Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Technologia

Powstał polski latający motocykl. Teraz pofrunie po pieniądze od inwestorów

Startuje oferta publiczna akcji polskiego startupu Maviator. Firma chce pozyskać 3,5 mln zł, ale to dopiero pierwszy krok, by stworzyć latający motocykl.

latający motocykl maviator
SkyRacer to polski patent na latający motocykl. Firma chce pozyskać od inwestorów 3,5 mln zł. fot. mat. prasowe

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Na co Maviator chce wydać miliony pozyskane od inwestorów.
  2. Na czym polega pomysł latającego motocyklu.
  3. Jak wygląda konkurencja na rynku i jak chce ją pokonać polska firma.

3,5 mln złotych – taką kwotę chce pozyskać od inwestorów Maviator, polski startup, który opracował latający motocykl.

– Pracujemy nad pozyskaniem większego zewnętrznego inwestora lub partnera, jednak jednocześnie musimy iść do przodu i udowodnić, że rozwijamy się w zaplanowanym tempie. Decyzja o upublicznieniu spółki na tym etapie i małej emisji akcji w naszej ocenie jest słuszna, ponieważ jest elementem stopniowego budowania rozpoznawalności marki. Liczymy, że dzięki temu działaniu zdołamy pozyskać kolejnych członków zespołu na najwyższym poziomie, a niewykluczone, że także solidnego partnera jako inwestora – tłumaczy Sebastian Nowicki, współtwórca i członek zarządu ds. operacyjnych w Maviator Group.

Technologia wymaga sporych nakładów finansowych: firma prognozuje, że do 2029 r. będzie to nawet 8,3 mln zł.

Latający motocykl, czyli w co gra Maviator

Maviator stworzył prototyp latającego urządzenia o nazwie SkyRacer X1. To „latający motocykl”. Projekt stworzyli: Sebastian Nowicki i Mariusz Pułas, którzy specjalizują się w produkcji UAV, czyli bezzałogowych statków powietrznych (dronów).

– Mamy ambitne cele i skromne założenia, co jest pozornie wzajemnie sprzeczne – zapewnia Sebastian Nowicki.

W tym momencie Maviator ma prototyp latającego motocyklu. Prace R&D były prowadzone równolegle w biurze projektowym w Pomorskim Parku Naukowo-Technologicznym
w Gdyni oraz w prototypowni w Warszawie. Teraz firma chce ruszyć z produkcją i rozpocząć proces sprzedaży. Dotychczas rozwijała się z pieniędzy własnych i pozyskanych od pierwszych inwestorów, w tym od firmy Pelixar, z którą związani są także twórcy Maviatora. Dlaczego projekt realizowany jest poza spółką?

– To element koniecznej dywersyfikacji ryzyka biznesowego. Pelixar zajmuje się bezzałogowcami i obecnie jest uznanym podmiotem w działalności “drone house” tj. opracowywania zaawansowanych dedykowanych rozwiązań robotyki lotniczej dla podmiotów prywatnych oraz wojska. Celem Maviatora jest produkcja załogowych statków powietrznych, w pierwszej fazie do jednoosobowego transportu osobistego w nowej gałęzi lotnictwa “aero-mobilności”. Spółka jest nastawiona wyłącznie na komercjalizację produktów bez opracowywania rozwiązań pod indywidualnego klienta i bez przyjmowania dotacji na prace B+R. Są to zupełnie inne rodzaje ryzyka i cele biznesowe – zapewnia Sebastian Nowicki.

W firmie działa także Maciej Kwapiński (projektant i inżynier UAV). W gronie inwestorów, oprócz wyżej wspomnianych, jest także: Agnieszka Wiszowaty, Luis Niemc, Michał Słysz i Sylwia Pułas.

SkyRacer
Twórcy SkyRacera w listopadzie zaprezentowali działający prototyp latającego motocykla. Teraz szykują się do stworzenia wersji produkcyjnej. fot. mat. prasowe

Co planuje firma

Oferta dla inwestorów wyniesie łącznie 190 tys. akcji w ramach nowej emisji. Można się zapisać się na nie mniej niż 200 akcji. Wartość jednego udziału to 18,55 zł. Oferta subskrypcji startuje 11 grudnia i potrwa do 31 stycznia 2025 r. Spółka zastrzega sobie prawo do skrócenia i wydłużenia procedury maksymalnie do trzech miesięcy.

Pieniądze mają być wykorzystane do prac badawczo-wdrożeniowych (1,8 mln zł), pokryją koszty uzyskania wymaganych dopuszczeń i analiz prawnych (450 tys. zł), działania marketingowe (500 tys.), rozwój parku maszynowego (200 tys.), spłatę pożyczek (150 tys. zł) i „inne koszty operacyjne” (424,5 tys. zł). Finalne testy załogowe mają nastąpić już w pierwszych dwóch kwartałach 2025 r. Uruchomienie produkcji – wedle założeń spółki – nastąpi w przyszłym roku.

Przyjęty przez spółkę model przychodów opiera się na sprzedaży klientom na całym świecie, początkowo głównie na rynkach europejskich i w USA. Aby odpowiednio zaplanować proces produkcji i dostaw oraz zmniejszyć zapotrzebowanie na kapitał obrotowy, zamówienia będą przyjmowane dopiero po otrzymaniu od klienta przedpłaty wynoszącej co najmniej 15 proc. ceny, a finalna płatność będzie dokonywana przy dostawie po przekazaniu produktu.

Firma chce sprzedawać maszyny nie tylko miłośnikom latania czy odbiorcom biznesowym (np. branży rekreacyjnej czy eventowej), ale także służbom ratunkowym i wojsku.

Zgodnie z prognozami zawartymi w dokumencie ofertowym przychody firmy mają wynieść 33,6 mln zł w 2026 r., 94,4 mln w 2027 r., 145,6 mln w 2028 r. i 235 mln w 2029 r. EBITDA wzrośnie z 7,8 mln zł w 2026 r. do 35,5 mln zł w 2029 r. Zgodnie z założeniami w 2026 r. ma powstać 108 sztuk maszyn pierwszej generacji (X1e). W 2027 r. ruszy produkcja maszyn hybrydowych (119 sztuk). Docelowo, w 2029 r., ma powstać prawie 400 sztuk maszyn.

Latający motocykl. Co to jest i ile kosztuje

SkyRacer X1 na tle konkurencji ma wyróżniać się m.in. ułożeniem ciała pilota. Będzie to pozycja zbliżona do przyjmowanej przez kierowcę wyścigowego motocykla. Jak przekonują projektanci SkyRacera, ma to pozwolić na dobrą stabilizację pilota, co zwiększy panowanie nad maszyną i pozwoli na nieograniczoną widoczność.

– Nasze rozwiązanie ma wielki potencjał skalowania przede wszystkim dlatego, że nie kierujemy go do wąskiej grupy osób, mających określone umiejętności i uprawnienia, jak to jest w przypadku tradycyjnego lotnictwa. SkyRacer X1 ma być łatwy w pilotażu, w sposób zbliżony do komercyjnych dronów, dlatego będzie dostępny niemal dla każdego. Finansowy próg wejścia jest podobny jak w przypadku sportowych motorówek. A wszystko to przy zachowaniu maksymalnych środków bezpieczeństwa – SkyRacer X1 ma zdolność do kontynuowania lotu w trybie awaryjnym nawet w sytuacji awarii dwóch z ośmiu silników. Z kolei otwarta konstrukcja latającego motocykla umożliwia wykorzystanie plecakowego spadochronu pirotechnicznego i opuszczenie pojazdu podczas lotu – wyjaśnia Sebastian Nowicki.

Do latania nie będzie potrzebna licencja pilota. Urządzenie sklasyfikowane jest jako Ultralight eVTOL, czyli z przeznaczeniem do sportu lotniczego i rekreacji (Personal Air Mobility). Konstrukcja jest oparta na koncepcji elektrycznego Multirotora w układzie napędowym X8. To tzw. eVTOL, czyli elektryczny statek powietrzny pionowego startu i lądowania.

Warto wiedzieć

Przyszłość rynku eVTOL w oczach ekspertów McKinsey

Świat „Future Air Mobility” (FAM, czyli powietrznej mobilności przyszłości) wciąż jest pełny optymizmu. Mimo zawirowań w światowej gospodarce rynek m.in. elektrycznych maszyn pionowego wznoszenia (eVTOL) cały czas rośnie w siłę – wynika z raportu McKinseya. W 2023 r. na rynek wpłynęło łącznie 4,5 mld dolarów, o 9 proc. mniej niż w 2022 r. Dwukrotnie wzrosła natomiast liczba finansowanych projektów – było ich 151.

Obszar eVTOL pozyskał w 2023 r. dwa razy mniej pieniędzy niż w 2022 r. Inwestorzy patrzą natomiast przychylniejszym wzrokiem na obszar transportu towarów czy dronów obserwacyjnych. Dowodem na to jest porażka japońskiej firmy Aerwins Technologies, która mimo debiutu na giełdzie NASDAQ nie pozyskała wystarczających funduszy na rozwój własnej technologii.

„Rynek FAM może utrzymać tempo rozwoju w 2024 r., jednak wciąż istnieje niepewność w takich obszarach, jak: postęp technologiczny, akceptacja społeczna, regulacje czy opłacalność ekonomiczna. Pewien optymizm jest uzasadniony, zwłaszcza że finansowanie na technologie FAM utrzymało się na wyższym poziomie niż w innych branżach, jednak pojawiają się sygnały sugerujące, że mogą pojawić się pewne przeszkody. Niektóre segmenty, takie jak eVTOL, drony do nadzoru i dostaw, zrównoważone lotnictwo oraz samoloty naddźwiękowe i hipersoniczne, mogą odnotować silniejszy wzrost niż inne” – napisali eksperci McKinseya.

Jednym z wyzwań jest kwestia regulacji. Jeśli dojdzie do masowej produkcji pojazdów eVTOL, amerykańscy czy europejski regulatorzy zajmą się np. tematem certyfikacji czy nadzoru nad potencjalnymi przewozami osób. Nie wiadomo, jak to wpłynie na rynek.

Raport McKinsey

Wzór z Gwiednych Wojen

– Fani Gwiezdnych Wojen na pewno skojarzą go ze Speeder Bike, który jest na wyposażeniu Imperialnych, my jednak inspirowaliśmy się sportowymi motocyklami i symulatorem lotu Supermana. Futurystyczny wygląd ma podkreślić, że właściwie wkraczamy w nową erę latania – ludzie zawsze marzyli, aby oderwać się od ziemi i poczuć prawdziwą wolność w powietrzu. Można skoczyć ze spadochronem albo polatać na paralotni, ale SkyRacer X1 to zupełnie inne wrażenia lotu i nieporównywalne poczucie wolności w połączeniu z dużą dawką adrenaliny – dodaje Mariusz Pułas, CTO Maviator Group.

Zgodnie z deklaracjami twórców pojazd będzie mógł na jednym ładowaniu latać przez 20 minut i osiągać prędkości do 100 km/h. Projektanci zakładają, że będzie dostosowany do osób o wzroście do 195 cm i wadze do 110 kg. Pojazd będzie wyposażony w trzy tryby lotu zależne do indywidualnych preferencji i poziomu umiejętności: od pełnej kontroli po tryb w pełni automatyczny. Dowiedzieliśmy się także, ile będzie kosztować ostateczny produkt: 135 tys. dolarów.

Plany rozwojowe Maviatora

Kolejne modele z serii SkyRacer mają być wyposażenie w napęd hybrydowy. Umożliwi to zwiększenie czasu lotu do 1 godziny.

Spółka już dziś myśli o kolejnych wersjach rozwojowych urządzenia, które będzie służyć już nie tylko celom rekreacyjnym i sportowym. W planach jest podbój jednoosobowego lotniczego transportu miejskiego, a w przyszłości latające autonomiczne taksówki.

Rynek latających motocykli

Na rynku działa już kilka firm, które zajmują się tworzeniem tego typu urządzeń. Zdaniem Sebastiana Nowickiego znajdzie się miejsce także i dla polskiego pomysłu.

– Nowa gałąź lotnictwa jest według wszelkich ekonomicznych analiz rynku bardzo obiecującym obszarem. Większość konkurencji skupiła się na latających taksówkach i lotniczym transporcie krótkich odległości, tj. lotach między miastami z opcją startów i lądowań w ich centrach na specjalnych “vertiportach”. My uważamy, że możemy być konkurencyjni w segmencie sportu i rekreacji lotniczej dla lotów poza terenem zurbanizowanym. Jest w nim tylko kilku konkurentów, ale co najważniejsze dla nas i naszych pierwszych inwestorów, tam są już udokumentowane zamówienia. Konkurencja już w przyszłym roku zamierza dostarczać klientom pierwsze produkty. W tym segmencie mamy dla klienta unikalną ofertę i doznania z lotu. Rozpoczęcie od tego segmentu daje nam możliwość solidnego budowania doświadczenia i marki oraz pozyskania pierwszych zadowolonych klientów – tłumaczy Sebastian Nowicki.

W tym momencie na rynku działają m.in. Jetson i Ryse Aerotech. Pierwszy ma już 460 zamówień na maszyny, które zostały wycenione na 128 tys. dolarów netto za sztukę. Deklarowana data realizacji zamówień to dwa lata. Ryse z kolei przyjął zamówienia na 260 sztuk maszyn (po 160 tys. dolarów za sztukę).

Do konkurencji polskiej firmy można także zaliczyć maszyny UAM, czyli „latającej mobilności”. Jednym z najważniejszych podmiotów jest amerykański LIFT, który w ubiegłym roku uruchomił pierwsze loty dla klientów. W ubiegłym roku miał 2,7 mln dolarów przychodów.

Główne wnioski

  1. Maviator chce pozyskać 3,5 mln zł na rozpoczęcie produkcji latającego motocykla. Firma chce sprzedawać maszyny nie tylko miłośnikom latania czy też odbiorcom biznesowym (np. branży rekreacyjnej czy eventowej), ale także służbom ratunkowym i wojsku.
  2. Zgodnie z deklaracjami twórców pojazd ma latać na jednym ładowaniu przez 20 minut i osiągać prędkości do 100 km/h. Projektanci zakładają, że będzie dostosowany do osób o wzroście do 195 cm i wadze do 110 kg. Pojazd będzie wyposażony w trzy tryby lotu.
  3. Spółka myśli o kolejnych wersjach rozwojowych urządzenia, które służyć będzie już nie tylko celom rekreacyjnym i sportowym, ale będzie także wykorzystywane w jednoosobowym lotniczym transporcie miejskim, w przyszłości osiągając nawet formę latających autonomicznych taksówek.