Rewolucja dla Ubera i Bolta. Pracownicy dostaną etaty
Rada Unii Europejskiej przyjęła dyrektywę w sprawie zatrudnionych przez platformy internetowe, takie jak Uber, Bolt czy Wolt. Nowe przepisy mają zagwarantować większe bezpieczeństwo pracownikom firm technologicznych, którzy automatycznie zyskają przywileje jakie daje zatrudnienie na etacie. Na tym jednak nie koniec zmian.
Z tego artykułu dowiesz się…
- O nowej dyrektywie, którą zatwierdziła Rada Unii Europejskiej i zmianach w prawie, jakie się z nią wiążą.
- O tym, co mogą zyskać pracownicy Ubera, Bolta czy Glovo.
- O czasie, jaki musi upłynąć, aby Polska wdrożyła dyrektywę.
Platformy internetowe działające w UE czeka rewolucja. Rada krajów wspólnoty podjęła decyzję o zwiększeniu parasola ochronnego, roztoczonego nad pracownikami spółek technologicznych. Chodzi tu przede wszystkim o kurierów oraz kierowców współpracujących z Uberem, Boltem, Free Now, Glovo czy Wolt. Według obliczeń KE, mowa tu o blisko 28 mln osób spośród wszystkich państw członkowskich.
Domniemanie stosunku pracy da pracownikowi etat. A tłumaczył będzie się pracodawca
W myśl głównych założeń dyrektywy stosunek prawny osób, pracujących w jednej wyżej wymienionych firm, a w przypadku których będzie istnieć podejrzenie, że podlegają oni kontroli i ocenie ze strony pracodawcy, zostanie automatycznie ustalony jako etat. To wiązać się będzie z nadaniem im przywilejów pracowniczych, jakie w rozumieniu polskiego prawa daje zatrudnienie w oparciu o umowę o pracę.
A chodzi tu o objęcie nie tylko ubezpieczeniem zdrowotnym i społecznymi, w tym prawem do urlopu czy zasiłku, ale także ustanowieniem płacy minimalnej. Należy przy tym pamiętać, że nowe prawo będzie oznaczać, że pracownicy i pracodawcy będą musieli odprowadzać składki tych przywilejów. A ewentualna zmiana tego stanu rzeczy będzie mogła nastąpić, jeżeli to spółka technologiczna udowodni, że jej relacja z kurierem lub kierowcą nie nosi znamion stosunku pracy.
Algorytm a człowiek. Firmy będą musiały w przejrzysty sposób korzystać z AI
Europejski ustawodawca zaplanował też inne zmiany, które bezpośrednio dotkną platformy internetowe. Idąc w kierunku zwiększenia ochrony pracowników, ci nie będą mogli zostać zwolnieni, jeżeli taka decyzja zapadłaby tylko na podstawie danych zbieranych przez algorytmy. Monitoring zatrudnionych przez sztuczną inteligencję nie będzie mógł też odbywać się bez uczestnictwa w tym procesie wykwalifikowanego specjalisty. Od automatycznych decyzji pracownik będzie miał prawo się odwołać.
Na firmy, które nie dostosują się do zmian w prawie czekać będzie szereg kar. Wśród nich wymieniono grzywnę, sięgającą do 6 proc. rocznego światowego obrotu danego przedsiębiorstwa; wstrzymanie lub cofnięcie zezwolenia na prowadzenie działalności w UE czy trafienie na „czarną listę”, co ma utrudniać europejskim podmiotom relacje biznesowe z ukaraną spółką.
Nowa dyrektywa jest pierwszą, która bezpośrednio odnosi się do zasad wykorzystania algorytmów w miejscu pracy. Jej pomysłodawcy chcą, aby wdrożenie nowego prawa wiązało się z większą przejrzystością w relacji pracownika i sztucznej inteligencji. Nim jednak przepisy wejdą w życie minie trochę czasu. Po decyzji Rady UE swoje podpisy muszą złożyć przedstawiciele Parlamentu Europejskiego. Następnie dyrektywa zostanie opublikowana w dzienniku urzędowym UE i to od tego momentu państwa członkowskie będą miały 2 lata na wdrożenie prawa europejskiego do krajowego.