Pekao, Nissan, Dr Irena Eris… Jak Maciej Cylupa przyciąga wielkie firmy do Polskiej Ligi Żeglarskiej
18 drużyn w Ekstraklasie, do tego I liga oraz ligi regionalne. I jeszcze rozgrywki młodzieżowe oraz Mistrzostwa Polski kobiet. – Projekt wymyślili Niemcy, ale już zdołaliśmy ich przegonić. Jesteśmy prawdopodobnie najwięksi na świecie – mówi Maciej Cylupa, założyciel Polskiej Ligi Żeglarskiej.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak przebiega rywalizacja w Polskiej Lidze Żeglarskiej.
- Dlaczego, mimo braku widowni na trybunach i przed telewizorami, sponsorzy chętnie wspierają ligę – według jej założyciela Macieja Cylupy.
- Ile kosztuje wpisowe za udział w Polskiej Lidze Żeglarskiej.
Nowatorski pomysł na prywatną ligę żeglarską, w której wszystkie załogi ścigają się na identycznych łodziach, narodził się w Niemczech w 2013 r. Szybko dołączały kolejne kraje – dziś jest ich ponad 20. Wkrótce do systemu mają dołączyć również Stany Zjednoczone i Chiny. Najlepsze zespoły z poszczególnych państw rywalizują następnie w Lidze Mistrzów.
– Jak w piłce nożnej czy siatkówce, oczywiście. Choć nasz format Ligi Mistrzów wciąż nie jest doskonały – stałby się taki, gdyby we wszystkich ligach używano identycznych jednostek. Na razie tak nie jest. Polska uruchomiła własną ligę w 2015 r. – mówi Maciej Cylupa, założyciel Polskiej Ligi Żeglarskiej.

Jak rosła Polska Liga Żeglarska?
Gdy Niemcy startowali z projektem prywatnej ligi, Maciej Cylupa uważnie mu się przyglądał – i jednocześnie spoglądał na sześć identycznych jachtów, które już wtedy posiadał.
– To było zrządzenie losu. Niemcy ruszają z ligą, a ja mam gotowy sprzęt. Od 2006 r. organizowałem w Polsce imprezy żeglarskie i udostępniałem jachty do regat meczowych. Gdy zobaczyliśmy, że ich pomysł działa, postanowiliśmy z kolegami zaryzykować. Mówię „zaryzykować”, bo Polska Liga Żeglarska to prywatne przedsięwzięcie grupy pasjonatów – mówi Maciej Cylupa.

Żeglarstwem zaraził się w dzieciństwie w Gliwicach – za sprawą ojca. Dziś mieszka w Szczecinie, co – z oczywistych względów – ułatwia zarządzanie ligą.
– Na początku trudno było nam zebrać 10 zespołów. Dziś w Ekstraklasie jest ich 18, a są jeszcze niższe poziomy. Mamy własne, jednakowe jachty – solidna brytyjska konstrukcja, obecnie kosztuje 55 tys. euro. Wpisowe wynosiło kiedyś 5 tys. zł za sezon, dziś to 20 tys. Tajemnica sukcesu? Dostarczamy sprzęt, a on jest identyczny dla wszystkich. W dowolnym miejscu w Polsce grupa żeglarzy może założyć klub, wpłacić wpisowe i przyjechać na regaty nawet pociągiem – tłumaczy nasz rozmówca.
Ponieważ łódki są jednakowe, wyścigi budzą ogromne emocje. Żeglarze wiedzą, jak kluczowy jest sprzęt – a w lidze ta zmienna znika.
– Liga ożywiła środowisko byłych zawodników. Wielu z nich nie miało już na czym się ścigać, bo własny jacht to spory koszt. U nas wszystko czeka gotowe – dlatego obok aktualnych gwiazd startują też byli mistrzowie – podkreśla Maciej Cylupa.
Tajemnica sukcesu? Dostarczamy sprzęt, a on jest identyczny dla wszystkich.

Na czym polega rywalizacja w Polskiej Lidze Żeglarskiej?
Sezon Ekstraklasy składa się z czterech rund. W tym roku dwie już się odbyły – w maju w Sopocie i w czerwcu w Gdyni. Kolejne zaplanowano na sierpień w Pucku i październik w Szczecinie.
– Jeden weekend to jedna runda. W piątek odbywają się treningi – każda ekipa dostaje cztery godziny. W sobotę i niedzielę trwa rywalizacja. Mamy dziewięć łodzi i 18 drużyn, więc najpierw startuje dziewięć pierwszych, potem dziewięć kolejnych, a następnie mieszamy składy, tak by wszystkie ekipy zmierzyły się ze sobą. Zawsze ściga się dziewięć drużyn, ale w każdym wyścigu są inne. W ciągu weekendu rozgrywamy około 30 wyścigów, każdy trwa ok. 10 minut – wyjaśnia Maciej Cylupa.

W I lidze startuje kolejnych 18 klubów, w lidze młodzieżowej – 14. Istnieją też trzy ligi regionalne: Wielkopolska, Trójmiejska i Mazurska, skupiające w sumie 60 klubów walczących o awans do ligi głównej. Od czterech lat organizowane są również Mistrzostwa Polski kobiet – tegoroczna edycja odbyła się w czerwcu w Sopocie, a od trzech lat sponsorem tytularnym zawodów jest firma Dr Irena Eris. Startuje kilkanaście kobiecych załóg.
– W naszych ligach startuje wiele kobiet, dlatego uznaliśmy, że warto zorganizować imprezę tylko dla nich. W tym roku we wszystkich naszych wydarzeniach bierze udział ponad 120 zespołów. A w zeszłym roku przegoniliśmy Niemcy – jesteśmy prawdopodobnie największym tego typu projektem na świecie. Wyprzedzamy Szwecję, Norwegię, Danię i Szwajcarię, choć tam ligi są ściślej powiązane z federacjami. My również współpracujemy z Polskim Związkiem Żeglarskim – to nasz partner strategiczny, otrzymujemy licencje i wsparcie merytoryczne – ale całość organizujemy prywatnie, przez moją fundację i spółkę – dodaje założyciel Polskiej Ligi Żeglarskiej.


Dlaczego do PLŻ lgną sponsorzy?
Lista partnerów Polskiej Ligi Żeglarskiej robi wrażenie. W gronie sześciu głównych sponsorów znajdują się: Nissan, Bank Pekao, Nice To Fit You, PGE, STBU i Aura Marine.
– Łącznie z Polską Ligą Żeglarską współpracuje ponad 100 firm, z czego większość wspiera indywidualnie poszczególne kluby – mówi Maciej Cylupa.
Łącznie z Polską Ligą Żeglarską współpracuje ponad 100 firm.
Przyznaje jednocześnie, że zawody nie gromadzą widzów na żywo. Transmisji w ogólnodostępnej telewizji również nie ma – TVP Sport pokazuje tylko 15-minutowe podsumowanie po każdej rundzie. Średnia oglądalność wynosi od 25 do 50 tys. widzów. Jak to więc możliwe, że tacy giganci wspierają PLŻ?
– Zacznę od wyjaśnienia, dlaczego nie mamy widowni na żywo. To specyfika żeglarstwa. Nasze akweny – poza sopockim molo – są położone z dala od brzegu. Skąd więc nasz sukces? Wykonujemy ogromną pracę w mediach społecznościowych – generujemy tysiące publikacji i wysokie wartości AVE dla sponsorów. Zdjęcia jachtów i żagli na tle wody robią wrażenie nawet na osobach, które nie interesują się żeglarstwem. Dzięki temu zapewniamy partnerom znakomitą ekspozycję. Ale to nie wszystko. Bo zapraszamy sponsorów na regaty. Udostępniamy im jachty i motorówki – mogą z bliska śledzić rywalizację, płynąć tuż za walczącymi drużynami. To wielkie przeżycie. Na takie weekendy firmy zapraszają partnerów biznesowych, potencjalnych klientów, pracowników – choćby w ramach integracji. Tworzymy wyjątkową platformę do budowania relacji biznesowych – kończy Maciej Cylupa.
Tworzymy doskonałą platformę biznesową. Nasi sponsorzy na weekendy wyścigowe mogą zabierać swoich partnerów biznesowych lub potencjalnych klientów.

Główne wnioski
- Projekt ligi żeglarskiej, w której wszystkie zespoły korzystają z identycznych łodzi, powstał w Niemczech w 2013 r. Polska dołączyła już dwa lata później, bo Maciej Cylupa – organizator regat od 2006 r. – dysponował flotą jednakowych jachtów.
- Dziś w rozgrywkach Polskiej Ligi Żeglarskiej startuje ponad 120 zespołów. Liga przyciąga także ponad 100 sponsorów – wiele firm wspiera bezpośrednio konkretne kluby. Mimo że żeglarstwo jest niemal nieobecne w telewizji, PLŻ rozwija się bardzo dynamicznie w internecie.
- Aby wziąć udział w rozgrywkach, klub musi wnieść wpisowe w wysokości 20 tys. zł. Sprzęt – identyczny dla wszystkich – zapewniają organizatorzy. To rozwiązanie przyciąga byłe gwiazdy polskiego żeglarstwa, które po zakończeniu karier często nie miały dostępu do profesjonalnych jachtów. W PLŻ mogą znów rywalizować – bez barier finansowych.
