Sprawdź relację:
Dzieje się!
Sport Świat

Rosjanie mają pod kontrolą futbol na Krymie  

23 sierpnia 2022 r. rozpoczął się kolejny sezon ligi ukraińskiej. Mimo że była to początkowa faza wojny, prezydent Wołodymyr Zełenski uznał, iż piłkarze mogą wrócić do gry. To miała być oznaka normalności, namiastka radości w tak przerażających okolicznościach wojennych.  Z kolei 28 sierpnia tego samego roku wystartowała liga… krymska z udziałem ośmiu drużyn. Rosjanie wykorzystują piłkę nożną do propagowania swojej narracji.

Mecz FC Metalist Charków-FC Sewastopol w lidze ukraińskiej, który odbył się w 2013 r. Obecnie druga z tych drużyn gra w rozgrywkach zarządzanych przez Rosjan. PAP/Ukrinform

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego Rosjanie stworzyli ligę krymską po aneksji tego półwyspu.
  2. Jak rozgrywki są wykorzystywane do realizacji celów propagandowych przez Rosjan.
  3. W jaki sposób Rosjanie skorzystali na tym, że przeszli na poziom półamatorski w rozgrywkach ligowych. 

W czerwcu 2021 r. Andrij Pawełko, ówczesny prezes ukraińskiej federacji, zaprezentował koszulkę reprezentacji kraju w mediach społecznościowych. Dla Kremla to było nie do zaakceptowania. Dlaczego? Trykot zawierał kontur Ukrainy. A Rosjanie byli rozsierdzeni, ponieważ owa mapa uwzględniała Krym i separatystyczne, samozwańcze republiki na wschodzie – Doniecką oraz Ługańską. 
 
O tym, jak Rosjanie byli oburzeni, świadczy fakt, że tę kwestię omawiała na jednej z konferencji prasowych znana z agresywnej retoryki Maria Zacharowa, rzeczniczka MSZ. Uznała za skandal „dołączenie do terytorium Ukrainy rosyjskiego Krymu”. Posłużyła się typowym dla rosyjskiej propagandy motywem, łączącym „Chwała Ukrainie” z inspiracją nazistowską. To jest stały element rosyjskiej strategii dezinformacyjnej: mówienie o potrzebnie denazyfikacji Ukrainy.  

Blisko dekadę temu przedstawiciele władz europejskiego futbolu na czele z Frantiskiem Laurinecem złożyli wizytę na okupowanym przez Rosję Krymie. Zapewniali, że uczynią wszystko, by futbol stał się elementem pojednania. Ukraińcy zajęli jasne stanowisko ws. ligi krymskiej. Mimo że terytorium zostało anektowane przez Kreml, nie zamierzali pomstować na rozgrywki, natomiast, co zrozumiałe, chcieli uniknąć scenariusza, w którym Rosja wykorzystuje rywalizację piłkarzy na półwyspie do tworzenia alternatywnej rzeczywistości i de facto werbalnego uderzania w Ukrainę.  

UEFA dała zielone światło lidze krymskiej, natomiast warunek był jeden. Żeby futbol na półwyspie mógł funkcjonować, Rosjanie nie mogą przyjmować do rodzimej ligi lokalnych klubów, czyli takich drużyn jak Tawrija Symferopol, SKChF Sewastopol i Żemczużyna Jałta. Michel Platini, ówczesny prezes UEFA, argumentował, że piłka nożna na Krymie nie respektuje statutu europejskiej centrali piłkarski. 

Myk z nieprofesjonalną ligą  

„Już drugi rok występują w rosyjskich rozgrywkach Rubin Jałta i FK Sewastopol. To dla tych zespołów specjalnie zmieniono przepisy całej ligi. W Rosji chcieli się bowiem zabezpieczyć na wypadek zniesienia zawieszenia dla reprezentacji czy występów zespołów w europejskich pucharach. UEFA bowiem w 2015 r. zakazała zespołom z Krymu występować w rosyjskich rozgrywkach. Powstała oddzielna liga, tylko dla klubów z półwyspu. Rosjanie rok temu zmienili przepisy ligowe w ten sposób, aby kluby bez większych konsekwencji mogły rywalizować w ich rozgrywkach. Od poprzedniego roku II liga rosyjska ma status półamatorski. To oznacza, że zespoły z Krymu nie będą traktowane jak drużyny profesjonalne. Dla Rosjan ma być to pewnego rodzaju argument przy ewentualnym odwieszeniu – może i kluby z półwyspu grają w naszej lidze, ale nie jest ona przecież profesjonalna” – pisał na platformie X Bartłomiej Banasiewicz, ekspert Instytutu Dyplomacji Sportowej i autor Futbolowej Rebelii. 

Koniec z tradycją  

Po aneksji Krymu Rosjanie zadbali o modyfikację klubowych emblematów i barw. Pierwszy raz drużyny z Krymu zagrały w lidze rosyjskiej w styczniu 2014 r. Tawrija Symferopol Krym i FC Sewastopol rywalizowały w drugiej lidze rosyjskiej. Ponieważ jednak na to rozwiązanie nie wyraziła zgody UEFA, pojawiła się idea ligi krymskiej. 

14 lat temu Tawrija Symferopol zetknęła się z wielkim futbolem. To było bolesne zderzenie, ale sam fakt, że tej drużynie przyszło stawić czoła Bayerowi Leverkusen, został doceniony przez lokalną społeczność. A spotkanie na Krymie zaczęło się od trzęsienia ziemi, ponieważ Lucky Idahor strzelił gola na 1:0 w piątej minucie z rzutu karnego. Ostatecznie Niemcy z łatwością odrobili jednobramkową stratę i pewnie wygrali 6:1. Wręcz rozgromili miejscowych.  

Dziennikarz Maciej Siemiątkowski przypominał na WP Sportowe Fakty, że Tawrija Symferopol zdobyła pierwsze mistrzostwo kraju w dziejach ukraińskiej piłki po odzyskaniu niepodległości. I dodaje, że dwa lata po aneksji Krymu ta drużyna miała reaktywację w obwodzie chersońskim i do wybuchu obecnej wojny grała w ukraińskiej trzeciej lidze. Natomiast Rosjanie stworzyli TSK Symferopol. 

„Dzień przed atakiem na Ukrainę na stronie TSK Symferopol znalazły się życzenia z okazji uznawanego w Rosji dnia obrońców ojczyzny. Na specjalnej grafice obok czołgu znalazł się klubowy herb oraz godło i flaga Federacji Rosyjskiej. Tak wygląda teraz komunikacja klubu, który rywalizował w niepodległej Ukrainie” – tak Maciej Siemiątkowski opisywał, jak Rosjanie dbają, by przejęte przez nich kluby z półwyspu były wyrazicielami typowo rosyjskich.  

Rosjanie zatem nie mogli pozwolić sobie, by krymskie drużyny grały w ich lidze. Ale nie przeszkadzało im to wspierać je finansowo dzięki funduszom płynącym z resortu sportu. Krymska Unia Piłkarska nie mogła wejść do UEFA, ale ten piłkarski związek jest de facto fasadowy, to rosyjscy figuranci na Krymie. A więc nie mamy tu do czynienia z neutralnością, tylko udanym wyeliminowaniem ukraińskich wpływów na Krymie.  

Spartańskie warunki  

Przytoczmy relację jednego z piłkarzy, który w przeszłości mógł się przekonać, jak wyglądają realia na Krymie.

– Mieszkaliśmy w hotelu bez ciepłej wody. Zimą myliśmy się w zimnej wodzie. Przed meczami dawali nam surowego kurczaka. Nikt nawet nie potrafił go zjeść. Za grosze kupowaliśmy krakersy – wspomina Murat Bujawiew, którego opinia została swego czasu przytoczona w tekście opublikowanym w portalu sportowefakty.wp.pl, który cytuje „Football24.ua”. 

Ponieważ Krym nie może być członkiem UEFA (nie jest państwem), liga krymska ma pewne istotne ograniczenia, takie jak chociażby brak możliwości przeprowadzania poważnych transferów.  

Mini wywiad

Kluby musiały gdzieś grać

Jaki cel przyświeca pomysłodawcom ligi krymskiej?  
Bartłomiej Banasiewicz, ekspert Polskiego Instytutu Dyplomacji Sportowej: Liga Krymu powstała w 2015 r., gdyż kluby musiały gdzieś grać. Decyzją UEFA nie mogły występować w Rosji ze względu na sytuację polityczną na Ukrainie. Rozgrywki nie wzbudzały nigdy większego zainteresowania – na meczach pojawiało się średnio kilkaset osób. Warto podkreślić, że wielu zawodników w lidze posługuje się nadal paszportem ukraińskim, z którym nie mogliby występować w Rosji. To według Krymskiego Związku Piłkarskiego jeden z ważnych celów w funkcjonowaniu tej ligi.
W rosyjskich mediach rozgrywki były nagłaśniane?  
O lidze Krymu nie mówiło się zbyt dużo w mediach, gdyż nie miała ona specjalnych korzyści dla samej Rosji. Była, istniała i tyle. Nie można było o niej zapomnieć, by mieszkańcy wiedzieli, że państwo o nich dba. Zaangażowanie polityczne jest duże dopiero od momentu dołączenia FK Sewastopol i Rubinu Jałta do rosyjskich rozgrywek oraz utworzeniu ligi „Wspólnota Narodów”. 
Kluby są wykorzystywane w celach propagandowych?  
Oczywiście, są mocno upolitycznione – brały udział w rosyjskich świętach państwowych, pomagały ludziom na okupowanych terenach Ukrainy. Cześć działaczy piłkarskich to także aktywni na Półwyspie Krymskim politycy. A co do samego poziomu – najlepsze były kluby znane z rosyjskich rozgrywek – Tawrija Symferopol i FK Sewastopol. Obecnie tylko pierwszy zespół występuje w lidze Krymu i to on będzie najpewniej hegemonem w najbliższych latach. 
Czy te zmagania zobojętniały Ukraińcom, którzy kiedyś reagowali na nie oburzeniem?  
Każdy na dobrą sprawę zapomniał o Krymie. Gdy w 2023 r. do ligi rosyjskiej dołączyły dwa zespoły z Półwyspu Krymskiego, nie spotkało się to z żadną reakcją UEFA. Co więcej, nawet Ukraińcy na to nie reagowali. Trochę więc zmieniło się podejście od 2015 r. Tylko najlepsi mogą liczyć na niezłe pieniądze. Większość i tak gra teraz w FK Sewastopol czy Rubinie Jałta, którzy mają sponsorów i o wiele więcej pieniędzy 
Czy na Krymie są jeszcze inne rozgrywki?
Liga Wspólnota Narodów jest propagandowym projektem ogłoszonym przez wicepremiera Rosji Dmitrija Czernyszenkę 19 października podczas szczytu „Rosja-potęga sportowa”. Mają w nim wziąć udział kluby z okupowanych terenów ukraińskich: ługańskiego, donieckiego, chersońskiego czy Półwyspu Krymskiego. Służyć one mają zjednoczeniu tych terenów z Rosją. Tutaj lista ze wszystkimi uczestnikami tejże ligi. Co ciekawe, w pierwszej edycji tego turnieju nie znajdzie się żaden zespół z obwodu zaporoskiego. Lista jest podobna do tej z rozgrywek młodzieżowych, które miały bardzo zbliżoną formułę z tym projektem i były pewnego rodzaju testem przed seniorskimi rozgrywkami. 
Mecze w tej lidze są rozgrywane od dzisiaj, czyli 30 marca i potrwają do 26 października 2024 r. Wszystkie spotkania mają odbywać się na Krymie – w Ewpatorii, Sewastopolu i Symferopolu. Każdy z każdym ma zagrać dwa razy, czyli łącznie wyjdzie 18 kolejek. Czemu Krym? Tutaj od lat rozgrywane są mecze ze wsparciem rosyjskiego ministerstwa sportu, ponadto na obecną chwilę w Ewpatorii jest najlepszy kompleks piłkarski (biorąc pod uwagę wszystkie okupowane tereny). Oprócz turnieju głównego (dla seniorskich zespołów) odbędą się także trzy turnieje dla dzieci i młodzieży (U-17, U-15, U-13). Wszystkie rozgrywki mają być krokiem ku integracji okupowanych obwodów z Rosją. W skrócie przedstawię teraz kilka rzeczy, związanych z tymi rozgrywkami, które dla wielu mogą być dość sporym zaskoczeniem. 

Mini wywiad

Poziom się obniża

Ile zespołów rywalizowało w minionym sezonie w lidze krymskiej?  
Łukasz Bobruk, pasjonat futbolu z dawnego ZSRR od Bałtyku do Cieśniny Beringa, prowadzi konto na Facebooku „Piłką w okno na Wschód”: W sezonie 2024 wzięło udział osiem drużyn. Mistrzem po raz drugi z rzędu i czwarty w historii została Tawrija Symferopol. Klub, który jako TSK-Tawrija powstał świeżo po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 r., by odciąć się od „ukraińskiej” Tawriji, która w 1992 r. została pierwszym mistrzem niepodległej Ukrainy.  
Podopieczni Borisa Biełoszapki triumfowali na kolejkę przed końcem. Tytuł wicemistrza zapewniła sobie natomiast Sparta-KT Mołodieżnoje, w której barwach występuje król strzelców Krymskiej Premier-Ligi Beka Dżanelidze. Strzelił aż 35 goli, co jest rekordem rozgrywek. Brązowy medal zdobył Kyzyłtasz Bachczysaraj. Aż 8 punktów stracił do niego czwarty Okiean Kercz, który powstał w 2012 r., jeszcze przed aneksją Krymu (reszta drużyn powstała już po aneksji). Górna połowa tabeli ewidentnie odstawała od dolnej, co spowodowało, że na kolejkę przed końcem pierwsza czwórka już znała swój los. Na samym dole zaś odstawała wyraźnie ekipa Ałuszta-Krymskij, która zdobyła tylko 4 punkty w 28 meczach. 
A co z frekwencją?  
Na mecze ligi krymskiej kibice nie walą drzwiami i oknami. Powołując się na oficjalne dane KFS (Krymski Związek Piłkarski), można stwierdzić, że średnia widzów na meczach Premier-Ligi wynosi 327. Z czego najwięcej widzów chodziło oczywiście na Tawriję (836 osób). Nieczęsto zdarza się, że na mecze na Krymie przychodzi 1000 widzów, acz na ostatnim finale Pucharu Krymu między Tawriją a Spartą-KT w Agrarnym pod Sewastopolem na stadionie Krymteplica pojawiło się 1250 osób, lecz to rzadkość.  
Rozgrywki mają bardzo propagandowy charakter?  
W samej lidze mocno podkreśla się rosyjskość Krymu. Kluby uczestniczą w świętowaniu rocznic i różnych wydarzeń z historii Rosji. Co do poziomu, to odnoszę wrażenie, że po tym, jak FK Sewastopol i Rubin Jałta zostały w sprytny sposób przyłączone do rozgrywek amatorskich w Rosji, poziom Premier-Ligi Krymu się obniżył.  
Od kiedy śledzę tę ligę, czyli właściwie od samego powstania, nie pamiętam, by padało w niej tak dużo goli. W tym sezonie średnia wyniosła 4,69 na mecz, podczas gdy rok temu było to 3,15 a dwa lata temu 3,55. Z jednej strony dla postronnego kibica to fajnie, gdyż skoro pada dużo goli, to znaczy, że dużo się dzieje. Warto jednak zwrócić uwagę na nie najlepszą grę defensywną zespołów krymskiej ekstraklasy, które sprawiają wrażenie dość powolnych i ospałych z tyłu, ponadto robiąc często szkolne błędy. Dlatego w 28 kolejkach padło aż 519 bramek. Ostatnia drużyna w tabeli, czyli Ałuszta-Krymskij, straciła 138 goli w 28 meczach, to bardzo dużo. 
Chyba nie ma tam wielu obcokrajowców?  
Zagraniczni piłkarze grają, ale faktycznie nie jest ich zbyt wielu. Jeszcze kilka lat temu było paru Brazylijczyków. Teraz mamy choćby Artioma Zabuna z Mołdawii w zespole Tawriji. Można wymienić też kilku graczy z Azji Centralnej. Został jeden gracz z Afryki: Hamed Camara, Gwinejczyk, który ma również paszport rosyjski.  A z Azji Centalnej to raptem kilku z podwójnymi paszportami. Jest Ormianin Apozjan i Białorusin Chlebosołow.
Jak widać, mamy do czynienia z ligą, która nie ma globalnego charakteru. Nawet w Rosji nie wzbudza dużego zainteresowania. Można w niej zobaczyć wiele goli i tyle samo propagandy. 

Główne wnioski

  1. Po aneksji Krymu Rosjanie zadbali o narzucenie swojej tożsamości wszystkim klubom, o czym świadczy np. modyfikacja klubowych emblematów i barw.
  2. Liga krymska to w istocie rozgrywki pozbawione prestiżu, które nie mogą być uznawane przez władze europejskiej piłki (UEFA). Rosjanie wykorzystują, że w ich lidze są gracze z ukraińskimi paszportami, by szerzyć propagandę. Piłkarze drużyn z ligi krymskiej uczestniczą w obchodach różnych rocznic.
  3. Rosjanie nie wykazują dużego zainteresowania tą ligą.