Polacy wracają do Polski. Doświadczeni naukowcy i stażyści: tu się dobrze pracuje
Programy stażowe organizowane w Polsce przez rządowe agendy osiągnęły sukces, który zaskoczył nawet organizatorów. Jeszcze nie skończyła się pierwsza edycja programu staży pracowniczych dla młodych Polonusów, a już wiadomo, że 20 uczestników chce zostać w Polsce na stałe. Kilku z nich już dostało pracę. Liczba chętnych do powrotu do Polski przekracza możliwości programu dla naukowców. Dlaczego Polacy wracają do Polski? Zapytaliśmy ich o to.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jaką pracę zaoferowała w Polsce Polska Agencja Inwestycji i Handlu potomkom Polaków, którzy wyemigrowali na Zachód.
- Ile osób z programów stażowych organizowanych w Polsce dla ludzi z zagranicy postanawia zostać w naszym kraju na stałe.
- Dlaczego Polacy rezygnują z życia i pracy w innych krajach i wracają do ojczyzny.
Do połowy stycznia Narodowa Agencja Wymiany Akademickiej (NAWA) zbiera aplikacje od polskich naukowców rozsianych po świecie, zainteresowanych powrotem do pracy w kraju. Ma ich do tego przekonać najnowsza, już dziewiąta, edycja programu „Polskie Powroty”, w której NAWA finansuje ich pracę w Polsce.
Efekty zachęcają do powrotów
– Zasady są podobne jak w poprzednich edycjach. Dodaliśmy natomiast dodatkowo komponent z Agencji Badań Medycznych. Uczestnik z sektora nauk medycznych może więc ubiegać się także o grant z ABM – mówi Wojciech Karczewski, dyrektor NAWA.
NAWA ma na tę edycję 19 mln zł, co powinno wystarczyć na sfinansowanie pobytu i pracy dla około 10 osób przez cztery lata. Każdy badacz może się też ubiegać o środki z NCN lub NCBiR – w zależności od etapu prowadzonych badań, nawet do 400 tys. zł. Grant z ABM wymaga zaś startu w dodatkowym konkursie.
Nie ma ograniczeń co do uprawianych dyscyplin.
– Program jest otwarty na naukowców ze wszystkich dziedzin. Dotąd najsilniej reprezentowane są nauki biologiczne, fizyczne i chemiczne. W ósmej edycji projekty laureatów dotyczyły właśnie nauk fizycznych, chemicznych i medycznych, inżynierii materiałowej, nauk o Ziemi i środowisku, historii, matematyki i informatyki. Ten program pokazuje, że jeśli są odpowiednie bodźce i warunki do pracy, to polscy naukowcy chętnie wracają do kraju – mówi dyrektor NAWA.
Dlaczego wracają?
Często słyszy się zarzuty, że tego typu programy finansują powroty tych, którzy za granicą nie zdołali utrzymać posad lub badań – co zwykle idzie w parze w tej branży. Dane z programu „Polskie Powroty” temu przeczą.
– Wracają badacze głównie z USA, Niemiec i Wielkiej Brytanii, a także ze Szwajcarii, Finlandii czy Francji, a więc z krajów, które na badania i innowacje wydają znacznie więcej niż Polska. By pracować w Polsce, zostawiają często doskonałe instytucje i uczelnie, takie jak Oxford, Instytut Maxa Plancka czy CERN – wylicza dyr. Karczewski.
Co najważniejsze, naukowcy rzadko decydują się znów wyjechać, gdy program się zakończy.
– Większość edycji wciąż jeszcze trwa, ale mogę śmiało powiedzieć, że z pierwszych zakończonych w kraju została zdecydowana większość tych, którzy je ukończyli – podkreśla szef NAWA.
„Nie wróciłbym, gdyby nie ten program”
Na kontynuowanie pracy badawczej w Polsce po „Polskich Powrotach” zdecydował się prof. Tomasz Wojdacz. Zajmuje się on mało znaną w Polsce dziedziną epigenetyki.
Nigdy wcześniej nie pracował w Polsce. Prawie 20 lat przepracował natomiast w różnych krajach – głównie w Danii, ale także w Australii, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Belgii. W Danii przez jakiś czas prowadził też własną firmę. Jego przypadek przeczy pesymistycznym opiniom, że do Polski żaden badacz z zagranicy nigdy się nie przeprowadzi z powodów finansowych.
– W czasie studiów wyjechałem na Erasmusa i już nie wróciłem. I nie wróciłbym, gdyby nie pojawił się właśnie ten program. W Danii warunki finansowe w mojej pracy są dobre. Ale teraz Polska zaczęła być konkurencyjna. Mogłem tu przenieść swoje badania i również godziwie zarabiać – mówi prof. Tomasz Wojdacz.
Do Polski trafił w 2019 r., w ramach jednej z pierwszych edycji „Polskich Powrotów”. Nie zdążył od razu rozwinąć skrzydeł, bo kilka miesięcy później pandemia unieruchomiła świat. Do dziś jest związany z Pomorskim Uniwersytetem Medycznym.
– Miałem szczęście mieć po swojej stronie zarząd uniwersytetu. Ale to nie PUM finansuje moje badania – pieniądze zapewniają Agencja Badań Medycznych i Narodowe Centrum Nauki – mówi naukowiec.
Dlaczego opłaca się wracać?
Dlaczego jednak w ogóle chciał się przenosić z Danii? Nie jest początkującym naukowcem, który potrzebowałby trampoliny finansowej do poprowadzenia wymarzonych badań. Przeciwnie – słychać w jego wypowiedziach pewność siebie, swoich umiejętności i osiągnięć, do której Polacy nie są przyzwyczajeni.
- W Danii było już spokojnie, osiągnąłem pewien stały poziom, a ja lubię budować. W Polsce dostałem grant i mogłem stworzyć pierwszy w kraju zespół badawczy stricte epigenetyczny. Później, na kolejnym etapie badań, dostałem jeszcze granty z NCN i ABM. Wiele osób dziwi się, że ja badania traktuję, jak biznes. Bo ja chcę na koniec mieć efekt, „produkt”, który trafi na rynek. W naszym przypadku ten produkt, to tzw. medycyna precyzyjna – tłumaczy prof. Wojdacz.
Mówi, że na konferencjach spotyka czasem innych naukowców po „Polskich Powrotach”. Uważa, że warto, aby NAWA bardziej zadbała o regularne kontakty uczestników po programie – tak jak spotykają się np. absolwenci MBA albo różnych prestiżowych projektów międzynarodowych.
Do tej pory staże badawcze w ramach „Polskich Powrotów” odbyła w Polsce już setka naukowców. Zainteresowanie było znacznie większe – zgłosiło się ponad 400 chętnych.
PAIH pozyskuje młody narybek
Efekt najnowszego polskiego programu stypendialnego – tym razem dla najmłodszych pracowników, obywateli Polonii rozsianej po świecie – zaskoczył chyba nawet organizatorów.
W ramach programu „Poland. Business Adventure” Polska Agencja Inwestycji i Handlu postanowiła wejść w buty międzynarodowych agencji HR. PAIH, finansowana przez MSZ, wyszukiwała dla polskich firm najlepszych kandydatów na praktyki zawodowe wśród potomków Polaków, którzy wyemigrowali na Zachód. Zgłosiło się aż pół tysiąca młodych Polonusów wychowanych, a często już urodzonych za granicą, którzy chcieli pracować w Polsce. Niektóre staże już się zakończyły, ostatni zamknie się z końcem listopada.
– Zakwalifikowaliśmy 150 osób, z czego finalnie na staże przyjechały do Polski 74 osoby. Program jeszcze trwa, a my już mamy deklaracje od 20 osób, że chcą zostać w Polsce na stałe. Pięcioro byłych stażystów już dostało stałą pracę – opowiada Magdalena Skarżyńska, wiceprezeska PAIH.
Agencja również chce zatrudnić swoją byłą stażystkę.
– Wielu innych uczestników, z którymi rozmawiałam, mówiło, że na razie wrócą do siebie, ale poważnie rozważają powrót do Polski na stałe, bo tu jest bezpieczniej i mają tu ogromne perspektywy rozwoju – podkreśla Magdalena Skarżyńska.
Polska bez filtrów
Program miał z jednej strony skonfrontować młodą Polonię z realiami w Polsce, a z drugiej – odczarować często mało pozytywny przekaz od rodzin, które musiały emigrować.
Mateusz Madziar urodził się w Grecji, przyjechał z Aten, tam też skończył studia. Rodzice wyjechali ponad 30 lat temu. Te trzy miesiące stażu to najdłuższy w jego życiu okres spędzony w Polsce. Mówi doskonale po polsku, bez cienia akcentu wskazującego, że wychował się poza krajem.
Skąd pomysł, żeby tutaj przyjechać na staż?
– To była dobra okazja, żeby zobaczyć, jak wygląda życie w Polsce, nie tylko takie wakacyjne. Jak się pracuje, jak się mieszka. Polacy w Grecji są bardzo szanowani. Grecy bardzo szanują Polaków, widzą, jak rozwija się gospodarka w Polsce. Chciałem się przekonać na własnej skórze, jak się tu żyje – mówi nasz rozmówca.
Praca z przydziału
Stażyści nie wybierali sobie firm – to PAIH w porozumieniu z przedsiębiorstwami i organizacjami zgłoszonymi do programu dobierał uczestników według bieżących potrzeb kadrowych. W sumie w programie wzięło udział 48 podmiotów z najróżniejszych sektorów – m.in. bankowości, fintechów, stref ekonomicznych, budowlanki, przetwórstwa rolnego, turystyki. Zdarzało się, że uczestnicy rezygnowali już po zakwalifikowaniu się albo prosili o zmianę firmy, do której zostali przydzieleni. Większość stażystów przepracowała jednak pełne trzy miesiące tam, gdzie zaprosiła ich Agencja.
Stypendia sfinansował MSZ, nie firmy. Każdy stażysta otrzymywał miesięcznie na rękę 7 tys. zł na zakwaterowanie, wydatki osobiste oraz udział w programie kulturalno-oświatowym.
Mateusz Madziar trafił do Budimexu – zgodnie ze swoim wykształceniem. Jego staż jeszcze trwa. Gdy rozmawiamy przez telefon, w tle słychać peronowe komunikaty kolejowe o odjazdach pociągów. Za chwilę wyjaśni się, dlaczego.
– Jestem inżynierem elektrykiem elektronikiem, zostałem skierowany do grupy odpowiedzialnej w Budimexie za instalacje elektryczne i teletechniczne w dużym projekcie przebudowy dworca Warszawa Zachodnia. To dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie i blisko związane z tym, czego się uczyłem – mówi Mateusz Madziar.
Zdaniem eksperta
Jestem pod wrażeniem ich pracy
Chociaż żaden z tych młodych ludzi nie miał wcześniej doświadczenia w branży budowlanej czy eksporcie, odnaleźli się znakomicie. Przygotowali bardzo dobrej jakości analizę rynków eksportowych i analizę konkurencji z innych krajów w sektorze rynku domów pasywnych, które budujemy. Wygenerowali rzetelną listę 180 potencjalnych nowych klientów na świecie. Praktykanci z Kanady i Nowej Zelandii nie znali języka polskiego, ale w dziale eksportu i rynków zagranicznych nie było to przeszkodą.
Program w Izodom skończył się w połowie października. Jeden ze stażystów – co ciekawe, ten z Nowej Zelandii, który nie mówi po polsku – bardzo chciał u nas zostać. Był jednak zbyt dobrym i zbyt drogim kandydatem – nie mieliśmy aż takiego budżetu. Wiem jednak, że obecnie szuka w Polsce innej pracy.
Bez taryfy ulgowej
Program PAIH, chociaż zawierał spory komponent kulturalny – jak zwiedzanie ważnych miejsc polskiej historii i tradycji – wymagał od praktykantów z Polonii normalnej, regularnej pracy. Nie było żadnej taryfy ulgowej.
– Zwiedzanie zabytków i muzeów w Polsce było bardzo przyjemne, ale w tygodniu każdy z nas normalnie pracował po osiem godzin dziennie – wspomina Mateusz Madziar.
Jest tak zadowolony ze stażu, że trzy dni temu poprosił o przedłużenie umowy i zatrudnienie na stałe.
– Chętnie bym został dłużej, tylko muszę mieć pracę. Rozmawiałem z moim przełożonym, zobaczymy, co powie dział HR. Niech pani napisze, że Polacy nie doceniają swojego kraju. Ja widzę duże różnice między Polską a Grecją – na korzyść Polski. Ludzie są tu może bardziej zamknięci, a pogoda bardziej wymagająca. Ale warunki pracy dla młodego pracownika są w Polsce bardzo dobre w porównaniu z ofertami z Grecji. Znam ludzi, którzy po stażu już dostali propozycję z polskich firm i zostają na dłużej – podkreśla młody stażysta.
Dobry mariaż dłuższy niż staż
Kilku stażystów z programu „Poland. Business Adventure” na dłużej postanowił zatrzymać Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK). Jedną z nich jest prawniczka Natalia Myjak. Urodziła się w Rzymie, a jej kontakty z Polską ograniczały się do wakacyjnych wizyt u rodziny. W październiku ukończyła studia we Włoszech, a chwilę wcześniej – staż w BGK w Warszawie.
– Nasze umiejętności i doświadczenia PAIH parował z potrzebami firm w Polsce. Ja studiowałam prawo, z naciskiem na prawo UE i współpracę międzynarodową. Właśnie w takim departamencie BGK miałam staż i nadal tu pracuję. Od razu zaczęłam zajmować się analizami prawnymi. Włączono mnie też w projekty związane z Włochami, bo BGK blisko współpracuje z włoskim bankiem rozwoju – mówi Natalia Myjak.
Bank sam zaproponował jej pracę, a ona otrzymała podwyżkę. Na razie ma umowę na rok – do października 2026 r. – ale chce zostać w Polsce na dłużej.
Cudze chwalicie...
Dlaczego Natalia Myjak nie chciała wrócić do Włoch?
– Głównie z powodów osobistych, ale także ekonomicznych. Rynek pracy we Włoszech jest dziś problematyczny. Polska rozwija się lepiej – mówi młoda prawniczka i dodaje, że jeszcze przed przyjazdem na staż rozważała powrót do kraju rodziców.
Ona, podobnie jak Mateusz Madziar, uważa, że Polacy nie doceniają, jak dobre jest życie w Polsce. Gdyby mogła zmienić jedną rzecz, byłaby to opinia Polaków o Polsce i o samych sobie.
– Dostrzegam kompleksy w mentalności niektórych Polaków. Ekonomia daje ogromne możliwości, co trochę psuje ten sztucznie pompowany spór polityczny – ocenia nowa mieszkanka Warszawy.
Kolejna edycja na tapet
PAIH chce kontynuować program dla Polonii. Także MSZ widzi potrzebę powtórzenia projektu. Wicepremier i szef MSZ Radosław Sikorski mówił o nim w październiku w Senacie, podkreślając jego znaczenie dla polityki polonijnej.
– My się z tym zgadzamy, bo to jest wartościowy program z wielu powodów. Wracają nasi młodzi obywatele, na których nam zależy. Firmy też mają zysk, bo mogą zatrudnić osoby z innych kręgów kulturowych, ze świeżym spojrzeniem na wiele tematów. Będziemy negocjować z ministerstwem nową umowę, jeżeli ministerstwo wyjdzie z taką inicjatywą – podkreśla Magdalena Skarżyńska.
Główne wnioski
- Staże PAIH „Poland. Business Adventure”: Z 500 zgłoszeń z Polonii 74 stażystów odbyło praktyki w 48 polskich firmach. 20 z nich deklaruje chęć pozostania w Polsce na stałe, a pięcioro już otrzymało stałą pracę, m.in. w BGK. Młodzi chwalą rozwój gospodarczy, warunki pracy i poczucie bezpieczeństwa w Polsce.
- Program „Polskie Powroty” NAWA: W 9. edycji NAWA ma 19 mln zł na sfinansowanie pobytów polskich naukowców – do 4 lat pracy w kraju – którzy zdecydują się wrócić z zagranicy do Polski. Doświadczeni badacze chętnie wybierają Polskę, a większość pozostaje także po zakończeniu programu.
- Ocena biznesu: Firmy bardzo dobrze oceniają program PAIH i zaangażowanie młodych pracowników. Nie każda z nich może jednak zapewnić stałe zatrudnienie. PAIH chce przygotować kolejną edycję programu stypendialnego dla młodej Polonii i będzie to negocjować z MSZ.
