Powrót abstrakcji
W sztuce naturalną prawidłowością są fluktuacje zjawisk artystycznych. Po wzmożonym okresie zainteresowania sztuką figuratywną musi przyjść czas abstrakcji. Czy ten moment właśnie nadchodzi?
Piętnaście lat temu, kiedy kończyłam krakowską historię sztuki i jako zapalona mediewistka stawiałam pierwsze kroki w kierunku sztuki współczesnej, większość malarstwa na studenckich wystawach była abstrakcyjna. Sztuka figuratywna była wówczas w odwrocie. Młode pokolenie artystów i artystek tworzyło progresywną sztukę wykraczającą poza utarte media– performens, wideo, instalacje, eksperymenty z fotografią. Rozwijały się pracownie intermediów u Knafa, Kurki i Bałki. Sztuka najnowsza stanowiła nieznaczący odsetek transakcji i nikt nie traktował jej jako produktu komercyjnego. Pierwszą jaskółką nadchodzących zmian i wielkiego przebudzenia sztuki figuratywnej byli tzw. zmęczeni rzeczywistością– malarze, którzy odrzucając nowe technologie i formalne zabiegi malarskie, skupili się na równoległej rzeczywistości. To z nich wyrosło pokolenie „młodych romantyków”.
Ścieżki alternatywne
Malarstwo abstrakcyjne przez ostatnie dziesięć lat nie było w mainstreamie, nigdy nie zniknęło zupełnie jako forma wyrazu artystycznego. Również kolekcjonerzy zwłaszcza powojennej awangardy poszukiwali wśród młodego pokolenia podobnej estetyki, jako kontynuacji wielkich klasyków geometrii– Wojciecha Fangora, Henryka Stażewskiego, czy Jerzego Kałuckiego. Artyści często wprost mówią o inspiracjach, czy wręcz nawiązaniach do starszych mistrzów, jak np. Małgorzata Szymankiewicz podkreślająca w swoich wczesnych pracach artystyczne relacje z Janem Berdyszakiem. Natalia Załuska, która dzięki fascynacji twórczością Marii Jaremy wprowadziła do monochromatycznych prac mocne, acz przygaszone barwy charakterystyczne dla Jaremianki. W abstrakcji geometrycznej ceniona jest przede wszystkim precyzja malarska, uporządkowana kompozycja i wizualna sumienność. Perfekcja wykonania ceniona jest w pracach ulubienicy kolekcjonerów– Emilii Kiny, młodej artystki z Krakowa. Jej charakterystyczne prace przywołujące zasłony, czy też kotary wychodzą poza granice płaskiego obrazu pofalowanymi blejtramami. Artystka często tworzy kompleksowe rzeźby-obrazy zagarniające całe przestrzenie wystawiennicze.
Szczęściem w nieszczęściu sztuki abstrakcyjnej bywa jej dekoracyjność. Dzięki stosunkowo łatwemu pozbawieniu jej treści, używana jest jako sztuka czysto dekoracyjna, „nieprzeszkadzająca” i niewzbudzająca kontrowersji, „bezpieczna”. Sztuka abstrakcyjna, o czym niestety często się zapomina, niesie ze sobą niezwykle duży ładunek emocjonalny– obrazy Karoliny Bielawskiej, lub społeczne zaangażowanie– malarstwo Agaty Bogackiej. Bielawska w malarskich cyklach opowiada historie miejsc, odnosi się do legend Warmii i Mazur, przywołuje dawne duchy, które na jej płótnach stają się uniwersalnymi, ponadczasowymi symbolami. Bogacka z kolei tworzy obrazy-manifesty, w których użyte kolory, napięcia między płaszczyznami, natężenie farby stają się niczym zapisy haseł na sztandarach. To, co powierzchownie piękne, może nieść z sobą niezwykle duży ładunek znaczeniowy.
Kontekst
Sztuka abstrakcyjna bardzo rzadko włączana jest w szerszy, wystawienniczy dyskurs artystyczny, zwłaszcza na wystawach zbiorowych. Dużo częściej prezentowana jest na ekspozycjach monograficznych będących solową wypowiedzią artysty. Rozmawiając z jedną z artystek, usłyszałam, że czuje się w pewien sposób wykluczona. Częściej proponuje jej się wystawy indywidualne, co oczywiście jest dużym sukcesem dla każdego artysty, ale nie jest brana pod uwagę przy wystawach narracyjnych. Czy nie jest to jednak szerszy problem braku dobrych wystaw zbiorowych w instytucjach publicznych? „Zbiorówki” generują dużo większe koszty, wymagają więcej pracy i czasu. Przy niedofinansowanych instytucjach są zbyt kosztowne.
Wystawą zbiorową w pełni poświęconą sztuce abstrakcyjnej była w 2022 r. „Controlfriction” w Miejskim Ośrodku Sztuki w Gorzowie Wielkopolskim, na którą kuratorka Jagna Domżalska zaprosiła Karolinę Bielawską, Agata Bogacką, Małgorzatę Szymankiewicz, Agnieszkę Grodzińską, Julię Gryboś & Barborę Zentkovą, Katarzynę Korzeniecką i Katharinę Schmidt. Prezentacja była bardzo odświeżająca wśród obecnych przyciężkich, problemowych narracjach instytucjonalnych. Podobną lekkość miała w sobie wystawa-dialog dwóch artystek Barbary Falender i Alicji Bielawskiej „Materia(l)nie” w warszawskiej Galerii Studio, której kuratorką jest Paulina Olszewska, (co ciekawe w tym samym 2022 r.). Artystki, które dzielą dwa pokolenia, działające w różnych mediach – Falender jest rzeźbiarką, Alicja Bielawska pracuje z tkaniną i ceramiką, stworzyły piękną wizualną rozmowę o cielesności i ulotności – mówiąc tylko abstrakcją.
Bastionem sztuki abstrakcyjnej jest prężnie działająca Fundacja Stefana Gierowskiego, która nie tylko umieszcza prace mistrza w międzynarodowym kontekście – ostatnia wystawa z Sean’em Scullym „Beyond the Line”, ale promuje najciekawsze przejawy tego kierunku realizowane przez młode pokolenie np. „Od abstrakcji do abstrakcji”. Na wystawie starającej się zmapować to zjawisko znalazły się prace m.in. Bartosza Kowala, Edyty Hul, Krzysztofa Mętla, a Emilia Kina wystąpiła tym razem w roli aranżera przestrzeni w duecie z Bartkiem Buczkiem.
Stałość uczuć
Niezmienne zainteresowanie malarstwem abstrakcyjnym wyraża organizowany od ponad dwudziestu lat najważniejszy konkurs dla tego medium Strabag Award. W 1990 r. technologiczna firma branży budowlanej związana początkowo przede wszystkim z Austrią – STRABAG SE powołała csr-owych STRABAG Kunstforum, które od 1994 r. przyznaje nagrodę dla artystów młodego pokolenia pracujących w medium malarstwa abstrakcyjnego. Po dziesięciu latach wraz z rozwojem firmy i szerszym wejściem na rynki międzynarodowe również nagroda poszerzyła swój zakres i jest przyznawana osobom z krajów Europy Środkowo-Wschodniej.
W 2022 r. laureatem tej nagrody został Marcin Jasik, którego minimalistyczne prace szybko znalazły uznanie wśród polskich kolekcjonerów. Płowa gama kolorystyczna utrzymana w jasnych błękitach, szarościach i bielach z mocnymi, ale bardzo subtelnymi akcentami czerwieni lub granatu stała się rozpoznawalną stylistyką malarza.
Laureatem nagrody dziesięć lat wcześniej był Tomek Baran, którego wysmakowane i eleganckie kompozycje trafiły do najważniejszych kolekcji zarówno prywatnych, jak i instytucjonalnych. Ekspresyjny rozdział w twórczości artysty można było ocenić na wystawie „Złotobiałaczarnoniebieska” w BWA w Ostrowcu Świętokrzyskim w 2023 r., a jego prace regularnie pojawią się w reprezentującej go galerii Le Guern na Saskiej Kępie. Galeria wierna jest sztuce abstrakcyjnej od lat. Do 25 stycznia tego roku trwa wystawa „Asmr U”, na której Tomek Baran, tym razem w roli kuratora zestawił ze sobą abstrakcyjne prace zarówno minimalistyczne, jak i te „traszowe”, m.in. Jakuba Ciężkiego, Marty Antoniak, czy Przemysława Pyszczka.
Na wystawie w Le Guern znalazły się także prace innego laureata nagrody STRABAG, Grzegorza Siembidy, którego indywidualna wystawa 18 stycznia otwiera obchody trzydziestolecia BWA w Ostrowcu. Na „Inkantacjach” zobaczymy obrazy, które prezentowane były na pokonkursowej wystawie w Wiedniu. Palimpsestowe, ekspresyjne obrazy Siembidy są malarskim kolażem technik, stylistyk i skojarzeń.
Abstrakcyjny 2025
Również w ten weekend otwarta zostanie wystawa Agaty Borowej „Wybór niejasności” w Centrum Kultury w Lublinie. Malarka hiperrealistycznymi pracami wzbudza refleksje nad zagadnieniami prawdy i fikcji tak istotnymi w dzisiejszym świecie, gdzie rozróżnienie jednego od drugiego staje się kluczowe.
W marcu możemy spodziewać się indywidualnej wystawy Agaty Bogackiej w CSW Zamek Ujazdowski, który po latach stagnacji wraca w pełnej krasie na mapę miejsc do odwiedzenia na wystawienniczej trasie w Warszawie.
Wraz z zainteresowaniem młodą abstrakcją można spodziewać się refleksji nad jej źródłami i próbą przypomnienia starszego pokolenia artystów i artystek. Wiele malarek tworzących w latach 60., 70. i później wymaga wciąż akademickiego opracowania i rynkowego docenienia. Obrazy Zofii Artymowskiej, Haliny Wrzeszczyńskiej, czy rzeźby Wandy Gołkowskiej wciąż wyceniane są dużo, dużo niżej niż prace ich kolegów, a artystycznie niejednokrotnie znacznie ich przewyższają. Dodatkowym atutem jest ich mała podaż. Wystawę dialogującą między pokoleniami artystek planuje na koniec listopada galeria Aspekty, nie zdradzając jeszcze pełnego składu. Ze starszego pokolenia na pewno możemy spodziewać się Zofii Artymowskiej, której wystawa trwa jeszcze w Aspektach. Młodsze pokolenie będą reprezentować m.in. Małgorzata Widomska i Anna K. Prace Małgorzaty Widomskiej będzie można zobaczyć również jesienią na wystawie w Clay, czyli na warszawskiej Pradze, gdzie swój wybór kolekcjonera prezentuje Tomasz Pasiek. Kolekcja do tej pory skupiona była radykalnie na młodej figuracji. Włączenie do niej malarstwa abstrakcyjnego jest mocnym sygnałem nadchodzącej zmiany.
Główne wnioski
- W 2025 r. możemy spodziewać się dużej liczby wystaw malarstwa abstrakcyjnego zarówno w galeriach komercyjnych, jak i instytucjach publicznych.
- Po kilku latach zainteresowania przede wszystkim sztuką figuratywną, kolekcjonerzy zwracają większą uwagę również na sztukę nieprzedstawiającą.
- Na wystawach, poza prezentacją sztuk młodszego pokolenia, przywoływane będą nieco zapomniane artystki, tworzące w minionych dekadach.