Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Sport

Polski atak na Formułę 2. Tymek Kucharczyk i Kacper Sztuka, kierowcy z jednej... porodówki

Tymek Kucharczyk skacze z kontynentu na kontynent, by pokazać potencjalnym sponsorom, że warto na niego postawić. Kacper Sztuka próbuje ich pozyskać przez presję w mediach społecznościowych. Obaj jeździliby w Formule 2, gdyby udało im się wnieść do zespołów odpowiedni budżet. Zebranie pieniędzy nie jest jednak łatwe, bo mowa o kwotach wyższych niż 10 mln zł.

Na zdjęciu bolid polskiego kierowcy Tymka Kucharczyka
Tymek Kucharczyk w 2025 r. został mistrzem serii Euroformula Open. Ścigał się bolidem o specyfikacji auta z Formuły 3. Fot. Tymek Kucharczyk/Facebook

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak zaskakująco splotły się losy dwóch polskich kierowców – Tymka Kucharczyka i Kacpra Sztuki.
  2. Jak bardzo różni się jazda bolidem Formuły 2 od jazdy samochodami z niższych serii wyścigowych.
  3. O ile tysięcznych części sekundy Tymek Kucharczyk pokonał rywala w wyścigu, w którym przypieczętował triumf w serii Euroformuła Open.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Obaj urodzili się w Bielsku-Białej na początku 2006 r. Kacper Sztuka – 28 stycznia, a Tymek Kucharczyk – 27 lutego.

– Historia, którą często opowiada Kacper, jest prawdziwa. Nasze rodziny naprawdę minęły się w windzie w tym szpitalu. On miał kilka tygodni i wraz z mamą opuszczał porodówkę, a moja mama, ze mną w brzuchu, wsiadała do windy i jechała na górę. Śmiejemy się z Kacprem, że poznałem go jeszcze przed swoim urodzeniem – mówi Tymek Kucharczyk.

Z Bielska-Białej malutki Kacper Sztuka pojechał do Cieszyna, a Tymek Kucharczyk do położonych niedaleko Bielska Łodygowic. Ich ojcowie byli związani z motorsportem, synów szybko zarazili pasją.

– W wieku pięciu lat ścigaliśmy się z Kacprem na gokartach w Czechach, razem też jeździliśmy na wyścigi (np. do Włoch). To były wspólne przygody. Wyjazdy jednym samochodem, noclegi w jednym pokoju hotelowym. Przez wiele lat – wspomina Tymek Kucharczyk.

Na zdjęciu polscy kierowcy wyścigowi: Tymek Kucharczyk i Kacper Sztuka
Tymek Kucharczyk (z lewej) i Kacper Sztuka ścigają się od piątego roku życia. Czy obaj pojadą w przyszłości w Formule 2?
Fot. Tymek Kucharczyk/Facebook

Kacper Sztuka i kawa z Rafałem Brzoską

Ich wyścigowe drogi rozeszły się, gdy Kacper Sztuka trafił do Formuły 4. Przekonał się, jak trudne życie czeka kierowców marzących o Formule 1. Wygrał włoską Formułę 4 w 2023 r. i zaczął wysyłać do dużych polskich firm prośby o wsparcie sponsorskie, niezbędne w karierze wyścigowej. W drodze do Formuły 1 życie kierowcy polega na tym, że do zespołów musi wnosić nie tylko doskonałe umiejętności, lecz także budżet. By jeździć w Formule 3, potrzeba ok. 1,5 mln euro. Do startów w Formule 2 potrzeba już od dwóch do trzech mln euro. Sztuka w rozmowie z XYZ potwierdzał, że swoje CV rozesłał do ponad 100 dużych polskich firm, ale odzew był bardzo słaby. Z trudem zebrał pieniądze na starty w F3.

Pod koniec bieżącego roku, gdy przed Kacprem Sztuką zarysowały się poważne szanse na awans do Formuły 2, zaczął o sponsorów walczyć bardzo ofensywnie. Opublikował post z prośbami o wsparcie, a gdy kibice zasugerowali kontakt z szefem InPostu Rafałem Brzoską, Kacper Sztuka zaproponował mu wspólną grę w golfa. Fani Sztuki szybko przygotowali filmik, na którym bolid wyścigowy miał już barwy firmy InPost-u.

„Wywieracie presję” – skomentował Rafał Brzoska. Skończyło się wspólną kawą. Szef InPostu napisał: „(…) wierzę, że zarówno biznes prywatny, spółki z udziałem Skarbu Państwa, jak i ministerstwo sportu powinny trzeźwo popatrzeć, gdzie i jak chcemy wspierać młode talenty sportowe. RAZEM!"

Następnie do Kacpra Sztuki zgłosił się członek zarządu firmy LOTTO. „Ale fajnie się… wylosowało!” – napisał Sztuka. Po spotkaniu dodał, iż „jest przekonany, że uda się zbudować coś wyjątkowego”. Niemniej żadnych pozytywnych wieści w kontekście swoich startów w Formule 2 nadal nie ogłosił.

Tymek Kucharczyk i finisz jak z bajki

Tymek Kucharczyk z bolesną rzeczywistością świata motorsportu zderzył się na przełomie poprzedniego oraz obecnego roku. W sezonie 2024 jeździł znakomicie w serii GB3 Championship, do ostatniego weekendu wyścigowego walczył o triumf w klasyfikacji generalnej. Zajął ostatecznie trzecie miejsce i dostał bardzo dobre oferty startów w Formule 3. Nie zebrał jednak budżetu i w styczniu było ryzyko, że nie wystartuje w żadnej liczącej się serii. Na ostatniej prostej Kucharczykowi bardzo pomogła firma Mubi, trafił do serii Euroformuła Open. Mierzył wyżej, ale sezonu nie stracił. Nie ścigał się w oficjalnych mistrzostwach Formuły 3, lecz w jednej z regionalnych serii tej kategorii.

Wygrał Euroformułę Open, a triumf przypieczętował niesamowitym finiszem w przedostatnim wyścigu – rywala wyprzedził o jedną tysięczną sekundy! Filmik z ostatnich metrów stał się bardzo popularny w internecie. Tymek Kucharczyk przyznaje, że po tym wyścigu odezwało się do niego kilku potencjalnych sponsorów. Ale na razie brak konkretów.

– Walka o Formułę 2 cały czas trwa. Jest trudno, ponieważ czas działa na naszą niekorzyść. Miejsca uciekają. A do zespołu trzeba wnieść ogromny budżet, ponad 10 mln złotych. Moim sponsorem głównym pozostaje firma Mubi, której jestem bardzo wdzięczny za pomoc, ale ona wszystkich kosztów pokryć nie może. Gdyby udało mi się zebrać pieniądze, to już miałbym podpisany kontrakt z zespołem z F2 – mówi Tymek Kucharczyk.

Pod koniec października Tymek Kucharczyk wciskał gaz do dechy na słynnym torze Indianapolis Motor Speedway w Stanach Zjednoczonych. Po nich poleciał do Włoch, by po raz pierwszy w karierze testować bolid Formuły 2. Wrócił do Polski na pierwsze dni listopada, ale szybko wyleciał do Holandii, by tam, na symulatorze wyścigowym, trenować przed startem w słynnym wyścigu Macau Grand Prix w Chinach. Zostanie drugim Polakiem, który wystartuje w tej imprezie – pierwszym był oczywiście Robert Kubica (dwa razy zajął drugie miejsce).

Tymek Kucharczyk kontra bolid F2

Tymek Kucharczyk trenuje przed startem w Makau, ale żyje jeszcze niedawnymi testami bolidu F2 we Włoszech. Pierwszy raz w życiu jeździł taką maszyną, miał na to cały dzień.

– Jazda bolidem Formuły 2 była bardzo ciekawa. To duży przeskok w porównaniu z serią, w której w tym roku się ścigałem. Z 280 koni mechanicznych przeskoczyłem do 620. Ale nie to jest największym wyzwaniem. Najtrudniej jest przyzwyczaić się do innych opon i innych hamulców – mówi Tymek Kucharczyk.

Z 280 koni mechanicznych przeskoczyłem do 620. Ale nie to jest największym wyzwaniem.

Wskakując do bolidu F2, niespełna 20-letni Polak po raz pierwszy zmierzył się problemem „oszczędzania opon”. Znamy to ze świata Formuły 1 – kierowcy muszą być nie tylko bardzo szybcy, lecz także umieć "zarządzać" oponami.

– To dla mnie nowość. Można powiedzieć, że przez całą karierę zawsze ścigałem się z gazem w podłodze. Wyjeżdżałem na tor i dawałem z siebie sto procent. W F2 tak nie można – specyficzne opony sprawiają, że najpierw przez dwa okrążenia trzeba je dogrzać. Należy często hamować, by zyskały odpowiednią temperaturę i przyczepność. Gdy to już osiągniemy, można przejechać jedno okrążenie na sto procent. Ale po nim już od razu trzeba schładzać opony… Później można jeszcze raz przystąpić do okrążenia z maksymalnym tempem, lecz zwykle bywa ono wolniejsze od tego pierwszego – wyjaśnia Tymek Kucharczyk.

Dogrzewanie opon odbywa się bez udziału urządzeń pomiarowych, kierowca może polegać jedynie na otrzymanych wcześniej wytycznych od zespołu. No i ostatecznie na własnym wyczuciu. To jedno z dwóch wyzwań, którym Tymek Kucharczyk musiał stawić czoła we Włoszech.

Hamuj, nie myśl

– Hamulce były nawet większym wyzwaniem niż praca z oponami, ale zanim do tego przejdę, chcę zaznaczyć, żeby moich słów nie odbierać jako swego rodzaju skarg. Przeciwnie – jazda bolidem F2 była ekscytująca i jestem pewien, że już teraz poradziłbym sobie w tej serii. Wracam do hamulców. W Formule 2 bolidy mają hamulce karbonowe, a nie stalowe – wyjaśnia Tymek Kucharczyk.

Okazuje się, że hamulce karbonowe mają to do siebie, iż na początku w ogóle nie działają…

– Trzeba je doprowadzić do odpowiedniej temperatury. Dogrzewanie hamulców polega na tym, by co jakiś czas na początku naszej jazdy hamować i hamować, by w końcu poczuć, że wszystko działa. A kiedy już hamulce zaczną działać optymalnie, to zaczynają się te największe wyzwania dla debiutantów. Właśnie to zrobiło na mnie największe wrażenie – efektywność hamulców karbonowych w bolidzie Formuły 2. Takim bolidem, jadąc np. 300 km/h, można zahamować na takiej samej odległości jak w przypadku bolidu F3 pędzącego z prędkością 250 km/h. Taka to różnica – tłumaczy Tymek Kucharczyk.

Moc hamulców karbonowych pociąga za sobą kluczowy dla kierowcy problem – musi on „zaufać” tym hamulcom. Musi przełamać pojawiające się w głowie wątpliwości, czy na pewno można tak szybko wyhamować przy tak zawrotnej prędkości. Mózg podpowiada, że to niemożliwe. Trzeba więc zdjąć tę blokadę. To konieczne – jeśli kierowca posłucha mózgu i zacznie hamować wcześniej, to straci dużo czasu na okrążeniu wobec tych, którzy zaczną hamować później.

Na zdjęciu polski kierowca wyścigowy Tymek Kucharczyk
Tymek Kucharczyk w połowie listopada wystartuje w słynnym wyścigu Grand Prix Macau. Będzie drugim po Robercie Kubicy Polakiem, który pojedzie bolidem na tej imprezie. Fot. Tymek Kucharczyk/Facebook

Sporo rzeczy mamy na głowie, jadąc takim autem… Opony dogrzać, hamulce dogrzać… A to przecież tylko elementy przygotowujące do tego, co najważniejsze – do osiągania jak najlepszych czasów – mówi Tymek Kucharczyk.

Trzech Polaków w Formule 2?

Widzimy wyraźnie, jak ważne są przedsezonowe testy, a zatem: jak ważne jest to, by jak najszybciej podpisać kontrakt z zespołem. Kacper Sztuka i Tymek Kucharczyk nie tylko nie mają tego komfortu – oni nie wiedzą jeszcze, czy w ogóle będą mogli podpisać umowy z zespołami.

W znacznie lepszej sytuacji jest Roman Biliński, ponadprzeciętnie utalentowany polsko-brytyjski kierowca jeżdżący na polskiej licencji. Urodził się w 2004 r. w Wielkiej Brytanii, dorastał w lepszym „motorsportowo” miejscu dla początkujących kierowców. Jego starty w F2 w 2026 r. są już, według doniesień zagranicznych dziennikarzy, właściwie pewne.

Napisaliśmy o tym, bo uznaliśmy to za ważne i ciekawe. Dla pełnej transparentności informujemy, że fundusz RiO, należący do Omeny Mensah i Rafała Brzoski, prezesa i akcjonariusza InPostu, jest inwestorem w XYZ.

Główne wnioski

  1. Tymek Kucharczyk i Kacper Sztuka to urodzeni w 2006 r. polscy kierowcy, którzy mają szansę na awans do Formuły 2. Problemem jednak jest budżet, który w tej serii kierowca musi wnieść do zespołu. Konieczna jest kwota przekraczająca 10 mln złotych.
  2. Jazda bolidem Formuły 2 to wielkie wyzwanie dla kierowcy. Musi on nie tylko kontrolować auto pędzące z prędkością ok. 300 km/h – musi też dbać o to, by opony i hamulce miały odpowiednią temperaturę. To zadanie, w którym nie pomaga kierowcy żaden komputer z miernikiem, wszystko trzeba odpowiednio wyczuwać.
  3. W Formule 2 ściga się 22 kierowców i można sobie wyobrazić taki scenariusz, w którym w tej stawce znajduje się aż trzech Polaków. Urodzony w Wielkiej Brytanii Roman Biliński swoje miejsce już tam właściwie ma, Tymek Kucharczyk i Kacper Sztuka mogliby do niego dołączyć. Chciałoby się powiedzieć: wszystko w rękach wielkich polskich firm.