie kary grożą europejskim producentom samochodów, jeśli przekroczą normy średniej emisyjności sprzedawanej floty pojazdów?
Liczba rejestracji nowych aut w UE wzrosła w grudniu ub.r. o 1,4 proc. w ujęciu rok do roku (liczona jako trzymiesięczna średnia), wynika z danych ACEA. Był to pierwszy wzrost rejestracji od lipca. Wzrosty są widoczne niemal wszędzie poza trzema największymi rynkami (Niemcy, Francja, Włochy), gdzie sytuacja się poprawiła, choć sprzedaż była niższa niż przed rokiem.
Silny wzrost popytu jest widoczny w Polsce, gdzie sprzedaż w grudniu była wyższa o 22,6 proc. rok do roku. Wysokie wzrosty miały też miejsce w Holandii (25 proc.), Hiszpanii (14,4 proc.) oraz w Czechach (10,7 proc.). Poprawiła się również sytuacja w Rumunii.
Wśród przyczyn tych wzrostów można wymienić odbudowę oszczędności gospodarstw domowych po szoku inflacyjnym, a także obniżki stóp procentowych. Możliwe również, że zaczęła poprawiać się skłonność firm do inwestycji w wymianę i rozbudowę floty.
Wyraźnie niższa niż przed rokiem jest sprzedaż aut elektrycznych w UE. W przypadku pełnych elektryków (BEV) spadek w grudniu wyniósł ponad 6 proc. w ujęciu rok do roku, co jest spowodowane głównie bardzo słabą sprzedażą na największych rynkach. W Niemczech spadek wyniósł aż 24 proc., we Francji 21 proc., a we Włoszech 15 proc. Spada także sprzedaż hybryd plug-in (PHEV), w grudniu była niższa o prawie 4 proc. Na razie nie udało się trwale przekonać europejskich konsumentów do aut elektrycznych.
Spada także sprzedaż pojazdów benzynowych i diesli, natomiast jedyną rosnącą kategorią są hybrydy (HEV). W grudniu liczba nowych pojazdów zarejestrowanych w UE wzrosła o 23 proc. rok do roku.
Podobne trendy były widoczne w ubiegłym roku. Sprzedaż hybryd była wyższa o 21 proc., podczas gdy inne kategorie zaliczyły wyraźne spadki.
W Polsce struktura zmian sprzedaży w ostatnich miesiącach była inna, a największe wzrosty notowały pojazdy spalinowe, z silnikiem diesla oraz hybrydy. Wzrosła także sprzedaż hybryd plug-in, natomiast spadła tylko sprzedaż pełnych elektryków.
Udział samochodów elektrycznych w całym unijnym rynku wynosi 14 proc., a wraz z hybrydami plug-in 21 proc. Niska sprzedaż tych aut sprawia, że europejskie koncerny motoryzacyjne stoją przed perspektywą wielomiliardowych kar. Wynika to z unijnego planu odchodzenia od samochodów spalinowych, który nakłada na nie limity emisyjności sprzedawanej floty. W 2025 r. będą one wynosić niecałe 93,6 g/km emisji CO2. Innymi słowy, średnie emisje sprzedawanych aut nie powinny przekraczać tego pułapu. Od każdego grama emisji więcej producenci będą musieli zapłacić 95 euro za każdy pojazd.
Są to wyśrubowane normy, które w zamyśle miały zachęcić koncerny motoryzacyjne do zwiększenia sprzedaży samochodów elektrycznych. Wysoki udział bezemisyjnych pojazdów miał równoważyć emisje pochodzące z samochodów benzynowych, czy diesla, co pozwoliłoby na zmieszczenie się w limitach. Jednak słaba sprzedaż tych aut powoduje, że koncerny wyraźnie przekraczają te limity.
Jeśli emisyjność sprzedawanej floty największych europejskich koncernów będzie na poziomie z 2023 r., to wówczas będą musiały zapłacić ponad 10 mld euro kar, wynika z obliczeń banku Barclays. Z największą karą na poziomie 6 mld euro, będzie musiała zmierzyć się grupa Volkswagen (ponad 3 proc. przychodów ze sprzedaży w Europie w 2023 r.). Z kolei Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów (ACEA), ostrzega, że kary mogą wynieść nawet 15 mld euro.
Sposobem na ich uniknięcie jest zwiększenie sprzedaży aut elektrycznych i ograniczenie sprzedaży samochodów spalinowych lub zakup praw do emisji od producentów aut elektrycznych, głównie chińskich. Producenci, których emisyjność będzie poniżej celów wyznaczanych przez unijne regulacje, otrzymują bowiem możliwość odsprzedaży dodatkowych „praw do emisji” innym podmiotom. Financial Times wspominał niedawno o możliwych umowach, m.in. między BYD a Volkswagenem oraz Teslą i Stellantisem.
Lepsza koniunktura na europejskich rynkach powinna nieco poprawić sytuację w motoryzacji. Według badań PMI, nastroje w tej branży w Europie były w grudniu najgorsze wśród wszystkich branż. Wątpliwe jednak, żeby to doprowadziło do odwrócenia sytuacji, ponieważ problemy branży wynikają obecnie w dużej mierze z czynników regulacyjnych. Bez zmian w unijnej polityce, przemysł motoryzacyjny może pozostać w kryzysie.
Główne wnioski
- Rejestracja nowych pojazdów w UE, liczona jako trzymiesięczna średnia, wzrosła w grudniu o 1,4 proc. w ujęciu rok do roku. Był to pierwszy wzrost od lipca. W Polsce koniunktura na rynku jest bardzo dobra, sprzedaż w grudniu wzrosła o prawie 23 proc. rok do roku.
- W całym 2024 r. w UE jedyną rosnącą kategorią aut były hybrydy (HEV). Spadek nastąpił zwłaszcza w przypadku aut elektrycznych (BEV) oraz hybryd plug-in (PHEV).
- Poprawa popytu na rynku prawdopodobnie nie zmieni znacząco sytuacji europejskiej motoryzacji. Od 2025 r. branża jest zagrożona karami wynikającymi z unijnych regulacji za zbyt wysoką emisyjność sprzedawanej floty pojazdów, czyli w istocie zbyt niską sprzedaż samochodów elektrycznych w stosunku do spalinowych. Wartość kar może wynieść nawet 10-15 mld euro.