Płace rosną w dwucyfrowym tempie. Czy powstrzymają powrót inflacji do celu?
Szybki wzrost płac stanowi największe ryzyko dla obniżek stóp procentowych w Polsce w pierwszej połowie 2025 r.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Co wynika z danych o polskiej gospodarce za wrzesień.
- Jakie mogą być wyjaśnienia podwyższonego wzrostu płac w Polsce.
- Co może to oznaczać w kontekście inflacji i stóp procentowych.
GUS opublikował dzisiaj paczkę danych z polskiej gospodarki za wrzesień br. Nie przyniosły one znaczących zmian względem poprzednich miesięcy. Produkcja przemysłowa utrzymuje się na poziomie podobnym do poprzedniego roku, produkcja budowalno-montażowa jest w dołku, a zatrudnienie w gospodarce nieznacznie spadło. Dużą uwagę ekonomistów przyciąga jednak wysoki wzrost płac. Nasilają się obawy, że może uniemożliwić trwały powrót inflacji do celu.
Produkcja przemysłowa we wrześniu br., była po odsezonowaniu o 0,4 proc. wyższa niż przed rokiem. Silny wzrost miały zanotowała m.in. produkcja pozostałego sprzętu transportowego oraz wyrobów farmaceutycznych. Duży spadek został natomiast odnotowany w sektorach wydobywania węgla kamiennego i brunatnego, produkcji urządzeń elektrycznych oraz naprawie i instalacji maszyn i urządzeń. Ceny produkcji sprzedanej przemysłu, nazywane również inflacją producencką, spadły o 6,3 proc. w ujęciu r/r.
Produkcja budowalno-montażowa po odsezonowaniu była we wrześniu o 9,3 proc. niższa niż rok wcześniej. Odpowiadały za to wyraźne zniżki we wszystkich kategoriach, z których najmocniejsza, przekraczająca 10 proc. nastąpiła w obszarze budowy budynków.
Wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, a więc w firmach zatrudniających przynajmniej 10 osób, wzrosły we wrześniu o 10,3 proc. To nieco niższy wzrost niż w sierpniu, kiedy wyniósł 11,1 proc. Płace nadal rosną jednak w tempie dwucyfrowym, a spadek ich dynamiki na przestrzeni ostatnich dwóch lat jest bardzo nieznaczny. Wzrostowi wynagrodzenia towarzyszył spadek zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw o 0,5 proc.
Opublikowane dzisiaj dane były bardzo bliskie rynkowym prognozom i nie wywołały dużych zaskoczeń.
Optyka XYZ
W polskiej gospodarce szczególną uwagę przykuwa obecnie dwucyfrowe tempo wzrostu nominalnych płac. Takie tempo utrzymuje się od początku 2022 r. i wykazuje bardzo powolny trend spadkowy. Dzieje się tak mimo bardzo znaczącego spadku inflacji. We wrześniu wzrost cen wyniósł 4,9 proc. Realny wzrost płac, a więc różnica między nominalnym wzrostem płac a inflacją, wyniosła 5,4 proc. W poprzednich miesiącach realny wzrost płac był jeszcze wyższy.
Są dwa możliwe wyjaśnienia obecnego wzrostu płac. Pierwsze: płace podlegają wysokiej inercji i obecny wzrost jest efektem presji pracowników na wyrównanie „z nawiązką” ubytku ich dochodów spowodowanego wysoką inflacją. Pracownicy dążą do tego, żeby wzrost dochodów powrócił do długoterminowego trendu sprzed zaburzeń spowodowanych wzrostem cen. To w pewnym sensie optymistyczne wyjaśnienie, bo zakłada, że kiedy już nastąpi odbudowa dochodów realnych, presja płacowa przyhamuje, a wraz z nią spadnie także tempo wzrostu płac.
Drugie wyjaśnienie zakłada, że wysoka inflacja trwale podniosła oczekiwania płacowe i rozregulowała zasady przyznawania podwyżek w przedsiębiorstwach. Pracownicy uświadomili sobie, że muszą się o nie częściej niż kiedyś upominać, ponieważ może ponownie dojść do wzrostu inflacji. Zorientowali się także, że mogą otrzymywać podwyżki w większej skali. I zaczęli się do tego przyzwyczajać. Pomaga im w tym bardzo mocny rynek pracy, zwłaszcza bardzo niskie bezrobocie.
To oczywiście pesymistyczne wytłumaczenie wzrostu płac. Zakłada bowiem, że aby go obniżyć, konieczne jest trwałe obniżenie oczekiwań płacowych, a to zwykle jest trudne i kosztowne społecznie.
Myślę, że rozwiązanie tej zagadki leży gdzieś pośrodku. Z jednej strony spadek realnych dochodów po okresie inflacji z pewnością był ważnym elementem, który skłaniał pracowników do stawiania wyższych żądań płacowych. I ten efekt jest jeszcze widoczny w danych, ale w ostatnich miesiącach obserwujemy delikatny spadek dynamiki wynagrodzeń, co może wskazywać na jego wygasanie. Z drugiej jednak strony wysoka inflacja rozregulowała też rynek pracy pod względem presji płacowej. I to zjawisko może być trudno ponownie uregulować, zwłaszcza bez schłodzenia rynku pracy.
Wysoki wzrost płac jest obecnie największym ryzykiem dla powrotu inflacji do celu. W ostatnich kwartałach wpływ wzrostu wynagrodzeń na ceny był ograniczony przez wzrost oszczędności. Gospodarstwa domowe odbudowywały je po okresie wysokich wydatków spowodowanych inflacją. Oszczędności wróciły jednak do poziomu sprzed tego okresu, więc w kolejnych kwartałach można się spodziewać, że wzrost płac w większym stopniu będzie przeznaczany na konsumpcję. Może to utrudnić trwały powrót inflacji do celu.
Co w tej sytuacji ze stopami procentowymi w Polsce? Prezes NBP, a także analitycy rynkowi wskazywali dotychczas, że najwcześniejszym możliwym terminem obniżek stóp jest I kwartał 2025 r. Jeśli tempo wzrostu płac będzie utrzymywać się nadal na podwyższonym poziomie, może to skłonić bank centralny do odroczenia obniżek.
Główne wnioski
- Dynamika nominalnych wynagrodzeń w polskiej gospodarce jest dwucyfrowa mimo wyraźnie niższej inflacji.
- Może to być jeszcze efektem presji na odbudowę realnych dochodów przez pracowników po okresie podwyższonego wzrostu cen, jak również skutkiem trwałego podniesienia oczekiwań płacowych.
- Utrzymywanie się wysokiego wzrostu płac może utrudnić trwałe obniżenie inflacji i stawia pod znakiem zapytania obniżki stóp procentowych w Polsce w I połowie 2025 r.