Sankcje na Izrael i bunt w Parlamencie Europejskim. Von der Leyen walczy o przetrwanie
W Strasburgu przewodnicząca KE zapowiedziała sankcje wobec izraelskich „ministrów-ekstremistów”. Jej wystąpienie wywołało owacje i protesty jednocześnie, a eurodeputowani zapowiadają kolejne próby odwołania szefowej Komisji. Czy ma jeszcze większość po swojej stronie?
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie sankcje wobec Izraela zaproponowała Ursula von der Leyen i jakie były motywacje tej decyzji.
- Czy eurodeputowani planują kolejne wota nieufności wobec przewodniczącej Komisji Europejskiej.
- Na jakich zasadach można odwołać Komisję Europejską i jej przewodniczącą oraz czy w obecnym układzie sił w Parlamencie Europejskim jest to realne.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej wygłosiła w środę najważniejsze przemówienie swojej kadencji – po niedawnym wotum nieufności w Parlamencie Europejskim i przed kolejnymi, zapowiedzianymi na październik. W orędziu o stanie Unii von der Leyen przedstawiła wizję na nadchodzący rok, który zapowiada się jako trudny zarówno dla niej, jak i dla Europy. Po raz pierwszy niemiecka polityk domagała się również sankcji wobec „izraelskich ministrów-ekstremistów”. Pytanie brzmi: czy utrzyma się na stanowisku?
Środowe wystąpienie obejmowało wiele tematów: od planu nałożenia sankcji na izraelskich ministrów i obrony umowy handlowej UE z USA, po poparcie regulacji dla wielkich firm technologicznych i apel o zapewnienie wszystkim Europejczykom dostępu do pojazdów elektrycznych.
Krytycy von der Leyen – niemal wszystkie ugrupowania PE poza jej macierzystą Europejską Partią Ludową – zarzucają jej osłabienie Europy:
- lewica: „zaprzedanie się” Donaldowi Trumpowi poprzez umowę handlową z USA,
- prawica: poświęcenie interesów rolników w ramach porozumienia z Mercosur,
- zieloni i część lewicy: osłabienie polityki klimatycznej i milczenie w sprawie Gazy.
Debata po orędziu przerodziła się w polityczny teatr – konserwatyści i prawica otwarcie domagali się jej ustąpienia. Kluczowe pytanie: czy zapowiadane na październik kolejne wota nieufności mają realną szansę doprowadzić do jej odwołania?
„Europa jest w stanie walki”
Przemówienie rozpoczęło się mocnym akcentem: „Europa jest w stanie walki” – w reakcji na rosyjskie naruszenie przestrzeni powietrznej Polski przez drony. Von der Leyen zadeklarowała pełną solidarność z Polską, zapowiedziała zwiększenie wsparcia satelitarnego i rozwój systemów obrony przeciwdronowej.
Szefowa KE wezwała także do zaostrzenia sankcji wobec Rosji i intensyfikacji presji, by zmusić Kreml do negocjacji zawieszenia broni z Ukrainą. Zwróciła uwagę na konieczność szybszego odchodzenia od rosyjskich paliw, zagrożenia związane z „flotą cieni” oraz wsparcie państw trzecich dla Moskwy.
„Sytuacja w Gazie jest niedopuszczalna” – sankcje na izraelskich ministrów
Po raz pierwszy von der Leyen zdecydowała się na ostrą krytykę Izraela – co w świecie zachodnim jest rzadkością. „To, co dzieje się w Strefie Gazy, jest niedopuszczalne” – powiedziała, zapowiadając:
- sankcje wobec izraelskich „ministrów-ekstremistów” i osadników stosujących przemoc,
- zamrożenie części unijnych płatności dla Izraela,
- utworzenie „Palestine Donor Group” do odbudowy Gazy,
- ograniczenie wsparcia dla Izraela z wyjątkiem współpracy z organizacjami społecznymi, jak Yad Vashem.
To pierwsza tak zdecydowana propozycja od czasu wybuchu wojny po ataku Hamasu 7 października 2023 r. Spotkała się z owacjami lewicy i protestami prawicy w Strasburgu, choć jej faktyczne wdrożenie wciąż jest niepewne.
Dlaczego UE milczała w sprawie Gazy?
Zdaniem von der Leyen brak jedności wśród stolic UE paraliżuje ostrzejsze działania, takie jak np. odcięcie Izraela od funduszu badań Horyzont. Niemcy, Włochy oraz sojusznicy Jerozolimy – m.in. Węgry, Czechy czy Austria – konsekwentnie blokują inicjatywy sankcyjne.
Reakcje w Parlamencie były gwałtowne: część deputowanych, ubranych w czerwone stroje (symbol krwawych ataków izraelskich), przyjęła zapowiedzi z entuzjazmem, podczas gdy prawica próbowała zakrzyczeć wystąpienie. Centrolewica liczy, że nowe stanowisko szefowej KE skłoni Europejską Partię Ludową do poparcia rezolucji w sprawie Gazy.
Jednak nawet przy politycznym wsparciu zawieszenie części umowy handlowej z Izraelem oznaczałoby wprowadzenie ceł, embargo czy zakazu eksportu broni. Do tego potrzeba większości kwalifikowanej, której obecnie nie ma.
Von der Leyen zakończyła wystąpienie mocnym oskarżeniem. Stwierdziła, że głód w Gazie jest „wywołany przez człowieka” i „dla dobra ludzkości musi się skończyć”.
Plany gospodarcze i technologiczne
Von der Leyen przedstawiła nowe instrumenty i inicjatywy mające pobudzić europejską konkurencyjność, m.in. zastąpienie wygasających zabezpieczeń antydumpingowych dla stali nowym, długofalowym mechanizmem handlowym. Zaproponowała też rozwinięcie pakietów legislacyjnych: Single Market Roadmap do 2028, Industrial Accelerator Act, European Innovation Act, EU Cloud and AI Development Act.
Odporność społeczna, klimatyczna i demokracja
Von der Leyen zapowiedziała programy mające podnieść jakość życia i wzmocnić wartości UE. Chodzi o działania na rzecz ubogich i regionów wykluczonych (Affordable Housing Plan, Quality Jobs Act, Strategia mniejszości lokalnych).
Mówiła o ochronie klimatu i zrównoważonym rozwoju, proponując Plan adaptacji klimatycznej, program Ocean Act oraz wsparcie rolników poprzez Generational Renewal of Farming.
Zdaniem przewodniczącej konieczna jest również obrona demokracji i mediów. Wymieniała tu: Digital Fairness Act, Media Resilience Programme, europejską „tarczę demokracji”, strategię antykorupcyjną oraz działania na rzecz zwalczania cyberprzemocy.
Kolejne wota nieufności
Problemem von der Leyen jest to, że nie ma na swoim koncie wielu sukcesów, poza stworzeniem funduszu w wysokości 150 mld euro na wzmocnienie obronności.
Pomimo licznych inicjatyw mających na celu poprawę konkurencyjności Europy – zapoczątkowanych przełomowym raportem byłego prezesa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiego sprzed roku – Parlament Europejski (jako jedyna instytucja UE wybierana w bezpośrednich wyborach) krytycznie ocenia brak postępów Komisji i całej Unii w zakresie stymulowania gospodarki.
Tylko ugrupowanie von der Leyen, centroprawicowa Europejska Partia Ludowa, jest gotowe bronić jej za wszelką cenę. Ale nawet w jej własnych szeregach francuscy, polscy i irlandzcy europosłowie skrytykowali Komisję. Nazwali ją „nieprzejrzystą” za pośpiech w sfinalizowaniu umowy o wolnym handlu z krajami Ameryki Łacińskiej (w ramach porozumienia Mercosur).
Dla wielu parlamentarzystów wotum nieufności wobec von der Leyen – zgłoszone i głosowane zaledwie półtora miesiąca temu na wniosek rumuńskiego eurodeputowanego – otworzyło puszkę Pandory. Obserwatorzy ostrzegają, że przy niewielu podpisach potrzebnych do złożenia kolejnego wniosku istnieje ryzyko, iż stanie się on regularnym narzędziem nacisku politycznego.
Kto chce odwołania von der Leyen i jakie są ich szanse? Skrajnie prawicowa grupa Patriots przygotowuje własny wniosek o wotum nieufności wobec umowy z Mercosur. Zapowiedziała to francuska polityk Marine Le Pen, jedna z jej najważniejszych członkiń w PE.
Socjaliści i liberałowie, którzy niechętnie, ale poparli von der Leyen w lipcu, oczekują teraz, że odwdzięczy się im za lojalność i „zaostrzy politykę klimatyczną UE”.
Jednak lewica również planuje zgłosić wotum nieufności wobec przewodniczącej w październiku. Głosy za wnioskiem mogą pochodzić także od części eurodeputowanych Socjalistów i Demokratów (S&D), Renew Europe czy Zielonych/EFA. Włoska delegacja Zielonych już zapowiedziała, że zagłosuje za wnioskiem i pracuje nad tym, by reszta grupy poszła w jej ślady.
Czy można odwołać KE i jej przewodniczącą?
Każdy wniosek o wotum nieufności wymaga podpisu co najmniej 72 członków PE, aby mógł zostać poddany pod głosowanie na sesji plenarnej. Po weryfikacji i zatwierdzeniu podpisów przewodniczący PE musi niezwłocznie poinformować o tym posłów. Debata nad wnioskiem musi się odbyć najwcześniej 24 godziny po jego ogłoszeniu.
Zgodnie z regulaminem, jeśli wniosek został już głosowany w ciągu ostatnich dwóch miesięcy, nowy musi być złożony przez co najmniej jedną piątą posłów.
Samo zgłoszenie wotum jest stosunkowo łatwe, ale jego przegłosowanie znacznie trudniejsze. Wniosek przechodzi tylko większością dwóch trzecich oddanych głosów i jednocześnie większością bezwzględną wszystkich posłów (obecnie minimum 361 głosów). Ostatnim razem za wotum głosowało jedynie 175 europosłów z 720.
Jeśli wotum nieufności zostanie przyjęte, cała Komisja – łącznie z przewodniczącą – musi podać się do dymisji. Nowa Komisja jest powoływana przez Radę Europejską i Parlament Europejski.
W praktyce to bardzo trudny mechanizm – do tej pory zgłoszono kilkanaście wniosków, ale żaden nie zakończył się sukcesem. Najbliżej było w 1999 r., gdy Komisja Jacques’a Santera ustąpiła pod presją skandalu korupcyjnego jeszcze przed głosowaniem.
Partie skrajnie prawicowe i lewicowe mogą nie darzyć von der Leyen sympatią, ale musiałyby połączyć siły i pozyskać wsparcie centrum. Czy taki sojusz jest realny? Okaże się w październiku. We Francji podobne porozumienie lewicy i prawicy doprowadziło niedawno do obalenia centrowego premiera François Bayrou. Ale Francja to nie Unia Europejska.
Główne wnioski
- Ursula von der Leyen po raz pierwszy ostro skrytykowała Izrael, co w świecie zachodnim należy do rzadkości. „To, co dzieje się w Strefie Gazy, jest niedopuszczalne” – stwierdziła przewodnicząca KE, zapowiadając sankcje wobec izraelskich „ministrów-ekstremistów” i osadników stosujących przemoc, a także zamrożenie części unijnych płatności dla Izraela. Niemiecka polityk chce również powołania „Palestine Donor Group” zaangażowanej w odbudowę Gazy oraz wstrzymania wsparcia dla Izraela, z wyłączeniem współpracy z organizacjami społeczeństwa obywatelskiego, jak Yad Vashem.
- Dla wielu europosłów niedawne wotum nieufności wobec von der Leyen, zgłoszone zaledwie półtora miesiąca temu na wniosek rumuńskiego deputowanego, otworzyło puszkę Pandory. Obserwatorzy ostrzegają, że przy zaledwie 72 podpisach wymaganych do złożenia kolejnego wniosku istnieje ryzyko, iż stanie się on narzędziem stosowanym regularnie. Skrajnie prawicowa grupa Patriots przygotowuje wniosek związany z umową Mercosur – zapowiedziała to Marine Le Pen, jedna z jej czołowych przedstawicielek w PE. Z kolei lewica planuje złożyć własny wniosek o wotum nieufności wobec przewodniczącej w październiku.
- Parlament Europejski może odwołać szefową KE i całą Komisję w drodze wotum nieufności. W praktyce jednak to mechanizm niezwykle trudny do zrealizowania – dotąd złożono kilkanaście wniosków, ale żaden nie zakończył się sukcesem. Najbliżej było w 1999 r., gdy Komisja Jacques’a Santera ustąpiła pod presją skandalu korupcyjnego jeszcze przed głosowaniem. W obecnej konfiguracji politycznej PE taka procedura wydaje się nierealna, ponieważ skrajne partie nie mają szans na zdobycie wymaganej większości 2/3 głosów.
