Scope Fluidics idzie po drugi światowy sukces
Półmiliardowa transakcja z nawiązką zwróciła się medtechowi z GPW. Z drugim urządzeniem do walki z antybiotykoopornością spółka jest już bardzo zaawansowana, a w przygotowaniu ma kolejne projekty z równie dużym potencjałem.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Nad jakimi medycznymi technologiami pracuje Scope Fluidics i jak ocenia potencjał najbardziej zaawansowanej z nich – Bacteromica.
- Dlaczego drugą technologię spółka sprzeda na późniejszym etapie rozwoju niż pierwszą i na jakie korzyści w związku z tym liczy.
- Ile z analizowanych projektów może przejść pozytywną ocenę i dlaczego podejmowanie decyzji o ich odrzucaniu jest tak trudne.
Innowacyjnych projektów biotechnologicznych i medtechowych w Polsce nie brakuje, brakuje za to większej liczby globalnych sukcesów. Największą transakcją wśród giełdowej reprezentacji obu sektorów może chwalić się już od ponad dwóch lat wyceniany na GPW na ok. 400 mln zł Scope Fluidics.
Spółka sprzedała amerykańskiej firmie Bio-Rad Laboratories autorski system PCR|ONE do szybkiej diagnostyki genowej wirusów i bakterii. Zainkasowała 100 mln dolarów, a w listopadzie 2024 r. dodatkowe 30 mln dolarów (w sumie ponad 0,5 mld zł po przeliczeniu po bieżącym kursie). W rozwoju kolejnej technologii – opracowywany od 2017 r. Bacteromic ma służyć walce z epidemią antybiotykooporności – Scope jest już nawet bardziej zaawansowany, a równolegle pracuje nad następnymi innowacjami.
– Firmy z branży medtech z gotowym produktem przed generowaniem sprzedaży, jak w przypadku PCR|ONE są przejmowane za ponad 100 mln dolarów. Natomiast działające na rynku już dwa, trzy lata nawet za kilkukrotnie wyższe kwoty. Biorąc to pod uwagę, budujemy wartość Bacteromica, niemniej musimy myśleć też o kolejnych rozwijanych projektach, których potencjał może być równie duży – mówi Piotr Garstecki, prezes, współzałożyciel i prawie największy (13,5 proc.) akcjonariusz Scope Fluidics.
Globalny problem, korzyści dla wielu
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wymienia oporność na środki przeciwdrobnoustrojowe wśród 10 największych globalnie zagrożeń dla zdrowia publicznego. Szacuje, że z powodu antybiotykooporności umiera rocznie ok. 75 tys. ludzi (w Polsce ponad 2 tys.), a do 2050 r. liczba ta może się zwiększyć do 10 mln rocznie.
– Im więcej antybiotyków zażywamy, tym szybciej bakterie mutują i się uodparniają. Jeżeli nic się nie zmieni, częstotliwość śmierci spowodowanych zakażeniami bakteryjnymi może przewyższyć w 2025 r. nowotwory. Dlatego już na poziomie Komisji Europejskiej, ONZ czy WHO są poszukiwane rozwiązania problemu. A jednym z nich jest ograniczenie zażywania antybiotyków dzięki odpowiedniemu doborowi leku już na wczesnym etapie, w wystarczającej dawce. Stosowanie nieskutecznych antybiotyków za krótko lub w złej dawce tylko pogłębia ten problem – wyjaśnia Piotr Garstecki.
W idealnym scenariuszu Bacteromic byłby dostępny dla każdego lekarza rodzinnego.
– To jednak dość odległa wizja. W pierwszej kolejności mierzymy w powszechny dostęp dla szpitali i laboratoriów z myślą o hospitalizowanych pacjentach. Bakterie są demokratyczne, więc stanowią bardzo poważny problem dla ludzkości w każdym zakątku świata. Natomiast pod względem diagnostyki antybiotykooporności kluczowa jest dla nas najpierw Europa, a następnie USA, czyli największy rynek obsługiwany przez największe podmioty. Duże zainteresowanie naszą technologią dostrzegamy również w krajach Bliskiego Wschodu – dodaje Szymon Ruta, wiceprezes i dyrektor finansowy Scope Fluidics.
Przekonuje, że na szybszym i skuteczniejszym leczeniu przez dobór właściwego antybiotyku skorzystają nie tylko pacjenci, lekarze i szpitale.
– Skorzysta także personel laboratoryjny, ponieważ do wykonania badania, czyli zweryfikowania antybiotykooporności danej bakterii, wystarczy mu jeden panel zamiast nawet kilkudziesięciu. Ponadto urządzenie jest wysoce zautomatyzowane. Z kolei globalni producenci sprzętu medycznego będą mogli uprościć produkcję i logistykę, jednocześnie poszerzając ofertę testów – tłumaczy Szymon Ruta.
Zdaniem analityka
Czołowy przedstawiciel dojrzewającej w Polsce branży
Scope reprezentuje grono najdojrzalszych rodzimych medtechów – pierwszy produkt sprzedało, a drugi możliwe, że wprowadzi do sprzedaży za rok. Pozostałe spółki z branży, notowane na polskiej giełdzie, są na relatywnie wczesnym etapie rozwoju. Niekoniecznie w fazie zalążkowej, bo niektóre z nich już prowadzą badania kliniczne, ale ciągle w fazie biznesowej weryfikacji pomysłu. Wciąż daleko nam pod względem komercjalizacji do krajów Europy Zachodniej, nie mówiąc już o USA. Niemniej w tej branży o globalnym potencjale świadczy przede wszystkim jakość technologii i IP [własności intelektualnej – red.]. Choć trzeba pamiętać, że przedstawiciele big pharmy i inni potencjalni nabywcy oczekują dzisiaj walidacji projektu – do tego niezbędna jest rejestracja produktu, a przynajmniej pomyślne wyniki badań klinicznych.
Gra o miliardy dolarów
Spółka uznaje Bacteromic za mniej złożone urządzenie niż PCR|ONE. Kluczowe czynniki ryzyka dotyczyły stworzenia autorskich struktur mikroprzepływowych jednorazowego kartridża (płytki diagnostycznej) oraz opracowania techniki analizy danych.
– Poradziliśmy z tym sobie już kilka lat temu. W ostatnim czasie niewielkie zmiany płytki wynikały z przystosowania do produkcji na skalę przemysłową przy niższych kosztach. Niemniej Bacteromic nadal wymaga prac rozwojowych – ciągle poszerzamy paletę antybiotyków analizowanych na jednym kartridżu, tak by w pełni wykorzystać jego olbrzymią pojemność informacyjną – mówi Piotr Garstecki.
Podkreśla, że Bacteromic i PCR|ONE to urządzenia kierowane na rynki podobnej wielkości. W pierwszym przypadku wartość jest szacowana na 3-7 mld dolarów zależnie od zakresu uwzględnionych segmentów. Rynek badań izolatów patogenów bakteryjnych rośnie w tempie 7-8 proc. rocznie, a kluczowy dla Scope segment szybkich analiz nawet ponad 10 proc.
– Na ustabilizowanym rynku izolatów kartridże są sprzedawane za kilka do kilkunastu euro, a cena wytworzenia musi być kilkakrotnie niższa. Natomiast w przypadku testów patogenów zakażenia krwi mówimy o mniej więcej 10-krotnie wyższych kwotach. Wynika to z użytych technologii, niemniej marża i tak jest w tym segmencie znacznie wyższa. Nasze kartridże, które są głównym nośnikiem wartości technologii, będą w produkcji znacznie tańsze, przystosowane do rynku izolatów. Dzięki temu Bacteormic zaoferuje przystępną cenę badania zarówno izolatów, jak i kultur krwi, czyli badań w przypadku podejrzenia sepsy – mówi prezes Scope Fluidics.
W oczekiwaniu na warunki do sprzedaży
Nakłady na PCR|ONE wyniosły 10 mln dolarów, natomiast na Bacteromic do końca III kw. 2024 r. prawie 15 mln dolarów. Różnica wynika głównie z dwóch czynników. Pierwszy to wzrost kosztów stałych, w tym wynagrodzeń. Od 2022 r. zatrudnienie w firmie wzrosło z 30 do ok. 130 obecnie (19 z nich ma tytuł doktora, a dwóch profesora). Natomiast drugi – Bacteromic jest na dalszym etapie rozwoju niż PCR|ONE w momencie sprzedaży technologii, a prace nad każdą kolejną fazą są z reguły kosztowniejsze. Ich skomercjalizowanie w przypadku Bacteromica nie bez powodu trwa dłużej.
– Potencjał rynkowy Bacteromica najlepiej wykorzysta globalny producent systemów diagnostyki medycznej. W latach 2020-21 trwał okres wzmożonych inwestycji i przejęć na rynku medtech w związku z niskim poziomem stóp procentowych i rekordowymi wynikami wielu koncernów farmaceutycznych w obliczu pandemii. W kolejnych latach rynek się ostudził, bo inwestorzy zaczęli skłaniać się ku depozytom kosztem zaangażowania w ryzykowne, innowacyjne projekty, a przedstawiciele big pharmy odczuwają presję akcjonariuszy z powodu wyhamowania dynamiki sprzedaży. W konsekwencji są skłonni niemal wyłącznie do transakcji, które w krótkim terminie mogą poprawić wyniki, a nie wręcz je pogorszyć, bo doprowadzenie produktu do komercjalizacji wymaga jeszcze czasu i inwestycji – wyjaśnia Piotr Garstecki.
Szymon Ruta uważa, że dzięki sprzedaży PCR|ONE Scope poczuło większą pewność siebie niż wcześniej.
– Oprócz przygotowywania Bacteromica do transakcji M&A [fuzje i przejęcia – red.] równolegle pracujemy nad wprowadzeniem go na rynek – z myślą, że dojdzie do tego pod koniec 2025 r., tuż po uzyskaniu certyfikacji w Europie. Liczymy, że w przyszłym roku sytuacja rynkowa będzie bardziej sprzyjać przejęciom w branży medtech. Pod względem jakości technologii i funkcjonalności systemu znacząco przewyższamy konkurentów – dodaje Szymon Ruta.
Warto wiedzieć
Finansowanie innowacji wymaga zmian
Na rozwój Bacteromica Scope Fluidics otrzymało ponad 10 mln zł z grantów. Z doświadczenia i obserwacji spółki wynika, że w polskim systemie finansowania innowacji medycznych (i nie tylko) nie wszystko gra.
– Przekonaliśmy się, że nie można opierać biznesu na grantach. Konkursy są przekładane nawet o rok, a później – mimo wysokiej oceny innowacyjności – odpada się z innych, niezrozumiałych powodów. A gdy już dostanie się grant, to często płatności są odraczane o 6-9 miesięcy. Zarządzanie płynnością jest w takich okolicznościach bardzo utrudnione, zwłaszcza że nie konkurujemy tylko z innowacjami powstającymi równolegle w Polsce, ale także w Europie Zachodniej, Izraelu czy w USA – mówi Szymon Ruta, wiceprezes Scope Fluidics.
Podkreśla, że właśnie dlatego tak pożądane są granty udzielane bezpośrednio przez Komisję Europejską (KE).
– Otrzymuje je zaledwie ok. 3 proc. aplikujących, ale gdy już się uda, to KE pozwala na zdecydowanie większą swobodę. Umożliwia to wykorzystywanie pieniędzy znacznie efektywniej biznesowo – wyjaśnia Szymon Ruta.
Jeden na 10 projektów wystarczy
Na PCR|ONE i Bacteromicu potencjał firmy się nie kończy. Od 2023 r. w ramach szukającego innowacji Scope Discovery przeanalizowała 29 projektów. Na razie dwa zakończyły się oceną pozytywną i rozpoczęciem prac nad stworzeniem spółki celowej oraz prototypu. Edocera rozwija produkt umożliwiający profilaktykę oraz bieżącą diagnostykę osób z grupy ryzyka wystąpienia udaru. Natomiast projekt DSC027 (nazwa robocza) dotyczy opracowania urządzenia do wczesnego wykrywania ryzyka wystąpienia zespołu metabolicznego prowadzącego m.in. do insulinooporności oraz cukrzycy typu 2.
– Medycyna wkracza w nową fazę, w której liczy się nie tyle leczenie schorzeń, ile systemowe przewidywanie ich wystąpienia i zapobieganie temu. W tym celu należałoby wykrywać wszelkie nieprawidłowości związane z metabolizmem. O ile stały pomiar glukozy już się rozpowszechnił, o tyle weryfikacja stężenia insuliny jest wciąż niemożliwa poza laboratorium. Zweryfikowaliśmy tę potrzebę w rozmowach m.in. z lekarzami – mówi Piotr Garstecki.
15 projektów Scope Discovery zakończyło się negatywną oceną. Analiza pozostałych 12 ciągle trwa.
– Nad każdym mógłby pracować osobny startup. Za dobry wynik będziemy uznawali średnio jeden pozytywny projekt na 10. Rezygnacja to trudny proces. Wielu innowatorów jest tak podekscytowanych swoim odkryciem czy wynalazkiem, że kompletnie ignoruje sygnały o braku biznesowych możliwości jego komercjalizacji. Twarda weryfikacja jest jednak niezbędna. Zawsze szukamy rozwiązań o globalnym potencjale, na które warto poświęcić kilka lat pracy. Zamierzamy docelowo pracować równolegle nad kilkoma, do 10 dużymi projektami, dlatego, jeżeli średniorocznie jeden ma być sprzedawany, to o co najmniej jeden powinniśmy poszerzać portfolio – podsumowuje Piotr Garstecki.
Zdaniem eksperta
Potencjał drzemiący w polskich medtechach
Genomtec – przenośne urządzenie diagnostyczne Genomtec ID, które pozwala na szybkie wykrywanie chorób zakaźnych (np. COVID-19) na podstawie analizy DNA i RNA.
StethoMe – inteligentny stetoskop do zdalnego monitorowania dźwięków płuc i serca, stosowany w diagnostyce chorób układu oddechowego, zwłaszcza u dzieci.
MediSensonic – urządzenie Glucowave do bezinwazyjnego monitorowania poziomu glukozy we krwi.
Medical Simulation Technologies – zaawansowane symulatory do nauki echokardiografii przezprzełykowej, wykorzystywane w szkoleniach lekarzy.
Nestmedic – system Pregnabit do zdalnego monitorowania zdrowia płodu, wykorzystywany przez szpitale i placówki opieki zdrowotnej.
SDS Optic – mikrosonda optyczna do wykrywania markerów nowotworowych w czasie rzeczywistym, co znacząco przyspiesza diagnostykę onkologiczną.
Higo – urządzenie do zdalnej diagnostyki medycznej, które w przyszłości może trafić do domów rodziców i umożliwić im samodzielne przeprowadzanie badań oraz przesyłanie wyników lekarzowi.
Choć coraz więcej polskich medtechów osiąga komercjalizacyjny sukces, ciągle wiele pozostaje do zrobienia. Wyzwania związane z finansowaniem, regulacjami prawnymi oraz dostępem do zagranicznych rynków sprawiają, że tylko najtrwalsze i najlepiej przygotowane firmy osiągają sukces. Mimo to rosnąca liczba udanych wdrożeń wskazuje na rosnący potencjał branży w Polsce. Działania podejmowane przez wspierające innowacje instytucje, takie jak PARP czy fundusze venture capital, mogą wzmocnić pozycję Polski na globalnym rynku medtech.
Główne wnioski
- Firmy z branży medtech z gotowym produktem przed generowaniem sprzedaży, jak w przypadku PCR|ONE, są przejmowane za ponad 100 mln dolarów. Natomiast działające na rynku już dwa, trzy lata nawet za kilkukrotnie wyższe kwoty. Scope Fludics dąży do wprowadzenia na rynek Bacteromica, który ma pomóc w walce z epidemią antybiotykooporności.
- Po okresie wzmożonych inwestycji w medtechy i historycznych wyników koncernów farmaceutycznych nadszedł w czas, w którym inwestorzy ostrożniej podchodzą do ryzyka, a firmy z branży chcą przejmować głównie technologie już generujące przychody. Dzięki sprzedaży PCR|ONE za 130 mln dolarów Scope nie musi jednak spieszyć się ze znalezieniem nabywcy na kolejną technologię.
- Jeden pozytywnie oceniony projekt na 10 – z takiego wyniku giełdowy medtech będzie zadowolony. Podobnie wyglądają rynkowe statystyki powodzenia startupów opracowujących medyczne technologie. W Polsce pojawiło się już grono firm z pierwszym sukcesem na koncie lub bliskich jego osiągnięcia. Potencjał wciąż nie został jednak jeszcze w pełni wykorzystany.