Pokaz mocy Katarzyny Niewiadomej, ale tylko przed mistrzostwami świata. Polka bez medalu w Rwandzie
Dzięki Katarzynie Niewiadomej Polski Związek Kolarski (PZKol), uznawany dotąd za organizację „trędowatą”, zyskał sponsora: firmę zondacrypto. Prezes PZKol w czasie mistrzostw świata mówił nam o uśmiechu Fortuny i zwracał uwagę na symboliczne trzy siódemki – trzy siódme miejsca zdobyte w Rwandzie przez polskich kolarzy w kategoriach młodzieżowych. Trzy dni po naszej rozmowie polski junior Jan Jackowiak zajął trzecie miejsce w wyścigu ze startu wspólnego. Puentą miał być medal Niewiadomej, ale skończyło się na 10. miejscu.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak trudna jest sytuacja finansowa Polskiego Związku Kolarskiego.
- Dlaczego to Katarzynie Niewiadomej należy przypisać zasługi za to, że zondacrypto nawiązała współpracę z PZKol.
- Jaki nowy argument w rozmowach z Ministerstwem Sportu i Turystyki ma prezes PZKol, by przekonać władze do kupna toru w Pruszkowie.
Mistrzostwa świata w Rwandzie – pierwsza tak duża impreza kolarska w Afryce – są także debiutem zondacrypto na koszulkach reprezentacji Polski. Władze PZKol pozyskanie giełdy kryptowalut jako sponsora traktują jak przełom (mimo że na razie umowę podpisano tylko na mistrzostwa świata i Europy): to wysłanie sygnału, że współpraca ze związkiem nie jest obciążona piętnem afer i nielegalności. To również dowód, że do PZKol można skierować pieniądze i nie zabierze ich od razu komornik. Choć w tym drugim przypadku konieczny jest pewien trik – środki przechodzą przez fundację działającą przy związku.
„Beztlenowcem” PZKol stał się niemal dekadę temu. Organizacja musiała nauczyć się funkcjonować bez pieniędzy sponsorskich i dotacji z Ministerstwa Sportu i Turystyki, gdy nawarstwiły się skandale. Do bałaganu w kasie doszła afera z molestowaniem seksualnym w tle. Ministerstwo odcięło dotacje i nakazało zwrócić poprzednie, a sponsorzy wycofali się ze współpracy. Narastał też problem toru kolarskiego w Pruszkowie i kosztów jego przebudowy.
Długi PZKol sięgają obecnie ponad 23 mln złotych – największym wierzycielem jest Mostostal Puławy, odpowiedzialny za modernizację toru. Nad samym obiektem wisi z kolei widmo skutecznej licytacji komorniczej.
Trudne życie młodych kolarzy
Mimo tak dużego obciążenia finansowego, Marek Leśniewski – w przeszłości medalista olimpijski w kolarstwie, a dziś prezes PZKol (od 2024 r.) – znajduje się w bardzo dobrym nastroju. Podkreśla, że jako kolarz wie, iż trzeba patrzeć do przodu. Z uznaniem mówi o skali wsparcia ze strony zondacrypto – przyznaje, iż jest szansa na współpracę kilkuletnią – i marzy już o uruchomieniu programu stypendialnego dla młodych polskich kolarek i kolarzy.
– To jest moją pasją: stworzyć odpowiednie warunki dla naszej młodzieży. Obecnie mamy do czynienia z praktyką wyjątkowo bolesną – najpierw bardzo młodych ludzi zachęcamy do kolarstwa, motywujemy ich, pokazujemy piękno tego sportu, a po kilku latach musimy im powiedzieć, że niestety na pomoc finansową z naszej strony nie mogą liczyć. Mnóstwo młodych kolarzy wyjeżdża za granicę do zespołów amatorskich (bo na zawodowe ekipy nie są jeszcze odpowiednio mocni) i niestety ośmiu na dziesięciu wraca do Polski w marnym humorze. Zagraniczne zespoły amatorskie nie opiekują się zawodnikami, często mieszkania trzeba szukać u Polaków, którzy akurat mieszkają w danym kraju. A naprawdę mamy utalentowaną młodzież. Na MŚ w Rwandzie troje naszych młodych zawodników weszło do pierwszej dziesiątki. Mamy trzy siódme miejsca w jeździe indywidualnej na czas: Marii Okrucińskiej, Mateusza Gajdulewicza i Jana Jackowiaka – mówi Marek Leśniewski.
17-letni Jan Jackowiak jeszcze lepiej – bo fantastycznie – pojechał w piątek. W wyścigu ze startu wspólnego zajął w Kigali trzecie miejsce.
Polscy kolarze mogą liczyć na podstawową pomoc finansową ze strony państwa. Ze względu na afery w PZKol przechodzi ona przez Wielkopolski Związek Kolarski – ale to jedynie niezbędne minimum. Bez dużych firm wspierających kolarstwo trudno wyjść z pułapki przeciętności. Udaje się to tylko nielicznym.
Najpierw bardzo młodych ludzi zachęcamy do kolarstwa, motywujemy ich, pokazujemy piękno tego sportu, a po kilku latach musimy im powiedzieć, że niestety na pomoc finansową z naszej strony nie mogą liczyć.
Katarzyna Niewiadoma Superstar
Jedną z osób należących do tego „nielicznego” grona jest Katarzyna Niewiadoma (od niedawna Katarzyna Niewiadoma-Phinney) – mistrzyni kobiecego Tour de France z 2024 r., gwiazda światowej elity. Na co dzień startuje w zespole Canyon//Sram zondacrypto, więc nietrudno połączyć fakty. Zondacrypto zostało sponsorem tytularnym ekipy Polki przed sezonem 2025. Oczywiste jest, że to właśnie dzięki niej firma zainteresowała się współpracą z PZKol. To wpływ pośredni, ale decydujący.
– Zondacrypto początkowo myślała o wsparciu kobiecej reprezentacji, ale w wyniku rozmów z nami objęła swoim patronatem także reprezentację męską – mówi Marek Leśniewski.
Zapytany o doprecyzowanie, co oznacza „wsparcie” w praktyce, szef PZKol wymienia sprawy podstawowe. To możliwość zabrania na dużą imprezę kucharza czy dodatkowego masażysty, przelot wygodniejszą linią lotniczą i inne elementy poprawiające codzienne funkcjonowanie kadry. To szczególnie istotne teraz, w okresie intensywnego kalendarza – po mistrzostwach świata w Rwandzie kolarzy czekają mistrzostwa Europy.
Katarzyna Niewiadoma była jedną z kandydatek do triumfu podczas sobotniego wyścigu ze startu wspólnego, ale rywalizację zakończyła na 10. miejscu.

Fot. Grzegorz Momot
Tor z nieskończoną liczbą zakrętów
Prezes PZKol Marek Leśniewski podkreśla, że umowa z zondacrypto daje związkowi nową wiarygodność.
– Nasza umowa z zondacrypto pokazuje, że finansowanie nas nie oznacza wrzucania pieniędzy w czarną dziurę długów. Gdyby dołączyły kolejne firmy, standard naszych przygotowań podniósłby się o kilka poziomów. Ale też wracam do szkolenia młodzieży… Mamy w Polsce 187 szkółek kolarskich, średnio w każdej trenuje około 10 dzieci. Finansowane są przez państwo, przez wspomniany już tu „bypass”, czyli Wielkopolski Związek Kolarski. Sponsorzy pozwoliliby na coś więcej niż tylko niezbędne minimum – umożliwiliby stworzenie realnego systemu szkolenia – mówi Marek Leśniewski.
Obecnie jednak PZKol funkcjonuje w trybie przetrwania – nie ma żadnych działów planowania. Tor w Pruszkowie utrzymywany jest dzięki temu, że reprezentacje, korzystając z pieniędzy przekazywanych przez Wielkopolski Związek Kolarski, wynajmują go na treningi.
– Opłacamy prąd i ogrzewanie zimą, bo bez tego tor szybko by się zniekształcił. A wtedy rzeczywiście byłoby po problemie… Jedynym wyjściem stałoby się rozpalenie tam ogniska – kwituje prezes PZKol.

Toru i igrzysk
Prezes PZKol kreśli czarny scenariusz, ale szybko wraca do radosnego nastroju, który towarzyszy mu od czasu podpisania umowy z zondacrypto. Czeka na spotkanie z nowym ministrem sportu Jakubem Rutnickim i liczy, że szef resortu zdecyduje się na odważne działania w sprawie toru w Pruszkowie. Nie będzie to jednak proste – sprawa szybko może nabrać politycznego wymiaru. Tor powstał bowiem za blisko 100 mln złotych ze środków publicznych. Żeby państwo przejęło obiekt od PZKol, musiałoby ponownie sięgnąć do kieszeni podatników – a nie każdy zaakceptuje fakt, że musi płacić za błędy i zaniedbania związku.
Problem miał być prosty do rozwiązania: wystarczyło na piśmie zagwarantować, że za przebudowę obiektu zapłaci państwo. Zrobiono to jednak wyłącznie „na gębę” – w porozumieniu z ówczesnym ministrem sportu. Ten wkrótce potem stracił stanowisko.

– Znam ryzyka związane z tą sprawą, ale musimy jakoś z niej wybrnąć. Słyszymy od miesięcy, że Polska naprawdę chce się starać o organizację igrzysk olimpijskich w 2040 r. Bez toru kolarskiego nie będzie to możliwe. Trzeba działać szybko, bo już dawno należało w Pruszkowie wykonać choćby przeszlifowanie toru. Wiem, że infrastruktura prawna bardzo wiąże ręce ministrowi, ale uważam, iż powinna powstać w Polsce lista obiektów strategicznych dla rozwoju sportu. Uznanie czegoś za obiekt strategiczny dawałoby władzom większe możliwości działania – podkreśla Marek Leśniewski.
Bez toru kolarskiego nie mamy szans na zorganizowanie igrzysk olimpijskich.

Główne wnioski
- Polski Związek Kolarski pozyskał sponsora – giełdę kryptowalut zondacrypto. To ważne wydarzenie w polskim świecie sportu, ponieważ przełamuje wieloletni impas wokół PZKol. Wcześniej związek, skompromitowany aferami, nie mógł liczyć na tego rodzaju wsparcie. Teraz je otrzymuje, w dużej mierze dzięki obecności Katarzyny Niewiadomej – gwiazdy kobiecego kolarstwa szosowego w skali światowej.
- Firma zondacrypto nawiązała współpracę z PZKol m.in. po to, by w najbliższą sobotę logo firmy pojawiło się na koszulce Niewiadomej, gdy ta będzie stała na podium. Do tego jednak nie doszło, Niewiadoma zajęła 10. miejsce w wyścigu ze startu wspólnego (kilka dni wcześniej była 14. w indywidualnej jeździe na czas).
- Prezes PZKol Marek Leśniewski przekonuje, że dzięki nowemu sponsorowi uda się nie tylko przełamać impas w sprawie finansowania. Liczy również na rozwiązanie problemu toru kolarskiego w Pruszkowie – obiektu należącego do PZKol, który generuje dla związku olbrzymie długi, przekraczające 10 mln złotych. Ze względu na zadłużenie tor był już kilkakrotnie wystawiany na licytację komorniczą. Zdaniem Leśniewskiego interwencja państwa jest w tej sprawie niezbędna, zwłaszcza w kontekście polskich planów dotyczących organizacji igrzysk olimpijskich w 2040 r.


