Polki lubią hokej. Tylko jak się rozwijać, gdy zadłużenie związku przekracza 20 mln zł?
Marta Zawadzka jest pierwszą Polką w światowych strukturach hokeja na lodzie, dzięki jej pomocy nasze reprezentantki mogą uczyć się od Kanadyjek. Jest także jedną z niewielu osób, która wierzy, że polski hokej można jeszcze uratować.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak wyglądała droga Marty Zawadzkiej do światowych struktur hokeja na lodzie.
- Z jakimi „politycznymi” problemami borykał się polski hokej w ostatnich latach.
- Jak wygląda hokej kobiet w Polsce.
– Od razu mówię, że nie przez przypadek ubrałam się na czarno! – śmieje się Marta Zawadzka na początku naszej rozmowy.
Ironicznie komentuje fakt, iż o polskim hokeju mówi się bardzo często w żałobnym tonie. Ona do tej grupy nie chce być zaliczana, choć doskonale zdaje sobie sprawę z sytuacji finansowej Polskiego Związku Hokeja na Lodzie (PZHL) – jest w nim wiceprezeską zarządu. Zadłużenie przekracza już – z powodu „pędzących” odsetek – ponad 20 mln złotych, powstało w drugiej połowie ubiegłej dekady,
Głównym wierzycielem jest Ministerstwo Sportu i Turystyki. Obecny prezes PZHL, Mirosław Minkina, m.in. tak mówił w „Dzienniku Zachodnim” o działaniach ludzi, którzy doprowadzili do zadłużenia: „prezes zaciągnął pożyczkę z Uczniowskim Klubem Sportowym Żak z Koszalina na kwotę 500 tys. zł, oprocentowaną w skali roku na 40 procent”. Albo tak: „związek dostawał jakieś imprezy, co oznaczało, że musiał mieć wkład własny. Prezesi nie mieli tych pieniędzy, więc wydawali dotacje z ministerstwa, licząc, że pokryją tę dziurę z kasy sponsora”.

„Polityczne” problemy polskiego hokeja
Do katastrofy finansowej doszły też zawirowania polityczne. Po agresji rosyjskiej na Ukrainę polskie kluby nie wydaliły rosyjskich zawodników, jeden z obrońców okazał się agentem FSB. Drugie uderzenie „polityczne” nadeszło po 2023 r., gdy zmienił się w Polsce rząd i rozgorzał konflikt na linii Sławomir Nitras (minister sportu i turystyki) – Radosław Piesiewicz (prezes PKOL). Firma Tauron poinformowała, że jej umowa z polskimi ligami hokeja (męską i kobiecą) musi się zakończyć. Konieczne były kolejne negocjacje. Gdy rozmawiamy z Martą Zawadzką, może już ogłosić sukces.
– Przez kolejne dwa lata Tauron zostaje z nami. Nie chcę wchodzić w politykę za bardzo, ale nasza umowa z Tauronem opierała się na tym, co zaproponował PKOL. Ministerstwo miało zastrzeżenia do tego, w jaki sposób wszystko zostało skonstruowane, więc podjęto radykalne kroki. W ubiegłym sezonie Tauron widniał jako sponsor tytularny lig, ale de facto toczyły się negocjacje co do przyszłości. Można powiedzieć: zainwestowaliśmy w ten sposób w nasze relacje. Druga dobra wiadomość jest taka, że w kwietniu rozpoczęliśmy ugodę z Ministerstwem Sportu i Turystyki, udało się rozpocząć proces restrukturyzacyjny – mówi Marta Zawadzka.
W kwietniu rozpoczęliśmy ugodę z Ministerstwem Sportu i Turystyki, udało się rozpocząć proces restrukturyzacyjny.
Nie nastąpił natomiast żaden przełom, jeśli chodzi o transmitowanie meczów polskiej ligi w telewizji. Nadal w TVP Sport będzie można obejrzeć tylko mecze finałowe rozgrywek męskich. Polska liga będzie się opierać na własnych transmisjach na swojej stronie internetowej polskihokej.eu.
– A moim zdaniem regularne transmisje mogłyby być zbawienne dla naszego hokeja. Uważam, że wyrobienie nawyku to coś bardzo ważnego dla polskiego kibica. Proszę spojrzeć na mecze piłkarskie ligi kobiecej. Na początku oglądało to ok. 20 tys. ludzi w całym kraju, a teraz ok. 300 tys. Tylko że w naszej sytuacji to my musielibyśmy zapłacić TVP za to, by nas pokazywała. Błędne koło: żeby zbudować markę, potrzebujemy transmisji; a dostalibyśmy transmisję, gdybyśmy byli marką – mówi Marta Zawadzka.
Żeby zbudować markę, potrzebujemy transmisji; a dostalibyśmy transmisje, gdybyśmy byli marką.
Droga Marty Zawadzkiej do światowego hokeja
Urodziła się w Katowicach i jest jedynaczką – a to bardzo ważna informacja, by zrozumieć drogę Marty Zawadzkiej do świata hokeja. Jej ojciec był przez 25 lat międzynarodowym sędzią hokeja i siłą rzeczy „zaraził” tym sportem córkę.
Ona bardzo szybko rosła i grała w koszykówkę (mierzy 181 cm wzrostu).
– Ale jak się wchodzi w dorosłość, to bardzo mile widziane są dodatkowe źródła dochodów. Pomyślałam, że skoro hokej znam tak dobrze, to... Zostałam sędzią w 2000 r., miałam wtedy 18 lat – wspomina Marta Zawadzka.
Studiowała na kierunku: zarządzanie sportem, w pewnym momencie wyjechała też do Anglii na dwa lata. Wszystko to pomogło jej wejść do światowych władz hokeja.
– Gdy wróciłam z Anglii, to wróciłam do sędziowania. I gdy w 2011 r. kobieca reprezentacja Polski miała debiutować na arenie międzynarodowej, poszukiwano menedżera. Moje wykształcenie było bardzo odpowiednie do tego, już też trochę pracowałam jako organizator. Pojechałam z dziewczynami. W 2012 r. podczas wyborów do PZHL postanowiono wybrać osobę, która będzie zajmowała się kobiecym hokejem. Weszłam do zarządu PZHL. Dzięki temu – oraz ze względu na fakt, iż nasi delegaci potrzebowali kogoś mówiącego po angielsku – mogłam pojechać na kongres światowej federacji. Tam angielski także się przydał. Odnalazłam się na tyle dobrze, że po kilku latach, w 2016 r., wybrano mnie do zarządu światowej federacji. Dzięki temu widzę np. to, że gdyby udawało nam się przyciągać do Polski imprezy międzynarodowe, to one mogłyby pomóc nam w spłacie długów. Bo organizacja imprez wiąże się z kontrybucjami ze strony światowej federacji – mówi Marta Zawadzka.
Polsko-kanadyjska współpraca
Została pierwszą Polką w tak prestiżowym gronie. Działała w komisji sędziowskiej, a następnie bardzo zaangażowała się w rozwój hokeja kobiet.
– W skrócie: najlepsi pomagają tym, którzy się dopiero rozwijają. Nasz kobiecy hokej nawiązał pewną współpracę z Kanadą. W kwietniu przyleciała do nas trenerka z tego kraju, opowiadała o ich systemie szkolenia. Niedawno dwie trenerki z Polski poleciały do Kanady, żeby uczestniczyć w zgrupowaniu kanadyjskiej kadry młodzieżowej. Reprezentacja Polski weszła także do Europejskiej Hokejowej Ligi, może rywalizować z klubami z wielu krajów – mówi Marta Zawadzka.
W skrócie: najlepsi pomagają tym, którzy się dopiero rozwijają. Nasz kobiecy hokej nawiązał pewną współpracę z Kanadą.
O polskim hokeju kobiet opowiada z dużym entuzjazmem.
– Dla mnie to powód do dumy, gdy na finałach polskiej ligi kobiet widzę pełną halę. Oczywiście mówimy o liczbie od 1 tys. do 1500 kibiców, ale jeśli ktoś zna nasze realia, to rozumie moją radość – mówi Marta Zawadzka.

Hokej kobiet w Polsce
W polskiej hokejowej lidze kobiet występuje dziewięć drużyn i wcale nie są to zespoły „przylegające” do tych męskich. Bywają takie, ale są też zupełnie autonomiczne drużyny. Na własną rękę szukają sponsorów, same organizują obozy treningowe itd.
– Nie jest to liga profesjonalna, tylko amatorska. Mamy od dwóch lat program wsparcia stypendialnego z ministerstwa, ale oczywiście to nie są zbyt duże pieniądze. Dziewczyny studiują, pracują. Ale znów, wracam do optymistycznych akcentów: obserwujemy duży wzrost liczby chętnych do gry, jeśli chodzi o młodzież. Mamy już reprezentacje do lat 16 oraz 18. I oczywiście drużynę seniorską – opowiada Marta Zawadzka.
Wspomina przy okazji z uśmiechem swoje trzy mecze, które rozegrała jako hokeistka.
– Koleżanki mówiły: „wracaj do sędziowania…” Niestety, ale przenosiłam koszykarskie nawyki na taflę lodową. W koszykówce nie miałam za sobą bramkarza, więc grałam tak, jakby w hokeju też go nie było. I od bramkarki słyszałam, że napastniczki drużyny przeciwnej nie są dla niej takim zagrożeniem, jak ja – kończy Marta Zawadzka.
Główne wnioski
- Marta Zawadzka w światowych strukturach hokeja zajmuje się m.in. programami wsparcia dla tych krajów, które hokejowo dopiero się rozwijają. W ramach jednego z takich projektów pomocowych polskie trenerki mogą obserwować pracę swoich koleżanek z Kanady.
- W hokeju na lodzie kobiet reprezentacja Polski wystawia już trzy drużyny: oprócz seniorskiej dwie młodzieżowe: do lat 16 i 18. Hokejowa liga kobiet liczy dziewięć zespołów. Jest amatorska, a to znaczy, że nie zapewnia zawodniczkom dochodów.
- Zadłużenie Polskiego Związku Hokeja na Lodzie przekracza 20 mln złotych. Marta Zawadzka uważa, że środkiem, który pomógłby wyjść jej środowisku z zapaści, byłyby międzynarodowe imprezy organizowane w Polsce oraz regularne transmisje ligi hokejowej.


