Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Świat Technologia

Polski matematyk znowu zagnie nieprzyjaciela? Jerzy Różycki zwodowany!

Niemal dokładnie dwa lata trwała budowa kadłuba okrętu Jerzy Różycki. 1 lipca 2025 roku w gdańskiej stoczni Remontowa Shipbuilding odbyły się wodowanie i chrzest pierwszego z dwóch takich okrętów dla Marynarki Wojennej RP.

Kadłub przyszłego ORP Jerzy Różycki
Kadłub przyszłego ORP Jerzy Różycki, podczas ceremonii jego chrztu i wodowania w Gdańsku. W środku – matka chrzestna okrętu Ewa Maria Zarychta. Fot. Łukasz Maziewski

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jaka ceremonia odbyła się we wtorek w Gdańsku i dlaczego o Jerzym Różyckim nie możemy jeszcze mówić ORP Jerzy Różycki.
  2. Do czego potrzebne są Polsce (i nie tylko) okręty rozpoznawcze, takie jak przyszłe ORP Jerzy Różycki i ORP Henryk Zygalski.
  3. Co może budzić niepokój w ich budowie.

Marynarka Wojenna z nowym okrętem. To dobra wiadomość dla wszystkich

„Płyń po morzach i oceanach świata! Sław imię stoczniowców i polskiego marynarza. Nadaję ci imię: Jerzy Różycki” – te słowa zapiszą się w historii polskiej marynarki. Imieniem jednego z najsłynniejszych polskich matematyków z okresu II RP nazwany został pierwszy okręt programu Delfin.

Jego wodowanie i chrzest odbyło się 1 lipca 2025 r. w gdańskiej stoczni Remontowa Shipbuilding. Matką chrzestną najnowszego „dziecka” Marynarki Wojennej RP została Ewa Maria Zarychta – żona wiceadmirała w stanie spoczynku Stanisława Zarychty, wieloletniego dowódcy grupy Okrętów Rozpoznawczych (gOR) i byłego dowódcy Centrum Operacji Morskich.

Dla Marynarki Wojennej RP wejście obu tych okrętów (program Delfin przewiduje dwie jednostki) będzie tym, czym dla Hana Solo i jego Sokoła Millenium „wejście w nadświetlną”. Okręty te zapewnią marynarce takie zdolności, jakich na Bałtyku nie miała prawdopodobnie nigdy. I jest to dobra wiadomość nie tylko dla marynarzy, którzy będą na nich chodzić w morze i ich dowódców, ale także dla bezpieczeństwa całej Polski.

ORP Jerzy Różycki – okręt, który pozwoli na spokojną emeryturę

– Głównym zadaniem okrętów, które będą wodowane, jak i tych, które obecnie realizują działalność operacyjną na morzu, jest zbieranie danych wywiadowczych na morskim teatrze działań wojennych – mówił po uroczystości komandor Marcin Gronek, obecny dowódca gOR.

W myśl słów kmdra Gronka przyszłe i będące obecnie w służbie okręty zbierają dane radiowe, radiolokacyjne, telekomunikacyjne i teleinformatyczne. Będą one służyć zarówno jemu ( i jego następcom na tym stanowisku), jak i przełożonym dowódcy gOR do podejmowania decyzji na szczeblu operacyjnym, taktycznym i strategicznym (politycznym).

Jakich decyzji? Kmdr Gronek mówił o targetingu. Oznacza to wskazywanie celu. Oficer powiedział na krótkim briefingu prasowym, że dzięki tym danym chcemy wyposażyć również naszych sojuszników z NATO w wiedzę, która pozwoli im być o krok przed potencjalnym nieprzyjacielem.

Oznacza to, że przyszły ORP Jerzy Różcki – nie podniesiono na nim bandery, więc na razie nie jest jeszcze okrętem RP – i jego brat bliźniak, ORP Henryk Zygalski, będą po prostu okrętami szpiegowskimi. Będą wykonywać zadania z zakresu SIGINT, czyli signal intelligence – wywiadu sygnałowego.

Pływając po Bałtyku, obie jednostki będą „czesać” wszystko, co dzieje się w eterze – wyłapywać, analizować, poddawać obróbce i dekodować wszelkie sygnały komunikacyjne. W głównej mierze, co oczywiste, rosyjskie. Co oznacza rozkodowanie komunikacji nieprzyjaciela, nie trzeba tłumaczyć. To właśnie zrobili Jerzy Różycki, Henryk Zygalski i Marian Rejewski, którzy w latach 30. XX w. złamali kody niemieckiej maszyny szyfrującej Enigma.

Pozwoli to także odejść w przyszłości na emeryturę dwóm mocno już wysłużonym okrętom rozpoznawczym pełniącym służbę w MW RP. Chodzi o ORP Nawigator i ORP Hydrograf, które osiągną w tym roku 50 lat. To dużo. Za dużo, by prowadzić sprawne, skuteczne działania rozpoznawcze. I właśnie dlatego w 2022 r. zapadła w MON decyzja o pozyskaniu nowych jednostek.

Szwedzi z pomocą. Oba okręty pomoże zbudować SAAB

Nie mamy w Polsce zdolności do budowy takich okrętów „od dołu do góry”. Dlatego właśnie budujemy w partnerstwie, a współkonstruktorem jest szwedzki SAAB. To Szwedzi wyposażą polskie okręty w najnowsze urządzenia elektroniczne do pozyskiwania danych.

Dlatego właśnie, na ceremonii obecny był – obok wiceministra Pawła Bejdy – jego szwedzki odpowiednik Peter Sandwall. Sandwall mówił zresztą na wtorkowej ceremonii o polsko-szwedzkim partnerstwie, potrzebie wspólnej obrony przed Rosją… oraz o konieczności wspierania Ukrainy.

Jak mówił kmdr Gronek, zainstalowane na okrętach systemy pozwolą komunikować się między jednostkami (tymi i innymi okrętami) w czasie rzeczywistym. Czyli będą interoperacyjne z jednostkami sojuszu. Pozwoli to marynarce zajrzeć w tzw. dolną półsferę, czyli to, co znajduje się pod linią wody. A to bardzo istotne ze względu na bezpieczeństwo Polski –energetyczne (Baltic Pipe czy łącze SwePolLink) i telekomunikacyjne. Okręty zapewnią także lepsze zabezpieczenie podejść do portów, szlaków wodnych itp.

Warto pamiętać, że Polska już współdziała w tym zakresie ze Szwedami. Kupiliśmy od nich dwa samoloty rozpoznawcze SAAB 340 AWE Erieye. Nie jest przypadkiem, że obie maszyny trafiły do Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Należy przypuszczać, że obecne samoloty i przyszłe okręty będą interoperacyjne, czyli będą mogły komunikować się ze sobą.

Min. Bejda: To oczy i uszy marynarki

Wszystko to każe zgodzić się z min. Pawłem Bejdą, który podczas ceremonii mówił o obu przyszłych jednostkach jako o „oczach i uszach marynarki”. A bez skutecznej i sprawnej marynarki, bezpieczeństwo Polski nie będzie pełne.  

Mówił o tym w odczytanym przez Pawła Bejdę liście jego przełożony, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.

Szef MON podkreślił, że Bałtyk jest akwenem o strategicznym znaczeniu dla Polski i dlatego resort obrony „nie ustaje w wysiłkach na rzecz wzmocnienia naszej pozycji”.

„Modernizacja techniczna Marynarki Wojennej to kluczowy proces, czego wyrazami są dzisiejsza uroczystość czy niedawne cięcie blach dla jednej z fregat typu Miecznik”– podkreślił Kosiniak-Kamysz.

Polska jest od Bałtyku zależna. Pod względem bezpieczeństwa, jak już zauważono, ekonomicznego (dostawy surowców i towarów), energetycznego (planowany farmy wiatrowe) i militarnego. Dlatego Marynarka Wojenna powinna być rozwijana.

To nie tylko obrona wybrzeża. To również ochrona szlaków handlowych, morskiej infrastruktury krytycznej i tego, co kryje się pod wodą.

Pięknie, ale kiedy? Terminy wcale nie są długie. Łyżeczka dziegciu w kubku miodu

Według obecnych planów pierwszy okręt ma wejść do służby do grudnia 2026 roku. Drugi ma rozpocząć działanie do czerwca 2027. Będą stacjonowały w Porcie Wojennym Gdynia.

Jak wynika ze słów komandora Gronka, trzon załóg stworzą obecne załogi Nawigatora i Hydrografa. Martwić może, że załogi będą ćwiczyły na sprzęcie realnym.

– Nie potrzebujemy do tego żadnych symulatorów, a na chwilę obecną przyszłe załogi zajmują się odbiorami fabrycznymi i stoczniowymi sprzętu, który będzie zainstalowany. Cały proces szkolenia będzie przebiegał na pokładzie nowych okrętów – powiedział oficer.

Można mieć obawy, że przyszli marynarze Różyckiego i Zygalskiego nie ćwiczą już teraz, a wiedzę będą zdobywać „na żywym organizmie”.

W tym roku w Remontowej Shipbuilding zostaną zwodowane jeszcze dwa okręty MW RP. Chodzi o dwa kolejne niszczyciele min typu Kormoran II.

Główne wnioski

  1. Marynarka Wojenna RP musi być rozwijana. Stale, konsekwentnie, z planem. Budowa okrętów projektu Delfin to dla MW skok w nową epokę pod kątem technologii i możliwości.
  2. Okręty tę będą "oczami i uszami" marynarki, dając jej zdolność do szerokiego monitorowania komunikacji ewentualnego przeciwnika.
  3. Delfiny budujemy w partnerstwie ze szwedzką firmą SAAB, co polepszy nasze relacje wojskowe i gospodarcze.