Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Technologia

Samsung przedstawia najnowsze składane telefony. Co wiemy o Fold i Flip serii 7 (RECENZJA)

Samsung przedstawia nową, siódmą już odsłonę smartfonów Galaxy Fold i Flip. Pojawiły się też nowe smartwatche. Sprawdzamy, ile kosztują i czym różnią się od poprzednich wersji.

Na zdjęciu: Samsung Galaxy Fold 7
Samsung przedstawia nową odsłonę swoich składanych smartfonów. Oto Galaxy Fold 7. Fot. XYZ

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Jakie nowe smartwatche i składane smartfony przedstawił Samsung.
  2. Jakie są największe wady i zalety zaprezentowanych urządzeń.
  3. Ile trzeba zapłacić za nowości Samsunga.

Samsung przedstawia nową, siódmą już odsłonę smartfonów Galaxy Fold i Flip. Koreański koncern w tym roku postawił na mocne zmiany wizualne składanych telefonów.

Samsung Galaxy Fold 7

Galaxy Fold 7 to flagowe rozkładane urządzenie mobilne Samsunga. W tym roku jego projektanci naprawdę się postarali. Po złożeniu telefon ma grubość zaledwie 8,9 mm, czyli praktycznie tyle, ile zwykłe, nierozkładane smartfony. Wystarczy przypomnieć, że grubość modelu iPhone 16 Pro czy Galaxy S25 Ultra to 8,2 mm. Przycięto też wagę smartfona. Fold 7 waży zaledwie 215 g, czyli o 3 g mniej niż S25 Ultra i o 12 g mniej niż iPhone 16 Pro Max. Projektanci zwiększyli za to powierzchnię ekranu wewnętrznego. Po rozłożeniu w trybie "tabletu" w Fold 7 jest o 11 proc. większa, a jej przekątna wynosi aż 8 cali (przekątna zewnętrznego wyświetlacza to 6,5 cala). Udało się też wygrać z największą bolączką wszystkich składanych modeli – wcięciem zawiasu. Tutaj załamanie ekranu jest praktycznie niewidoczne.

Na zdjęciu: Samsung Galaxy Fold S7
Samsung przedstawia nową odsłonę składanych smartfonów. Oto Galaxy Fold 7. Fot. XYZ

Rozczarowani będą za to ci, którzy liczyli, że Fold 7 wykorzysta świetny rysik znany z S25 Ultra. W trybie tabletowym taki gadżet byłby naprawdę pomocny. Samsung nie zdecydował się jednak dołączyć S-Pen do swojego składaka. Walka o milimetry grubości nie bierze bowiem jeńców i nie zna kompromisów. A szkoda.

Dobrego słowa nie mogę za to powiedzieć o kolorach. Smartfon dostępny będzie w czterech – miętowym (do kupienia tylko w internetowym sklepie Samsunga), czarnym, srebrnym i granatowym. Podoba mi się jedynie ten ostatni. Szkoda, że koreański koncern nie zdecydował się na coś naprawdę ekstrawaganckiego.

Samsung ulepszył też procesor i aparat. Oczywiście ulepszył w stosunku do poprzedniego modelu. Fold 7 ma pod maską ten sam najmocniejszy układ Snapdragon 8 Elite co S25 Ultra. Smartfon dostał również ten sam moduł aparatu z matrycą 200 megapikseli, który był zarówno w modelu S25 Ultra, jak i w S24 Ultra. Na pewno będzie więc robił lepsze zdjęcia niż poprzednik, ale są na rynku smartfony przewyższające jakość fotografii Samsungów.

Samsung Galaxy Fold 7 – rozczarowująca bateria

Najbardziej rozczarowującym elementem w Galaxy Fold 7 jest bateria. Nie dość, że jest tej samej pojemności, co w poprzednim modelu (4400 mAH), to jeszcze moc ładowania to kiepski żart. Samsung bowiem zapomina, że mamy połowę 2025 roku i nawet budżetowe telefony oferują szybkie ładowanie. Tu mamy zaledwie 25W, czyli coś, co nie powinno już na rynku istnieć. Największy rywal Samsunga w segmencie składanych telefonów odjeżdża bowiem Koreańczykom na prostej. Nawet zeszłoroczny składak Honor Magic v3 miał baterię o pojemności 6000 mAH i ładowanie o mocy 66W. A tegoroczny model ma mieć te parametry mocno poprawione. To samo jest z bezprzewodowym ładowaniem. Samsung daje nam 15W, a Honor dawał w zeszłorocznym modelu 45W. To jest zdecydowanie największy minus modelu Fold 7.

Samsung stawia mocno na AI

Jak sprawuje się oprogramowanie? Samsung obiecuje, że Fold 7 kończy z największą niedogodnością poprzednich modeli. Jeśli mamy przygotowany układ aplikacji na ekranie złożonego telefonu, to po rozłożeniu dostaniemy taki sam układ.

Koreański koncern mocno stawia też na AI. Po pierwsze Google Gemini Live ma w pełni wykorzystywać składany ekran. Po jednej stronie mamy więc to, o co pytamy naszego asystenta, pokazując mu to, co nagrywa obiektyw kamery, a na drugiej części odpowiedzi systemu. To ma ułatwić pracę z tym systemem.

Do tego dostaniemy ulepszenia Samsung AI. Urządzenie będzie mogło usuwać niechciane dźwięki z filmu bezpośrednio po nagraniu – nie trzeba już będzie uruchamiać tej opcji przez galerię i edycję filmu. Lepszy będzie też dyktafon – ma nie tylko opcję filtrowania niechcianych dźwięków, ale także potrafi sporządzić podsumowanie rozmowy. Jak to faktycznie zadziała? To wykażą dopiero testy, jednak założenia wyglądają całkiem ciekawie.

Ciekawostką są za to filtry dla zdjęć zwierząt. Można je zamienić choćby w portrety olejne. Wygląda to ciekawie. Wątpię jednak, czy skłoni do zakupu Fold 7.

Bezpieczeństwo danych

Samsung próbuje uspokoić użytkowników, którzy boją się, że ich dane nie są odpowiednio chronione. Koreański koncern zapewnia, że duża część działań AI wykonywana jest bezpośrednio na telefonie – jak choćby filtrowanie nagrań dyktafonu. Niestety prace nad zdjęciami dalej odbywają się w chmurze.

Zmieniono także zasady działania czytnika odcisków palców. Tym razem, ze względu na grubość, a w zasadzie "cienkość" telefonu, nie jest on dotykowy, a przesuwany. By rozpoznać linie papilarne, trzeba będzie przesuwać po nim palec. Samsung zapewnia jednak, że to nie wpłynie na bezpieczeństwo. Smartfon potrafi bowiem rozpoznać, czy dotykamy prawdziwym palcem, czy też np. folią z odciskiem linii papilarnych.

Dużym plusem jest też aktualizacja systemu i poprawki bezpieczeństwa. Biorąc pod uwagę wysoką cenę Fold 7, nikt raczej nie będzie tego telefonu wymieniał po roku czy dwóch. Tu dostajemy siedem lat wsparcia bezpieczeństwa i siedem aktualizacji wersji Androida.

Oto najnowszy "klapkowiec" – Flip 7

Samsung odświeżył też swoje telefony z klapką, czyli serię Flip. Pod maską także dostaniemy Snapdragona 8 Elite i trochę lepsze aparaty niż we Flip 6. Do tego ekran zewnętrzny o przekątnej 4,1 cala jest jaśniejszy od poprzednika o 60 proc.

Na zdjęciu: Galaxy Flip 7
Samsung przedstawia nową odsłonę swoich składanych smartfonów. Oto Galaxy Flip 7. Fot. XYZ

Zewnętrzny ekranik wreszcie wygląda też tak, jak powinien. Nie ma ramek, obiektywy ładnie wkomponowano w wyświetlacz, słowem Flip zapatrzył się na Motorolę Razr Ultra. Gemini działa też na złożonym Flipie, a większość aplikacji przeniesie się po zamknięciu telefonu na zewnętrzny wyświetlacz. Nie wiadomo tylko, dlaczego nie dzieje się to automatycznie, trzeba to ręcznie włączyć w opcjach wyświetlacza. Może to i drobiazg, ale uciążliwy. Do tego nie każdy użytkownik będzie wiedział, że musi włączyć takową opcję.

Kolory? Mnie – podobnie jak w Foldzie – rozczarowują. Są cztery: czarny, granatowy, miętowy (dostępny tylko w sklepie internetowym) i czerwony. Nic jednak tak ładnego jak u bezpośredniej konkurencji, czyli Motoroli Razr 60 Ultra. Współpraca Motoroli z firmą Pantone przynosi efekty. Zwłaszcza że te telefony klapkowe to tzw. modele "lifestyle", które mają wyróżniać się wyglądem. Konkurencja po prostu robi to lepiej.

Również w przypadku baterii Samsung budzi politowanie. Ogniwo jest mniej pojemne niż u konkurencji (4500 mAH). Do tego znowu mamy ładowanie o mocy 25W, podczas gdy Razr 60 Ultra daje nam "karmienie" o mocy 68W.

Oprogramowanie jest takie, jak w Foldzie. Wszystkie opcje AI, filtry zdjęć zwierząt itp. pojawiają się także i w tym modelu. Podobnie zresztą jest z aktualizacjami systemu i wsparciem poprawek bezpieczeństwa. Flip też daje nam siedem lat wsparcia. Tu Samsung naprawdę wyprzedza konkurencję.

Trzy modele smartwatchy serii 8

Samsung przedstawił też trzy modele zegarków. Zwykły, serię Classic oraz leciutko odświeżoną serię Ultra. Classic wyglądem przypomina model Ultra – ma kwadratowy kształt, ale z okrągłą tarczą, której ruchomy pierścień służy jako nawigacja po systemie. Seria 8 dostanie zwiększoną jasność wyświetlacza – aż 3 tys. nitów. To oznacza, że nie będzie problemów z widocznością tarcz nawet w bardzo ostrym słońcu.

Na zdjęciu: Samsung Galaxy Watch 8
Samsung przedstawił nową odsłonę zegarków. Oto Galaxy Watch 8. Fot. XYZ

System operacyjny to najnowszy Wear OS z nakładką Samsunga UI 8. Koreańczycy mocno stawiają na funkcje sportowe i zdrowotne. Zegarek sprawdza choćby dokładnie nasz rytm dobowy i mierzy ciśnienie podczas snu. Oczywiście takie rzeczy, jak poziom stresu, nasycenie krwi tlenem itp. to już standard.

Watch 8 ma też nam pomóc w treningach. Możemy na przykład rodzaj zawodów, a zegarek podpowie, jak odpowiednio przygotować organizm i jak trenować, by osiągnąć dobry wynik.

Seria 8 to też pierwsze zegarki na Wear OS, które obsługują Gemini. Można do zegarka mówić bądź nacisnąć przycisk, by wywołać asystenta Google. Ma on takie same możliwości i umiejętności, jak telefoniczna wersja. Stanie się więc naszym domowym asystentem.

Jest tylko jeden problem. Mimo, że zegarki działają na systemie operacyjnym Google i są kompatybilne z każdym telefonem na Androidzie, to Samsung zdecydował się nadal zmuszać użytkowników do swojego ekosystemu. Część funkcji, takich jak pomiar ciśnienia, EKG czy sterowanie aparatem dostępnych jest tylko dla tych, którzy połączą swój zegarek ze smartfonem Samsunga.

Ceny i gwarancja

Pod względem opieki gwarancyjnej Samsung naprawdę staje się wzorem dla konkurencji. W granicach administracyjnych Warszawy pojawi się mobilny serwis. To bus, który podjedzie i naprawi telefon. Z zapowiedzi przedstawicieli firmy wynika, że oferuje takie same usługi, jak serwis stacjonarny – wyświetlacz też ponoć będzie można wymienić. Wezwanie takiej mobilnej pomocy będzie darmowe dla posiadaczy Folda i Flipa (usługi nieobjęte gwarancją będą płatne, ale za przyjazd busa nie trzeba płacić). Do tego wymiana folii na wyświetlaczach nie jest limitowana i jest całkowicie darmowa. Firma obiecuje też, że właściciele składanych modeli smartfonów będą traktowani przez punkty serwisowe priorytetowo. Tu nie można niczego Koreańczykom zarzucić.

Ceny... cóż, Fold nie jest tanim urządzeniem. Niestety składane telefony jeszcze na długo pozostaną dostępne tylko dla nielicznych. Najbardziej "wypasiony" model z pamięcią 1TB to koszt aż 10,5 tys. zł. Wersja 512 GB kosztuje 9299 zł, a 256 GB 8799 zł. Wersja 512 GB Flipa kosztuje 5499 zł, a 256 GB 4999.

Zegarki za to są wycenione całkiem przyzwoicie. Ultra kosztuje 2899 zł, Classic LTE 2499 zł, a w wersji bez modemu LTE 2199 zł. Podstawowy model Watch 8 w wersji z kopertą 44 mm kosztuje 1899 zł (w wersji LTE) i 1699 zł (w wersji Bluetooth). Mniejszy model, o kopercie 40 mm, jest tańszy o 100 złotych.

Samsung ma też specjalne przedsprzedażowe oferty. Do 24 lipca dostajemy model z większą pamięcią w cenie mniejszej. Czyli np. Fold 7 1TB kosztuje tyle, co Fold 7 512 GB. Firma oferuje też zwrot pieniędzy za starsze modele smartfonów, jeśli zdecydujemy się oddać je w rozliczeniu.

Jeśli chodzi o promocję na zegarki, to tu za modele LTE zapłacimy tyle, co za BT, model Ultra oferowany jest z cashbackiem w wysokości 500 zł. Do tego, jeśli kupimy jednocześnie zegarek i smartfon, możemy liczyć na 400 zł rabatu.

Podsumowanie

Samsung Fold 7 wygląda naprawdę ślicznie (pomijając kwestię kolorystyczną). Składany telefon nie jest już niewygodną, grubą cegłą, z której nie da się korzystać w wersji złożonej. To wreszcie telefon o wymiarach, jakich oczekiwaliśmy. Bawiłem się nim przez kilka minut po konferencji Samsunga i naprawdę świetnie leży w dłoni zarówno w wersji złożonej, jak i w trybie tabletowym. Wreszcie nie wypycha kieszeni, jest lekki i widać, że dużo pracy poświęcono designowi. Nie można mieć żadnych zastrzeżeń do komfortu. Do tego fajnie zapowiadają się funkcje AI, a opieka gwarancyjna i obietnice aktualizacji systemu wyprzedzają to, co daje konkurencja.

Niestety nie można zapominać o rozczarowującej mocy ładowania baterii. Do tego, o ile mamy rewolucję pod względem designu, to pod względem technologicznym przełomu nie ma. To po prostu rozkładany S25 Ultra, tylko za chorą cenę.

Z kolei Flip to po prostu model, który prawie dorównał konkurencji od Motoroli. Tak, prawie dorównał, a nie przeskoczył. Pod względem estetyki (choć to rzecz bardzo subiektywna), jak też mocy ładowania, Razr 60 Ultra wciąż jest lepszy. Wreszcie Samsung dał nam sensowny zewnętrzny wyświetlacz i zwiększył baterię. Dał też odpowiednio mocny procesor i sensowny aparat.

Główne wnioski

  1. Samsungowi udało się wreszcie bardzo mocno odchudzić i zwęzić serię Fold. Na składany smartfon takich rozmiarów czekali użytkownicy.
  2. Koreańczycy zostają daleko w tyle za konkurencją w sprawie baterii. Zarówno pod względem pojemności, jak i mocy ładowania.
  3. Najważniejszym punktem, na który stawia koreańska firma, są możliwości AI nowych telefonów. Chodzi zarówno o edycję zdjęć i filmów, jak też i współpracę z AI w pozostałych aplikacjach.