Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Newsy

Raiffeisen idzie po pierwszy tysiąc ugód

Bank latami popierał ustawą frankową, jako jedyny oficjalnie wystąpił z programu ugód. Teraz sam dogaduje się z klientami – zawarł już ponad 900 porozumień i jest na najlepszej drodze, by przebić swój tegoroczny cel.

Raiffeisen Bank International, właściciel polskiego oddziału, zmaga się z dużymi kosztami kredytów frankowych. Aby je ograniczyć bank wyszedł z ofertą ugód dla kredytobiorców.

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego Raiffeisen był najbardziej sceptycznym wobec ugód bankiem w Polsce.
  2. Jak idzie mu zawieranie porozumień z klientami.
  3. Jaką wersję rozliczenia się z bankiem najczęściej wybierają kredytobiorcy.

Polski oddział Raiffeisena to jeden z tych banków, które zajmują się wyłącznie obsługą klientów spłacających kredyty walutowe, głównie we franku szwajcarskim. Swoją formę zawdzięcza przejęciu, jakiego w 2018 r. dokonał BNP Paribas – nabył wtedy część biznesu Raiffeisena, bez kredytów walutowych. Zgodnie z polityką Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), która dbała o to, by przejmujący nie brał na siebie ryzyka podważania umów o takie kredyty w sądach, takie produkty musiały zostać w podmiocie kontrolowanym przez dotychczasowego akcjonariusza, austriacki Raiffeisen Bank International (RBI).

Banki poległy w staraniach o ustawę frankową

Gdy frank znacząco się umocnił, zwiększając raty kredytu, a w październiku 2019 r. zapadł prokonsumencki wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), do sądów zaczęła płynąć fala pozwów o unieważnienie umów. Banki namawiały wtedy do systemowego rozwiązania problemu kredytów frankowych. Raiffeisen opowiadał się za przyjęciem ustawy frankowej. Miał konkretne rozwiązanie: chciał, by koszty przewalutowania kredytów z franka na złote podzieliły między siebie po równo banki, kredytobiorcy i państwo.

Regulacja jednak się nie ma pojawiała, więc w grudniu 2020 r. przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) Jacek Jastrzębski zaproponował branżowy standard ugód frankowych. Faktyczny kredyt frankowy miał być przeliczany tak, jakby od początku był wzięty w złotym, a dotychczasowe wpłaty frankowicza pomniejszały kwotę do spłaty. Banki przystąpiły do prac, a z czasem zaczęły podpisywać porozumienia z klientami, także na zasadach określonych przez KNF.

Raiffeisen widział jednak w tym pomyśle zagrożenia, dlatego jako jedyny oficjalnie wystąpił z prac nad standardem ugód.

– Przeanalizowaliśmy ten proces bardzo dokładnie, logicznie uzasadniając swoją decyzję. Uważaliśmy, że frankowicze wiedzieli o ryzyku jakie podejmują i nie mogą być traktowani tak samo, jak osoby, które nie wzięły na siebie ryzyka kursowego i zadłużyły się w złotym. Baliśmy się także, że bez ustawy frankowej takie ugody będą mogły być podważane w sądach – opowiada Alexander Fleischmann, szef polskiego oddziału RBI.

RBI zmienił jednak zdanie, za sprawą kolejnych tysięcy wyroków na korzyść kredytobiorców i dalszej niechęci polityków do ustawowego rozwiązania problemu. W grudniu 2023 r. jako ostatni bank z dużym portfelem frankowym (nie licząc Getina, który znajdował się w upadłości) ogłosił start programu ugód.

– Zobaczyliśmy z jednej strony jak rozwija się linia orzecznicza oraz, że klienci doceniają zawieranie ugód przed mediatorem z sądu polubownego KNF i nie chcą ich podważać w sadach. Wdrożyliśmy zatem taką wersję programu ugód – tłumaczy Alexander Fleischmann.

Podpisał ponad 900 ugód z frankowiczami

Klienci RBI spłacają jeszcze ok. 24,5 tys. kredytów frankowych o wartości 1,72 mld euro. Pod względem wielkości portfela kredytów w szwajcarskiej walucie bank wyprzedzają tylko PKO BP, mBank, Millennium i Santander. Do tej pory RBI wysłał już 11 tys. propozycji ugód 9 tys. klientów (niektórzy nie zauważyli pierwszej propozycji lub nie odpowiedzieli za pierwszym razem). Akcja nabiera tempa. Obecnie klienci dostają nawet 600 propozycji tygodniowo.

Warto wiedzieć

Millennium zainicjował ugody, Pekao długo z nimi zwlekał

Jako pierwszy porozumienia z frankowiczami na dużą skalę zawierał Bank Millennium w 2020 r. Rok później ugody w wersji szefa KNF zaproponowały ING i PKO BP, mający największy portfel kredytów frankowych w Polsce. W 2022 r. program uruchomił BOŚ, a pilotaż rozpoczął BNP Paribas. W czwartym kwartale 2022 r. z masową ofertą ruszyły z kolei mBank i Santander. W podobnym czasie swoje propozycje (choć bez ogłaszania startu programu) zaczął rozsyłać klientom Deutsche Banku. Długo, bo aż do października 2023 r. na ofertę porozumień kazał klientom czekać Bank Pekao. Łącznie wszystkie banki zawarły dotychczas 104 tys. ugód, z czego aż 40,5 tys. PKO BP.

– Na początku nasz program koncentrował się na klientach, którzy nie złożyli przeciwko nam pozwu. W lipcu rozszerzyliśmy go o osoby, które skierowały sprawy do sądu. Zawieranie ugód z tą grupą klientów jest dużo trudniejsze, bo są w bliskim kontakcie z prawnikami z kancelarii frankowych, którzy nie chcą ugody. Nie chcemy ich jednak wykluczać. Staramy się przekonać wszystkich klientów, że lepiej osiągnąć porozumienie niż czekać na pierwszą rozprawę w sprawie frankowej do połowy 2026 r. Chcemy im uzmysłowić realne finansowe korzyści z podjęcia mediacji w porównaniu z bataliami sądowymi. Często nie są oni świadomi, że po pokryciu kosztów związanych z obsługą kancelarii, ich faktyczna „wygrana” będzie dużo niższa – dodaje Alexander Fleischmann.

Staramy się przekonać wszystkich klientów, że lepiej osiągnąć porozumienie, niż czekać na pierwszą rozprawę do połowy 2026 r.

Alexander Fleischmann, dyrektor generalny RBI

Na początku roku Raiffeisen celował w zawarcie 1 tys. ugód do końca roku. Nie powinien mieć z tym problemu, bo już teraz ma na koncie 911 porozumień. Ugód byłoby więcej, gdyby nie długie mediacje. Według doświadczeń Raiffeisena trwają one zwykle od dwóch do trzech miesięcy i obejmują nawet trzy spotkania z mediatorem wyznaczonym przez sąd polubowny KNF. 18 października nadzorca docenił Raiffeisena. Bank, obok PKO BP, ING, BOŚ i BNP Paribas, dostał nagrodę „Instytucji Finansowej Przyjaznej Mediacji”. Wszystkie te podmioty dogadują się z frankowiczami właśnie za pośrednictwem sądu polubownego KNF.

RBI proponuje klientom trzy sposoby rozliczenia ugody. Prawie 70 proc. porozumień z klientami kończy ich relację z bankiem – w większości przypadków po przeliczeniu na złote klientowi nie zostaje już nic do spłaty lub od razu spłaca całą zaległą kwotę. Spośród ok. 30 proc. umów, które są kontynuowane, mniej więcej tyle samo osób przechodzi na kredyt oprocentowany stawką WIBOR oraz na pięcioletnią stałą stopę procentową na rynkowym poziomie (RBI nie poszedł śladem mBanku i PKO BP, które oferują preferencyjne, 5-proc. oprocentowanie).

Uświadamia kredytobiorców o kontrpozwach

RBI podkreśla, że klienci, kuszeni przez kancelarie frankowe wysokimi zyskami w razie wygranej w sądach, często nie są świadomi roszczeń banków o zwrot kapitału. Bank informuje o tym klientów przy pierwszym kontakcie w sprawie ugody.

– Sąd Najwyższy i orzecznictwo poszły w kierunku teorii dwóch kondykcji. A to oznacza, że klient ma swoje roszczenia, a my swoje. Jeśli bank wygra w sądzie taką sprawę, klient, jako strona przegrana, ponosi koszty sądowe (5 proc. wartości sporu). Kancelarie nie uświadamiają klientom, że mogą ich czekać dwie sprawy, które oznaczają nowe, niemałe opłaty za reprezentację klienta w sądzie – mówi Alexander Fleischmann.

Jeszcze pod koniec 2023 r. bank składał do sądu wnioski, by klienci oddali mu kwotę kapitału zwaloryzowaną o inflację i koszty poniesione przez bank. W grudniu i styczniu 2024 r. TSUE orzekł, że w razie unieważnienia umowy roszczenia banku nie mogą wykraczać poza kwotę pożyczonego kapitału powiększoną o ewentualne odsetki za zwłokę. Dlatego bank, podobnie jak inni przedstawiciele sektora, musiał zmienić swoje podejście – teraz domaga się jedynie zwrotu nominalnej kwoty pożyczonej klientowi.

Obserwuje próby podważania kredytów w euro

Innym problemem są kredyty w euro. Raiffeisen ma ich w portfelu ok. 9,8 tys.

– Widzimy powtarzanie mechanizmu z kredytów frankowych. Kancelarie namawiają klientów z kredytami w euro, by także poszli do sądów. Nie ma tu jednak mowy o nagłym wzroście wysokości raty, bo tacy kredytobiorcy właściwie zawsze płacili mniej niż ci w złotym. Ale skoro słyszą od kancelarii, że ich kredyt może być darmowy (w razie unieważnienia umowy, klient spłaca w banku jedynie kapitał – red.), to część z nich może zostać namówiona do takiej opcji – mówi dyrektor RBI.

Kancelarie namawiają klientów z kredytami w euro, by poszli do sądów. Nie ma tu jednak mowy o nagłym wzroście wysokości raty

Alexander Fleischmann

W takich sprawach nie ma na razie rozwiniętej linii orzeczniczej, głosu nie zabiera też TSUE. Dotychczasowe wyroki polskich sądów są zarówno na korzyść banków, jak i klientów, jednak także tu zaczyna dominować unieważnienie umowy. Czy banki powinny zatem z wyprzedzeniem zaproponować ugody, by ograniczyć ewentualne koszty, zanim pozwów będzie jeszcze więcej?

– Dochodzimy do paradoksu. Gdyby zastosować wariant ugody w wersji KNF, to klient powinien oddać pieniądze bankowi, bo zapłacił mniej niż przy spłacaniu teoretycznego kredytu w złotym – podkreśla Alexander Fleischmann.

Ostrzega, że problem „rozlewa się” na inne produkty finansowe

Innym zagrożeniem powiązanym z kredytami frankowymi, jest kwestionowanie kredytów opartych na stawce WIBOR. Pytania w tej kwestii trafiły już do TSUE, co zobowiązało polski rząd do przedstawienia swojego stanowiska w sprawie.

Właśnie od kredytów frankowych zaczął się proces podważania umów, który rozlewa się na inne produkty i którego końca nie widać

Alexander Fleischmann

– Mamy do czynienia z próbami podważania spłaconych przed laty kredytów we franku, kredytów w euro i kredytów opartych na stawce WIBOR. Wszystkie te sprawy całościowo pokazują, że ustawa rozwiązująca problem kredytów frankowych nadal jest konieczna. Bo właśnie od kredytów frankowych zaczął się proces podważania umów, który „rozlewa się” na inne produkty i którego końca nie widać. Polska jest jedynym krajem w Unii, który nie rozwiązał tego problemu – podsumowuje Alexander Fleischmann.

Do drugiego kwartału RBI zawiązał 1,8 mld euro rezerw na pokrycie kosztów związanych z kredytami frankowymi. To 105 proc. jego portfela kredytów frankowych. Nie podejmuje się prognoz, jaką kwotę rezerwy mogą osiągnąć w przyszłości.

Główne wnioski

  1. Polski oddział Raiffeisena latami sprzeciwiał się ugodom, tłumacząc, że są niesprawiedliwe i nie dają gwarancji, że klient ponownie nie pozwie banku. Uległ jednak presji otoczenia i w grudniu 2023 r. ogłosił program ugód z frankowiczami.
  2. Do tej pory wysłał klientom 11 tys. propozycji porozumienia i wysyła po 600 nowych ofert tygodniowo. Zawarł już 911 ugód i do końca roku może przekroczyć 1 tys. porozumień.
  3. RBI obserwuje napływ pozwów dotyczących kredytów w euro. Zawiązuje już na nie rezerwy, bo boi się negatywnych wyroków. Kredytobiorcom w euro nie może zaproponować ugód w wersji KNF. Powód? Wtedy to klient musiałby dopłacić bankowi.