Sprawdź relację:
Dzieje się!
Analizy

Pułapki długoterminowych projekcji

Międzynarodowy Fundusz Walutowy pokazał prognozy rozwoju gospodarek do 2029 r. Jak Polska wypada na tle innych krajów.

Zdjęcie przedstawia brytyjski parlament
Polacy wjeżdzający do Wielkiej Brytanii będą potrzebowali ETA od 2 kwietnia 2025 r. Fot. GettyImages

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jak w świetle prognoz MFW wypada poziom rozwoju gospodarczego Polski na tle świata.
  2. Które kraje prześcigniemy, a które do 2029 r. musimy dogonić.
  3. Dlaczego do takich projekcji należy podchodzić sceptycznie.

Raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) „World Economic Outlook” stanowi dobrą okazję do spojrzenia na rozwój Polski w dłuższej perspektywie.  Zawarte w nim prognozy funduszu sięgają 2029 r. i obejmują ok. 190 krajów.

Jeśli prognozy MFW sprawdzą się, to mamy szansę awansować do grona 20 proc. państw o najwyższym PKB per capita uwzględniając różnice w cenach pomiędzy krajami (PPP, purchasing power parity). Wyprzedzimy Hiszpanię, Izrael, Nową Zelandię oraz Japonię. W przypadku Japonii warto wspomnieć, że jeszcze na początku XXI w. dochód na głowę był tam dwa razy wyższy niż w Polsce. Różnica została zniwelowana dzięki naszemu szybkiemu wzrostowi, jak i relatywnej stagnacji japońskiej gospodarki. Zgodnie z przewidywaniami MFW, wciąż bogatsze od nas będą Stany Zjednoczone (o ponad 50 proc.), Niemcy ( 20 proc.), Francja (14 proc.) i Wielka Brytania (o 8 proc.).

Wzrost polskiej gospodarki (wykres) odbywał się na przestrzeni ostatnich 25 lat bardzo harmonijnie. W 1999 r. byliśmy na 58 miejscu, do 2009 r. awansowaliśmy o cztery pozycje, by po kolejnych 10 latach być 45. w rankingu. Właściwa reakcja makroekonomiczna władz centralnych na kryzys pandemiczny (tarcze antykryzysowe, luzowanie polityki pieniężnej) jest widoczna w kolejnym okresie do 2024 r. Z dużych państw Europy Środkowo-Wschodniej podobne, a nawet większe, wzrosty notowały przez lata Bułgaria i Rumunia. O przyczynach sukcesu Rumunii można przeczytać w raporcie Michała Kulbackiego.

Powyższe przykłady wzrostu gospodarczego nie są jednak oczywiste na światowym rynku. Boleśnie przekonała się o tym Grecja i Hiszpania po kryzysie strefy euro, a także wspomniana już Japonia. Błędy popełnione w zarządzaniu makroekonomicznym to, pod względem rozwoju, stracone dekady . Część krajów tzw. starej Europy spada w rankingu Włochy (w szybszym tempie), Belgia i Francja (wolniej).

Dane powinno się jednak umiejscawiać w odpowiednim kontekście metodycznym. Odnosimy się bowiem do relatywnej, rankingowej pozycji. A awans w rankingu może czasem wynikać z jednorazowego, przypadkowego zdarzenia. Odkrycie bogatych złóż ropy naftowej wywindowało Gujanę na drugą pozycję w rankingu w 2029 r. To kraj o populacji niespełna jednego miliona, a PKB na osobę ma przekroczyć 140 tys. dolarów do końca obecnej dekady. Warto zauważyć, że wśród 10 krajów o najwyższym prognozowanym dochodzie per capita w 2029 r. aż cztery to kraje poniżej jednego miliona mieszkańców o specyficznym modelu rozwojowym.

Spadek w rankingu nie oznacza również obniżenia poziomu życia. W ciągu ostatnich 25 lat dochód na osobę wzrósł we Francji o 23 proc., czyli niewiele mniej niż w Niemczech (26 proc.). Wzrósł nawet we Włoszech (9 proc). Wewnątrz Unii Europejskiej dystans rozwojowy nadrabiały kraje, które wstąpiły do niej w 2004 r. oraz 2007 r. Proces ten nie nastąpił jednak w przypadku państw, które weszły do UE w latach 80. (Grecja, Hiszpania i Portugalia).

Polska rozwinęła się gospodarczo dzięki wysokiemu kapitałowi ludzkiemu, poprawie jakości instytucji związanej z naszym wejściem do UE, dobremu zarządzaniu makroekonomicznemu w czasach kryzysów (zarówno w 2009 r., jak i podczas pandemii), integracji w ramach UE oraz umiejętnego korzystania z przyciąganych inwestycji zagranicznych i transferowi technologii.

Na początku maja premier Donald Tusk, podpierając się projekcjami Banku Światowego, obiecał, że w 2029 r. wyprzedzimy Wielką Brytanię pod względem „zamożności” (dochodu na głowę).  Z przytoczonych przeze mnie danych MFW wynika, że Brytyjczycy będą wówczas mieli wyższy dochód od nas o ok. 8 proc.

Gdzie leży prawda? Paradoksalnie, większym źródłem niepewności w tego typu projekcjach nie jest dość abstrakcyjny konstrukt jakim jest PKB, ale … liczba ludności. W przypadku Polski projekcje ludności pomiędzy poszczególnymi instytucjami różnią się bowiem dramatycznie. Dotyczy to zarówno punktu startowego, jak i końcowego projekcji. W danych za 2023 r. różnica między najwyższym szacunkiem (Eurostat) a najniższym sięga 5 proc., a do 2029 r. wzrasta do 7,5 proc.! Dane MFW są niższe od danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) o ok. 2 proc. Moim zdaniem, najbardziej realistyczne są prognozy Eurostatu. Widać w nich skok ludności pomiędzy 2022 r. a 2023 r. z ok. 37,7 mln osób do 38,5 mln osób. Zgodnie z definicją, do rezydentów zalicza się ludność zamieszkującą dany obszar przez 12 miesięcy. Wspomniany skok wynika zatem z uwzględnienia przybyłych do Polski uchodźców z Ukrainy. W pozostałych źródłach danych liczba ludności w tym okresie spada , to budzi wątpliwości.

Jakie są tego konsekwencje dla oceny naszego poziomu zamożności? Zaniżona, moim zdaniem, liczba ludności Polski w danych MFW i Banku Światowego przekłada się na wyższy poziom PKB per capita zarówno w danych bieżących, jak i projekcjach. Oznacza to, że przyjęcie bardziej realistycznych danych Eurostatu wskazywałoby na niższy dochód na osobę. Ma to niebagatelne znaczenie dla oceny poziomu naszego rozwoju gospodarczego w odniesieniu do innych państw, co można zilustrować na przykładzie porównania z Hiszpanią. Wg projekcji MFW w 2029 r. nasz PKB na osobę ma być wyższy od hiszpańskiego o 6,2 proc. Populacja Polski jest jednak w danych MFW o 3,6 proc. niższa niż wg Eurostatu, a ludność Hiszpanii o 3,2 proc. wyższa. Uwzględnienie obu zmian spowodowałoby, że dochód na osobę w Hiszpanii byłby wciąż (nieznacznie) wyższy niż w Polsce.

Wracając do Wielkiej Brytanii, projekcja MFW wskazuje, że nie przegonimy jej w 2029 r. Biorąc pod uwagę, że liczba ludności Polski w danych MFW jest niższa o 3,6 proc. niż w danych Eurostatu, tym mniej prawdopodobne jest w rzeczywistości prześcignięcie przez Polskę Wielkiej Brytanii. Nie będzie to oznaczało jednak, że nie będziemy się szybko rozwijać w najbliższych latach.

Konkludując, należy być bardzo ostrożnym w wysnuwaniu wniosków z tego typu prognoz i nie przywiązywać się do chwytliwych porównań poszczególnych krajów (szczególnie gdy różnica ta jest nieznaczna, lepiej skupiać się na długoterminowych trendach.

Główne wnioski

  1. Gdyby sprawdziły się prognozy MFW Polska awansowałaby w 2029 r. do grona 20 proc. państw o najwyższym poziomie dochodu na osobę na świecie.
  2. Kraje Europy Środkowo-Wschodniej zbliżały się do bogatszych państw Unii pod względem poziomu rozwoju gospodarczego. Proces ten nie nastąpił w przypadku krajów południa Europy (Hiszpania, Portugalia, Grecja).
  3. Należy być ostrożnym z wysnuwaniem wniosków z projekcji. Zaniżona liczba ludności może sprawiać, że Polski dochód per capita jest zawyżony.