Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes

Rafał Brzoska: „Nie odpuszczę, bo mamy historyczną szansę zrobić coś wielkiego dla Polski”

O tym, dlaczego przyjął propozycję premiera, co sądzi o porównaniach do DOGE Elona Muska, jak udało mu się zgromadzić 500-osobowy zespół pracujący nad deregulacją oraz czy InPost na tym nie ucierpi – opowiada Rafał Brzoska, twórca InPostu i lider grupy przedsiębiorców oraz ekspertów przygotowujących pakiet reform deregulacyjnych.

Rafał Brzoska, prezes grupy InPost w swoim biurze.
Rafał Brzoska w kilka dni zdołał zmobilizować 500 przedsiębiorców i ekspertów do pracy nad propozycjami deregulacji gospodarki. fot. Anna Liminowicz

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Czy przyjęcie zaproszenia premiera oznacza wsparcie polityczne.
  2. Kto i jak znalazł się w zespole pracującym nad deregulacją.
  3. Jak praca nad deregulacją wpływa na zaangażowanie w InPost

Grzegorz Nawacki, XYZ: Dlaczego przyjął pan zaproszenie do stworzenia zespołu odpowiedzialnego za deregulację? W zespole są szefowie organizacji pracodawców, co jest zrozumiałe, bo deregulacja to część ich obowiązków. Jednak w przypadku przedsiębiorcy, który aktywnie zarządza biznesem, nie jest to już takie oczywiste.

Rafał Brzoska, twórca i prezes InPost Group: Rzadko odmawiam, gdy ktoś rzuca mi rękawicę. Zaproszenie skierowano do mnie, ale nie traktuję tego jako mojego osobistego projektu. To inicjatywa wszystkich przedsiębiorców. Przyznam, że skala odzewu po ogłoszeniu przez premiera tej inicjatywy była dla nas zaskoczeniem. W ciągu 24 godzin otrzymaliśmy ponad tysiąc wiadomości z konkretnymi przykładami przepisów, które utrudniają życie nie tylko przedsiębiorcom, ale także samorządom i obywatelom. I powiem szczerze – po sześciu dniach niemal nieprzerwanej pracy wielu osób możemy stwierdzić jedno: to gigantyczny, oddolny projekt, który dynamicznie się rozwija.

W zespole mamy prawie 500 wolontariuszy – ekspertów, ekonomistów, profesorów prawa, a także instytucje, które dotychczas niezależnie oceniały regulacje w Polsce i wielokrotnie proponowały deregulację. Jednak do tej pory niewiele z tego wynikało.

Mamy wyjątkową szansę, by przedsiębiorcy – tak jak pomagali w pierwszych dniach wojny
w Ukrainie czy podczas powodzi – znów stanęli na wysokości zadania i rozwiązali problem, którego do tej pory nikt nie był w stanie rozwiązać. Nie robimy tego dla siebie, nie dla biznesu, ale dla wszystkich obywateli. I to jest clou tej inicjatywy – to projekt dla Polski, a nie tylko dla biznesu.

Czy to znaczy, że pan i pracodawcy wspieracie rząd i Donalda Tuska? A gdyby taką propozycję złożył dwa lata temu premier Morawiecki, odpowiedź byłaby taka sama?

Tak, odpowiedź byłaby dokładnie taka sama. Myślę, że w Polsce – zwłaszcza dziś – brakuje inicjatyw, które jednoczą, a nie dzielą. Elementów, które powodują, że wszystkie strony politycznej sceny dostrzegają jeden wspólny mianownik. Szukamy tego, co nas łączy, a nie tego, co różni. Chcemy zaproponować najlepsze możliwe rozwiązania, inspirowane energią płynącą z różnych środowisk. Wiemy, że nie wszystko się uda – taka jest statystyka – ale celem jest stworzenie fundamentów, które poprawią konkurencyjność polskich przedsiębiorstw i jakość życia wszystkich obywateli, dając im przewagę na starcie.

Czuje się pan polskim Elonem Muskiem, a jako zespół jesteście DOGEM – takie porównania pojawiły się w mediach społecznościowych?

Nie lubię takich porównań. Nazywam się Rafał Brzoska, a Elon Musk to Elon Musk. Poza tym nasz system demokracji parlamentarnej jest zupełnie inny niż ten w Stanach Zjednoczonych. Nasz projekt nosi nazwę – trochę przewrotnie – „Sprawdzam. Inicjatywa Polscy Przedsiębiorcy dla Polski”. Sprawdzamy, co można poprawić w kraju, ale także testujemy otwartość środowisk politycznych na realne zmiany. Chcę też podkreślić, że wskazujemy nie tylko obszary, które nie wymagają zmiany ustaw tzw. quick winy, ale również głębsze reformy, które wymagają nowelizacji ustaw, a nawet działań na poziomie Unii Europejskiej. Nasz cel to także inicjowanie projektów rozwojowych, np. przygotowanie Polski do pełnego wykorzystania dobrodziejstwa sztucznej inteligencji.

Wspomniał pan o 500 osobach zaangażowanych w inicjatywę. Jak mobilizuje się tak wiele osób w raptem kilka dni?

Wszystko zaczęło się od połączenia sił największych organizacji biznesowych: Pracodawców RP, Konfederacji Lewiatan, Polskiej Rady Biznesu i Corporate Connections. Wspólnie angażowaliśmy się już wcześniej, m.in. pomagając po wybuchu wojny w Ukrainie i podczas powodzi na Dolnym Śląsku. Dzięki temu mamy wypracowane schematy współpracy, które pozwoliły na szybki start. Potem zaczęli zgłaszać się kolejni przedsiębiorcy i eksperci, którzy chcieli się społecznie zaangażować. Szczególnie cieszy mnie udział pięciu stypendystów mojej fundacji
– utalentowanych studentów z całego świata. Pełnią rolę managerów projektu i stworzyli system oparty na AI do selekcji i oceny zgłoszeń.

Równolegle osobiście zaprosiłem ekspertów z różnych dziedzin i środowisk do rad. W radzie rozwoju są: Anna Streżyńska, prof. Piotr Sankowski i Maciej Kawecki. W radzie ds. samorządów: Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku, Jakub Banaszek, prezydent Chełma, Krzysztof Kosiński, prezydent Ciechanowa, i Rafael Rokaszewicz, prezydent Głogowa. W radzie
ds. deregulacji są: Robert Gwiazdowski, Agnieszka Majewska, rzeczniczka małych i średnich przedsiębiorstw, oraz prof. Przemysław Litwiniuk. Kończę jeszcze kompletowanie rady ds. ochrony zdrowia. To rady eksperckie, ponad podziałami politycznymi. Jestem dumny i wdzięczny, że tak znakomite osoby dołączyły do projektu.

Czy zaangażowanie w deregulację nie odbywa się kosztem InPostu?

Nie. InPost jest zawsze najważniejszy. W ostatnich dniach pracowałem po 20 godzin na dobę – bo jeśli jest okazja zrobić coś dla Polski, warto poświęcić kilka godzin snu. Ale oczywiście na dłuższą metę takiego tempa nie da się utrzymać. Teraz, gdy mamy rady, zespoły i systemy, ciężar pracy się rozkłada. Moje zaangażowanie czasowe będzie mniejsze, ale pozostanę aktywnym liderem projektu. Nie odpuszczę – bo mamy historyczną szansę uwolnić potencjał Polski i pchnąć nasz kraj na ścieżkę dynamicznego rozwoju.

Obejrzyj lub posłuchaj
Wideocast
Powiększ wideo
Wideocast
Powiększ wideo

Główne wnioski

  1. Projekt deregulacji nie jest osobistą inicjatywą Rafała Brzoski, ale wspólnym przedsięwzięciem przedsiębiorców i ekspertów, mającym na celu poprawę warunków funkcjonowania nie tylko biznesu, ale całego społeczeństwa. Projekt zyskał ogromne zainteresowanie, gromadząc w krótkim czasie 500 wolontariuszy i tysiące propozycji zmian, co świadczy o jego oddolnym charakterze i szerokim poparciu.
  2. Szybka mobilizacja zespołu była możliwa dzięki wcześniejszym schematom współpracy wypracowanym podczas kryzysów, takich jak wojna w Ukrainie czy powódź na Dolnym Śląsku. Kluczową rolę odegrali także eksperci i stypendyści fundacji Brzoski, którzy opracowali system oparty na AI do selekcji zgłoszeń.
  3. Głównym celem projektu jest poprawa konkurencyjności polskich przedsiębiorstw i stworzenie fundamentów legislacyjnych wspierających rozwój gospodarczy. Projekt nie ma charakteru politycznego i dąży do jednoczenia różnych środowisk w celu realnych zmian systemowych.

—-
Napisaliśmy o tym, bo informację uznaliśmy za ważną i ciekawą. Dla pełnej transparentności informujemy, że fundusz RiO, należący do Rafała Brzoski, prezesa i akcjonariusza InPostu, jest inwestorem w XYZ.