Otwarcie prezydencji bez prezydenta. Inauguracja w cieniu sporów
Pierwsze dni polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej przebiegły w cieniu politycznych sporów. Będące w tle inauguracji napięcia między Kancelarią Premiera a Pałacem Prezydenckim są aż nazbyt widoczne.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak Pałac Prezydencki tłumaczył nieobecność Andrzeja Dudy podczas inauguracji polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej.
- Jak na jego nieobecność reagowali przedstawiciele rządu.
- Co jeszcze było powodem ostatnich politycznych napięć między Kancelarią Premiera a Pałacem Prezydenckim.
Polska klasa polityczna nie zawiesiła sporów na moment rozpoczęcia prezydencji w Radzie Unii Europejskiej. Wielkim nieobecnym podczas uroczystej gali w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie był prezydent Andrzej Duda. Reprezentował go Wojciech Gerwel, doradca zajmujący się polityką zagraniczną i stosunkami międzynarodowymi.
Nieobecność prezydenta
Premier Donald Tusk nie pozostawił tego bez komentarza.
„Skomplikowane było to tłumaczenie w sprawie nieobecności Pana Prezydenta na inauguracji polskiej prezydencji. A można było od razu powiedzieć tak po ludzku, każdy by zrozumiał. Bezpiecznego szusowania, Panie Prezydencie!” – napisał premier w sieci sugerując, że prezydent wybrał w tym czasie jazdę na nartach.
Jeszcze w piątek Małgorzata Paprocka, szefowa Kancelarii Prezydenta RP, mówiła Polskiej Agencji Prasowej, że po wysłaniu do prezydenta zaproszenia nie było kontaktu z Kancelarii Premiera czy Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
– Można z tego wnioskować, że dla organizatorów nie było to istotne wydarzenie – powiedziała Małgorzata Paprocka.
Do jej słów odniosła się Agnieszka Rucińska, podsekretarz stanu w Kancelarii Premiera, która w mediach społecznościowych poinformowała, że zaproszenie podpisane przez premiera Donalda Tuska zostało wysłane do Pałacu Prezydenckiego 9 grudnia. 31 grudnia poinformowano biuro premiera, że 3 stycznia prezydenta będzie reprezentować minister Piotr Ćwik, wiceszef Kancelarii Prezydenta.
Brak szczytu
Nie był to koniec politycznych napięć między Pałacem Prezydenckim a Kancelarią Premiera. W sobotni wieczór w sieci głos zabrał Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta Dudy. Piątkowe wydarzenie określił jako „akademię ku czci Donalda Tuska”. Dodał, że prezydent Andrzej Duda nie będzie uwiarygadniał swoją obecnością takich działań.
„To Donald Tusk powinien od kilku dni tłumaczyć się, że w Polsce nie odbędzie się szczyt Rady Europejskiej tylko dlatego, że PDT nie mógł znieść, że zgodnie z ustawą, to PAD by ten szczyt prowadził. Najlepszym więc podsumowaniem wczorajszej rządowej szopki jest to, że odbyła się w teatrze – jak na szopkę noworoczną przystało” – skomentował prezydencki minister.
Szef gabinetu prezydenta odniósł się do niedawnych doniesień RMF FM. Katarzyna Szymańska-Borginon, brukselska korespondentka rozgłośni, informowała, że rząd Donalda Tuska zrezygnował z organizacji w Polsce nieformalnego szczytu unijnych przywódców. Powodem miała być rola gospodarza, którą pełniłby prezydent Andrzej Duda witając zagranicznych gości. Szczytu w Polsce nie będzie. 3 lutego zorganizuje go w Brukseli António Costa, nowy szef Rady Europejskiej. Tematem szczytu ma być bezpieczeństwo, czyli jeden z priorytetów polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej.
Rząd jest krytykowany przez otoczenie prezydenta oraz polityków Prawa i Sprawiedliwości. Były premier Mateusz Morawiecki podczas spotkania z sympatykami stwierdził, że to odbieranie Polsce szans.
Premier Donald Tusk nie odnosił się wprost do nieorganizowania w Polsce szczytu przywódców unijnych. Sprawę komentowali jednak członkowie jego rządu.
– Jestem zdania, że nieważna jest geograficzna lokalizacja szczytu, a to, czy realizuje on nasze cele. Jeżeli ktoś martwi się o to, czy Polska przez te 180 dni będzie wystarczająco dobrze zaprezentowana gościom z zagranicy, to ja tylko przypomnę, że w sumie organizujemy ponad 300 wydarzeń ministerialnych i urzędniczych, a program kulturalny to kolejne prawie 200 eventów – mówiła w rozmowie z PAP Magdalena Sobkowiak-Czarnecka, wiceministra w KPRM.
Powołując się na Adama Szłapkę, ministra ds. europejskich, podkreśliła, że szczyty unijne są organizowane przez szefa Rady Europejskiej.
Na antenie Polsat News Polityka do sprawy odniósł się również Jacek Karnowski, wiceminister funduszy i poseł Koalicji Obywatelskiej. Stwierdził, że prezydent Andrzej Duda „niepotrzebnie wylewa w tej sprawie krokodyle łzy”, a „prezydent, który rozmontował system sprawiedliwości czy spotykał się z Orbanem, nie powinien być gospodarzem” takiego szczytu.
Główne wnioski
- Pałac Prezydencki początkowo tłumaczył nieobecność prezydenta Andrzeja Dudy zaniedbaniami organizacyjnymi ze strony rządu. Premier Donald Tusk nie szczędził przy tej okazji złośliwości. Prezydencki minister Marcin Mastalerek twierdził później, że prezydent nie chciał uwiarygadniać swoją obecnością wydarzenia „ku czci Donalda Tuska”.
- Otoczenie prezydenta oraz politycy PiS oburzają się na rząd z powodu braku organizacji w Polsce nieformalnego unijnego szczytu.
- Przedstawiciele rządu potwierdzają medialne doniesienia o niechęci do organizowania w Polsce spotkania unijnych przywódców, ponieważ jego gospodarzem byłby prezydent Andrzej Duda.