Sprawdź relację:
Dzieje się!
Świat Technologia

Gra o tron w OpenAI. Jak Elon Musk i Sam Altman walczyli o władzę

„Powiedziałeś, że musisz być CEO nowej firmy, aby wszyscy wiedzieli, że to Ty jesteś tym, który rządzi” – napisał jeden z szefów OpenAI w odniesieniu do Elona Muska. Konflikt między założycielami OpenAI wchodzi na nowy poziom, a opublikowane maile ujawniają historię powstania i rozwoju organizacji, pokazując, jak jej twórcy walczyli o dominację.

Sam Altman i Elon Musk
Elon Musk i Sam Altman w 2015 roku byli partnerami, jeśli chodzi o rozwój OpenAI. To z biegiem lat się zmieniło. Dziś konflikt przenosi się na salę sądową, a do wiadomości publicznej trafia coraz więcej informacji o kulisach powstania firmy, fot. Getty Images: David Paul Morris/Bloomberg (Sam Altman) i Kent Nishimura (Elon Musk)

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. W jaki sposób Elon Musk zaangażował się w rozwój OpenAI i jaki był jego wkład w rozwój startupu.
  2. Jak Musk próbował przejąć kontrolę nad OpenAI poprzez Teslę.
  3. Dlaczego dziś Musk pozwał innych szefów OpenAI i co chce przez to osiągnąć.

„Zastanawiałem się ostatnio, czy możliwe jest powstrzymanie ludzkości przed rozwijaniem sztucznej inteligencji. Wydaje mi się, że odpowiedź brzmi prawie na pewno: nie. Jeśli więc i tak ma się to wydarzyć, byłoby dobrze, gdyby ktoś inny niż Google zrobił to jako pierwszy” – napisał Sam Altman w mailu do Elona Muska 25 maja 2015 r. o godz. 9:10 czasu zachodnioamerykańskiego.

Jest to jedna z pierwszych wiadomości, które ostatecznie doprowadziły do powstania OpenAI. Organizacji (a obecnie firmy), która stworzyła narzędzie ChatGPT i jest jednym z pionierów w rozwoju generatywnej sztucznej inteligencji na świecie. Poznaliśmy ją dosłownie kilka dni temu. Trafiła jako dowód w sprawie, którą wobec szefów OpenAI i Microsoftowi wytoczył Elon Musk. Bo kontrowersyjny miliarder w końcu powiedział „dość”. A jego prawnicy ujawnili dziesiątki maili, które pokazują kulisy powstania instytucji.

„Projekt Manhattan dla AI”

Altman wprost zaproponował stworzenie „Projektu Manhattan dla AI” – nawiązując do programu, który doprowadził do opracowania bomby atomowej. Musk odpowiedział po godzinie: „Probably worth a conversation” („Chyba warto o tym porozmawiać”).

Zanim powstało OpenAI, Musk próbował zatrzymać rozwój AI, który uważał za niekontrolowany i potencjalnie niebezpieczny. Jego głównym wrogiem był DeepMind – startup założony w 2010 r. i przejęty przez Google w 2014 r. Musk, jak wynika z pozwu, próbował zablokować tę transakcję na najwyższych szczeblach władzy, organizując spotkania i tłumacząc znaczenie regulacji rozwoju AI. W 2015 r. spotkał się nawet z ówczesnym prezydentem USA, Barackiem Obamą, jednak jego wysiłki okazały się bezskuteczne.

W marcu 2015 r. Altman poprosił Muska o podpisanie listu otwartego do rządu USA, apelując o uchwalenie przepisów regulujących rozwój AI. Musk się zgodził. Następny krok to wspomniany wcześniej mail Altmana, który zapoczątkował współpracę. Ta przygoda kosztowała Muska ogromne nakłady czasu i kilkadziesiąt milionów dolarów, a także przyczyniła się do późniejszego kryzysu w OpenAI, kiedy to grupka pracowników wyższego szczebla organizacji „non-profit” postanowiła wyrzucić Altmana z organizacji. Plany te pokrzyżował bunt pracowników, z których kilkuset zagroziło odejściem, oraz stanowcza reakcja głównego inwestora – Microsoftu. W efekcie OpenAI przekształciło się z organizacji non-profit w firmę nastawioną na zysk, co stało się główną kością niezgody między Altmanem a Muskiem. A ten ostatni od paru tygodni jest jedną z najpotężniejszych osób w USA.

Zanim doszło do rozłamu, Elon Musk był, według swoich prawników, jedną z kluczowych postaci stojących za sukcesem OpenAI. Do sądu w Karolinie Północnej przekazano kilkadziesiąt maili oraz liczącą ponad 100 stron argumentację mającą potwierdzić tezę o jego znaczeniu. Oto, co wiemy o kulisach sporu.

Na zdjęciu widać Sama Altmana
Sam Altman to jedna z głównych postaci w OpenAI. Zebrał on zespół naukowców, którzy doprowadzili do rewolucji w rozwoju AI. Dziś OpenAI to gigant technologiczny zarabiający miliardy, fot. Stefano Guidi/Getty Images

„Google płaci więcej”. Jak OpenAI walczyło o talenty

Z wymiany maili wynika, że Elon Musk odegrał kluczową rolę w pierwszych etapach rozwoju OpenAI, zwłaszcza w budowie fundamentów organizacji, takich jak rekrutacja „absolutnie topowych badaczy”. Sam Altman w wiadomościach wyraził ambicję pozyskania naukowców z grona „50 najlepszych” i przedstawił szczegółowy plan działania.

– Myślę, że idealnie byłoby zacząć od zespołu liczącego 7-10 osób, z możliwością jego rozbudowy w miarę postępów. W Mountain View mamy dodatkowy budynek, który moglibyśmy udostępnić. Jeśli chodzi o strukturę zarządzania, proponowałbym, by w zarządzie znalazło się 5 osób: Ty, Bill Gates, Pierre Omidyar, Dustin Moskovitz i ja. Technologia należałaby do fundacji i byłaby wykorzystywana „dla dobra świata”. W przypadkach, gdzie nie byłoby oczywiste, jak to dobro zastosować, decyzje podejmowalibyśmy my, ta piątka. Naukowcy mieliby znaczny udział finansowy, ale nie powiązany bezpośrednio z wynikami ich pracy, co pozwoliłoby uniknąć konfliktów. Zapewnilibyśmy im konkurencyjne wynagrodzenie oraz udziały w YC (Y-Combinator) jako dodatkowy bonus. W pewnym momencie zatrudnilibyśmy menedżera zespołu, ale ta osoba nie powinna być członkiem zarządu. Czy mógłbyś zaangażować się w to w jakikolwiek sposób poza pracą w zarządzie? Twoja pomoc w nadawaniu kierunku i przyciąganiu najlepszych ludzi byłaby nieoceniona – napisał Altman.

Odpowiedź Muska przyszła po 30 minutach i była niezwykle konkretna: „Zgadzam się na wszystko.”

W dalszej wymianie wiadomości szczególny nacisk położono na przyciąganie gwiazd i talentów do OpenAI. Greg Brockman, jedna z kluczowych postaci organizacji, konsultował z Muskiem m.in. drafty wpisów oraz zasady wynagradzania pracowników. Altman żalił się, że DeepMind, projekt rozwijający AI pod skrzydłami Google, próbuje przekupywać specjalistów z OpenAI „wielkimi kontrofertami”.

– Czy masz coś przeciwko, żebym proaktywnie zwiększył wynagrodzenia wszystkich o 100–200 tys. dolarów rocznie? Myślę, że wszyscy są zmotywowani misją, ale taki ruch byłby sygnałem, że zamierzamy o nich zadbać – zaproponował Altman.

Musk odpowiedział stanowczo: – Jeśli ktoś wydaje się choć trochę niepewny, chętnie zadzwonię do niego osobiście. Powiedziałem Emmie, że to mój absolutny priorytet 24/7.

Ile zarabiali pracownicy OpenAI

Z opublikowanej wymiany maili wynika, że wynagrodzenia w OpenAI były atrakcyjne, choć konkurencja na rynku technologii AI oferowała często jeszcze wyższe stawki. Zespół założycielski OpenAI mógł liczyć na pensję w wysokości 275 tys. dolarów rocznie oraz udziały w akcjach YC (Y-Combinator). Nowi pracownicy mieli zagwarantowane 175 tys. dolarów rocznie oraz bonus do 125 tys. dolarów (lub jego ekwiwalent w akcjach YC lub SpaceX), wypłacany po ocenie wyników. Rekrutacja najlepszych specjalistów była jednym z największych wyzwań OpenAI. Greg Brockman w wiadomościach zwracał uwagę na intensywną konkurencję. Na celowniku OpenAI znaleźli się m.in. Ian Goodfellow z Brain oraz Alex Graves z DeepMind. Graves okazał się „nie do wyjęcia”, ale Goodfellow otrzymał wyjątkowo konkurencyjną ofertę finansową, zbliżoną do poziomu zespołu założycielskiego.

Pracownicy OpenAI byli kuszeni lukratywnymi ofertami ze strony konkurencji. DeepMind zaoferował „Johnowi” wynagrodzenie w wysokości 300 tys. dolarów rocznie, natomiast „Wojciech” (prawdopodobnie Wojciech Zaremba, współzałożyciel OpenAI) otrzymał propozycję aż 1,25 mln dolarów rocznie od FAIR (Facebook AI Research), w tym udziały w firmie. Facebook próbował także pozyskać Andrew Tullocha, oferując mu 800 tys. dolarów rocznie, wliczając udziały. Ian Goodfellow miał propozycję od Google: 165 tys. dolarów pensji plus 600 tys. dolarów w akcjach.

Apple również oferowało bardzo atrakcyjne warunki – 550 tys. dolarów rocznie w gotówce oraz udziały – jednak, jak zauważył Greg Brockman: „Nie sądzę, by ktoś dobry powiedział tak”. Przedstawiciele Apple byli według niego „trochę zdesperowani”.

„Trzeba podnieść stawki”. Elon Musk o wynagrodzeniach w OpenAI

Szefowie OpenAI rozmawiają także o pensjach stażystów. Miesięcznie mogli liczyć na wynagrodzenie 9 tys. dolarów, co było niższe od „średniej rynkowej”. Facebook oferował tyle samo, ale dodatkowo zapewniał darmowe mieszkanie, natomiast Google płacił łącznie 11 tys. dolarów.

– Musimy zrobić wszystko, co konieczne, aby przyciągnąć najlepsze talenty. Podnieśmy stawki. Jeśli w pewnym momencie będzie trzeba ponownie przeanalizować wynagrodzenia obecnych osób, nie ma problemu. Albo zdobędziemy najlepszych ludzi na świecie, albo zostaniemy pokonani przez DeepMind. DeepMind powoduje u mnie ogromny stres. Jeśli wygrają, będzie to naprawdę zła wiadomość, biorąc pod uwagę ich filozofię „jednego umysłu rządzącego światem”. Oczywiście robią ogromne postępy, co nie jest zaskoczeniem, biorąc pod uwagę poziom talentów, jakie tam mają – odpisał Elon Musk.

Te wymiany wiadomości stanowią kluczowy element pozwu. Zdaniem prawników Elona Muska, to właśnie jego zaangażowanie było decydujące dla pozyskania wybitnych talentów, które przyczyniły się do rozwoju OpenAI. Drugim istotnym aspektem było jego wsparcie finansowe. W 2016 r. Musk przekazał na rzecz OpenAI 15 mln dolarów, a w 2017 r. kwotę tę zwiększył do 20 mln dolarów. Ponadto, poprzez swoją spółkę Musk Industries, wynajął biuro dla OpenAI w San Francisco, pokrywając związane z nim koszty. Łącznie, do 14 września 2020 r., Musk miał przekazać na rzecz OpenAI 44 mln dolarów w gotówce.

„Musisz być tym, który rządzi” w OpenAI

W mailach pojawia się regularnie wątek odpowiedzialności za rozwój AI oraz jego konsekwencji dla świata. Pracownicy OpenAI i Elon Musk wielokrotnie podkreślali, że projekt ma służyć „dobru ogółu”. W 2016 r. Musk i Sam Altman wyrażali oburzenie warunkami stawianymi przez Microsoft, zwłaszcza w kontekście kosztów dostępu do sprzętu do szkolenia AI.

– Nie mam nic przeciwko, jeśli nie będą tego używać w swoich komunikatach marketingowych [chodzi o umowę między OpenAI a Microsoftem – przyp. red.]. Byłoby warte znacznie więcej niż 50 mln dolarów, żeby nie wyglądać na marionetkę marketingową Microsoftu (dosłowny cytat: „Microsoft`s marketing bitch”) – napisał Musk.

W 2017 r. kwestia pozyskiwania finansowania stała się coraz większym problemem. W zespole narastały spory dotyczące struktury podejmowania decyzji oraz wynagradzania pracowników. Z korespondencji wynika, że Musk szczególnie nie zgadzał się z podejściem Grega Brockmana i Ilii Sutskevera (jednego z głównych naukowców OpenAI, który obecnie nie jest już związany z organizacją).

– To bardzo irytujące. Proszę, zachęć ich, żeby założyli [własną] firmę. Mam dość – napisał Musk w mailu do Shivon Zilis, ówczesnej członkini władz OpenAI, która była również mocno związana z firmami Muska, takimi jak Tesla czy Neuralink.

Na zdjęciu widać Grega Brockmana
Greg Brockman podczas spotkania z prezydentem USA, Joe Bidenem. Do spotkania doszło w 2023 r. Siedmiu liderów firm branży AI opowiadało, jak rozwija się AI, fot. hAnna Moneymaker/Getty Images

Elon wzbudzał strach

Ilia Sutskever i Greg Brockman wyrażali obawy dotyczące rosnącego znaczenia Elona Muska w OpenAI, które w ich ocenie zagrażało równowadze w strukturze organizacji i jej misji. Sutskever wprost wyraził swoje zastrzeżenia w mailu do Muska:

„Elon: Naprawdę chcemy z Tobą współpracować. Wierzymy, że jeśli połączymy siły, nasze szanse na sukces w misji będą największe. Nasza chęć współpracy z Tobą jest tak wielka, że jesteśmy gotowi zrezygnować z udziałów, osobistej kontroli, uczynić siebie łatwymi do zwolnienia – zrobimy wszystko, aby z Tobą pracować”.

Dodał jednak, że zespół nie przemyślał wystarczająco poważnie konsekwencji sukcesu OpenAI:

„Aktualna struktura [OpenAI] daje Ci możliwość ostatecznej, absolutnej kontroli nad AGI. Powiedziałeś, że nie chcesz kontrolować ostatecznego AGI, ale podczas negocjacji pokazałeś, że absolutna kontrola jest dla Ciebie niezwykle ważna. Na przykład powiedziałeś, że musisz być CEO nowej firmy, aby wszyscy wiedzieli, że to Ty rządzisz, mimo że twierdzisz, że nie lubisz tej roli”.

Sutskever wskazywał na potencjalne ryzyko:

„Obawiamy się, że gdy firma będzie robić rzeczywisty postęp w kierunku AGI, zdecydujesz się zatrzymać absolutną kontrolę nad firmą, mimo że teraz wyrażasz inne intencje. Nie zgadzamy się z Twoim stwierdzeniem, że nasza zdolność do odejścia jest naszą największą siłą, ponieważ gdy firma faktycznie zbliży się do stworzenia AGI, sama organizacja stanie się ważniejsza niż jakakolwiek pojedyncza osoba”.

Podkreślił, że celem OpenAI jest uniknięcie „dyktatury AGI”:

„Obawiasz się, że Demis [Hassabis, założyciel DeepMind] może stworzyć dyktaturę AGI. My również się tego obawiamy. Dlatego tworzenie struktury, w której Ty mógłbyś stać się dyktatorem, jeśli byś tego chciał, jest złym pomysłem. Możemy przecież stworzyć inną strukturę, która wyeliminuje takie ryzyko” – zakończył Sutskever.

Musk zwycięża, ale tylko na chwilę

Ten list rozśwcieczył Muska. Odpowiedział:

Chłopaki, mam dość. To już ostatnia kropla. Albo róbcie coś na własną rękę, albo kontynuujcie z OpenAI jako organizacją non-profit. Nie będę dłużej finansować OpenAI, dopóki nie podejmiecie zdecydowanej decyzji, czy chcecie zostać, czy jestem tylko głupcem, który de facto finansuje tworzenie startupu. Dyskusje są zakończone – napisał Musk.

Musk wyszedł z tego starcia zwycięsko. OpenAI pozostało organizacją non-profit, a Altman natychmiast poparł decyzję Muska. Kilka dni później dołączyli do niego także Greg Brockman i Ilia Sutskever. Jednak zwycięstwo okazało się krótkotrwałe. Już wtedy, jak wynika z późniejszych dokumentów, szefowie OpenAI zaczęli realizować plan współpracy z Microsoftem, który miał odegrać kluczową rolę w transformacji organizacji.

Zdaniem eksperta

To wyścig samców alfa

Z opublikowanych materiałów wyłania się wyraźny obraz napięć personalnych, nie tylko między Elonem Muskiem a Samem Altmanem, ale również między Altmanem a Ilią Sutskeverem. W tym świetle próba usunięcia Altmana przez zarząd OpenAI rok temu oraz ogólne frustracje Muska wobec Altmana i OpenAI wydają się całkowicie zrozumiałe. Od samego początku był to wyścig między „samcami alfa” – a Musk zdecydowanie nie lubi przegrywać.

Ostatnie starcia

Elon Musk w tamtym czasie uważał, że rozwój OpenAI zmierza w złym kierunku. W styczniu 2018 r. wyraził swoje stanowisko wprost:

„OpenAI jest na drodze pewnej porażki w porównaniu do Google. Oczywiście konieczne są natychmiastowe i dramatyczne działania, inaczej wszyscy oprócz Google zostaną skazani na nieistotność” – napisał w mailu.

Musk odrzucił m.in. propozycję zorganizowania ICO (Initial Coin Offering), popularnej wówczas metody pozyskiwania kapitału w oparciu o rosnącą popularność kryptowalut. Uznał, że byłaby to „niemądra decyzja”. Wcześniej opcję tę rozważano jako sposób na zdobycie środków finansowych przy jednoczesnym zachowaniu niezależności od dużych korporacji. Jednak Musk przedstawił inną propozycję.

„Dużą ekspansję OpenAI i dużą ekspansję TeslaAI. Być może równoległą. Pierwsza opcja wymagałaby znacznego zwiększenia funduszy poprzez darowizny oraz włączenia do naszego zarządu bardzo wiarygodnych osób. Obecna sytuacja zarządu jest bardzo słaba” – napisał Musk.

Elon Musk na wiecu wyborczym
Elon Musk podczas kampanii wyborczej zdecydowanie poparł Donalda Trumpa. Obstawił dobrze i teraz jest jedną z najważniejszych osób w państwie. To wpłynie na cały świat technologii, fot. Sacha Lecca/Rolling Stone via Getty Images

Elon Musk jasno dał do zrozumienia, że jeśli nie dojdzie do porozumienia, jego zaangażowanie w OpenAI spadnie do zera, a on sam publicznie ogłosi odejście z organizacji. Prawdopodobnie już wtedy planował skupić się na rozwoju sztucznej inteligencji w ramach Tesli. OpenAI, a dokładniej konieczność dogadywania się z Altmanem, Brockmanem i Sutskeverem, było dla niego „kulą u nogi”. Musk chciał de facto wciągnąć organizację pod skrzydła Tesli, co argumentował wysokimi kosztami rozwoju technologii oraz przewagą Google w wyścigu o AI.

Andrej Karpathy, wówczas związany z OpenAI i Teslą, zaproponował połączenie obu organizacji:

„Najbardziej obiecującą opcją byłoby przyłączenie OpenAI do Tesli jako jej „dojnej krowy”. Przyłączenie do innych dużych graczy (np. Apple, Amazon) zakończyłoby się niepowodzeniem z powodu niekompatybilnego DNA firm. Tesla ma już 'pierwszy stopień’ rakiety – sieć dostaw Modelu 3, komputer pokładowy oraz stałe połączenie internetowe. „Drugi stopień” to autonomiczna jazda oparta na dużych sieciach neuronowych, gdzie ekspertyza OpenAI mogłaby przyspieszyć rozwój” – napisał.

Z argumentacją zgodził się Musk. Przesłał maila Karpathy`ego do innych szefów OpenAI z własnym dopiskiem:

„Andrej ma całkowitą rację. Może byśmy chcieli, żeby było inaczej, ale Tesla to jedyna ścieżka, która ma jakąkolwiek szansę konkurować z Google. Nawet wtedy prawdopodobieństwo sukcesu pozostaje małe”.

Nie jest jasne, co dokładnie wydarzyło się między twórcami OpenAI po tej wymianie maili. Prawdopodobnie zdecydowali, że lepszym rozwiązaniem będzie pozyskanie finansowania od zewnętrznych podmiotów i przekształcenie OpenAI w strukturę „for-profit”. Prawnicy Muska twierdzą, że pomysł ICO był ukartowany przez Altmana i Brockmana, a współpraca z Microsoftem mogła być planowana już wcześniej. Jako dowód wskazano na fakt, że w drugiej połowie marca 2018 r. – zaledwie miesiąc po rezygnacji Muska z rady dyrektorów OpenAI (20 lutego 2018 r.) – Altman zaprezentował plan przekształcenia OpenAI w organizację nastawioną na zysk. Zdaniem prawników Muska, proces przygotowania takiego planu musiał trwać miesiącami.

Choć Musk zrezygnował z aktywnej roli w OpenAI, wciąż otrzymywał maile od Altmana, dotyczące m.in. komunikatów prasowych. W jednej z odpowiedzi Musk podkreślił, aby jasno zaznaczyć, że „Elon Musk nie ma intencji zarobkowych wobec komercyjnej części OpenAI”. Jest to ostatni mail, który trafił do dokumentacji w sądzie w Kalifornii.

Czego pragnie Musk?

W pozwie, który trafił do sądu w sierpniu br., prawnicy Elona Muska przedstawiają 26 zarzutów, w tym oszustwa i złamania umów. Pozwani to nie tylko firmy z grupy OpenAI oraz Microsoftu, ale także Sam Altman, Reid Hoffman (twórca LinkedIn i jeden z założycieli OpenAI) oraz Greg Brockman.

Nigdy wcześniej korporacja nie przeszła z organizacji charytatywnej zwolnionej z podatków do 157-miliardowej firmy nastawionej na zysk, paraliżującej rynek – i to w zaledwie osiem lat. Takie działanie narusza prawie każdą zasadę prawa regulującego działalność gospodarczą – głosi wstęp do dokumentu.

Prawnicy Muska zarzucają przedstawicielom OpenAI składanie fałszywych oświadczeń.

– Niektóre obietnice Altmana, Brockmana i OpenAI wobec Muska oraz opinii publicznej są dyskusyjne, a efekty działań organizacji wynikające z ignorowania tych obietnic są jednoznaczne.

Pozew wskazuje, że:

„Żaden rozsądny człowiek nie mógłby dojść do wniosku, że OpenAI działa w dobrej wierze jako organizacja charytatywna. Jej działania nie stawiają bezpieczeństwa i przejrzystości ponad zysk. Przeciwnie – pozwani zobowiązali się wobec inwestorów do przekształcenia OpenAI w pełnoprawną organizację nastawioną na zysk” – czytamy.

Prawnicy Muska zarzucają, że obecnie pełną kontrolę nad OpenAI sprawuje Microsoft.
– „OpenAI to Microsoft, a Microsoft to OpenAI”. Wskazują również na brak przejrzystości w funkcjonowaniu OpenAI i zarzucają, że wiele elementów współpracy z Microsoftem jest niejawnych. W pozwie szczegółowo opisano także ubiegłoroczną sytuację, gdy Altman został tymczasowo usunięty ze stanowiska szefa OpenAI. Zdaniem prawników Muska, jego powrót oraz wybór nowych władz były dowodem na gigantyczny wpływ korporacji, co stoi w sprzeczności z pierwotnymi ideami OpenAI.

14 listopada br. złożono poprawiony pozew, który uwzględnia dodatkowe zarzuty wobec Microsoftu.

Mini wywiad

Musk nie jest odosobnionym przykładem

Widziałeś korespondencję pomiędzy Muskiem a szefami OpenAI. Czy z Twojej perspektywy jest zaskakująca?

Publikacja „soczystej” dyskusji prowadzonej w latach 2015-2019 pomiędzy Elonem Muskiem i pozostałymi założycielami OpenAI daje dowód na to, jak ważny jest kapitał relacyjny w środowisku startupów, jak prowadzi się negocjacje i walkę o dominację oraz jak wypuszczać zasłony dymne. Pamiętam wizytę Sama Altmana w Krakowie, gdy opowiadał o zaletach akceleratora YC, doświadczeniach founderów, projektach non-profit. Nikt nie przypuszczał, że w tle prowadzone są bardzo twarde negocjacje, a wizyta w Polsce być może nie jest kurtuazyjnym spotkaniem z jedną ze spółek akceleratora, tylko analizą potencjału technologicznego naszych inżynierów. Mając dzisiejszą wiedzę (analiza wsteczna zawsze skuteczna) całość wizyty nabiera innego wymiaru. Nie mówię, że złego, ale bardziej oportunistycznego.

Czego uczy nas cała historia powstania i rozwoju OpenAI?

Tak wygląda mechanika wdrażania rewolucyjnych rozwiązań. Realizując projekty przełomowe, a OpenAI zdecydowanie do takich się zalicza, trzeba od początku zdawać sobie sprawę, że będzie potrzebny duży kapitał. Jak się okazuje – jego pozyskanie, nawet przez osoby rozpoznawalne w środowisku – nie jest tak łatwe. Potrzeba inwestorów, którzy bazują na zaufaniu i wierze, że dany zespół dostarczy obiecaną rewolucję. Nie ma lepszego uwiarygodnienia jak członek zespołu, który kilka razy udowadniał, że potrafi przełamać ustalone bariery, potrafi konkurować z NASA czy też z wielkimi koncernami motoryzacyjnymi. Osoba pokroju Elona Muska działa lepiej niż magnes.

Coś za coś…

Taka osoba jest gwarantem przekonania inwestorów do projektu, co precyzyjnie wyrażone zostało w ujawnionej komunikacji mailowej. Skoro udział takiej osoby ma wpływ na przetrwanie startupu, to trudno się dziwić, że chce ona mieć „specjalny” wpływ na zarządzanie tą spółką. I to niezależnie od czasu, jaki w niej spędza. Może to robić oficjalnie, zgodnie z ładem korporacyjnym, lub przez stawianie ultimatum w stylu „I’ve had enough”. To wyraźna presja na założycieli. Widziałem ją wielokrotnie na naszym rynku, gdy przedstawiciele niektórych funduszy w podobny sposób egzekwowali swoje prawa w spółkach. Nie dają takiego uwiarygodnienia, na jakie liczą founderzy, ale i tak więcej od nich wymagają. Founderzy mogą wyciągnąć z negocjacji ciekawą lekcję, że pozyskanie kapitału może łączyć się z pewnym rodzajem utraty kontroli. Inwestorzy dla odzyskania kapitału i przejęcia kontroli są gotowi nawet wymusić zmianę kierunku biznesowego i odejść od głównych, początkowych założeń firmy.

Czy stanowczość Elona Muska i jego ultimatum, takie jak „I’ve had enough”, to typowe zachowanie w środowisku wielkiego biznesu?

Część osób podziwia Elona Muska za stanowczość w podejmowaniu decyzji i siłę negocjacji, podczas gdy inni krytykują go za potencjalne szkody psychiczne, jakie jego działania mogą wywoływać. Warto jednak pamiętać, że nie jest to kwestia jednostkowa. Musk nie jest jedynym przykładem takiego stylu działania. Wielki biznes, w którym obracają się ogromne pieniądze, charakteryzuje się podobnym podejściem, dlatego kluczowe jest uważne dobieranie partnerów.

Wielkie pieniądze idą także do pracowników.

Tak, to bardzo ciekawy aspekt tej korespondencji, czyli wynagrodzenia i ich rola w motywowaniu i zachęcaniu do podejmowania ryzyka przez najważniejszą kadrę. Z wymiany mailowej dowiadujemy się, że dobrzy founderzy zarabiają często mniej niż kluczowy personel, że wynagrodzenie bardzo dobrego inżyniera-naukowca to wysoka pozycja kosztowa. Dodatkowo samo wynagrodzenie jest tylko jednym z elementów finansowego pakietu dla pracowników, równie ważne, jeśli nie najważniejsze jest przydzielenie im udziałów w firmie-matce lub podmiotach z nią powiązanych. To właściwie podejście i powinniśmy dążyć do ujednolicenia przepisów zapewniających podobne elastyczne formy wynagrodzenia we wszystkich startupach.

Główne wnioski

  1. Elon Musk twierdzi, że OpenAI i Sam Altman oszukali nie tylko jego, ale i cały świat, sprzeniewierzając się pierwotnym założeniom organizacji.
  2. Z ujawnionej korespondencji wynika, że Musk sam próbował przejąć kontrolę nad OpenAI, włączając je w struktury Tesli. Do tego jednak nie doszło, ponieważ Altman i pozostali liderzy OpenAI znaleźli inne rozwiązanie.
  3. Konflikt zakończył się w sądzie. Wśród pozwanych, oprócz OpenAI i jej liderów, znalazł się również Microsoft. Prawnicy Muska przedstawili w pozwie łącznie 26 zarzutów, w tym oszustwa oraz naruszenia umów.