Rosyjskie drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Co wydarzyło się 10 września [PODSUMOWANIE]
W nocy z wtorku na środę doszło do wielokrotnego naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Do akcji wkroczyły polskie F-16, holenderskie F-35 i włoski AWACS. Przynajmniej trzy bezzałogowce zestrzelono.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego nocne wtargnięcie rosyjskich dronów do Polski uznano za bezprecedensowe oraz jak wyglądała błyskawiczna mobilizacja sił NATO i polskiego wojska w odpowiedzi na to zagrożenie.
- Jakie były kulisy politycznych i dyplomatycznych działań podejmowanych przez polskie władze i ich sojuszników, w tym uruchomienia art. 4 NATO i zwołania pilnych konsultacji międzynarodowych.
- W jaki sposób Rosja, zdaniem ekspertów, próbuje psychologicznie osłabić Zachód, wykorzystując prowokacje wojskowe i dezinformację, by podważyć zaufanie do struktur obronnych takich jak NATO.
We wtorek około godziny 23:00 w odpowiedzi na informacje o zmasowanym ataku Rosji na Ukrainę Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych (DORSZ) podniosło gotowość sił i środków. Do działań aktywowano nie tylko polskie myśliwce F-16, śmigłowce Mi-24, M-17 i Black Hawk, ale także sojusznicze samoloty, w tym holenderskie F-35 oraz włoskie samoloty wczesnego ostrzegania AWACS. Było to działanie w ramach Zintegrowanego Systemu Obrony Powietrznej NATO.
W Ukrainę uderzyło łącznie kilkaset dronów i pocisków. Część dronów skierowała się w stronę Polski.

Co wiemy o rosyjskich dronach nad Polską
W nocy nad Polskę po raz pierwszy bezpośrednio z Białorusi nadleciały drony. Między godz. 23:30 we wtorek a 6:30 w środę zanotowano łącznie 19 naruszeń przestrzeni powietrznej . DORSZ podjął decyzję o zestrzeleniu co najmniej trzech bezzałogowców, które stanowiły bezpośrednie zagrożenie. Ostatni z nich został zniszczony o 6:45. Pozostałe maszyny, które wleciały nad terytorium Polski, rozbiły się lub wylądowały po wyczerpaniu paliwa.
Incydent nie spowodował ofiar w ludziach. Jedynym odnotowanym zniszczeniem jest uszkodzenie dachu domu w miejscowości Wyryki pod Włodawą, gdzie spadł dron lub jego szczątki. Wojsko i policja prowadzą akcję poszukiwania wraków. Jak poinformowała Komenda Główna Policji, w akcji bierze udział 12 tysięcy funkcjonariuszy. Do środy do godz. 18:30 znaleziono szczątki 15 dronów i jednego pocisku. Pierwsze szczątki odnalazła lubelska policja około godz. 5:40. Miejsca upadku zlokalizowano w województwach lubelskim, łódzkim oraz warmińsko-mazurskim, m.in. w Czosnówce, Wyrykach, a nawet pod Łodzią i Elblągiem.
W sieci zanotowano także mocny wzrost prorosyjskich trolli i botów. O rozwagę i krytyczne podejście do pojawiających się fałszywych informacji apelowały władze.
– Wrogie służby, które chciałyby intensyfikować swoje działania w infosferze, muszą liczyć się ze stanowczą reakcją – powiedział wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.
Służby zaapelowały, by nie zbliżać się do wraków i nie dotykać ich, ponieważ mogą być niebezpieczne. O każdym znalezisku należy natychmiast informować odpowiednie organy. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wydało alert dla mieszkańców siedmiu województw.
Pożar na Litwie
W środę rano na przedmieściach Wilna doszło do serii eksplozji i pożaru. Zapaliło się osiem wagonów-cystern załadowanych skroplonym gazem ziemnym (LNG), które należą do polskiego Orlenu. Co najmniej jedna osoba jest ranna. Służby zaapelowały do mieszkańców o pozostanie w domach.
Przyczyna pożaru nie została jeszcze oficjalnie ustalona. Początkowo wiązano ją z atakiem dronów na Polskę. Lokalne media sugerują, że do incydentu mogło dojść w wyniku nieostrożnego zachowania jednego z pracowników, ale na tym etapie brana jest pod uwagę każda wersja. Służby ratunkowe i policja pracują na miejscu zdarzenia.
– Nie ma podejrzeń, że pożar cystern kolejowych przewożących skroplony gaz petrochemiczny LPG z litewskiej rafinerii Orlen Lietuva to wynik celowych działań – poinformował po godz. 15 koncern.
Reakcja polityków na rosyjską prowokację
Politycy zareagowali od razu. Na granicy jeszcze w nocy pojawił się premier Donald Tusk. Władze zdecydowały o zamknięciu przestrzeni powietrznej nad czterema portami lotniczymi, w tym Lotniskiem Chopina w Warszawie. Pozostałe lotniska, na których wstrzymano operacje, to Rzeszów-Jasionka, Warszawa-Modlin i lotnisko w Lublinie. Operacje lotnicze wznawiano stopniowo od godz. 8.
O godz. 8 rozpoczęło się specjalne posiedzenie rządu. Premier spotkał się także z prezydentem Karolem Nawrockim i przedstawicielami Biura Bezpieczeństwa Narodowego (w ciągu dnia obyły się dwa takie spotkania). O godz. 10 rozpoczęło się posiedzenie Sejmu. Jako pierwszy głos zabrał premier. W wystąpieniu przedstawił posłom informacje zebrane do tej pory o zdarzeniu.
Co ważne, prezydent i premier zareagowali jednym głosem, zarówno na arenie wewnętrznej, jak i międzynarodowej. Obaj politycy wezwali do jedności i stanowczo potępili rosyjską prowokację. Szef BBN Sławomir Cenckiewicz chwalił też wzorową współpracę wszystkich instytucji. Prezydent zapowiedział zwołanie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Podczas wygłaszania informacji w Sejmie szef rządu wyjaśnił dokładny przebieg zdarzenia. Wezwał do jedności. Apelował też, by politycy przestali atakować naszych zachodnich sojuszników. Jego zdaniem Rosjanie tylko czekają, by wbić klin między polityków i doprowadzić do wewnętrznej wojny. Premier powiedział, że będzie się domagał od sojuszników więcej niż tylko słów. Razem z Karolem Nawrockim złożyli wniosek o uruchomienie art. 4 NATO. Mówi on, że „strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć, zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze stron”.
MSZ protestuje
– Rosyjskiemu charge d'affaires wręczono notę protestacyjną. Polska i NATO nie dadzą się zastraszyć – oświadczył po godz. 15 minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.
Sikorski nie ma wątpliwości, że działanie Rosji było celowe. Jak stwierdził, padła komenda „strzelać", a atak tak naprawdę trwał całą noc, tylko nasza obrona działa dobrze.
– Nie zostawimy tak tego. To, że nadleciały znad Białorusi, to dodatkowy czynnik wskazujący, że była to celowa akcja – podkreślił szef MSZ.
Reakcja zachodnich sojuszników Polski
Polscy sojusznicy z Europy zareagowali jednogłośnie. Jeszcze w nocy amerykański kongresmen republikanin Joe Wilson uznał zdarzenie za akt wojny ze strony Rosji i zaapelował o stanowcze działanie prezydenta USA Donalda Trumpa.
Zarówno państwa NATO, jak i władze Unii Europejskiej stanowczo potępiły rosyjską agresję. Słowa Ursuli von der Leyen o solidarności z Polską wywołały owację na stojąco w Parlamencie Europejskim. Z kolei szef Rady Europejskiej Antonio Costa stwierdził, że Polska ma prawo bronić swojej suwerenności. Rosyjskie naruszenie przestrzeni powietrznej potępił nawet Viktor Orban, choć nie powiedział ani słowa o tym, że drony były rosyjskie.
– NATO, Naczelne Dowództwo Sojuszniczych Sił w Europie oraz całe Dowództwo Operacji Sojuszniczych pozostają zaangażowane w obronę każdego kilometra terytorium NATO, w tym naszej przestrzeni powietrznej – napisał w komunikacie płk Martin L. O’Donnell, rzecznik Naczelnego Dowództwa Sojuszniczych Sił w Europie.
Mińsk i Moskwa zareagowały tak, jak każdy przewidywał. Zdaniem propagandystów z państwowych mediów to oczywista prowokacja – nie ma dowodów, że drony były rosyjskie. A Białoruś twierdzi nawet, że strzelała do dronów, zanim przekroczyły granicę z Polską.
NATO będzie działało w obronie Polski
Po godz. 13 sekretarz generalny NATO Mark Rutte potwierdził, że Polska uruchomiła art. 4 NATO.
– W środę rano w Brukseli Rada Północnoatlantycka omówiła sytuację. Sojusznicy wyrazili solidarność z Polską i potępili działania Rosji. Ocena incydentu trwa, ale jest jasne, że to nie jest odizolowany incydent, gdy do prowokacji ze strony Rosji dochodzi regularnie na całej długości granicy z krajami NATO – powiedział Mark Rutte.
– Zwróciłem się do brytyjskich sił zbrojnych z prośbą o rozważenie opcji wzmocnienia obrony powietrznej NATO nad Polską – oznajmił minister obrony Wielkiej Brytanii John Healey podczas konferencji kończącej szczyt Grupy E5, w skład której wchodzą Polska, Wielka Brytania, Francja, Włochy i Niemcy.
Wieczorne rozmowy
Około godz. 17 rozpoczęła się rozmowa premiera Donalda Tuska z prezydentami Ukrainy i Francji, sekretarzem generalnym NATO oraz premierami Włoch i Wielkiej Brytanii. Donald Tusk rozmawiał też z kanclerzem Niemiec i premierem Holandii.
„W moich dzisiejszych rozmowach z: Emmanuelem Macronem, Keirem Starmerem, Wołodymyrem Zełenskim, Giorgią Meloni, Friedrichem Merzem, Dickiem Schoofem i sekretarzem generalnym NATO przyjąłem nie tylko wyrazy solidarności z Polską, ale przede wszystkim propozycje konkretnego wsparcia obrony powietrznej naszego kraju” – napisał Donald Tusk na portalu X.
Prezydent USA Donald Trump planuje jeszcze dziś przeprowadzić rozmowę z prezydentem Karolem Nawrockim – przekazała PAP około godz. 16 przedstawicielka Białego Domu.
Rozmowa rozpoczęła się około godz. 19.20.
"Przed chwilą rozmawiałem telefonicznie z prezydentem Donaldem Trumpem na temat wielokrotnego naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, do którego doszło dziś w nocy. Rozmowa wpisuje się w szereg konsultacji prowadzonych przeze mnie z naszymi sojusznikami. Dzisiejsze rozmowy potwierdziły jedność sojuszniczą" – napisał Karol Nawrocki na swoim profilu w serwisie X.
Ekspert: to próba psychologicznego osłabienia Europy
Według Wacława Radziwinowicza, wieloletniego korespondenta w Rosji i autora książek o tym kraju, nocne ataki to "próba psychologicznego rozmiękczenia Europy". Jego zdaniem celem Rosji jest wywołanie strachu oraz przekonania w społeczeństwach zachodnich, że sojusze, w tym NATO, są nieskuteczne i nie zapewnią realnego wsparcia.
Prowokacje te mają być nierozerwalnie związane z planowanymi na piątek 12 września białorusko-rosyjskimi ćwiczeniami Zapad 2025, podczas których prezentowane mają być nowe rodzaje uzbrojenia. Ekspert uważa, że Putin przez eskalację dąży do zakończenia wojny na własnych warunkach, a najbardziej obawia się jedności Zachodu, którą stara się osłabić.
Kiedy wojsko może zestrzelić intruza?
Incydent z nocy z wtorku na środę jest najpoważniejszym naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej od początku pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Zgodnie z polskim prawem decyzję o zniszczeniu obiektu naruszającego granice – rakiety, drona czy załogowego statku powietrznego – podejmuje Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych. Bezzałogowce takie jak te, które wleciały nad Polskę, mogą zostać zniszczone lub unieruchomione. Może też zostać przejęta nad nimi kontrola. Priorytetem jest zawsze ochrona życia osób postronnych.
Procedury są bardziej złożone w przypadku załogowych statków powietrznych. Maszyny wojskowe, które nie stosują się do poleceń, mogą zostać przechwycone, a w ostateczności zestrzelone po oddaniu strzałów ostrzegawczych.
W przypadku samolotów cywilnych, które mogą być użyte w ataku terrorystycznym (tzw. obiekt typu Renegade), zestrzelenie jest możliwe tylko wtedy, gdy na pokładzie nie ma postronnych pasażerów. Użycie uzbrojenia, co wydarzyło się w nocy ze środy na czwartek, jest wydarzeniem bezprecedensowym w najnowszej historii Polski.
Główne wnioski
- Nocny incydent z 10 września był jednym z najpoważniejszych naruszeń polskiej przestrzeni powietrznej od początku wojny na Ukrainie, a jego skala i charakter wskazują na celową rosyjską prowokację. Rosyjskie drony, po raz pierwszy nadlatujące bezpośrednio z Białorusi, wielokrotnie wtargnęły na terytorium Polski, powodując aktywację sił NATO-wskich i polskich jednostek. Przynajmniej trzy maszyny zostały zestrzelone, inne rozbiły się lub spadły z powodu braku paliwa. Mimo braku ofiar w ludziach zdarzenie miało poważne skutki polityczne i militarne, prowadząc do uruchomienia art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego.
- Reakcja Polski i jej sojuszników była szybka, skoordynowana i zdecydowana, co miało na celu wysłanie jednoznacznego sygnału solidarności i gotowości do obrony. Premier, prezydent i przedstawiciele najważniejszych instytucji państwowych wystąpili wspólnie, apelując o jedność polityczną i międzynarodową. Polska zamknęła czasowo przestrzeń powietrzną nad czterema lotniskami i zwołała posiedzenia rządowe i parlamentarne. Sojusznicy z NATO i Unii Europejskiej wyrazili pełne poparcie, a rozmowy wysokiego szczebla z udziałem prezydentów, premierów i sekretarza generalnego NATO miały na celu ustalenie dalszych kroków.
- Rosyjskie działania są postrzegane jako część szerszej strategii destabilizacji Zachodu, mającej osłabić zaufanie do sojuszy i wzbudzić strach w społeczeństwach. Eksperci zwracają uwagę, że incydent wpisuje się w kontekst białorusko-rosyjskich manewrów wojskowych Zapad 2025 i może być testem reakcji NATO. Równolegle odnotowano wzmożoną aktywność prorosyjskich trolli w internecie, co wskazuje na próbę wpływania również na sferę informacyjną. Atak na infrastrukturę kolejową Orlenu na Litwie, choć ostatecznie uznany za wypadek, początkowo wzbudził podejrzenia o możliwy związek z incydentem w Polsce.
