Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Biznes Polityka Świat

Słowacja i Węgry – wbrew UE – nie chcą rezygnować z ropy i gazu z Rosji

Bruksela proponuje, by unijne kraje przestały kupować gaz, ropę i paliwo jądrowe z Rosji. Pomysł nie podoba się Słowacji i Węgrom. Robert Fico, szef rządu w Bratysławie, uważa, że jego przyjęcie byłoby „ekonomicznym samobójstwem”. A szef węgierskiej dyplomacji, Péter Szijjártó, twierdzi, że zaakceptowanie propozycji „zagroziłoby bezpieczeństwu energetycznemu” jego kraju.

Kierowany przez Viktora Orbána (z lewej) rząd Węgier oraz rząd Słowacji z premierem Robertem Fico na czele sprzeciwiają się pomysłowi Komisji Europejskiej na definitywne odejście od rosyjskich nośników energii. (fot. MARTIN DIVISEK)
Kierowany przez Viktora Orbána (z lewej) rząd Węgier oraz rząd Słowacji z premierem Robertem Fico na czele sprzeciwiają się pomysłowi Komisji Europejskiej na definitywne odejście od rosyjskich nośników energii. Fot. MARTIN DIVISEK

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Dlaczego Węgry i Słowacja sprzeciwiają się projektowi Brukseli dotyczącemu rezygnacji z rosyjskiej ropy i gazu.
  2. Jakie argumenty przedstawiają przedstawiciele rządów w Bratysławie i Budapeszcie.
  3. Dlaczego premier Słowacji chce, aby decyzja w sprawie pomysłu Komisji Europejskiej zapadła jednomyślnie.

Komisja Europejska chce, aby najpóźniej od początku 2027 r. kraje Wspólnoty przestały importować rosyjski gaz ziemny i ropę naftową. Rok później miałoby się skończyć sprowadzanie również rosyjskiego paliwa jądrowego. Długofalowy plan zakładający takie zmiany nazwano REPowerEU. W przyszłym miesiącu mamy poznać konkretne propozycje prawne, dzięki którym państwa członkowskie uwolniłyby się od ryzyka szantażu energetycznego Moskwy.

Polska nie sprowadza już z Rosji ani gazu ziemnego, ani ropy naftowej. Kłopotliwe dla nas może być jedynie pozbycie się importu rosyjskiego gazu skroplonego (LPG). To paliwo wciąż jest sprowadzane przez część firm omijających sankcje. Jednak są takie unijne kraje, które z podporządkowaniem się takiemu zakazowi mogą mieć bardzo poważne problemy. Są to przede wszystkim Słowacja i Węgry. Komisja Europejska chce je zobowiązać, by do końca tego roku opracowały krajowe plany wycofania – w ciągu dwóch kolejnych lat – z użycia całej rosyjskiej ropy naftowej.

Rosyjski gaz a ekonomiczne samobójstwo

Pomysł zdecydowanie nie przypadł do gustu ani Węgrom, ani Słowacji. Przedstawiciele tamtejszych rządów mówią Brukseli zdecydowane „nie”. Węgierski minister spraw zagranicznych, Péter Szijjártó zapowiedział nawet, że Budapeszt i Bratysława będą się wspólnie, aktywnie przeciwstawiać planowi Komisji Europejskiej. Co znamienne jego słowa cytuje rosyjska agencja TASS.

Premier Słowacji Robert Fico otwarcie skrytykował projekt Komisji, nazywając go polityczną przygodą i „ekonomicznym samobójstwem”. Jego zdaniem propozycja odcięcia się od rosyjskiego gazu i innych surowców nie bierze pod uwagę specyfiki energetycznej poszczególnych krajów członkowskich, w tym właśnie Słowacji. Szef słowackiego rządu uznaje co prawda konieczność zmniejszenia zależności Unii Europejskiej od państw trzecich, ale sprzeciwia się „ideologicznemu podejściu”, które może zniszczyć gospodarki mniejszych krajów.

Sprzeciwiam się temu, abyśmy popełniali samobójstwo. Bo pomysł, żeby przestać sprowadzać gaz, ropę i paliwo jądrowe tylko dlatego, że buduje się jakąś nową żelazną kurtynę, to jest po prostu ekonomiczne samobójstwo – powiedział Robert Fico.

Premier Słowacji zaznaczył, że jego kraj chce brać aktywny udział w negocjacjach dotyczących ewentualnych zmian prawnych, ale będzie żądać uwzględnienia swoich interesów. Wezwał też do tego, aby decyzje w tej sprawie były przyjmowane jednogłośnie, bo tylko wtedy uniknie się dominacji największych państw członkowskich.

Rosyjska ropa a odebrana suwerenność

W podobnym tonie wypowiada się również szef węgierskiej dyplomacji. Péter Szijjártó ostro skrytykował projekt Komisji Europejskiej jako atak na „suwerenność energetyczną” państw członkowskich. Węgierski rząd szacuje, że potencjalne szkody dla gospodarki kraju wynikające z planu Brukseli sięgną nawet 1,5 mld euro rocznie.

W opinii ministra spraw zagranicznych Węgier plan Brukseli nie tylko ogranicza prawo do wyboru źródeł energii, ale ma również ukryty cel: przyspieszenie integracji Ukrainy z Unią Europejską.

– Kategorycznie odmawiamy. Odmawiamy płacenia ceny za nieuzasadnione i niemierzalne subsydia dla Ukrainy. Nie jesteśmy gotowi na to, by płacić za superprzyspieszony wstęp Ukrainy do Unii Europejskiej – powiedział Péter Szijjártó.

Węgry od początku wojny w Ukrainie zajmują odmienne stanowisko od większości krajów Wspólnoty i utrzymują zażyłe kontakty handlowe z Rosją, w tym m.in. dotyczące energetyki. Budapeszt zawarł z rosyjskim Gazpromem długoterminowy kontrakt na dostawy gazu, który obowiązuje do 2036 r., i systematycznie krytykuje unijne sankcje gospodarcze nałożone na Moskwę.

Rosja wciąż jednym z największych dostawców

Tymczasem Unia Europejska od początku rozpoczętej w lutym 2022 r. pełnoskalowej wojny w Ukrainie stopniowo ograniczała swoją zależność od rosyjskiego gazu. Przed tą inwazją surowiec z Rosji stanowił nawet 45 proc. całego importu błękitnego paliwa do państw Wspólnoty. Do 2024 r. udział rosyjskiego gazu w tym imporcie skurczył się ponad dwa i pół raza.

Ikona wykres interaktywny Wykres interaktywny
Ikona pełny ekran Pełny ekran

Mimo to Rosja wciąż jest jednym z trzech najważniejszych dostawców nośników energii do Unii Europejskiej. W przypadku gazu ziemnego wyprzedzają ją tylko Norwegia i Algieria. A w przypadku skroplonego gazu LNG zajmuje nawet drugą pozycję po Stanach Zjednoczonych. Jej udział w dostawach tego paliwa do państw Wspólnoty sięga 20 proc.

Główne wnioski

  1. Węgry i Słowacja stanowczo sprzeciwiają się unijnemu planowi odejścia od rosyjskich surowców energetycznych. Argumentują, że jego realizacja zagraża ich gospodarce i bezpieczeństwu energetycznemu.
  2. Oba kraje krytykują podejście Komisji Europejskiej jako oderwane od realiów mniejszych państw członkowskich. Domagają się uwzględnienia narodowych interesów i specyfiki systemów energetycznych.
  3. Budapeszt i Bratysława opowiadają się za jednomyślnym podejmowaniem decyzji w sprawach energetycznych. Obawiają się narzucenia rozwiązań przez silniejsze kraje Unii Europejskiej.