Raport zysków i strat – jak wypadły banki w III kwartale
W minionym kwartale największą poprawę zysków zanotował mBank, najgorzej wypadł BOŚ. Dochody odsetkowe najszybciej rosły w PKO BP, a prowizyjne w Aliorze, choć w tym ostatnim przypadku to głównie efekt zmiany księgowej. Pod względem ryzyka kredytowego rozczarował ING.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Które giełdowe banki najlepiej wypadły w trzecim kwartale, a które rozczarowały wynikami.
- Dlaczego instytucje poprawiają wynik odsetkowy, mimo spadku stóp procentowych z 2023 r.
- Jakie jest tempo napływu pozwów i zawierania ugód frankowych
Wieczorem 14 listopada Bank Ochrony Środowiska (BOŚ), jako ostatni z notowanych na giełdzie banków, przedstawił sprawozdanie finansowe za trzeci kwartał. To oznacza, że można już przeanalizować wyniki 10 banków w ostatnich trzech miesiącach, a także zastanowić się nad tym jak wypadli poszczególni gracze zarówno pod względem zysków, jak i kluczowych wskaźników.
Zyski: Rezerwy pomogły mBankowi, BOŚ ze stratą
Według danych zebranych przez XYZ, w trzecim kwartale 2024 r., notowane na warszawskim parkiecie banki, zarobiły łącznie 9,93 mld zł, o 12 proc. więcej niż przed rokiem. Sześć analizowanych podmiotów odnotowała w tym czasie poprawę wyników, jeden, BOŚ, radził sobie tak źle, że zaraportował kwartalną stratę.
Niemal dwie trzecie wypracowanych zysków przypadło na trzech największych graczy w sektorze: PKO BP, Pekao i Santander. Słabo wypadł PKO BP, którego zysk spadł o 11 proc. rok do roku. Było to spowodowane dowiązaniem rezerw na ryzyko prawne kredytów frankowych (banki muszą je tworzyć, by pokryć koszty prawomocnych wyroków i programu ugód z frankowiczami). W trzecim kwartale takie rezerwy w PKO BP sięgnęły niemal 1 mld zł, podczas gdy rok temu bank w ogóle ich nie zawiązywał. To wystarczyło, by bank miał najgorszą dynamikę w naszym zestawieniu, mimo że jego główny biznes (dochody odsetkowe i prowizyjne) rósł szybciej niż u konkurencji.
Największą poprawę w sektorze zaksięgował mBank, który jeszcze rok temu, właśnie przez rezerwy frankowe, znalazł się pod kreską (-83 mln zł straty netto). Tym razem zarobił 573 mln zł, co było możliwe nie tylko dzięki nieznacznie niższym niż przed rokiem rezerwom frankowym, ale też rozwiązaniu rezerw na „wakacje kredytowe” (trzy miesiące wcześniej bank założył, że skorzysta z nich więcej osób, niż w rzeczywistości to uczyniło) i zawiązaniu o jedną czwartą niższych rezerw na ryzyko kredytowe (tworzonych na wypadek braku spłaty kredytów).
Słabo wypadł za to BOŚ, który zanotował 9,2 mln zł straty netto. Powodem był sporo niższy wynik z pozycji wymiany, czyli związany z wyceną instrumentów w innej walucie niż złoty. Bank nie podaje jednak więcej szczegółów dotyczących przyczyn tak słabego rezultatu.
Odsetki: PKO BP skorzystał na tańszych depozytach
Kluczowym źródłem dochodów sektora pozostaje wynik odsetkowy. Banki poprawiły go o 11,7 proc. w stosunku do ubiegłego roku (dochody z udzielonych kredytów, pożyczek i posiadanych obligacji), do 22,8 mld zł. Nastąpiło to mimo, że rok temu Rada Polityki Pieniężnej (RPP) obniżyła o 1 pkt proc. stopę referencyjną NBP (do 5,75 proc.), co w teorii powinno ograniczyć przychody odsetkowe sektora. Powodów tak dużej poprawy trzeba jednak szukać gdzieś indziej – w kosztach odsetkowych (środkach jakie banki płacą klientom na lokatach, kontach oszczędnościowych). Banki w ostatnich miesiącach obniżyły mocno oprocentowanie środków. Według NBP, średnie stawki na depozytach terminowych spadły w ciągu roku z 5,3 do 3,9 proc., zaś łącznie wszystkich depozytów (wliczając rachunki bieżące) z 2,4 do 1,8 proc.
Wyróżnia się PKO BP. Wynik odsetkowy lidera sektora wzrósł o 22,8 proc. rok do roku, do 5,73 mld zł. W porównywanym okresie jego przychody odsetkowe zwiększyły się o 2 proc. (dzięki wzrostowi portfela kredytowego), mimo, że średnie oprocentowanie aktywów (kredytów, pożyczek, obligacji) spadło o 0,5 pkt proc., do 7 proc. W tym samym czasie jednak koszty odsetkowe skurczyły się aż o 27 proc., a przeciętne oprocentowanie pasywów (głównie depozytów) zmniejszyło się o 1,1 pkt proc., do 2,2 proc.
Pod względem marży odsetkowej (w uproszczeniu: różnicy między oprocentowaniem kredytów i depozytów) nadal bezkonkurencyjny pozostaje Alior Bank. Wskaźnik w tym banku sięga 6,32 proc., głównie z powodu dużego udziału kredytów gotówkowych i dla małych firm, które cechują się wyższym oprocentowaniem, ale też większym ryzykiem kredytowym. Alior w porównaniu do konkurentów ma mniejszy portfel kredytów hipotecznych, który jest dla banku mniej dochodowy, ale za to bardziej stabilny i pozwala przyciągać do banku wieloletnich klientów.
Jedynym bankiem, którego wynik odsetkowy zmniejszył się w trzecim kwartale był Citi Handlowy. To efekt biznesu firmowego, który w tym banku odpowiada za większość przychodów (cześć detaliczna jest oficjalnie wystawiona na sprzedaż). Bank zaraportował niższą o 0,2 pkt proc. marżę odsetkową (4,9 proc.), informował też, że jego globalni klienci mają nadwyżkę kapitału i wstrzymują się z inwestycjami – portfel kredytów dla takich klientów spadł o 14 proc. rok do roku.
Prowizje: Aliorowi pomogła zmiana księgowa
W trzecim kwartale banki kontynuowały starania na rzecz poprawy wyniku prowizyjnego. To dla nich drugie, kluczowe źródło dochodów. Zyskuje ono na znaczeniu zwłaszcza w sytuacji spadku stóp procentowych, które ograniczają dochody z odsetek. Łącznie analizowane banki miały 4,71 mld zł dochodów prowizyjnych, o 7 proc. więcej niż przed rokiem.
Najlepiej w zestawieniu wypadł Alior Bank, którego wynik prowizyjny wzrósł przez rok o 20 proc., do 207 mln zł. Bank tłumaczy to głównie zmianą sposobu księgowania transakcji przewalutowania walut (forex). Jeszcze przed rokiem bank zaliczał je do dochodów handlowych (trzecia linia dochodowa banków, zazwyczaj najmniej znacząca), podczas gdy teraz księguje je już w wyniku prowizyjnym. Z tego powodu bardziej miarodajne mogą być dane łączne za trzy kwartały 2024 r. – w takim ujęciu dochody prowizyjne Aliora rosną o 5 proc.
Pod względem dynamiki wyróżnia się także PKO BP. Jego wynik prowizyjny wzrósł w ujęciu rocznym o 10,6 proc., do 1,3 mld zł. Bank skorzystał z ożywienia na warszawskiej giełdzie. To właśnie dochody w tym segmencie podskoczyły najbardziej – o 43 proc., do 250 mln zł. Lider polskiego sektora korzystał także ze wzrostu dochodów w segmencie kart. To oznacza, że jego klienci wykonywali więcej płatności, dzięki czemu bank mógł zarabiać na prowizjach i opłatach.
Koszty: W BNP Paribas wydatki rosły najwolniej
Dynamicznie rosły jednak nie tylko dochody banków, ale też koszty, z jakimi się mierzą. Łącznie dziesięć analizowanych przez nas instytucji zaraportowało 8,83 mld zł kosztów, o 9,3 proc. więcej niż przed rokiem. Największą część wydatków stanowiły wynagrodzenia dla pracowników.
Aż w pięciu bankach dynamika wzrostu kosztów była dwucyfrowa. Najbardziej, bo o 15,8 proc., wzrosły wydatki w PKO BP. Aż o 23,7 proc. zwiększyły się koszty osobowe. Na drugim miejscu uplasował się BOŚ, w którym koszty administracyjne podskoczyły o 14,5 proc. rok do roku. Także ten bank tłumaczył to wydatkami na wynagrodzenia pracowników. Wskazał, że ma to związek ze wzrostem wynagrodzeń do poziomu rynkowego, zwiększeniem zatrudnienia, ale też zawiązaniem rezerwy na premie. W mBanku koszty wzrosły o 13,1 proc. rok do roku. Przyczyną były jednak przede wszystkim koszty rzeczowe, a w nich, głównie wyższe o 20 mln zł wydatki na marketing.
Po drugiej stronie, znalazły się banki, w których koszty zwiększyły się o 3-4 proc., a zatem wolniej niż inflacja (4,9 proc. we wrześniu). Liderem był BNP Paribas, który w analizowanym okresie zmniejszył zatrudnienie o 309 etatów. O niemal 20 mln zł spadły też wydatki banku na usługi zewnętrznych podmiotów, np. dotyczące doradztwa. W Santanderze koszty wzrosły tylko o 4 proc., m.in. z powodu niższych wydatków na marketing i eksploatację systemów IT.
Ryzyko kredytowe: Rozczarował ING
Banki mierzyły się także ze wzrostem kosztów ryzyka (udziału rezerw w portfelu kredytowym). Tradycyjnie już największy wskaźnik zanotował Alior (0,92 proc.), nieznacznie niższy, niż przed rokiem, co jest efektem dość ryzykownego profilu kredytowego tego banku.
Pod względem dynamiki najgorzej wypadł natomiast ING Bank Śląski, charakteryzujący się zwykle bardzo bezpiecznym portfelem kredytowym, bazującym głównie na kredytach hipotecznych. W jego przypadku koszty ryzyka wzrosły o 131 proc. w ujęciu rok do roku, do 348 mln zł, a wskaźnik podskoczył do 0,85 proc. z 0,38 proc.
– Podwyższone odpisy na rezerwy kredytowe w segmencie korporacyjnym wynikały z gorszej sytuacji niektórych firm. Nie widzimy poważnej zapaści, natomiast reagujemy konserwatywnie i trochę z wyprzedzeniem – wyjaśniał na konferencji prasowej Brunon Bartkiewicz, prezes ING.
Ryzyko prawne: mBank i PKO BP zawiązały duże rezerwy i podpisały najwięcej ugód
Tradycyjnie już banki budowały kolejne rezerwy na wypadek ryzyka prawnego związanego z kredytami frankowymi Liderami pod tym względem były PKO BP i mBank – każdy z nich utworzył w trzecim kwartalne po niemal 1 mld zł rezerw, znacznie więcej niż konkurencyjne podmioty, np. w Banku Millennium sięgnęły tylko 532 mln zł. Dzięki temu, rezerwy w mBanku stanowią już 140 proc. portfela kredytów frankowych, czyniąc bank najlepiej przygotowanym na wyzwania związane z rozliczaniem wyroków sądowych i realizacją programu ugód z frankowiczami.
mBank jako jedyny wśród banków zaraportował w trzecim kwartale duży spadek liczby prowadzonych postępowań sądowych (-2,1 tys.), podczas gdy w PKO BP liczba spraw sądowych zwiększyła się o 1,3 tys. Łącznie we wszystkich poddanych analizie bankach zanotowano 120,7 tys. pozwów frankowych, o 7,4 tys. więcej niż przed rokiem. Pod względem liczby zawartych ugód w ostatnim kwartale liderem został PKO BP (+2,85 tys.), nieznacznie wyprzedzając mBank (+2,5 tys.), dla którego to najlepszy wynik od czwartego kwartału 2023 r.
– W trzecim kwartale liczba ugód wyraźnie przyspieszyła. Wszyscy nasi aktywni kredytobiorcy otrzymali propozycje ugody. Mamy ambicję, by utrzymać takie tempo podpisywania ugód – komentował na konferencji wynikowej Marek Lusztyn, wiceprezes mBanku.
W pozostałych bankach tempo zawierania ugód było dużo mniejsze. W Millennium przybyło ich 1,1 tys., a w Santanderze 838. Łącznie, w bankach liczba ugód dobiła już do 113,2 tys., o niemal 36 tys. więcej niż przed rokiem. Porozumienia z frankowiczami zawierają wszystkie notowane na giełdzie banki mające portfel kredytów w szwajcarskiej walucie. Programów ugód nie realizują jedynie Alior i Citi, jednak w ich przypadku kredyty we franku są marginalnym produktem, np. Citi jest aktualnie pozwany jedynie w 85 sprawach.
Zdaniem eksperta
Ponad 90 proc. banków pobiło oczekiwania rynkowe
Zdaniem eksperta
Zaskoczeniem są oznaki pogarszania się jakości kredytów
Największym zaskoczeniem są pierwsze oznaki pogorszenia się jakości portfela, co jest widoczne w kredytach korporacyjnych. W przypadku niektórych banków, jak np. ING – gdzie ta tendencja była najbardziej wyraźna, pociągnęło za sobą wzrost kosztów ryzyka tego segmentu. Jest to pokłosie trudności, z którymi przedsiębiorstwa borykają się w obecnej sytuacji gospodarczej.
Główne wnioski
- Banki notowane na giełdzie zarabiają więcej niż przed rokiem. W III kwartale ich zysk sięgnął niemal 10 mld zł, o 12 proc. więcej niż rok temu. Powodem tak dużej poprawy był przede wszystkim wzrost wyniku odsetkowego, napędzany wysokimi stopami procentowymi NBP.
- Największą poprawę zysków zanotował mBank, w czym pomogło mu zmniejszenie rezerwy na „wakacje kredytowe” i ryzyko związane z udzielonym finansowaniem. BOŚ, jako jedyny w zestawieniu, zanotował stratę, czego powodem są różnice w wycenach produktów walutowych.
- Banki zawarły ok. 112 tys. ugód z frankowiczami. Najwięcej porozumień podpisują PKO BP i mBank – ten drugi, jako jedyny bank, zaraportował kwartalny spadek liczby prowadzonych spraw sądowych.