Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka

Protesty wyborcze w Sądzie Najwyższym. Jaki może być ich efekt?

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 5 tys. protestów wyborczych. Część polityków domaga się ponownego przeliczenia głosów, a niektórzy nawet powtórzenia wyborów. Szanse na zmianę werdyktu wyborczego są niewielkie.

Rafał Trzaskowski i Karol Nawrocki – kandydaci na urząd Prezydenta RP
Po wyborach prezydenckich do Sądu Najwyższego wpłynęło ok. 5 tys. protestów wyborczych. Fot.: GettyImages

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie są powody protestów wyborczych.
  2. Jak reagują na to politycy.
  3. Kto rozpatrzy protesty wyborcze i jaki może być ich wpływ.

Po wyborach prezydenckich pojawiły się doniesienia o nieprawidłowościach w obwodowych komisjach wyborczych. Najbardziej znanym przykładem jest Kraków i OKW nr 95. W drugiej turze głosy oddane na Karola Nawrockiego przypisała Rafałowi Trzaskowskiemu i odwrotnie. Nie był to jedyny taki przypadek.

Jeszcze w ubiegłym tygodniu Sąd Najwyższy poinformował, że karty wyborcze z 13. obwodowych komisji (m.in. z Krakowa, Mińska Mazowieckiego, Olesna, Strzelec Opolskich, Tarnowa, Grudziądza, Gdańska, Katowic, Bielska-Białej, Kamiennej Góry i Brześcia Kujawskiego) zostaną zweryfikowane.

Sugestie fałszerstw wyborczych

Niektórzy politycy koalicji rządzącej oraz związani z nią liderzy opinii domagają się ponownego przeliczenia głosów. Poseł Koalicji Obywatelskiej Roman Giertych sugeruje, że doszło do fałszowania wyborów i domaga się unieważnienia wyborów prezydenckich z 1 czerwca. Przygotował stronę internetową z własnym wzorem protestu wyborczego. Część polityków KO z niego skorzystała.

O konieczności ponownego przeliczenia głosów mówił w niedzielę na antenie Radia Zet europoseł KO Bartosz Arłukowicz. Tłumaczył to, twierdząc, że "koszty są minimalne w porównaniu do kosztów związanych z nadwyrężeniem zaufania do demokracji".

Reakcje premiera

Premier Donald Tusk w tygodniu powyborczym zapewniał o konieczności zbadania wszelkich nieprawidłowości wyborczych. Stwierdził także, że "zakładanie z góry, że wybory zostały sfałszowane, nie służy polskiemu państwu".

W podobnym tonie na platformie X wypowiadał się wicepremier i prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz. "Polacy muszą mieć gwarancję, że każdy głos jest ważny i właściwie policzony – jednak tezy o sfałszowaniu wyborów są nieuzasadnione i nikt odpowiedzialny ich nie podnosi. Wszczynanie politycznej wojny w tym temacie osłabia Polskę" – napisał wicepremier.

W ubiegły piątek premier Donald Tusk ponownie odniósł się do sprawy. Zapowiedział, że zwróci się do ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego Adama Bodnara, "by nie wahał się przed działaniami ws. podejrzeń nieprawidłowości przy wyborach".

Oburzenie po stronie PiS

Głosy o błędach płynące z koalicji nie pozostały bez reakcji ważnych polityków Prawa i Sprawiedliwości. Głos zabrał także urzędujący wciąż prezydent Andrzej Duda i jego otoczenie.

"Radzę Państwu – dobrze pilnujcie swoich oddanych w wyborach głosów! Dzisiaj naprawdę poważna ekipa zabiera się za dokonany przez Was wybór. Zapewniam Państwa przy tym, że jako wyborca, a obecnie dodatkowo wciąż jeszcze strażnik ciągłości władzy państwowej, będę pilnował razem z Wami. Mam wrażenie, że komuś wyraźnie nie pasuje wybór dokonany ostatnio przez Polaków" – napisał prezydent Andrzej Duda na platformie X.

Małgorzata Paprocka, szefowa Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy, stwierdziła w poniedziałek na antenie TOK FM, że protesty wyborcze są próbą osłabienia mandatu Karola Nawrockiego. W reakcji na ten cytat zamieszczony na platformie X internauci przypomnieli słowa prezydenta Andrzeja Dudy sprzed lat. W 2014 r. jeszcze jako europoseł PiS, mówił w TVN 24, że ówczesne wybory samorządowe zostały zafałszowane i należy je powtórzyć.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński zarzucił Donaldowi Tuskowi, że nie potrafi przegrywać z godnością. Protesty wyborcze określił jako niszczenie fundamentów państwa.

Protest komitetu Trzaskowskiego

Komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego złożył własny protest wyborczy w poniedziałek w Sądzie Najwyższym. Protest został złożony przez Grzegorza Wójtowicza, pełnomocnika komitetu wyborczego Rafała Trzaskowskiego. Poinformowała o tym szefowa jego sztabu, Wioletta Paprocka.

– Każdy głos ma znaczenie. Tysiące obywateli składają protesty wyborcze, pokazując skalę nieprawidłowości, których nie można zignorować. W Krakowie doszło do zamiany głosów między Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim. W innych komisjach – do anomalii, skreśleń i gwałtownego wzrostu głosów nieważnych. Demokracja nie kończy się w dniu wyborów. Demokracja wymaga uczciwego liczenia każdego głosu – mówił Cezary Tomczyk, wiceminister obrony i członek sztabu Rafała Trzaskowskiego składając prywatny protest wyborczy i zapowiadając protest w imieniu komitetu wyborczego.

Ponad 5 tys. zgłoszonych protestów wyborczych

Jak przekazano nam w Sądzie Najwyższym, do godz. 13:30 we wtorek zarejestrowano 4439 protestów wyborczych. Jak podała Polska Agencja Prasowa, do godz. 16.40 liczba zarejestrowanych protestów wyborczych wzrosła do 5100. Liczba stale rośnie. W poniedziałek o podobnej porze Sąd Najwyższy informował o 2170 zarejestrowanych protestach. Ostateczny termin zgłaszania protestów wyborczych upłynął w poniedziałek o północy. Do Sądu Najwyższego docierają wciąż zgłoszenia nadane pocztą w wersji papierowej. Liczba protestów może wzrosnąć. Znaczenie będzie tu miała data stempla pocztowego. Większość protestów została złożona przez osoby prywatne.

Dotychczasowa liczba protestów jest mniejsza w porównaniu z poprzednimi wyborami prezydenckimi. Wtedy protestów wyborczych było 5847, z których za zasadne uznano 93. To więcej niż zazwyczaj. Po wyborach prezydenckich wpływa zazwyczaj kilkadziesiąt protestów.

Ewenementem był 1995 r. Odnotowano wtedy prawie 600 tys. protestów wyborczych. W sporej części z nich tłumaczono, że nieprawidłowa informacja o wykształceniu Aleksandra Kwaśniewskiego wprowadzała wyborców w błąd. Zwycięzca tamtych wyborów studiował w latach 70. handel zagraniczny na Uniwersytecie Gdańskim, jednak studiów nie ukończył.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Kwestionowana izba SN rozpatrzy protesty wyborcze

W poniedziałek rzecznik Sądu Najwyższego, sędzia Aleksander Stępkowski mówił, że nie wszystkie protesty wyborcze dotyczą naruszenia prawa. Często mają one związek z trybem organizacji wyborów. Dodał również, że część to skargi w znaczeniu potocznym, a nie protesty, które mogą być uznane w oparciu o Kodeks wyborczy. Protesty o podobnym brzmieniu będą rozpatrywane łącznie. Część skarg była adresowana do Izby Pracy Sądu Najwyższego. Sędzia Stępkowski przypomniał jednak, że to Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych jest izbą, która zajmuje się ważnością wyborów i protestami wyborczymi.

– Niestety dożyliśmy czasów, o których filozofom się nie śniło, prawnikom również. Trudno mi przewidzieć, co się wydarzy. Gdybyśmy żyli w normalnym państwie, to by Izba Pracy zareagowałaby w ten sposób, że przekazałaby sprawę do właściwej izby, ale czy tak zrobi, nie wiem – powiedział w poniedziałek mediom rzecznik Sądu Najwyższego.

Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych nie jest uznawana za sąd przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Orzekają w nim sędziowie nominowani przez Krajową Radę Sądownictwa na mocy ustawy wprowadzonej za rządów PiS. KRS została wtedy upolityczniona, a status wskazanych przez nią sędziów jest kwestionowany. Izba Kontroli Nadzwyczajnej orzekała jednak już ws. poprzednich wyborów prezydenckich, a także wyborów parlamentarnych w 2023 r.

W rozmowie z XYZ Krzysztof Izdebski, prawnik i aktywista, zwraca uwagę, że izba ta podjęła decyzję o ponownym przeliczeniu głosów w kilkunastu obwodowych komisjach wyborczych, w których doszło do nieprawidłowości.

– Jak na razie obawy dotyczące upolitycznienia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i działania na zamówienie polityczne – przy wszystkich wątpliwościach konstytucyjnych i wynikających z orzecznictwa sądów europejskich – nie potwierdzają się. Czy nam się to podoba czy nie, jedynym organem, który może dokonać oceny ważności wyborów i oceny prawidłowości przebiegu wyborów jest Sąd Najwyższy – mówi Krzysztof Izdebski.

Jakość przesłanek

Prawnik zwraca uwagę na podobieństwa między skargami. Część z nich była przygotowywana według wzoru zaproponowanego przez polityków. Jego zdaniem skala protestów nie zmieni zwycięzcy wyborów prezydenckich. W drugiej turze Karol Nawrocki otrzymał 10 606 877 głosów, a Rafał Trzaskowski 10 237 286 głosów. Daje to różnicę 369 591 głosów.

– Nic jak na razie w przestrzeni publicznej nie wskazuje, że doszło do nieprawidłowości, które zmienią wynik wyborów. Trzeba rozróżnić potencjalną zmianę wyniku wyborów a potencjalną zmianę liczbowego wyniku głosowania. W skali 21 mln głosujących zdarzają się błędy, choć nie powinny. Nie powinno to jednak zaburzyć wyniku wyborów. Wszystkie kwestie należy wyjaśnić, choć nie oznacza to, że należy ponownie przeliczyć wszystkie głosy. Wiceminister Cezary Tomczyk mówi o ponownym liczeniu głosów nieważnych. Po przeliczeniu one będą takie same, chyba że pojawią się rzeczywiste sygnały od ludzi, którzy byli w tych komisjach i mogli paść ofiarą nieprawidłowości, podając konkretne przykłady. Na razie nie ma ich za dużo. Niewykluczone, że analiza protestów pokaże jednak coś nowego. Gdyby skala protestów była duża, Sąd Najwyższy może zarządzić ponowne przeliczenie wszystkich głosów, ale musi temu towarzyszyć przesłanka efektywności – podkreśla Krzysztof Izdebski.

Czy nam się to podoba czy nie, jedynym organem, który może dokonać oceny ważności wyborów i oceny prawidłowości przebiegu wyborów jest Sąd Najwyższy

Główne wnioski

  1. Protesty wyborcze wpływają do Sądu Najwyższego w związku z nieprawidłowościami. W kilkunastu komisjach wyborczych stwierdzono błędne przypisanie głosów kandydatom.
  2. Część polityków KO domaga się ponownego przeliczenia głosów, a niektórzy nawet powtórzenia wyborów. Politycy PiS zarzucają im niepogodzenie się z przegraną ich kandydata.
  3. Skargi rozpatruje kwestionowana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. Pomimo wątpliwości konstytucyjnych dotyczących jej funkcjonowania, zarządziła ona ponowne przeliczenie głosów w kilkunastu obwodowych komisjach wyborczych. Prawnik i aktywista Krzysztof Izdebski podkreśla, że skala znanych nieprawidłowości nie daje podstaw do zmiany wyniku wyborów.