Sarkozy wchodzi do celi. Republika patrzy w krzywe zwierciadło
Były prezydent Francji, skazany w aferze libijskich finansów, dziś rano trafił do więzienia Paris de la Santé. Po raz pierwszy w historii V Republiki głowa państwa spędzi noc za kratami. Francja, zafascynowana upadkiem polityka, obserwuje to wydarzenie jak narodowy rytuał winy i odkupienia. Media relacjonują historię Sarkozy’ego jak widowisko dla plebsu spragnionego krwi dawnego władcy.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jak wyglądał transport prezydenta Sarkozy’ego do więzienia.
- W jakich warunkach będzie przetrzymywany były prezydent Francji.
- Czy Sarkozy przyznał się do winy i jakie symboliczne przedmioty zabrał do celi.
Były prezydent opuścił swoją rezydencję – willę Montmorency w XVI dzielnicy Paryża – około 8.30 rano. Przejazd do więzienia trwał ponad godzinę.
Pod domem żona Carla Bruni, rodzina i przyjaciele zorganizowali manifestację wsparcia. Skandowano: „Nicolas, kochamy cię!”, a tłum odśpiewał Marsyliankę. Eskortowany przez policję i otoczony przez dziesiątki kamer, Sarkozy do końca powtarzał, że cała sytuacja to „skandal wymiaru sprawiedliwości” i jego osobista „droga krzyżowa”.
Wyrok i zarzuty. Cień Trypolisu nad Pałacem Elizejskim
Nicolas Sarkozy został skazany na pięć lat więzienia, w tym trzy lata bez zawieszenia, w związku z tzw. „aferą libijską” – śledztwem dotyczącym nielegalnego finansowania kampanii prezydenckiej w 2007 r. przez reżim Muammara Kaddafiego.
Francuscy sędziowie uznali, że część środków na kampanię mogła pochodzić z libijskich funduszy przekazanych potajemnie przez pośredników powiązanych z ówczesną dyktaturą. Choć nie znaleziono twardych dowodów na winę Sarkozy’ego – ani przelewów, ani fizycznego potwierdzenia przekazania pieniędzy – sąd uznał, że były prezydent był częścią „związku przestępczego”.
To najsurowszy wyrok wobec byłego przywódcy Francji od powstania V Republiki w 1958 r.
Sarkozy, od początku zaprzeczający wszystkim zarzutom, nazwał proces „parodią sprawiedliwości” i zapowiedział apelację. Nie wstrzymała ona jednak wykonania wyroku – dlatego dziś, po raz pierwszy w historii, były prezydent Francji spędza noc w celi.
Monarchie republikańskie i duch Monte Christo
W historii Republiki nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by były prezydent trafił do więzienia w trybie „exécution provisoire”, czyli wykonania kary przed zakończeniem postępowania apelacyjnego.
Jacques Chirac również został skazany, lecz nigdy nie zobaczył krat od środka. Sarkozy jest więc pierwszy – i, jak sam twierdzi, chciałby, by zapamiętano to nie jako hańbę, lecz niesprawiedliwość.
Do 11-metrowej celi wchodzi z dwiema książkami:
- „Hrabia Monte Christo” – powieścią o zdradzie, więzieniu i odkupieniu,
- oraz biografią Jezusa.
Symbolika jest oczywista – nawet jego dawni współpracownicy przyznają, że „wygląda to tak, jakby pisał scenariusz własnego zmartwychwstania”.
W ostatnich dniach Sarkozy powtarzał: „Je garderai la tête haute.” („Będę trzymał głowę wysoko”).
Jego upadek ma w sobie więcej z antycznego dramatu niż z sądowej rutyny. Dla wielu Francuzów jest symbolem sprzeczności współczesnej Republiki – państwa, które głosi równość wobec prawa, ale z niekrytym zachwytem przygląda się upadkowi tych, którzy kiedyś stali na piedestale.
W jednym z ostatnich wywiadów Sarkozy zapowiedział książkę o życiu za kratami. „Znam już motto „Chcieli mnie zniszczyć, a to mnie wzmacnia” – powiedział dziennikarzowi „Le Figaro”.
Francja – namiętna wobec swoich upadłych
Francuskie media prześcigają się w detalach: czy cela ma okno? (ma). Czy skazany może nosić zegarek? (tak). Jak długi jest jego szalik? (nie więcej niż metr). Czy będzie mógł spotykać się z rodziną? (tak, do trzech razy w tygodniu). Czy może posiadać rzeczy osobiste? (nie, z wyjątkiem symboli religijnych). W kraju, który wymyślił gilotynę, nic tak nie ekscytuje, jak obserwowanie, jak władza doświadcza upokorzenia.
Prezydent Emmanuel Macron, który jeszcze w piątek przyjął Sarkozy’ego w Pałacu Elizejskim, tłumaczył, że „na planie ludzkim” było to konieczne. Jakby jeden prezydent żegnał drugiego w akcie republikańskiego ostatniego namaszczenia. Nie wiadomo jednak, o czym rozmawiali – ich rozmowa pozostała tajemnicą, choć powszechnie wiadomo, że ich relacje nie należały do najlepszych.
W tle rozbrzmiewają głosy dawnych sojuszników Sarkozy’ego: François Fillon, Edouard Balladur, Marine Le Pen, Bernadette Chirac – wszyscy przesyłają słowa wsparcia. Republika jest bezwzględna, ale pamięć jej elit – sentymentalna.
Cela 11 m kw., trzy spacery i echo historii
Sarkozy zostanie osadzony w izolacji, bez kontaktu z innymi więźniami, w celi o powierzchni 11 m kw., wyposażonej w telewizor, biurko i piecyk. Przysługują mu trzy rozmowy tygodniowo i dwie przechadzki dziennie. Po przekroczeniu więziennych drzwi zostanie sfotografowany, pobrane zostaną odciski palców, a wszystkie rzeczy osobiste trafią do depozytu. Będzie musiał się rozebrać, a następnie otrzyma ubranie więzienne i środki higieny. Media rozpisują się, że jego pościel będzie się składała z kołdry i dwóch poduszek, a w celi znajdą się też przybory do pisania. Nie będzie mógł korzystać z telefonu komórkowego.
Jego prawnicy już złożyli wniosek o zwolnienie warunkowe – możliwe, że jeszcze przed Wszystkimi Świętymi były prezydent odzyska wolność.
Po raz pierwszy w historii V Republiki były prezydent nie jest człowiekiem ponad prawem, lecz obywatelem jak każdy inny – choć nie do końca. Czy kara jest współmierna do winy, czy może to proces polityczny?
Ostatni król, który wszedł sam
Gdy 70-letni Nicolas Sarkozy przekroczył dziś bramę więzienia de la Santé, trzymając za rękę Carlę Bruni, Paryż zamarł. Z gilotyną Republika poradziła sobie dawno, ale ze swoim sumieniem – jeszcze nie. Czy to sprawiedliwość, czy widowisko? – pytają publicyści.
Prawdopodobnie jedno i drugie. Bo we Francji, gdzie polityka jest teatrem, a prezydent aktorem wcielającym się w naród, scena upadku jest zawsze częścią sztuki. Sarkozy – dawny hyperprésident, dziś détenu numéro inconnu („skazany o nieznanym numerze”) – odgrywa tę rolę z pełną świadomością.
Jak jego ulubiony bohater Edmond Dantès z „Hrabiego Monte Christo”, zapewne wierzy, że prawdziwy finał dopiero nadejdzie. Zresztą, samo imię Dantès, pochodzenia łacińskiego, oznacza „niezłomny, trwały, wieczny”.
Apelacja Sarkozy’ego zostanie rozpatrzona w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Nawet jeśli sąd uzna ją za zasadną, symboliczne upokorzenie już się dokonało. A plebs i drwiące media mieli swoje widowisko. Biedniejący francuski naród poczuł, że dura lex, sed lex – twarde prawo, lecz prawo – dotyczy wszystkich. We Francji z najwyższego urzędu w państwie można spaść do 11-metrowej celi, z Pałacu Elizejskiego do więziennego korytarza.
Warto wiedzieć
Kim jest Nicolas Sarkozy?
Nicolas Sarkozy (ur. 28 stycznia 1955 r. w Paryżu) – francuski polityk, prawnik i prezydent Francji w latach 2007–2012. Członek centroprawicowej partii Les Républicains (wcześniej Unia na rzecz Ruchu Ludowego – UMP). Przed objęciem urzędu prezydenta pełnił funkcje ministra spraw wewnętrznych oraz ministra finansów.
Jako prezydent był zwolennikiem reform gospodarczych, prowadził zaostrzoną politykę imigracyjną oraz dążył do wzmocnienia roli Francji na arenie międzynarodowej.
Po zakończeniu kadencji pozostał aktywny w życiu partyjnym, jednak jego dorobek polityczny przyćmiły procesy i wyroki związane z nadużyciami finansowymi i nielegalnym finansowaniem kampanii wyborczych.
Główne wnioski
- Były prezydent wyruszył z domu – z willi Montmorency w XVI dzielnicy Paryża – około 8.30 rano. Przejazd do więzienia zajął mu ponad godzinę. Pod domem żona, Carla Bruni, wraz z rodziną i przyjaciółmi zorganizowała manifestację wsparcia. Skandowano: „Nicolas, kochamy cię!”, a tłum odśpiewał Marsyliankę. Eskortowany przez policję i otoczony przez dziesiątki dziennikarzy oraz kamer wszystkich najważniejszych stacji francuskich i zagranicznych, Sarkozy do końca powtarzał, że cała sytuacja jest „skandalem wymiaru sprawiedliwości” i „drogą krzyżową” dla niego.
- Sarkozy zostanie osadzony w izolacji, w celi o powierzchni 11 m kw., bez kontaktu z innymi więźniami. Pomieszczenie wyposażono w mały telewizor, biurko i piecyk. Byłemu prezydentowi przysługują trzy rozmowy tygodniowo oraz dwie przechadzki dziennie. Po przekroczeniu więziennych drzwi zostanie sfotografowany, pobrane zostaną odciski palców, a wszystkie rzeczy osobiste trafią do depozytu. Będzie musiał się rozebrać, a następnie otrzyma ubranie więzienne oraz przybory higieniczne. Media informują, że jego pościel będzie się składała z kołdry i dwóch poduszek, a Sarkozy otrzyma również przybory do pisania. Nie będzie mógł korzystać z telefonu komórkowego.
- Sarkozy nigdy nie przyznał się do winy, a wyrok nazwał „skandalem wymiaru sprawiedliwości”. Do celi o powierzchni 11 metrów kwadratowych wszedł z dwiema książkami: „Hrabia Monte Christo” (powieścią o zdradzie, więzieniu i odkupieniu) oraz biografią Jezusa. Symbolika tego wyboru jest aż nadto oczywista – nawet jego dawni doradcy przyznają: „Wygląda to tak, jakby pisał scenariusz własnego zmartwychwstania.”