Siedem spółek w wyścigu o miliardowy rynek leków na odchudzanie. Wkrótce kluczowe wyniki badań
Dominacja dwóch gigantów farmaceutycznych produkujących popularne leki na odchudzanie – Novo Nordisk i Eli Lilly – stoi pod znakiem zapytania. Kilka mniejszych firm przygotowuje nowe preparaty, które mają być bardziej skuteczne i przyswajalne, co przyciąga uwagę inwestorów liczących na pokaźne wzrosty kursów akcji.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie dwie duże spółki zdominowały rynek leków na odchudzanie.
- Dlaczego ich dominacja może być zagrożona.
- Które mniejsze koncerny farmaceutyczne budzą zainteresowanie inwestorów.
Większość z nas na pewno słyszała o tym, że od kilku lat moda na leki na odchudzanie zyskała ogromną popularność, szczególnie w Stanach Zjednoczonych i Europie. Preparaty pierwotnie przeznaczone dla pacjentów z cukrzycą zaczęły być stosowane przez osoby walczące z otyłością, co spowodowało ogromny popyt. W połowie 2023 r. popularność tych leków była tak duża, że w aptekach zaczęły się tworzyć listy oczekujących, a mimo zwiększonej podaży do dziś trudno je zdobyć.
Najbardziej znane preparaty to Ozempic i Wegovy, produkowane przez Novo Nordisk, oraz Mounjaro i Zepbound, wytwarzane przez Eli Lilly. Te dwie firmy zdominowały rynek, a ich wyniki finansowe i giełdowe wystrzeliły.
Krajobraz się zmienia
W ciągu ostatnich pięciu lat kurs akcji Novo Nordisk wzrósł o 225 proc., a Eli Lilly aż o 480 proc. Jednak rynek staje się coraz bardziej wymagający. Novo Nordisk straciło ponad 70 mld dolarów kapitalizacji w 2024 r. po niekorzystnych wynikach badań nad nowym lekiem, a kurs Eli Lilly spadł o 15 proc. w ciągu ostatnich sześciu miesięcy po obniżeniu prognoz wyników finansowych. Mniejsze firmy widzą w tym swoją szansę – wyniki ich badań, które mogą zmienić układ sił na rynku, będą kluczowe w nadchodzących miesiącach.
Inwestorzy patrzą w przyszłość, uwzględniając w cenach akcji to, co może się wydarzyć, a nie to, co już ma miejsce. Mimo solidnej sprzedaży preparatów na odchudzanie, takich jak Ozempic czy Mounjaro, brakuje pewności co do dalszego wzrostu wyników dominujących firm. Przełom mogą przynieść nowe leki o innej specyfice, które zrewolucjonizują rynek.
Instytucje finansowe i badawcze coraz częściej wskazują na potrzebę zwiększenia dostępności oraz przystępności takich leków. Obecnie są one dostępne wyłącznie na receptę i podawane w formie zastrzyków, co ogranicza ich popularność. Goldman Sachs przewiduje, że do 2030 r. rynek leków na odchudzanie osiągnie wartość 130 mld dolarów, a nowym liderem może zostać firma, która wprowadzi lek bez recepty, przyjmowany doustnie – prostszy, skuteczny i szeroko dostępny.
Stara gwardia wciąż w grze
Przez długi czas dominacja Novo Nordisk i Eli Lilly na rynku leków na odchudzanie wydawała się niepodważalna. Choć obecnie konkurencja rośnie, obie firmy wciąż mają szansę na utrzymanie przewagi dzięki nowym produktom.
Eli Lilly, poza zwiększaniem produkcji popularnych Mounjaro i Zepbound, pracuje nad przełomowym doustnym lekiem – orfoglipronem. Jeśli okaże się on skuteczny, łatwo przyswajalny i pozbawiony licznych skutków ubocznych, może zrewolucjonizować rynek. Novo Nordisk nie rezygnuje z rywalizacji, rozwijając produkty takie jak CagriSema, amycretin czy monlunabant. Ostateczne wyniki badań tych preparatów, które mogą zadecydować o przyszłości rynku, poznamy w 2025 r.
Dlaczego skuteczność i nowe podejście są kluczowe? Skuteczność jest kluczowym czynnikiem w rywalizacji na rynku leków na odchudzanie, ponieważ większość doustnych preparatów dotychczas oferowanych przez firmy miała mniej pozytywne efekty w porównaniu z lekami wstrzykiwanymi. Przykładem jest CagriSema firmy Novo Nordisk, który mimo początkowych nadziei inwestorów okazał się mniej skuteczny w redukcji wagi niż Ozempic czy Wegovy. Jednak Novo Nordisk nie rezygnuje i kontynuuje prace nad CagriSemą, a także nad nowymi preparatami, takimi jak amycretin czy monlunabant, których losy mogą się rozstrzygnąć w 2025 r.
Młodzi gniewni na horyzoncie
Pierwsza z nich, Zealand Pharma, zyskała miano ulubieńca analityków JPMorgan & Chase, którzy prognozują, że jej przychody mogą osiągnąć poziom 10 mld dolarów rocznie po wprowadzeniu na rynek leku o nazwie Petrelintide. Petrelintide działa jak amylina – hormon wytwarzany w organizmie równocześnie z insuliną. Wyróżnia się tym, że ogranicza łaknienie bez wywoływania nudności, co jest powszechnym skutkiem ubocznym wielu obecnie dostępnych preparatów. Obecnie spółka poszukuje partnera, który pomoże w dalszym rozwoju i wprowadzeniu leku na rynek. Specjaliści przewidują, że Petrelintide trafi do sprzedaży pod koniec 2025 r.
Viking Therapeutics również może stać się kluczowym graczem. Firma, choć stosunkowo niewielka, zanotowała znaczący wzrost kapitalizacji giełdowej – w 2024 r. inwestorzy podnieśli jej wartość o ponad 100 proc., osiągając 4,4 mld dolarów. Było to efektem udanych badań średniego etapu nad wstrzykiwanym preparatem na odchudzanie, a także wstępnych wyników dla doustnego leku. W najbliższym czasie oczekiwane są kolejne dane z testów, które mogą przesądzić o przyszłości tych produktów i umocnieniu pozycji firmy na rynku.
Czarne konie
Na rynku leków na odchudzanie zamierzają zaistnieć również spółki farmaceutyczne średniej wielkości. Choć ich projekty są na stosunkowo wczesnym etapie, dzięki znacznemu kapitałowi finansowemu i zasobom ludzkim mogą szybko przyspieszyć, o ile nie napotkają większych przeszkód.
Roche, której kapitalizacja rynkowa wynosi 227 mld dolarów, w lipcu przedstawiła wyniki wstępnych badań nad eksperymentalną tabletką na odchudzanie. Wyniki wskazywały na wyraźny spadek wagi u pacjentów, co wywołało euforię wśród inwestorów. Jednak późniejsze doniesienia o poważnych efektach ubocznych doprowadziły do masowej wyprzedaży akcji. Obecnie firma intensywnie pracuje nad zmniejszeniem skutków ubocznych oraz rozwija nowy lek wstrzykiwany, podobny do Zepbound od Eli Lilly, ale potencjalnie tańszy.
Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku Amgenu, wycenianego na 142 mld dolarów. Inwestorzy z entuzjazmem zareagowali na doniesienia o zastrzyku na odchudzanie o nazwie MariTide. Niestety, wstępne badania wykazały, że lek nie tylko nie przewyższa skutecznością konkurencji, ale również powoduje istotne skutki uboczne. Mimo to Amgen kontynuuje prace, starając się stworzyć preparat, który będzie nie tylko bezpieczniejszy i bardziej skuteczny, ale także wymagał rzadszego stosowania. Brak konieczności częstych zastrzyków ma być kluczową przewagą konkurencyjną. Czy cel uda się osiągnąć, okaże się w ciągu najbliższych 12 miesięcy.
Kuj żelazo, póki gorące
W Stanach Zjednoczonych prawo zezwala na produkcję i sprzedaż kopii leków, gdy ich dostępność na rynku jest ograniczona. Tę możliwość wykorzystała firma Hims & Hers Health, która od kilku miesięcy oferuje pacjentom semaglutide – tańszy zamiennik Wegovy. Sprzedaż tego preparatu przynosi świetne wyniki, co wyraźnie zaimponowało inwestorom. Kurs akcji spółki wzrósł w ciągu ostatniego roku o niemal 200 proc.
Jednak przyszłość tego sukcesu stoi pod znakiem zapytania. Amerykańska FDA niedawno zakazała sprzedaży tirzepatide – kopii Zepbound, co może oznaczać, że podobny los spotka również preparat oferowany przez Hims & Hers Health.
Główne wnioski
- Mimo że sprzedaż tradycyjnych, wstrzykiwanych leków na odchudzanie utrzymuje się na wysokim poziomie, spółki farmaceutyczne intensywnie pracują nad wprowadzeniem bardziej przystępnych, doustnych preparatów.
- Na rynku działa siedem firm, które już sprzedają leki na odchudzanie, a ich udział w rynku może wzrosnąć, jeśli uda im się opracować skuteczne i bezpieczne wersje doustne.
- Kluczowe wyniki badań nad nowymi lekami, które wskażą postępy tych prac, mają zostać opublikowane w 2025 r.