Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Polityka

Pozycja polskich firm w obliczu zagranicznej konkurencji. „Nieświadomość polityków nie wróży dobrze”

Zdaniem większości ankietowanych polityków polskie firmy powinny mieć większe preferencje niż ich zagraniczni konkurenci. Czy deklarowany przez decydentów protekcjonizm może wpłynąć na poziom inwestycji w Polsce? Eksperci są zgodni, że gospodarce przede wszystkim nie służy brak świadomości realiów rynkowych i ram prawnych polskiego biznesu.

Ogólnopolska Grupa Badawcza (OGB) sprawdziła poglądy i stan wiedzy polityków na konkurencję firm zagranicznych i polskich. Ankietowani posłowie niezależnie od barw partyjnych deklarują istotność wsparcia polskich firm w konkurowaniu z zagranicznymi podmiotami. Fot. PAP/Leszek Szymański

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Czy polskie firmy w zetknięciu z zagranicznymi konkurentami powinny mieć preferencyjne warunki prowadzenia biznesu.
  2. Jak zdaniem polityków państwo traktuje krajowe firmy, a jak zagraniczne, no i kto korzysta z przywilejów podatkowych.
  3. Czy ankietowani decydenci polityczni są świadomi warunków, w jakich przedsiębiorcy prowadzą działalność.
Loading the Elevenlabs Text to Speech AudioNative Player...

Czy polskie firmy powinny być uprzywilejowane względem zagranicznych konkurentów? Jak daleko powinna sięgać protekcjonistyczna ręka państwa? Jaki jest stan wiedzy polityków na temat opodatkowania polskich i zagranicznych spółek? „Badanie opinii Parlamentarzystów – firmy zagraniczneOgólnopolskiej Grupy Badawczej ujawnia jednak nie tylko polityczne plany względem polskich przedsiębiorców. Pokazuje bowiem także stan wiedzy ankietowanych o realiach gospodarczych. 187 posłów, senatorów i prezydentów miast zostało zapytanych o konkurencję rynkową dla polskich przedsiębiorstw, czyli firmy zagraniczne.

Co politycy wiedzą o biznesie?

Politycy odpowiedzieli na pytanie, czy państwo powinno preferencyjnie traktować polskie podmioty kosztem zagranicznych konkurentów.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Politycy na tak postawione pytania w większości odpowiedzieli twierdząco. Odpowiedź „raczej tak” i „zdecydowanie tak” padła odpowiednio w przypadku 34,5 proc. i 47,5 proc. ankietowanych. Co ciekawe, wśród najbardziej doświadczonych polityków, którzy sprawują swój urząd co najmniej szóstą kadencję, nie padła żadna inna odpowiedź.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Wsparcie polskich firm przez państwo najmocniej popierają politycy prawicy – Prawa i Sprawiedliwości i Konfederacji. Ale posłowie obecnej koalicji rządowej również są przychylni takiemu pomysłowi.

Patriotyzm gospodarczy a prawo

Prezes OGB Łukasz Pawłowski zauważa, że wyniki badania nie wskazują na istotne rozbieżności związane z przynależnością partyjną.

– To nie ma dużego przełożenia na te odpowiedzi, których moglibyśmy się spodziewać, śledząc polską politykę. Na przykład podejście do patriotyzmu gospodarczego, gdzie naturalnie oczekiwano by różnic między prawicą, lewicą czy liberałami. Tymczasem tego nie widać w tym badaniu. Mam wrażenie, że przynajmniej na poziomie deklaracji istnieje pewien konsensus. Analiza faktycznych głosowań mogłaby pokazać inny obraz. Jeśli chodzi o deklaracje, to różnice są niewielkie i zdecydowanie propatriotyczne gospodarczo – wyjaśnia Łukasz Pawłowski.

Jak dodaje nasz rozmówca, hasło „patriotyzm gospodarczy” wybrzmiewa dziś niemal z każdej strony sceny politycznej.

– Potwierdzałoby to częściowo to, co działo się w kampanii prezydenckiej. Rafał Trzaskowski zaczął mówić o patriotyzmie gospodarczym, choć wcześniej tego nie robił. Może to pokazywać, że patriotyzm gospodarczy i preferencyjne traktowanie polskich firm ma bardziej powszechne poparcie wśród polityków, niż wynika to z ich publicznych wystąpień – dodaje Łukasz Pawłowski.

Hasło „patriotyzm gospodarczy” wybrzmiewa dziś niemal z każdej strony sceny politycznej.

Analityk Forum Obywatelskiego Rozwoju Piotr Oliński zwraca uwagę, że kluczowe jest, co właściwie rozumiemy pod hasłem patriotyzmu gospodarczego. Możemy wybierać produkty polskich dostawców, jednak ustawowe preferencje krajowego biznesu mogłyby być niezgodne z prawem.

Preferencyjne traktowanie polskich firm? „To byłaby dyskryminacja”

– Polskie firmy nie mogą cieszyć się preferencyjnym traktowaniem państwa, przynajmniej w stosunku do podmiotów z innych państw UE. Po pierwsze, oznaczałoby to niedopuszczalną na gruncie prawa unijnego dyskryminację podmiotów z pozostałych państw członkowskich, naruszając zasady swobodnego przepływu usług, towarów i kapitału – wyjaśnia Piotr Oliński.

Nasz rozmówca powołuje się na orzecznictwo TSUE, które za sprzeczne z prawem uznaje każdą próbę utrudniania handlu wewnątrz UE – zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio. Barierę – jak dodaje ekspert – stanowiłby także art. 20 Konstytucji RP.

– Wskazuje on na pojęcie „społecznej gospodarki rynkowej” jako podstawy ustroju gospodarczego RP. Ta zaś w założeniu opiera się na idei ochrony swobodnej konkurencji i otwartych rynków. Stoi w opozycji nie tylko wobec monopoli, lecz także protekcjonizmu. Intencjonalne faworyzowanie podmiotów gospodarczych ze względu na narodowość stałoby w sprzeczności również z polską Konstytucją – podsumowuje Piotr Oliński.

Tego samego zdania jest Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP. Ekspert, powołując się na unijne prawo, mówi, iż „nie ma powodu, byśmy byli pod tym względem świętsi od papieża”. Zamiast stawiać bariery zagranicznym firmom, powinniśmy przyciągać inwestycje, które przekładają się na PKB i wpływy podatkowe.

– W szczególności w interesie narodowym jest uzyskiwanie wpływów podatkowych w kraju, a nie ich ucieczka za granicę. A temu najbardziej sprzyja prosty i stabilny system podatkowy, o konkurencyjnie niskich stawkach na tle Europy. Świetnie to widać w Irlandii, która korzysta na odwrotnej logice niż stawianie barier – komentuje ekspert.

Geopolityka uzasadnia nierówności?

Zdaniem naszego rozmówcy czym innym jest uprzywilejowanie polskich firm, a czym innym pomoc publiczna w uzasadnionych przypadkach. Polityka gospodarcza państwa powinna uwzględniać zmienne warunki ekonomiczne, np. wzrost cen energii.

Kamil Sobolewski dodaje, że państwo może decydować się na inne traktowanie firm zagranicznych, jeśli przemawiają za tym względy geopolityczne. Tak jest m.in. w przypadku sankcji wobec Rosji.

– Firmy spoza UE mamy prawo traktować ostrzej niż te z UE i różnicować to traktowanie. Przykładowo, firmy z krajów sojuszniczych, jak USA, możemy traktować na równi z firmami unijnymi. Oczywiście, o ile spełnione będą racjonalne warunki, np. analogiczne traktowanie polskich firm w USA. Firmy z krajów o sprzecznych interesach geopolitycznych powinny być traktowane gorzej, szczególnie firmy z Rosji. Elementy tej polityki powinny być koordynowane w UE, co niestety nie działa najlepiej – ocenia ekspert.

Równe szanse? Zdaniem polityków zagraniczny biznes wygrywa

„Czy uważa Pan(i), że polskie firmy mają równe szanse w konkurencji z zagranicznymi podmiotami, które transferują dochody za granicę i płacą w Polsce niższe podatki?” – brzmiało drugie pytanie zadane politykom. Tu odpowiedzi przeczące „Zdecydowanie nie” i „Raczej nie” uzyskały odpowiednio 30,5 proc. i 32,4 proc. głosów.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Taka odpowiedź dominowała w przypadku polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz Konfederacji.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

– Moim zdaniem linia podziału przebiega według kryterium wielkości firmy, a nie formy własności. Duże korporacje są w stanie zrozumieć i dostosować się do lawiny nowych regulacji. Potrafią też amortyzować niekorzystne wahania koniunktury, kosztu finansowania czy innych warunków prowadzenia biznesu dzięki działalności w wielu lokalizacjach i liniach biznesowych. Sytuacja dużych firm jest bardziej przewidywalna. To pozwala im na szeroką skalę prowadzić długofalowe inwestycje i tym samym budować trwałe przewagi konkurencyjne – wyjaśnia Kamil Sobolewski.

Małe firmy są pod tym względem w gorszym położeniu. Dlatego też – jak wyjaśnia nasz rozmówca – państwo powinno wspierać ich rozwój i inwestycje, kierując się m.in. tym kryterium.

– Oczywiście duże międzynarodowe korporacje mają większą siłę rynkową i możliwości ekspansji, również w Polsce. W znacznej mierze nie wynika to z systemu podatkowego, ale po prostu z ich skali działania. Dlatego – szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy międzynarodowa konkurencja gospodarcza i polityka potrafią kształtować sytuację całych krajów i kontynentów – powinniśmy zastanowić się, jak wspierać polskie firmy – dodaje Michał Borowski, ekspert BCC ds. podatków, przewodniczący Komisji Podatkowej BCC.

Kto ile płaci? Zdania polityków są podzielone

„Czy wie Pan(i), jaka jest różnica w wysokości podatków odprowadzanych w Polsce przez firmy zagraniczne i firmy polskie w relacji do ich przychodów?” – brzmiało ostatnie pytanie zadane politykom.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Co piąty ankietowany uznał, że polskie firmy płacą pięciokrotnie więcej podatku niż zagraniczne. Ponad 43 proc. respondentów wskazało, że krajowe firmy płacą podatek dwukrotnie wyższy. 27 proc. polityków uznało, że podatki są równe, a nieco ponad 3 proc. respondentów uważa, że to zagraniczne firmy płacą dwa razy więcej. Taki sam odsetek polityków ocenił, że firmy zagraniczne płacą pięciokrotnie więcej. Jedynie w grupie polityków KO i PSL parlamentarzyści jednomyślnie uznali, że to polskie firmy płacą więcej lub tyle samo podatku.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

– Oczywiście firmy zagraniczne, poprzez swoją często złożoną strukturę międzynarodową, mogą dużo łatwiej optymalizować rozliczenia podatkowe. Z drugiej strony, mamy jednak na to odpowiedź – chociażby w postaci opodatkowania wyrównawczego (Filar 2) czy klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania, które pozwalają wyrównywać poziom opodatkowania w Polsce – mówi Michał Borowski.

Zdaniem eksperta ci, którzy chcą inwestować w Polsce, mogą liczyć na preferencje podatkowe – m.in. ulgi na innowacje, takie jak: robotyzacja, B+R, IP Box czy ulga na prototyp.

– Problem polega na tym, że system jest bardzo skomplikowany i w wielu aspektach niejasny, co sprawia, że atrakcyjnie wyglądające preferencje często okazują się pułapką dla przedsiębiorców, gdy po jakimś czasie organy podatkowe kwestionują wysokość otrzymanej zachęty – podsumowuje ekspert.

Ranking największych płatników CIT, opracowany przez XYZ, daje choćby fragmentaryczny obraz tego, jak firmy płacą podatki w Polsce. Na czele znajdują się polskie banki, które odprowadzają relatywnie wysokie podatki. Na liście znajdziemy także polskie spółki prywatne oraz podmioty zagraniczne. Zdaniem naszego rozmówcy to nie sama wysokość opodatkowania bywa problemem i wskazywałaby na ewentualne nierówności, lecz poziom skomplikowania prawa.

– Polska ma jeden z najbardziej skomplikowanych systemów podatkowych – to zaś siłą rzeczy uprzywilejowuje duże podmioty, które stać na drogą obsługę prawną i księgową oraz korzystanie z luk i możliwości systemu. Dla sektora MŚP owo skomplikowanie jest raczej źródłem ryzyka uciążliwych kontroli i postępowań niż szansą na oszczędności. Co gorsza, skomplikowany system podatkowy połączony z represyjnym prawem karnym gospodarczym może tworzyć trudne do zniesienia warunki prowadzenia biznesu – i to znacznie bardziej dla małych firm niż dużych – podsumowuje Piotr Oliński.

Cecha wspólna: niewiedza czy niekonsekwencja?

Powyższe badanie – zdaniem ekspertów – pokazuje pewną polityczną niespójność. Po pierwsze, nawet przedstawiciele partii, której jedno ze skrzydeł (Nowa Nadzieja) określa się jako wolnościowe, wykazują poparcie dla protekcjonizmu i uprzywilejowania polskich firm w starciu z zagranicznymi konkurentami. Po drugie, chęć ochrony krajowych biznesów jest szeroko podzielana, bez względu na przynależność partyjną.

– Mam wrażenie, że to, co widzimy z zewnątrz na temat różnych partii i parlamentarzystów, często różni się od rzeczywistości. Opublikowaliśmy dane dotyczące poglądów politycznych parlamentarzystów w porównaniu z wyborcami. Pokazują one na przykład, że ponad jedna trzecia wyborców Koalicji Obywatelskiej deklaruje poglądy lewicowe, ale wśród posłów tego ugrupowania tylko 15 proc. ma takie poglądy. Większość posłów ma poglądy centrowe. Było to dla mnie zaskakujące, że w podejściu do tych kwestii nie ma dużych różnic między partiami – wyjaśnia Łukasz Pawłowski.

Zdaniem przedstawiciela FOR odpowiedzi polityków ujawniają brak świadomości parlamentarzystów w zakresie ram traktatowych i konstytucyjnych.

– To nie zwiastuje niczego dobrego dla polskiej polityki gospodarczej. Otwartość na handel zagraniczny i zakorzenienie tego postulatu w polskiej Konstytucji i unijnych traktatach wynika z jego dobroczynnych skutków – nie tylko w zakresie niższych cen i większej efektywności, ale także ograniczania monopoli, sprzyjania przyjaznym relacjom między państwami oraz zmniejszania ryzyka konfliktów zbrojnych. Epoki protekcjonistyczne w historii zazwyczaj korelowały z większą represyjnością systemów politycznych – podsumowuje Piotr Oliński.

Główne wnioski

  1. Z badania wynika, że deklaracje polityków dotyczące polityki gospodarczej mogą rozmijać się z programem partyjnym. Taka niespójność – zdaniem ekspertów – może wynikać z niedostatecznej wiedzy na temat ram traktatowych.
  2. Nasi rozmówcy są zgodni, że preferencyjne traktowanie podmiotów ze względu na narodowość byłoby dyskryminacją i prowadziłoby do naruszeń prawa UE. Zamiast tworzenia barier dla zagranicznego kapitału, eksperci wskazują na potrzebę stabilnego, prostego systemu podatkowego oraz wsparcia MŚP, które w największym stopniu odczuwają konkurencję ze strony firm zagranicznych.
  3. Wysokość płaconych podatków jest problemem marginalnym w zestawieniu z poziomem skomplikowania polskiego systemu podatkowego. Taka sytuacja faworyzuje duże firmy – krajowe i zagraniczne – które są w stanie skutecznie optymalizować rozliczenia, podczas gdy MŚP ponosi największe ryzyko kontroli i największe trudności w prowadzeniu działalności.