Savicki przyspiesza ekspansję. Jubilerska marka rozwija międzynarodowy e-commerce i wprowadza nową kategorię
Założona pół wieku temu firma jubilerska dynamicznie zwiększa swój udział w wartym kilka miliardów złotych rynku i wkrótce przekroczy poziom 100 mln zł przychodów. Zidentyfikowała niszę, którą zamierza zagospodarować także za granicą. – Nie zależy nam na przypadkowym kontakcie z marką. Chcemy, by klient trafiał do nas świadomie – podkreśla Tomasz Osman, prezes spółki Savicki.
Z tego artykułu dowiesz się…
- W jakim tempie rozwija się firma Savicki i jakie są jej plany ekspansji.
- Na jakiej ofercie i grupie klientów koncentruje się marka.
- Jak Savicki podchodzi do rozwoju sieci stacjonarnej i sprzedaży online.
Czerwcowe połączenie dwóch kluczowych polskich marek jubilerskich – przejęcie sieci Jubitom przez Apart – to historyczna transakcja w rodzimej branży. W jej cieniu dynamicznie rozwija się kilku innych graczy z równie bogatą historią. Jednym z nich jest Savicki. W latach 2021-2023 firma zwielokrotniła przychody i zysk netto, osiągając odpowiednio: 53 i 4,7 mln zł. W ubiegłym roku utrzymała wysokie tempo wzrostu.
– Sprzedaż zwiększyliśmy o niemal 40 proc., a zysk EBITDA wzrósł o blisko 30 proc., osiągając poziom około 9 mln zł. W związku z trwającą reorganizacją mamy nadal istotną przestrzeń do poprawy marży, a przychody możemy zwiększać w tempie kilkudziesięcioprocentowym. Zachowawczo prognozuję, że poziom 100 mln zł przekroczymy już w 2026 r. – komentuje Tomasz Osman, prezes i współwłaściciel firmy Savicki.
Nisza wynikająca z silnej konkurencji
Tomasz Osman dołączył do firmy w 2016 r., by wesprzeć rozwój biznesu prowadzonego przez Sławomira i Pawła Sawickich – sukcesorów rodzinnej firmy założonej w 1976 r. Podkreśla, że polski rynek jubilerski ma specyficzną strukturę – dominują na nim trzy silne marki: Apart, Yes i W.Kruk. Ostatni z nich szacował, że w latach 2017–2021 podwoił swój udział w wartym ok. 3,7 mld zł rynku (na którym działało wówczas około 3,5 tys. salonów jubilerskich) do 14 proc. Apart zwiększył udział z 18 do 20 proc., a Yes – z 7 do 9 proc.
– Cała trójka rozwija ofertę multibrandową. My postawiliśmy na odmienną strategię – budowę silnej, jednolitej marki skierowanej do świadomych klientów. Szukaliśmy miejsca pomiędzy ofertą masową a segmentem ultraluksusowym, w którym funkcjonują globalni gracze, tacy jak Tiffany czy Cartier – wyjaśnia Tomasz Osman.
Firma koncentruje się na wysokiej jakości produktach w przystępnej cenie, adresowanych do klientów dokonujących przemyślanych wyborów – nie przypadkowych, wynikających z obecności w galerii handlowej.
– Rywalizacja o tę drugą grupę jest w Polsce szczególnie intensywna – najwięksi gracze prowadzą w niektórych centrach handlowych po dwa, a nawet trzy salony. My nie chcemy, by klient trafiał do nas przypadkiem. Chcemy go przyciągać silną marką opartą na emocjach, wzornictwie, dbałości o detale i konsekwentnie budowanym zaufaniu. Kluczowe jest też zapewnienie spójnego, omnichannelowego doświadczenia. Czyli tak samo wysokiej jakości obsługi w salonach, jak i w sklepie internetowym – dodaje Tomasz Osman.
Stabilny wzrost mimo trudnego otoczenia
Przedsiębiorca zwraca uwagę na wyraźne spowolnienie dynamiki rynku w ostatnich miesiącach, co dla wielu firm stało się istotnym wyzwaniem. Dla porównania: W.Kruk – kluczowa marka grupy VRG – w styczniu zwiększył sprzedaż r/r o 11,3 proc., jednak w lutym i marcu wzrosty wyniosły już tylko 2,6–3,3 proc. Savicki postrzega aktualną sytuację jako test odporności modelu biznesowego.
– W większości salonów notujemy dodatni wskaźnik LFL (sprzedaży porównywalnej), a e-commerce – mimo wolniejszego tempa niż przed rokiem – nadal daje powody do optymizmu. W obecnych warunkach to istotne osiągnięcie, które traktujemy jako realny sukces – mówi Tomasz Osman.
Zapewnia, że firma zwiększa udział w rynku na dwóch płaszczyznach. W konkurencji z dużymi sieciami przewagę daje jej spójna koncepcja i wyrazisty charakter oferty. Mimo rosnącej skali działalności marka nie stapia się z otoczeniem.
– Paradoksalnie, kopiowanie naszych wzorów, które niegdyś postrzegaliśmy jako zagrożenie, dziś traktujemy jako formę uznania. W segmencie małych pracowni przewagę daje nam technologia, marketing i efektywność operacyjna. Lokalni złotnicy często działają samodzielnie, co utrudnia im reagowanie na zmienność rynku – choćby w obliczu rosnących cen złota czy braku planu sukcesji. My budujemy system, który działa długoterminowo – podkreśla prezes firmy Savicki.
Zdaniem analityka
Perspektywiczna branża
Rozwój e-commerce oraz rosnące oczekiwania klientów w zakresie jakości i transparentności tworzą solidną bazę do ekspansji zagranicznej – zwłaszcza w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Rynki takie jak Czechy, Rumunia czy Słowacja – mniej nasycone i wolniej rozwijające się pod względem handlu jubilerskiego online, ale zbliżone pod względem gospodarczym i kulturowym do Polski – stanowią naturalny kierunek rozwoju.
Kluczowe dla sukcesu międzynarodowej strategii będą dalsze inwestycje w customer experience (czyli całościowe doświadczenie i emocje klienta związane z marką), skuteczne zarządzanie ryzykiem cen surowców oraz budowanie świadomości konsumenckiej wokół wartości produktu i zasad zrównoważonego rozwoju. W obliczu możliwych rekordów cen złota w najbliższych miesiącach, koszty pozyskania surowców będą coraz silniej wpływać na ceny detaliczne i konkurencyjność producentów. Jednocześnie niepewność ekonomiczna może skłaniać konsumentów do inwestycji w złoto – również „na czarną godzinę” – co zwiększa atrakcyjność metali szlachetnych i kamieni, takich jak diamenty.
Plany dotyczące sieci stacjonarnej
Spółka ma za sobą intensywny okres inwestycyjny – przeznaczyła kilkanaście milionów złotych m.in. na rozwój sieci stacjonarnej. Obecnie koncentruje się na zapewnieniu spójności technologicznej, przygotowaniu do ekspansji międzynarodowej na kilkukrotnie większą skalę oraz na wykorzystaniu AI, m.in. w tworzeniu zdjęć produktowych.
– Po otwarciu trzech salonów w 2024 r. mamy ich łącznie 12. Każdy liczy ok. 60 m kw. powierzchni. Centralnym elementem każdego lokalu jest stół „TryOn” z ponad 300 wzornikami pierścionków i obrączek w różnych kolorach złota i z różnymi kamieniami. To zdecydowanie nas wyróżnia – mówi Tomasz Osman.
Podkreśla, że lokalizacje dobierane są bardzo selektywnie. Mimo wielu propozycji od zarządców galerii handlowych, firma prowadzi skrupulatny proces oceny każdej z nich.
– Otwarcie kolejnych salonów w Polsce rozważymy dopiero od 2026 r. Widzimy jeszcze przestrzeń na co najmniej kilkanaście nowych punktów. Chcemy też pojawić się stacjonarnie na każdym rynku, na którym działa już nasz e-sklep – obecnie to Czechy, Słowacja i Rumunia – by prowadzić omnikanałową sprzedaż – informuje Tomasz Osman.

Międzynarodowy potencjał w e-commerce
Firma koncentruje się obecnie na rozwoju kanału e-commerce, który odpowiada już za blisko 50 proc. przychodów. W ubiegłym roku sprzedaż zagraniczna (realizowana na razie wyłącznie online) wyniosła 10 mln zł. Brak wzrostu to rezultat celowego spowolnienia. Firma skupiła się na przygotowaniu systemów informatycznych do dalszej ekspansji, by uniknąć tzw. klęski sukcesu.
– Na ten rok zakładamy niewielki wzrost sprzedaży poza Polską, a w 2026 r. celujemy w dynamikę na poziomie 30-40 proc.. Prowadzimy lokalną sprzedaż internetową w siedmiu krajach: przede wszystkim w Czechach, Słowacji i Rumunii, a także na Węgrzech, w Bułgarii, Niemczech oraz Chorwacji. Największe nadzieje wiążemy jednak z międzynarodowym e-sklepem pod domeną Savicki.com. Chcemy go uruchomić przed kluczowym dla branży czwartym kwartałem – mówi Tomasz Osman.

Duży potencjał widzi firma w Europie Zachodniej. E-sklep będzie uruchamiany w każdym kraju, gdzie pojawi się satysfakcjonujący poziom sprzedaży. Równolegle trwają przygotowania do ekspansji na Bałkany.
– Wierzę, że spośród polskich marek jubilerskich mamy największy potencjał, by odnieść sukces na szeroką skalę. Obserwujemy działania Apartu, Yes i W.Kruka za granicą i opracowujemy własną strategię. Dajemy sobie 10 lat na wejście do ścisłej czołówki polskiej branży. Mam dopiero 36 lat, więc czasu nie brakuje – ale nie chodzi nam o szybki wzrost za wszelką cenę. Chcemy prowadzić rentowny biznes – podkreśla Tomasz Osman.
Dajemy sobie 10 lat na wejście do ścisłej czołówki polskiej branży. Mam dopiero 36 lat, więc czasu nie brakuje – ale nie chodzi nam o szybki wzrost za wszelką cenę. Chcemy prowadzić rentowny biznes.
Uważa, że w Polsce firmie sprzyja rosnący poziom zamożności społeczeństwa oraz systematyczny wzrost popytu na produkty premium – zwłaszcza marki wyraziste i dobrze pozycjonowane. Z kolei potencjał innych krajów regionu wynika z niedoinwestowania lokalnych rynków jubilerskich.
– Naturalnym kierunkiem ekspansji jest dla nas m.in. Rumunia. Możemy wykorzystać tam nasze doświadczenie w dynamicznym rozwoju na tak konkurencyjnym rynku, jakim jest Polska. O jego poziomie świadczy choćby fakt, że w kwietniu rumuński Teilor ogłosił po latach wycofanie z naszego kraju. Nam – jako polskiej firmie – łatwiej budować pozycję za granicą niż spółkom z innych państw – mówi przedsiębiorca.
Zdaniem konkurenta
Trudne zadanie
Jestem pod dużym wrażeniem ekspansji marki Savicki, szczególnie poza granicami kraju. Mam pełną świadomość, z jak wymagającym wyzwaniem mierzy się firma.
Własna produkcja to fundament
Savicki preferuje ostrożną strategię rozwoju. Po kilku latach intensywnej ekspansji firma robi przerwę, by przygotować się do działalności na znacznie większą skalę.
– Dopiero teraz „odpalamy rakietę”. Za 80 proc. naszej sprzedaży w Polsce, a za granicą – ponad 90 proc. – odpowiadają obrączki i pierścionki zaręczynowe. Rośliśmy do tej pory szybko, koncentrując się wyłącznie na tej kategorii. Teraz budujemy pozycję w biżuterii codziennej. Pierwsze kolekcje już trafiły do naszej oferty stacjonarnej i online. Na razie kilkadziesiąt wzorów, a kolejne będziemy sukcesywnie wprowadzać – mówi Tomasz Osman.
Zdecydowaną większość produktów Savicki wytwarza we własnej pracowni w Lublinie. Przy szybkim rozwoju okazała się ona w pewnym momencie wąskim gardłem. Firma zainwestowała więc ok. 1 mln zł w technologie produkcyjne, m.in. drukarkę 3D, która przyspiesza prototypowanie i zwiększa wydajność. Ciągłość dostaw wspiera współpraca z kilkoma sprawdzonymi producentami w Polsce; import ma charakter śladowy.
– Zwiększanie produkcji to w naszej branży spore wyzwanie. Musimy w dużym stopniu stawiać na poprawę efektywności dzięki technologii,. Jubilerstwo to bardzo rzemieślniczy zawód, a naprawdę dobrych fachowców jest niewielu – zwłaszcza że najczęściej prowadzą własne zakłady złotnicze. Opracowaliśmy więc autorski system wdrożeniowy, który pozwala szybko przebranżowić osoby mające doświadczenie w pracy z drobnym materiałem – np. protetyków. Obecnie mamy ok. 20 jubilerów, w tym kilka osób głuchoniemych. To świetni pracownicy – są z nami nawet od kilkunastu lat – podkreśla Tomasz Osman.
Wykup, inwestor, a może giełda?
Tomasz Osman kontroluje firmę wspólnie ze Sławomirem Sawickim – pierwszy z nich pełni funkcję prezesa, drugi stoi na czele rady nadzorczej. Istotnym udziałowcem jest również Radosław Gołębski, odpowiedzialny za marketing i e-commerce. W ostatnich latach do spółki dołączyło dwóch zewnętrznych inwestorów: EVG Invest i DFL Invest.
– Zdecydowali się na wejście kapitałowe w związku z chęcią dywersyfikacji prywatnego majątku Sławomira Sawickiego. Za EVG stoi Damian Ozga – osoba, którą bardzo cenię i z którą miałem okazję zrealizować wiele projektów. DFL reprezentuje z kolei Dariusz Jaworski – bliski współpracownik i jeden z najbardziej doświadczonych ekspertów w Polsce w zakresie diamentów – wyjaśnia Tomasz Osman.

Dwaj główni wspólnicy deklarują wieloletnie związanie z firmą. Rozważają też zwiększenie zaangażowania kapitałowego, m.in. poprzez wykup części udziałów.
– Nie wykluczamy również debiutu giełdowego, jeśli warunki rynkowe okażą się sprzyjające. Jesteśmy też otwarci na rozmowy z potencjalnym partnerem strategicznym. Ale tylko takim, który wniósłby kapitał, know-how i realne wsparcie w ekspansji – podsumowuje Tomasz Osman.
Główne wnioski
- Sukces
Założona w 1976 r. firma Savicki w ostatnich latach przeszła głęboką transformację. Do rodzinnego biznesu dołączyli zewnętrzni wspólnicy, którzy przyspieszyli rozwój. W 2024 r. zysk EBITDA wzrósł o niemal 30 proc., do ok. 9 mln zł, a sprzedaż rośnie jeszcze szybciej. W 2026 r. może przekroczyć 100 mln zł. Taką skalę i dynamikę firma osiągnęła, koncentrując się na sprzedaży obrączek i pierścionków zaręczynowych. Obecnie liczy na sukces w segmencie biżuterii codziennej. - E-commerce
Savicki ma dziś 12 salonów w Polsce i planuje rozwój także za granicą. Na razie prowadzi sprzedaż internetową w siedmiu krajach, m.in. w Czechach, Rumunii i Słowacji, uzyskując rocznie ok. 10 mln zł przychodów. Firma liczy na kilkudziesięcioprocentowe tempo wzrostu w kolejnych latach – m.in. dzięki uruchomieniu e-sklepu pod międzynarodową domeną, z myślą zwłaszcza o ekspansji w Europie Zachodniej. - Produkcja
Zdecydowaną większość produktów Savicki wytwarza we własnej pracowni w Lublinie. W ostatnich latach firma zainwestowała ok. 1 mln zł w technologie produkcyjne, m.in. w drukarkę 3D, która znacząco przyspieszyła prototypowanie i zwiększyła wydajność. Savicki współpracuje również z kilkoma sprawdzonymi producentami w Polsce. Tomasz Osman podkreśla, że zwiększanie mocy produkcyjnych to w tej branży duże wyzwanie – jubilerstwo to rzemieślniczy zawód, a wykwalifikowanych specjalistów jest niewielu, bo najczęściej prowadzą własne zakłady złotnicze.
