Sprawdź relację:
Dzieje się!
Sport Świat

Polityczni mistrzowie piłkarskiej imprezy. Katar dwa lata po mundialu

Gdy w grudniu 2022 r. Leo Messi podnosił w górę Puchar Świata, miał na sobie tradycyjny katarski biszt. Ta ceremonia kończyła nie tylko mundial, ale też być może najważniejszy miesiąc w historii Kataru. Jego reprezentacja okazała się najsłabszą drużyną mistrzostw, ale sam turniej od początku do końca Katarczycy przeprowadzili na swoich zasadach. Podobną drogą podąża Arabia Saudyjska.

Leo Messi był zaskoczony, gdy emir Kataru zakładał mu czarny biszt. Tradycyjny katarski strój został uwieczniony na najważniejszych fotografiach mundialu. Fot. Cui Nan/China News Service/VCG via Getty Images

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego politycy, m.in. z Niemiec czy Holandii, uznali, że Katar jest dobrym miejscem na mundial, choć w tym kraju łamane są prawa człowieka.
  2. Jakie są relacje Kataru z Arabią Saudyjską.
  3. Jak mundial wpłynął na postrzeganie Kataru na świecie.

Kiedy na początku tego roku byłem w Katarze, zapach mundialu jeszcze nie wywietrzał. Kramy z pamiątkami wciąż oferowały turniejowe gadżety. Nieobecni na mistrzostwach fani mogli zaopatrzyć się w sklepie na lotnisku, gdzie na wyprzedaży leżały całe sterty czapek, flag i szalików.

Ustawiony na promenadzie Corniche zegar odmierzający przez turniejem czas do jego rozpoczęcia, teraz stał się po prostu elementem nadbrzeżnej panoramy. Niejako potwierdzał słowa miejscowych, że mundial można traktować jako rozpoczęcie nowej ery w nie tak długiej przecież historii kraju.

Panorama Dohy z promenady Corniche. Pamiątki po mundialu można znaleźć w różnych miejscach stolicy Kataru. Fot. Michał Banasiak

Od czasu gdy w grudniu 2010 r. rządzący wówczas FIFA Sepp Blatter wyciągnął z koperty karteczkę z napisem „QATAR” i obwieścił światu gospodarza mundialu w 2022 r., Katar zamienił się w wielki plac budowy. Powstawały stadiony, hotele i metro. Proces transformacji kraju objął też wizerunek tego niewielkiego i młodego państwa.

Katar zyskał niepodległość w 1971 r., ale na ścieżkę szybkiego rozwoju wkroczył w latach 90. Polityczną i gospodarczą pozycję budował na eksporcie gazu i informacji. Za te drugie odpowiada telewizja Al-Dżazira, prezentująca światu katarski punkt widzenia w kilku językach.

Gaz to z kolei podstawa katarskiej gospodarki. Jego sprzedaż – głównie w formie skroplonej – odpowiada za ponad połowę wartości PKB Kataru. Pozyskane w ten sposób fundusze Katarczycy ochoczo inwestują w Europie. Mają udziały w takich firmach, jak Credit Suisse, Volkswagen, Hochtief czy Harrods.

Dziennikarskie i prokuratorskie śledztwa (częściowo ukazane w netfliksowym „FIFA Uncovered”) ujawniły, że Katarczycy zainwestowali też w zapewnienie sobie praw do organizacji mundialu. Najlepiej wiedzą o tym członkowie rozwiązanego w oparach skandalu korupcyjnego Komitetu Wykonawczego, którzy argumenty za kandydaturą Kataru przyjmowali w kopertach.

Katar potrzebował tak wielkiego wydarzenia, by udowodnić i światu, i sobie, że mimo niewielkiej powierzchni i skromnej populacji, jest liczącym się politycznie graczem.

I to mu się udało.

Gaz ważniejszy niż prawa człowieka

Wybór Kataru na gospodarza mistrzostw był zaskoczeniem. Po ogłoszeniu tej decyzji wyszukiwanie hasła „Qatar” biło w googlowskiej wyszukiwarce rekordy.

Po ogłoszeniu decyzji o przyznaniu Katarowi organizacji mundialu zainteresowanie szukaniem informacji o tym państwie biło rekordy popularności. Źródło: google.trends.com

Stadiony na mistrzostwa istniały tylko na wizualizacjach. Reprezentacja nigdy wcześniej nie zakwalifikowała się na mundial, a w Pucharze Azji wypadała słabo. Przez katarską ligę przewinęło się kilka głośnych nazwisk – Pep Guardiola, Gabriel Batistuta czy Fernando Hierro – ale był to dla tych piłkarzy jedynie intratny przystanek krótko przed emeryturą.

Z piłkarskiego punktu widzenia Katar był więc egzotyką. Za to dużo do powiedzenia miały o tym państwie organizacje zajmujące się prawami człowieka. Wskazywały na systemowe łamanie praw pracowniczych, penalizację homoseksualizmu, dyskryminację mniejszości religijnych. Domagały się odebrania Katarowi mistrzostw bądź przynajmniej wymuszenia na nim daleko posuniętych reform – zwłaszcza w kwestii poprawy warunków pracy zagranicznych robotników.

Jeszcze kilka tygodni przed mundialem oprotestowywali go kibice niektórych europejskich klubów, wyliczający na transparentach, ilu pracowników poniosło śmierć na katarskich budowach. Jednak FIFA te tematy rozmywała, a o politycznych sojuszników było bardzo trudno.

– Katarczycy pomogli ewakuować naszych obywateli z Afganistanu. Musimy też myśleć o naszym bezpieczeństwie energetycznym – mówił mediom Mark Rutte, ówczesny premier Holandii, a obecnie sekretarz generalny NATO, pytany o ewentualność dyplomatycznego bojkotu mistrzostw.

Owszem, zdarzali się politycy, głośno krytykujący sposób postrzegania praw człowieka przez Katar, jak Nancy Faeser, minister spraw wewnętrznych Niemiec. Tyle że gdy poleciała na spotkanie z szefem katarskiej dyplomacji, złagodziła swój ton. A już w czasie samego turnieju niemiecki minister gospodarki ogłosił podpisanie 15-letniego kontraktu na zakup katarskiego gazu.

W trakcie trwania mistrzostw 27-letni kontrakt na zakup katarskiego gazu podpisali Chińczycy. Węgierskiej reprezentacji na mistrzostwach nie było, ale w Katarze zameldowali się premier Viktor Orban i minister spraw zagranicznych Péter Szijjártó. Oni też rozpoczęli negocjacje ws. zakupu gazu.

Mundial był rozgrywany dziewięć miesięcy po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Gaz okazał się w tych okolicznościach ważniejszy niż prawa człowieka.

W maju 2024 r. Parlament Europejski przyjął dyrektywę o należytej staranności przedsiębiorstw. Przepisy skierowane do największych podmiotów działających na unijnym rynku (ponad 1000 zatrudnionych pracowników i 450 mln euro rocznych obrotów), wprowadzono by „zapobiegać negatywnemu wpływowi na prawa człowieka i środowisko.” Firmy mają być sprawdzane pod kątem dążenia do spełnienia celów klimatycznych UE i dbałości o odpowiednie traktowanie pracowników – również przez swoich podwykonawców. Za niezastosowanie się do tych zapisów przewidziano grzywny w wysokości nawet 5 proc. rocznych przychodów danego podmiotu.

Przepisy mają stopniowo wchodzić w życie od 2027 r., ale w wywiadzie dla „Financial Times” katarski minister energetyki, a przy tym dyrektor zarządzający QatarEnergy już teraz ostrzegł, że jeśli Unia zdecydowałaby się nałożyć taką karę na jego firmę, może spodziewać się całkowitego wstrzymania dostaw gazu.

Wirtuozi dyplomacji

Król Malezji. Książęta koronni Kuwejtu i Jordanii. Prezydenci Francji, Algierii, Rwandy, Senegalu, Turkmenistanu i Kosowa. Wiceprezydenci Indii oraz Boliwii. Premierzy Chorwacji i Iraku. Sekretarz stanu USA. To tylko część listy obecności podpisanej na ceremonii otwarcia mistrzostw.

Na katarskiej ziemi spotkali się prezydenci Turcji i Egiptu, znajdujący się wcześniej na wojennej ścieżce. Katarczycy pielęgnowali tym samym wizerunek sprawnych politycznych mediatorów. To właśnie Katar był niegdyś miejscem amerykańsko-irańskich negocjacji ws. powrotu do porozumienia jądrowego. To tam Amerykanie ustalali z talibami szczegóły zakończenia wojny w Afganistanie. W ostatnim roku do ustawionego w Katarze negocjacyjnego stołu zasiadali przedstawiciele Izraela i Hamasu.

Recep Tayyip Erdogan, prezydent Turcji, i Abdel Fattah el-Sisi, prezydent Egiptu, witają się towarzystwie Tamima bin Hamada Al Thaniego, emira Kataru. Fot. Murat Kula/Anadolu Agency via Getty Images

W oczy rzucała się obecność w Dosze następcy saudyjskiego tronu Muhammada bin Salmana. Niecałe dwa lata wcześniej relacje między Arabią Saudyjską i Katarem były w ogromnym kryzysie. Saudyjczykom nie podobała się rosnąca pozycja sąsiada, którego przez dekady traktowali w zasadzie jak swojego wasala. Mieli inną wizję świata niż ta, którą przedstawiała Al-Dżazira.

Oba państwa wspierały różne strony w czasie rozlewającej się po regionie arabskiej wiosny. Do tego Katar dobrze dogadywał się z wrogim Rijadowi Iranem i wspierał Bractwo Muzułmańskie. Dlatego Saudyjczycy zawiązali antykatarską koalicję i próbowali ekonomicznie oraz politycznie zdusić Katar. To się jednak nie udało, bo Katar umiejętnie budował polityczne i gospodarcze sojusze. Niespełna dwa lata przed mundialem relacje znormalizowano.

W Muzeum Narodowym w Dosze znajduje się osobne pomieszczenie, poświęcone okresowi izolacji. Przedstawia go jako czas próby, z którego – głównie dzięki politycznej zręczności emira – Katar wyszedł silniejszy.

Pokaz siły Katarczycy dali w trakcie mundialu. Za pięć dwunasta zdecydowali, że sponsorujący FIFA Budweiser jednak nie będzie mógł sprzedawać piwa wokół stadionów. Służby porządkowe były do tego stopnia wyczulone na rekwirowanie elementów, kojarzących się ze społecznością LGBTQ+, że nie pozwoliły wnieść kolorowej flagi Berberów, stanowiących 1/3 mieszkańców rewelacyjnego na turnieju Maroka. Na stadion nie weszli też angielscy kibice przebrani za krzyżowców.

Zwieńczeniem polityki „zrobimy to po swojemu” był finał mistrzostw, po którym zdumiony Leo Messi został odziany przez emira w biszt. Z jednej strony dowód najwyższego uznania – z drugiej największa możliwa ekspozycja katarskiej kultury.

Mundial nie wypracował Katarowi tak silnej pozycji polityczno-gospodarczej, jaką ten kraj obecnie zajmuje. Ale pomógł ją utrwalić. Do tego zbudował rozpoznawalność Kataru i umieścił go na turystycznej mapie świata. Pomógł temu wysoki poziom sportowy turnieju i milion zagranicznych gości mistrzostw zaświadczających, że Katar jest bezpieczny i gościnny.

Według danych Qatar Tourism w 2022 r. kraj odwiedziło w sumie ponad 2,5 mln obcokrajowców – o 400 tys. więcej niż w przedpandemicznym 2019 r. Nie okazał się to jednak jednorazowy mundialowy skok, bo w 2023 r. Katar pobił poprzedni rekord i przyjął ponad 4 mln zagranicznych gości.

Gości ze świata przyciąga rozbudowana na mistrzostwa oferta turystyczna i powiększone zaplecze hotelowo-gastronomiczne. Przywożą ich latające do 170 miejsc Qatar Airways.

Katarczycy szacują, że do 2030 r. turystyka będzie stanowić 12 proc. PKB. Sport nadal ma być narzędziem w jego wzroście. W 2027 r. Katar ugości kolejne mistrzostwa świata – tym razem w koszykówce.

Utartym szlakiem

Muhammad bin Salman mecz otwarcia Kataru z Ekwadorem oglądał w loży honorowej, z szalikiem Kataru na szyi. Obok siedział szefujący FIFA Gianni Infantino. Saudyjskiemu księciu koronnemu już wtedy chodził po głowie pomysł organizacji mundialu u siebie.

Arabia z bliska obserwowała, jak przygotowując mistrzostwa Katar rósł na arenie międzynarodowej. Jak podpisywał kolejne umowy wojskowe, dbając o bezpieczeństwo uczestników mundialu, ale też i swoje w przyszłości. Jak rozpisywały się o nim media na całym świecie. I nawet jeśli pisały źle – nie robiło to wizerunkowi Kataru większej krzywdy.

– Śmierć jest naturalną częścią życia. Czy w pracy, czy we śnie. Oczywiście kondolencje dla rodziny zmarłego – komentował zgon filipińskiego robotnika Nasser Al-Khater, dyrektor generalny turnieju. Mężczyzna spadł na ziemię, serwisując jupiter na jednym z boisk w Katarze.

Kolejne pytania o prawa człowieka zdawały się Katarczyków męczyć. Brali je za dowód braku zrozumienia ich kultury i polityki. Twierdzili, że zachód przykłada swoje szablony w miejsca, w które te po prostu nie pasują. Sekundował im w tym zresztą Gianni Infantino. Tak jak teraz sekunduje Saudyjczykom, podążającym mudnialową drogą Kataru.

Im też mistrzostwa mają pomóc w umocnieniu pozycji politycznej i odklejeniu łatki kraju ropy i piasku. Już teraz wykorzystują do tego sport, organizując wiele prestiżowych imprez sportowych: Grand Prix F1, piłkarskie Superpuchary Hiszpanii i Włoch, głośne gale bokserskie i dobrze opłacane turnieje tenisowe. W ich rękach są kluby piłkarskie z Europy: angielskie Newcastle United i Sheffield United, hiszpańska UD Almeria, belgijski Beerschot. Reklamują się na koszulkach AS Romy i madryckiego Atletico.

– Sportswashing? Nazywajcie to, jak chcecie. Moje PKB rośnie dzięki temu o 1 proc., a chcę, by rosło o 1,5 – mówił na antenie Fox News Muhammad bin Salman.

Na mistrzostwach w Arabii w 2034 r. Leo Messi Pucharu Świata w górę nie wzniesie, ale może być jego ambasadorem. Na razie podpisał kontrakt na promowanie saudyjskiej turystyki.

Główne wnioski

  1. Katar wydawał się egzotycznym miejscem na organizację mundialu. Stadiony istniały tylko na wizualizacjach. Reprezentacja nigdy wcześniej nie zakwalifikowała się na mundial, a w Pucharze Azji wypadała słabo. Natomiast organizacje zajmujące się prawami człowieka wskazywały na systemowe łamanie praw pracowniczych, penalizację homoseksualizmu, dyskryminację mniejszości religijnych. Domagały się odebrania Katarowi mistrzostw bądź przynajmniej wymuszenia na nim daleko posuniętych reform – zwłaszcza w kwestii poprawy warunków pracy zagranicznych robotników.
  2. Seria kontraktów na dostawę gazu, głównego towaru eksportowego Kataru, przekonała nieprzekonanych. Tuż przed mundialem gospodarze imprezy zdecydowali natomiast, że sponsorujący FIFA Budweiser jednak nie będzie mógł sprzedawać piwa wokół stadionów. Służby porządkowe były do tego stopnia wyczulone na rekwirowanie elementów, kojarzących się ze społecznością LGBTQ+, że nie pozwoliły wnieść kolorowej flagi Berberów, stanowiących 1/3 mieszkańców rewelacyjnego na turnieju Maroka. Na stadion nie weszli też angielscy kibice przebrani za krzyżowców.
  3. Według danych Qatar Tourism w 2022 r. kraj odwiedziło w sumie ponad 2,5 mln obcokrajowców – o 400 tys. więcej niż w przedpandemicznym 2019 r. W 2023 r. Katar pobił poprzedni rekord i przyjął ponad 4 mln zagranicznych gości. Katarczycy szacują, że do 2030 r. turystyka będzie stanowić 12 proc. PKB.