Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Polityka Świat

Rząd się chwieje, premier przeprasza generała. Co się dzieje w Tajlandii?

Szefowa rządu Tajlandii może zapłacić stanowiskiem za krytykę jednego z najwyższych rangą wojskowych. Nacjonaliści oskarżają premier o zdradę narodu po starciach granicznych z Kambodżą i upublicznieniu nagrania jej rozmowy z przywódcą tego kraju. Choć pozornie przyczyną kryzysu jest spór z sąsiadami, w rzeczywistości to kolejna odsłona zadawnionego sporu o władzę.

Na zdjęciu premier Tajlandii Paetongtarn Shinawatra podczas wizyty na granicy Tajlandii i Kambodży
Premier Paetongtarn Shinawatra rozmawia z generałem Boonsinem Padklangiem w koszarach w prowincji Ubon Ratchathani. Fot. PAP/EPA/Rząd Królestwa Tajlandii

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego krytyka generała przez premier może doprowadzić do upadku rządu w Bangkoku.
  2. Jaką rolę w tajlandzkiej polityce odgrywa tamtejsza armia i czyich interesów broni.
  3. Jaka jest stawka rywalizacji między tajskimi oligarchami a stronnictwem obecnych władz.

Rządowi Tajlandii grozi upadek po niefortunnej rozmowie szefowej rządu z przywódcą sąsiedniego państwa. Jej odejścia od kilku dni żądają na ulicach zwolennicy miejscowych konserwatywnych elit. Na niektórych banerach demonstrantów widać hasła, określające premier Paetongtarn Shinawatra “zdrajczynią narodu”.

Swoje poparcie dla jej gabinetu wycofała największa partia koalicyjna. Inni koalicjanci także domagają się zmiany na stanowisku premiera. Bezpośrednią przyczyną kryzysu były starcia na granicy z Kambodżą i kontrowersyjna rozmowa, którą premier odbyła z jej przywódcą, przy okazji zrażając do siebie wpływową tajską armię.

Jak premier obraziła generała?

Historia zaczyna się od starć na tajlandzko-kambodżańskiej granicy. Doszło do nich pod koniec maja. Tajowie i Khmerowie od dziesięcioleci spierają się o terytorium na pograniczu, w tym o teren, na którym stoi symboliczna dla obu stron świątynia Preah Vihar.

W czasie wiosennych potyczek od kul zginął kambodżański żołnierz. Doprowadziło to do walki na słowa między politykami i wojskowymi, zamknięcia przejść granicznych oraz zawieszenia handlu. Po tajlandzkiej stronie znaczącą rolę w podgrzewaniu nacjonalistycznych nastrojów odegrał generał-porucznik Boonsin Padklang, dowodzący okręgiem wojskowym w rejonie wschodniej granicy. Dwugwiazdkowy generał publicznie zapewnił, że jego oddziały są gotowe do wzięcia odwetu na Kambodży za naruszenie suwerenności swojego kraju.

To, co pierwotnie wyglądało na przejściowe zaognienie, nabrało politycznego wymiaru po publikacji zapisu rozmowy Paetongtarn Shinawatry i de facto rządzącego Kambodżą emerytowanego premiera Hun Sena.

W czasie rozmowy, którą khmerski lider nagrał i rozpowszechnił, premier Tajlandii przystała na jego warunki otwarcia granicy, zapewniła, że jej rząd nie zamierzał go zdenerwować, a nawet przeprosiła za plany odcięcia sąsiadom dostępu do wody, paliw i elektryczności, które Khmerowie kupują z Tajlandii. Poradziła też znacznie bardziej doświadczonemu od siebie Hun Senowi, żeby nie przejmował się wypowiedziami generała Boonsina sugerując, że oficer chciał tylko poprawić swój wizerunek, a w dodatku jest jej oponentem politycznym.

Nacjonalistyczna burza

Gdy nagranie rozmowy ujrzało światło dzienne, premier oskarżono o słabość, oraz że zamiast bronić narodowych interesów, sprzyjała sąsiadom. Ważne jest, że Tajlandia jest gospodarczo i militarnie znacznie silniejsza od Kambodży. Polityk dostało się też za to, że przedstawiła armię jako konkurencję dla swojej cywilnej administracji.

Początkowo Paetongtarn tłumaczyła swoje słowa “strategią negocjacyjną”, lecz później publicznie przeprosiła, a potem poleciała osobiście spotkać się z generałem i żołnierzami w koszarach w przygranicznej prowincji Ubon Ratchathani. Generał Boonsin powiedział w mediach, że Paetongtarn zadzwoniła do niego z przeprosinami tuż po publikacji rozmowy.

Drugim dnem kryzysu jest spór między wojskowo-rojalistycznymi elitami i ich przeciwnikami, reprezentującymi tajlandzką klasę ludową.

Większość komentatorów politycznych jest zdania, że pojednanie z wpływowym dowódcą – formalnie jej podwładnym – może nie uchronić premier przed dymisją. Prasa podkreśla, że polityk zachowała się nieprofesjonalnie, a jej negocjacje w sprawie suwerenności i bezpieczeństwa narodowego były dla Tajlandii blamażem.

W sobotę rządząca partia Pheu Thai oświadczyła, że premier nie zamierza podać się do dymisji. W poniedziałek sama Paetongtarn zapowiedziała rekonstrukcję rządu. Ogłosiła też, że Tajlandia jednak odetnie Kambodży dostęp do zasobów i skrytykowała rząd w Phnom Penh za wspieranie zorganizowanej przestępczości. Nie wiadomo, czy ta nagła zmiana tonu na twardszy pomoże rządowi. Polityczna presja nie maleje. Niewykluczone, że ostatecznie władze będą musiały wybrać jeden z trzech scenariuszy: przejęcie kierowania gabinetem przez inną osobę z koalicji, utworzenie rządu mniejszościowego albo rozwiązanie parlamentu i rozpisanie nowych wyborów.

Opozycja już od miesięcy oskarża premier o brak kompetencji i nieskuteczność w rozwiązywaniu problemów gospodarczych, a nawet o unikanie płacenia podatków i bycie sterowaną przez swojego ojca – wytrawnego polityka i dawnego premiera.

Nie jest to zwyczajna rozgrywka, znana z zachodnich demokracji. Drugim dnem jest trwający od dziesięcioleci zajadły spór między wojskowo-rojalistycznymi elitami i ich przeciwnikami, reprezentującymi tajlandzką klasę ludową.

Gra żółtych i czerwonych

Rezygnacji Paetongtarn Shinawatry domagają się na ulicach tzw. żółte koszule – zwolennicy tradycyjnych elit, powiązanych z armią oraz tajską monarchią. Utarczki między tym prawicowym ruchem oraz antyestablishmentowymi tzw. czerwonymi koszulami – popierającymi rodzinę Shinawatra – trwają od ponad 20 lat.

Ojciec obecnej premier, Thaksin Shinawatra, był dwukrotnie wybierany na stanowisko szefa rządu. 75-letni dziś polityk nadal cieszy się popularnością wśród milionów wyborców, zwłaszcza niezamożnych mieszkańców prowincji. W czasie swoich rządów wprowadził m.in. tani system opieki medycznej, przekazał fundusze na rozwój wsi i zawiesił spłatę kredytów przez rolników. Doprowadziło to do zmniejszenia poziomu ubóstwa. Miejscowe elity finansowe oskarżają go jednak o korupcję, autorytarny styl władzy i tworzenie w społeczeństwie podziałów. W 2006 r. Thaksin został obalony przez armię. Cztery lata później wojsko krwawo stłumiło protesty „czerwonych koszul”, co pośrednio doprowadziło do wyborczego zwycięstwa związanych z nimi sił i wyboru na urząd premiera siostry Thaksina, Yingluck. Pierwsza tajska premier-kobieta straciła stanowisko w wyniku kolejnego zbrojnego przewrotu w 2014 r. Po pięciu latach wojskowej dyktatury i zmianie konstytucji na czele rządu stanął przywódca puczu, generał Prayuth Chan-ocha, który pełnił funkcję lidera aż do 2023 r.

W ostatnich pięciu latach kraj kilkakrotnie mierzył się z protestami wymierzonymi w tradycyjnie uprzywilejowane grupy. W tym czasie zdelegalizowano dwie partie, które domagały się ograniczenia roli elit.

Warto wiedzieć

Gospodarcze skutki zamachów stanu

Poprzednie wojskowe przewroty mocno odbijały się na tajlandzkiej gospodarce (drugiej co do wielkości w Azji Południowo-Wschodniej). Pucz z 2014 r. negatywnie wpłynął na wzrost PKB, który spadł do 0,7 proc. (w ubiegłym roku było to 2,5 proc.), inwestycje zagraniczne oraz wizyty obcokrajowców, których liczba zmniejszyła się rok do roku o 6,6 proc. Także późniejsze protesty polityczne zauważalnie spowolniły wzrost gospodarczy. Tym razem analitycy spodziewają się, że kryzys, jeśli zostanie szybko rozwiązany, nie uderzy znacząco w rynek.

Rada Turystyki Tajlandii (TCT) podkreśliła, że puczu należy uniknąć za wszelką cenę. Destabilizacja kraju mogłaby uderzyć w sektor, który odrabia pandemiczne straty wolniej, niż zakładano. Touroperatorzy ani zagraniczni goście nie odczuli na razie skutków politycznej gry. Większy wpływ na rynek miał konflikt Izraela z Iranem, który doprowadził do odwołania niektórych lotów do Tajlandii.

XYZ

Obawy o pucz

W poprzednim tygodniu armia po raz kolejny w ciągu dwóch lat zapewniła, że nie będzie próbowała przejąć władzy. Oświadczenia w tej sprawie wydali jej rzecznik oraz minister obrony.

W Tajlandii nie jest to deklaracja bez znaczenia: azjatyckie królestwo ma za sobą historię kilkunastu wojskowych zamachów stanu.

Wojsko odgrywa kluczową rolę polityczną i jest uznawane za ostoję konserwatyzmu. W 2020 r. ówczesny głównodowodzący armii określił ją jako „świętą instytucję”.

Niektórzy Tajowie obawiają się, że jeśli obecny spór polityczny będzie się przeciągał, to może doprowadzić do kolejnej interwencji generałów.

Wojsko odgrywa w Tajlandii kluczową rolę polityczną i jest uznawane za ostoję konserwatyzmu. W 2020 r. ówczesny głównodowodzący armii określił ją jako „świętą instytucję”, a generałowie zbudowali swój wizerunek obrońców monarchii – tradycyjnie niezwykle poważanej. Wysocy rangą oficerowie należą do elity ekonomicznej, w kraju obowiązuje konstytucja z czasów wojskowej dyktatury, a służby mundurowe obsadzają całą wyższą izbę parlamentu. Umożliwia to kontrolę nad demokratycznie wybranymi rządami.

W latach 2020-2021 przez kraj przetoczyła się fala protestów wymierzonych w wojskowo-rojalistyczne elity. W czasie masowych wystąpień krytykowano nie tylko blisko związany z armią rząd, lecz także – po raz pierwszy otwarcie i na tak dużą skalę – panującego króla. W Tajlandii za taką krytykę grozi 15 lat więzienia. W 2023 r. sąd konstytucyjny zdelegalizował centrolewicową Partię Postępową (znaną także jako Idźmy Naprzód albo pod anglojęzycznym skrótem MFP – przyp. red.), która zamierzała złagodzić drakońskie prawo o obrazie majestatu. Wcześniej wojskowi deputowani zablokowali kandydaturę jej szefa na premiera.

Główne wnioski

  1. Tajlandzki rząd może upaść. Choć pretekstem do protestów przeciwko premier były jej niefortunne pertraktacje z Kambodżą, to w rzeczywistości spór jest częścią rywalizacji dwóch konkurencyjnych obozów politycznych.
  2. Konserwatywne elity, które kontrolują większość gospodarki i zachowują decydujący wpływ na władzę, od lat czują się zagrożone przez ruch „czerwonych koszul” i siły dążące do demokratyzacji życia politycznego oraz zmniejszenia przepaści między bogatą oligarchią a zwykłymi ludźmi.
  3. W przeszłości spór doprowadził do wojskowych przewrotów i krwawych zamieszek. Obecny kryzys świadczy o kluczowej roli, którą w tajlandzkiej polityce odgrywa armia i silnej pozycji powiązanych z nią oraz z pałacem oligarchów.