Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Sport

Polska zakochana w padlu. Miłości pomogli: Szwedzi, pandemia oraz komentator piłki nożnej

Jan Brynczak z klubu ProPadel ocenia, że co miesiąc w Polsce powstaje nowy klub padlowy. Sam założył pierwszy taki obiekt niespełna dekadę temu, a dziś szykuje się do ekspansji poza Warszawę i wdraża specjalną aplikację dla graczy. Był pionierem, ale teraz to on musi gonić konkurencję – ma pięć kortów, podczas gdy niektórzy właściciele klubów oferują już po dziesięć.

Na zdjęciu aktorka Eva Longoria podczas gry w padla.
Na punkcie padla oszalał cały świat. Aktorka Eva Longoria przyznaje, że jest od niego „uzależniona”, a do tego zainwestowała w drużynę Eleven Eleven. Fot. Fernando Villar/PAP/EPA

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jaki zbieg okoliczności doprowadził do powstania pierwszego padlowego klubu w Polsce.
  2. W jaki sposób Zbigniew Boniek przyczynił się do rozwoju padla w naszym kraju.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Historię pierwszego klubu padlowego w Polsce można zacząć opisywać bardzo efektownie – wręcz efekciarsko – zdaniem: „Na początku był Steve Jobs i jego potężna firma Apple.” Marka magicznie atrakcyjna, nawet wtedy, gdy jej produkty są już „drugiej świeżości”.

Jan Brynczak właśnie tym zajmował się w ubiegłej dekadzie – kupował używany sprzęt Apple, który po starannej renowacji ponownie trafiał na rynek.

W tym biznesie współpracował z szwedzkimi przedsiębiorcami – działał najpierw w Polsce, a potem rozszerzył działalność na rynek niemiecki i francuski.

– Współpraca wiązała się z częstymi wyjazdami do Szwecji. I właśnie tam zobaczyłem gigantyczny potencjał drzemiący w padlu. Widziałem, jak ten rynek nabiera rozpędu – wspomina Jan Brynczak.

Warto wiedzieć

Czym jest padel?

Padel to sport, który łączy cechy tenisa i squasha – gramy na korcie, odbijając piłkę przez siatkę rakietami (choć zupełnie innymi niż tenisowe), a piłka może odbijać się również od ścian. Na korcie rywalizują ze sobą duety, a sama gra jest bardziej dynamiczna i widowiskowa.

W przeciwieństwie do tenisa, w padlu serwuje się „od dołu”, a używane piłki są mniej sprężyste, dzięki czemu odbijają się niżej. Rakiety są pozbawione naciągu, co utrudnia nadawanie rotacji, ale ułatwia kontrolę i tempo gry.

Według danych serwisu Gym-flooring.com, w 2017 r. w padla grało 15 mln osób na świecie, a dziś liczba ta jest już dwukrotnie większa. Prognozy wskazują, że do końca dekady tylko w Stanach Zjednoczonych może grać nawet 10 mln ludzi. Liczba kortów na świecie rośnie w tempie ponad 25 proc. rocznie.

W Hiszpanii, gdzie padel ustępuje popularnością jedynie piłce nożnej, liczba kortów padlowych przekroczyła już liczbę kortów tenisowych.

Gym-flooring.com

Jak koronawirus wpłynął na popularność padla

Szwedzi wpadli w padlowe szaleństwo. W czasie pandemii, gdy ich kraj nie wprowadził tak surowych restrykcji jak większość Europy, zaczęli masowo grać w padla. Mieli wolny czas, mieli pieniądze – i wpadli w sportowy amok.

– Napędzili rynek niesamowicie. Pamiętam jeden przypadek: w 10-tysięcznym mieście działały trzy lub cztery kluby padlowe! Musiał nadejść moment przegrzania, bo gdy pandemia się skończyła i życie wracało do normy, wielkie sieci zaczęły upadać. Myśleli, że mogą otwierać kolejne kluby w nieskończoność i że ludzie już zawsze będą mieli tyle czasu na grę – wspomina Jan Brynczak.

Kiedy w Szwecji bańka pękała, w Polsce dopiero zaczynał się boom. Po zniesieniu pandemicznych restrykcji Polacy szukali sportu, który można uprawiać towarzysko i rekreacyjnie – i padel idealnie trafił w ten moment.

– Dla naszego klubu to był przełom. Opłaciła się wcześniejsza, mozolna praca. Otworzyłem klub w Warszawie na początku 2018 r., przy wsparciu moich szwedzkich partnerów. Wtedy padel w Polsce dopiero raczkował. Całe szczęście, że nie był to dla nas kluczowy projekt – mogliśmy pozwolić sobie na parę lat nierentowności. I rzeczywiście, pierwsze lata były trudne. Walczyliśmy o rozpoznawalność, zapraszaliśmy znane postaci – Zbigniew Boniek znał padla z Włoch, Jerzy Dudek grywał w Hiszpanii. Ogromnie pomógł Tomasz Smokowski, komentator piłkarski, który zakochał się w padlu jak mało kto i spopularyzował go w Polsce w sposób nadzwyczajny. Kiedy nadszedł popandemiczny boom, byliśmy w idealnym miejscu – dodaje Jan Brynczak.

Na zdjęciu Jan Brynczak, założyciel pierwszego w Polsce klubu padlowego
Jan Brynczak twierdzi, że gdyby w jego klubie ProPadel znajdowało się 10 kortów, a nie pięć, to także umiałby je zapełnić. Od niedawna w ściąganiu nowych graczy pomaga mu specjalna aplikacja. Fot. Jan Brynczak

Pierwszy klub

Dziś w klubie ProPadel Szwedzi nie mają już udziałów. Sprzedali je w czasie szwedzkiego boomu padlowego jednej z dużych sieci z tego kraju, która później popadła w kłopoty po pęknięciu bańki. Jan Brynczak odkupił udziały i obecnie prowadzi klub z polskimi wspólnikami. Swoich dawnych szwedzkich partnerów wspomina jednak z dużym uznaniem.

– Weszliśmy na rynek z przytupem. Zaryzykowaliśmy. Powstał ProPadel – klub z pięcioma krytymi kortami, pierwszy w Polsce i jeden z pierwszych w całej Europie Środkowo-Wschodniej.
Doszło do tego, że europejskie władze padla szybko zorganizowały u nas regionalne eliminacje do mistrzostw Europy. Oni również wyczuli potencjał drzemiący w Polsce – wspomina Jan Brynczak.

Zdaniem eksperta

Jak zakochałem się w padlu. Mówi Tomasz Smokowski

Pewnego dnia w 2017 r. o padla zapytał mnie Zbigniew Boniek. Był wtedy prezesem PZPN, często przylatywał z Włoch do Polski. Zapytał: „Gdzie w Warszawie można zagrać?”. Ja odpowiedziałem: „W co? Nie znam w ogóle czegoś takiego…”. Nie minął tydzień, a znajomy trener tenisa z warszawskiego klubu MERA powiedział mi, że on właśnie wkręca się w padla, powstał u nich pierwszy padlowy kort, odkryty [nie był to jeszcze padlowy klub – red.]. Szybko opowiedziałem o historii z prezesem Bońkiem, szybko też z nim pojechałem na korty MERY. Na początku się tylko przyglądałem, ale błyskawicznie zainteresowała mnie gra. Dużo już wtedy grałem w tenisa i poczułem, że padel będzie mi doskonale odpowiadał. Nie pomyliłem się.

Na czym polega wyjątkowość tego sportu? Jeden z byłych polskich tenisistów powiedział mi: „Padel to tenis, tylko pozbawiony nieciekawych akcji”. W padlu zostaje tylko to, co najciekawsze w tenisie. Gdy dwa duety potrafią grać, wymiany mogą składać się z 40 lub 50 uderzeń. To sport bardzo techniczny i taktyczny, a jednocześnie taki, w którym już po pierwszych 20 minutach pierwszego kontaktu z tą grą możemy odczuwać radość. W przypadku tenisa przez pierwsze miesiące musimy uczyć się odbijania, jest ono znacznie trudniejsze. W padlu główkę rakiety mamy tuż przy dłoni – to bardzo pomaga.
Na zdjęciu Tomasz Smokowski, komentator piłkarski i popularyzator gry w padla
Tomasz Smokowski, jeden z najsłynniejszych dziennikarzy sportowych w Polsce, organizuje największe w kraju amatorskie turnieje padlowe: Cupra Padlowe oraz Orlen Padel News Cup. Zarządzana przez jego żonę Adę Smokowską fundacja Wybiegaj w Przyszłość prowadzi program stypendialny dla młodych polskich padlistów. Fot. Tomasz Smokowski

Jak rośnie padel

Dziś prowadzenie klubu to główne zajęcie Jana Brynczaka. Jego korty są zajęte średnio przez 10 lub więcej godzin dziennie. Jak sam mówi, gdyby miał ich dziesięć, również potrafiłby ściągnąć graczy. Mimo że w Warszawie działa już pięć klubów padlowych, z których część ma nawet dwukrotnie więcej kortów, ProPadel utrzymuje bardzo wysokie obłożenie.

– Padel podbija nie tylko Warszawę. Moim zdaniem co miesiąc powstaje w Polsce nowy klub. Jeśli przesadzam, to naprawdę nieznacznie – ocenia Jan Brynczak.

On sam także planuje wyjście poza stolicę. Wyciągnął wnioski ze szwedzkich doświadczeń, więc działa ostrożnie, bez nonszalancji, ale już w 2026 r. ProPadel może pojawić się w dwóch lub trzech innych miastach. Model funkcjonowania klubu sprzyja rozwojowi – ProPadel skupia się na zachęcaniu początkujących graczy, tych, którzy dopiero myślą o padlu i nigdy nie trzymali rakiety w ręku.

Taka koncepcja – padel dla początkujących – to także odpowiedź na krytykę, jakoby warszawskie korty ProPadla były zbyt niskie, by można było tam szlifować mistrzowskie umiejętności i grać wysokimi lobami.

– Chcemy wyjść poza Warszawę, ale też otworzyć jeszcze jeden klub w stolicy. Ostatnio stworzyliśmy specjalną aplikację, dzięki której osoby chcące poznać nasz sport będą mogły znaleźć partnerów do gry. Bo taka jest specyfika padla – gra się w parach, potrzebne są cztery osoby. Doświadczenie pokazało, że szukanie partnera i rywali do gry to często tzw. dealbreaker. Nasza aplikacja ma ten problem rozwiązać – kończy Jan Brynczak.

Główne wnioski

  1. Pierwszy klub padlowy w Polsce powstał w 2018 r. – wcześniej w padla grano m.in. na korcie tenisowym klubu MERA. Dziś w Warszawie działa pięć klubów, każdy z co najmniej pięcioma kortami, a nowe obiekty powstają błyskawicznie w całym kraju.
  2. Tomasz Smokowski, komentator piłkarski i największy popularyzator padla w Polsce, tłumaczy fenomen tego sportu jednym zdaniem, cytując tenisistę: „Padel to tenis, ale bez nudnych akcji.”
  3. Padel w Polsce rośnie w siłę, a jego potencjał wciąż jest ogromny. Jan Brynczak zwraca uwagę, że wielu ludzi rezygnuje z gry, bo nie mogą znaleźć partnerów. Dlatego ProPadel wprowadza aplikację, która ma ułatwić umawianie się na mecze i rozwój społeczności padlowej.