Polak, Turek – dwa bratanki? W zbrojeniówce niekoniecznie, choć zakusy były i są
Premier Donald Tusk odbył oficjalną wizytę w Turcji, gdzie spotkał się z prezydentem Recepem Tayyipem Erdoğanem. Głównymi tematami rozmów były szeroko pojęte bezpieczeństwo oraz współpraca gospodarcza. Oba kraje mają długą tradycję kontaktów, współpraca wojskowa też nie jest nam obca. Co zatem możemy sobie zaproponować?


Z tego artykułu dowiesz się…
- O czym rozmawiali Donald Tusk i Recep Erdogan.
- Jakie produkty sektora zbrojeniowego może zaoferować Polsce turecki przemysł.
- Gdzie są pola współpracy obu krajów w kwestii bezpieczeństwa i gospodarki.
W podróży do Turcji Donaldowi Tuskowi towarzyszyli m.in. minister finansów Andrzej Domański oraz wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk.
Premier poinformował, że ministrowie finansów obu krajów potwierdzili deklarację prezydenta Erdoğana, iż możliwe jest szybkie osiągnięcie poziomu wymiany handlowej na poziomie 15 mld dolarów. Tusk ogłosił także, że Polska zwróciła się do Turcji o współpracę przy budowie kolei dużych prędkości.
– Mamy też ambicje, żeby współpracować w ważnych cywilizacyjnych projektach – zwróciłem się do pana prezydenta, byśmy współpracowali przy budowie kolei dużych prędkości. (…) Jesteśmy gotowi do wymiany doświadczeń i jak najintensywniejszej współpracy – mówił szef polskiego rządu podczas konferencji prasowej z prezydentem Turcji.
Jednak duża część uwagi podczas spotkania koncentrowała się na potencjalnej współpracy militarnej. Polska i Turcja mają w tym zakresie pewne tradycje, jednak turecki przemysł obronny jest znacznie potężniejszy niż polski. To oznacza, że to Polska może znaleźć się w pozycji petenta – to Ankara ma więcej do zaoferowania w sektorze zbrojeniowym niż Warszawa.
O możliwościach współpracy militarnej z Turcją mówi w rozmowie z XYZ.pl m.in. doradca ministra obrony narodowej, gen. Mieczysław Bieniek. Generał zwraca uwagę, że Turcja jest zaawansowanym technologicznie krajem, a jej przemysł zbrojeniowy bazuje na zakupach sprzętu i licencji z wielu państw, co pozwoliło tureckim firmom osiągnąć wysoki poziom rozwoju.
– A mamy z nimi o czym rozmawiać pod kilkoma względami. Istotnym jest np. temat produkcji amunicji kal. 155 mm, bo mają w tym duże doświadczenie. Ale nie tylko. Turcja to również nowoczesne systemy łączności, systemy bezzałogowe – przypomnę Bayraktary, ale nie tylko – czy wojska pancerne i zmechanizowane – wskazuje gen. Bieniek.
Przypomnijmy, że w 2021 r. Polska zakupiła za 1,74 mld zł cztery zestawy dronów Bayraktar TB2. Pełnią one głownie funkcje rozpoznawcze, ale wyposażeniu w naprowadzane laserem bomby lotnicze mogą również wspierać działania bojowe.
Generał Mieczysław Bieniek przypomina, że strategiczne położenie Turcji czyni ją niezwykle istotnym partnerem w zakresie bezpieczeństwa. Turcja kontroluje Bosfor – kluczowy szlak morski między Morzem Czarnym a Morzem Śródziemnym, sąsiaduje z Iranem i Syrią i ma pewne wpływy na Kaukazie oraz w Azji Centralnej. Co więcej, dysponuje cennymi informacjami sytuacyjnymi z południowej flanki NATO.
Karol Wasilewski, ekspert ds. Turcji z Ośrodka Studiów Wschodnich, zauważa, że Ankara dąży do ożywienia relacji z Unią Europejską. Turcja liczy na wznowienie negocjacji akcesyjnych i chce być częścią nowej architektury bezpieczeństwa w Europie. Dlatego z pewnością zależy jej na wzmocnieniu więzi gospodarczych z Polską.
– Turcja traktuje Polskę jako państwo, które poważnie podchodzi do swojego bezpieczeństwa. Widzi w nas partnera, który rozumie hierarchię priorytetów w stosunkach międzynarodowych, co sprawia, że lepiej odbiera tureckie postulaty dotyczące wzmocnienia relacji z Unią, zwłaszcza w zakresie bezpieczeństwa – mówi Karol Wasilewski w rozmowie z XYZ.pl.
Ankara chce jednak, by relacje z Polską miały charakter wielowymiarowy – nie ograniczały się wyłącznie do kwestii bezpieczeństwa, lecz obejmowały także gospodarkę oraz współpracę społeczno-kulturalną. W tym kontekście wizyta Donalda Tuska w Turcji wpisuje się w szeroką strategię zacieśniania dwustronnych relacji, zarówno w obszarze politycznym, jak i ekonomicznym.
Turecki przemysł zbrojeniowy jest potężny. Polska na tamtejszym rynku nie ma czego szukać
Pamiętajmy, że Polska i Turcja są członkami NATO, co oznacza, że formalnie pozostają sojusznikami. Współpraca militarna między nimi ma już pewne tradycje, obejmujące m.in. wspólne ćwiczenia oraz wsparcie operacyjne. W 2021 r. Polska gościła tureckie F-16, z kolei w tym roku polski kontyngent bezzałogowców patroluje tureckie wybrzeże.
Pola do współpracy więc są. Mówi o nich inny z naszych rozmówców, pracujący na rzecz polskiego przemysłu zbrojeniowego. Nalega na zachowanie anonimowości. Przypomina, że wciąż toczą się rozmowy o Ciężkim Bojowym Wozie Piechoty dla Wojska Polskiego, mającego uzupełnić zamówienie na bwp Borsuk. Turcy byli, jak słyszmy, zainteresowani zaoferowaniem nam swojego wozu Tulpar. Do tego dochodzi także kwestia kołowych transporterów opancerzonych.
Mamy co prawda nasze Rosomaki, ale nie są już najnowocześniejszą konstrukcją, a dodatkowym problemem jest licencja na nie. Ewentualnymi dostawami zainteresowany był turecki Otokar. Agencja Uzbrojenia pozyskuje także z Turcji pociski rakietowe do wyrzutni Langusta. Istnieje również możliwość współpracy przy produkcji amunicji 155 mm.
Gorzej wygląda sytuacja w drugą stronę. Co moglibyśmy zaoferować Turkom, czego ich przemysł nie byłby w stanie wyprodukować? Pociski przeciwlotnicze Piorun? Mają swój zestaw Sungur. Pojazdy opancerzone? Turecka oferta w tym zakresie jest znacznie bogatsza. Technika rakietowa? Turcja wyprzedza Polskę o kilka długości, wystarczy wspomnieć pociski balistyczne Tajfun czy wyrzutnie CMRS KHAN. Podobnie wygląda sytuacja z mobilnymi zestawami przeciwlotniczymi.
Również dziennikarz branżowego magazynu „Wojsko i Technika” Bartłomiej Kucharski wskazuje, że turecka armia nie jest szczególnie zainteresowana produktami polskiej zbrojeniówki. Zaznacza przy tym, że Polska nie promuje zanadto swoich wyrobów na tureckim rynku, ale nie jest to wyjątkiem na tle innych rynków.
– My po prostu z niezrozumiałych względów w globalnym handlu bronią chcemy uczestniczyć niemal wyłącznie jako importer. Natomiast Turcy, w odróżnieniu od Polski, od 40 lat intensywnie rozwijają swoje produkty w oparciu o licencje i własne prace badawczo-rozwojowe. Ostatnio najgłośniej jest oczywiście o tureckiej ofercie w programach CBWP i NKTO, ale jeszcze nie tak dawno przedstawiciele firmy Otokar pojawiali się nad Wisłą z propozycją sprzedaży czołgów Altay, choć bez przeniesienia produkcji. Są też oczywiście Bayraktary TB2 od Baykara. Polska kupiła również duże ilości tureckiej amunicji, choć rząd raczej się tym nie chwali – mówi gorzko dziennikarz.
Jak tłumaczy, Turcja ma szeroką ofertę uzbrojenia, wyposażenia i amunicji. Czy jednak istnieje powód, dla którego Polska powinna być jej odbiorcą? Bartłomiej Kucharski przekonuje, że niekoniecznie.
– Gdyby była mowa o współpracy z Turcją w ramach międzynarodowych projektów, np. samolotu bojowego KAAN, wtedy jak najbardziej, ale strona polska z jakichś względów nie jest zainteresowana podobnymi formatami – wskazuje rozmówca XYZ.
Warto przy tym zaznaczyć, że Polska zdecydowała się na zakup samolotów wielozadaniowych F-35 „z półki”, bez uczestnictwa w programie, co mogłoby obniżyć cenę maszyn.
Czysto technicznie możemy albo opracować własne, często lepsze odpowiedniki oferowanych nam produktów, jak choćby ciężkie bojowe wozy piechoty czy nowe kołowe transportery opancerzone, albo pozyskać je od mniej kontrowersyjnych partnerów niż Turcja.
Oczywiście nie należy nadmiernie mieszać polityki z kwestiami etycznymi. Można jednak zadać pytanie, czy na pewno chcemy kupować broń od państwa, które wysyła nielegalnych imigrantów do Europy przez Grecję, a jeszcze niedawno kierowało ich na naszą granicę z Białorusią?
Zdaniem eksperta
To wizyta ważna dla naszych relacji zbrojeniowych i handlowych
Istotną korzyścią tej wizyty jest także możliwość zaprezentowania Turcji polskiego punktu widzenia i nakłonienie jej do większego zaangażowania w rozmowy pokojowe dotyczące Ukrainy. Turcja pełni kluczową rolę w bezpieczeństwie Europy na południu. Warto pamiętać o zagrożeniu migracyjnym, stabilności Morza Czarnego i sytuacji na Kaukazie. Południowa flanka NATO jest niezwykle ważna, choć często umyka uwadze polskiej opinii publicznej. Analogicznie, Turcja poświęca mniej uwagi wojnie w Europie Środkowo-Wschodniej. Jest to wynik różnic regionalnych i specyfiki zagrożeń – Polska ma inne priorytety niż Turcja, która skupia się na swoich sąsiadach i wyzwaniach geopolitycznych w regionie.
Nie można też pominąć znaczenia rozwoju relacji handlowych. W Polsce działa wiele tureckich firm, a tureccy studenci chętnie wybierają polskie uczelnie. Nasza współpraca gospodarcza rozwija się od czasów zimnej wojny, mimo że należeliśmy do różnych bloków wojskowych. Turecka gospodarka w ostatnim czasie nieco się stabilizuje – inflacja spada, a perspektywa obniżenia stóp procentowych staje się coraz bardziej realna. Turcy szukają nowych możliwości wejścia na europejskie rynki, a Polska może wykorzystać tę okazję, aby umocnić swoją pozycję w Turcji i tym samym otworzyć się na rynki bliskowschodnie.

Główne wnioski
- Wizyta premiera Tuska i członków rządu w Turcji może odegrać istotną rolę w kształtowaniu przyszłych relacji między obu krajami.
- W sektorze zbrojeniowym Turcja mogłaby zaoferować Polsce szeroki wachlarz uzbrojenia, jednak współpraca w odwrotnym kierunku jest znacznie trudniejsza – turecki przemysł zbrojeniowy jest bardziej rozwinięty i w wielu obszarach samowystarczalny.
- Polska powinna również dążyć do większego zaangażowania Turcji w sprawy Europy Środkowo-Wschodniej, w tym w rozmowy pokojowe dotyczące Ukrainy.