Pilne
Sprawdź relację:
Dzieje się!
Sport

Stan Wawrinka w trzeciej lidze tenisa. Lepszej reklamy ten sport nie mógł sobie wymarzyć

W czasach, gdy synonimem zawodowego tenisa staje się słowo „cierpienie”, kibice dostają zdumiewający obrazek. W malutkich turniejach z uśmiechem na ustach występuje 40-letni facet, który wie, że niczego dużego już nie wygra i który grać wcale nie musi, bo zarobił na korcie prawie 40 mln dolarów.

Na zdjęciu tenisista Stan Wawrinka
Stan Wawrinka w 2024 r. Szwajcar w swojej karierze wygrał trzy turnieje wielkoszlemowe. W finale Australian Open w 2014 r. pokonał Rafaela Nadala, z Novakiem Djokoviciem wygrywał w finałach Rolanda Garrosa (2015) i US Open (2016).
Fot. Anders Wiklund PAP/EPA

Z tego artykułu dowiesz się…

  1. Z jakich powodów w obecnych czasach coraz częściej z zawodowym tenisem kojarzy się słowo „cierpienie” i dlaczego łzy Igi Świątek w Madrycie są tego bardzo jaskrawym dowodem.
  2. Jak głęboka treść wyjaśniająca fenomen Stana Wawrinki kryje się za jego słowami: „Tenis to gra”.
  3. Jakie zdania z twórczości Samuela Becketta wytatuował sobie na przedramieniu Stan Wawrinka.

Gdy na początku maja Szwajcar Stan Wawrinka walczył o zwycięstwa w malutkim turnieju we Francji, oczy kibiców zwrócone były na Madryt – tam zebrała się ścisła światowa czołówka rankingów męskiego i kobiecego. Rozgrywano turnieje rangi ATP 1000 i WTA 1000, Stan Wawrinka występował dwie ligi niżej – w imprezie rangi Challenger. W takich zawodach czołowi tenisiści nie grają prawie nigdy.

Kibice kobiecego tenisa – a w szczególności polscy – obejrzeli w czasie turnieju w Madrycie poruszającą scenę. Iga Świątek, przegrywając w półfinale z Coco Gauff, jeszcze w trakcie drugiego seta zakryła się ręcznikiem i zaczęła mocno płakać. Zespół Polki szybko poinformował, że wpływ na całą sytuację miały nie tylko niecelne uderzenia, ale też śmierć dziadka tuż przed hiszpańskim turniejem.

Iga Świątek i Casper Ruud o życiu zawodowego tenisisty

Słowa wsparcia dla naszej reprezentantki wyraził w Madrycie Norweg Casper Ruud, pisząc m.in.: „Jesteś inspiracją dla tak wielu ludzi i wrócisz silniejsza niż kiedykolwiek!”. W czasie tego turnieju Casper Ruud, jeszcze zanim wygrał finał, dużo mówił o swoich problemach związanych z zawodową grą w tenisa. O presji, o rozczarowaniach, o przeładowanym kalendarzu i o bólu fizycznym.

– Prawie co tydzień trzeba zmagać się z jakimś bólem. Kocham to, co robię, ale niektóre rzeczy… Przepraszam, że mówię to przy kibicach, ale kibice często nie mają wszystkich informacji o nas, zawodnikach. O wielu sprawach, np. tych związanych z dolegliwościami fizycznymi, czasem w ogóle nie mówimy – opowiadał Casper Ruud.

Iga Świątek swego czasu też mówiła o relacjach tenisistki z kibicami, ale w nieco wyostrzonej formie.

– Chciałabym, żeby niektórzy ludzie rozumieli trochę bardziej, jak to jest walczyć o zwycięstwa i rywalizować z innymi właściwie tydzień po tygodniu – tak wypowiedziała się najlepsza polska tenisistka.

Chciałabym, żeby niektórzy ludzie rozumieli trochę bardziej, jak to jest walczyć o zwycięstwa i rywalizować z innymi właściwie tydzień po tygodniu"

Oczywiście nie tylko Casper Ruud oraz Iga Świątek rysują kibicom obraz zawodowego tenisa jako świata, w którym trzeba bardzo mocno cierpieć. Znamy przykłady młodych tenisistek, które zawieszają kariery ze względu na wypalenie psychiczne. Ale może przykład Igi Świątek jest szczególnie dobitny. Z jednej strony jest to tenisistka, która jeszcze przed 24. urodzinami osiągnęła gigantyczny sukces sportowy i finansowy, a z drugiej – osoba, która nie pozwala sobie na odpuszczenie turnieju po śmierci dziadka, i która rozsypuje się emocjonalnie po niecelnych zagraniach w półfinale. Ktoś może pomyśleć: w świecie tenisa bywa koszmarnie również wtedy, gdy jest się na szczycie, a w banku ma kilkadziesiąt milionów dolarów.

Pieniądze to nie wszystko

Można więc spojrzeć na tenis jak na sport diabelnie fascynujący, można też przy tej okazji odpowiednio sparafrazować zdanie jednego z trenerów piłkarskich, który mówił: „Niektórzy uważają, że piłka nożna jest sprawą życia i śmierci. Mogę zapewnić, że to coś o wiele ważniejszego”. Ale można też – i to może dotyczyć władz tenisa rozmyślających o przyszłości – zaniepokoić się obecnymi trendami. Coraz więcej tenisistów mówi o cierpieniu i o presji, a to z pewnością nie jest dobra reklama tego sportu wśród najmłodszych. Nagrody za zwycięstwo w największych turniejach są oczywiście coraz większe, ale dotyczą one tylko garstki tych, którym się udało wejść na szczyt. Po drugie, co widać choćby po łzach Igi Świątek, wielkie pieniądze nie mogą wszystkiego załagodzić. A w przypadku Polki mowa jest o sumach potężnych – zarobiła już na korcie prawie 35 mln dolarów. (Stan Wawrinka przez 20 lat zarobił 37,5 mln dolarów). To kwota brutto i nie uwzględnia wielkich wydatków w czasie kariery, ale też nie są do niej wliczane wpływy z kontraktów sponsorskich.

Wobec powyższego wydaje się więc – mówiąc z pewnym przymrużeniem oka – że władze światowego tenisa powinny Stana Wawrinkę otoczyć opieką oraz... odpowiednimi ludźmi od marketingu. 40-letni Szwajcar jest bowiem niezwykłym dowodem na to, że można być zawodowcem od wielu lat i wciąż odczuwać dziecięcą radość z gry.

W 2025 roku, przed wspomnianym turniejem we Francji, Stan Wawrinka wygrał tylko cztery mecze. Szybko odpadał ze wszystkich turniejów. Był daleko poza pierwszą setką rankingu. Jednak zgłaszał się do kolejnych imprez, nie odpuszczał. I we Francji na początku maja z uśmiechem rozdawał autografy. Choć w swoich najlepszych latach nigdy nie zainteresowałby się tak małym turniejem, teraz z ekscytacją pokonywał kolejne jego etapy. Doszedł aż do finału. Przegrał tam nieznacznie, po tie-breaku w decydującym secie.

Stan Wawrinka: Tenis to gra

Coraz mocniej brzmią jego słowa sprzed kilku lat, gdy wracał po dłuższej przerwie spowodowanej poważną kontuzją. Gdy wypowiadał pozornie niewiele znaczące zdanie, że „tenis to gra”. Mógł już wtedy odpuścić, miał już na koncie triumf w Australian Open, w US Open i na kortach Rolanda Garrosa w Paryżu. W finałach pokonywał bogów tenisa: Rafaela Nadala (Australian Open) i Novaka Djokovicia (US Open, Roland Garros). Jego akcje z meczów z tym drugim do dzisiaj wywołują dreszcz na plecach.

– Ludzie często pytają mnie, dlaczego wracam po kontuzjach. Odpowiadam, że tenis jest moją pasją. Jest nią sama gra, a także to, co dzieje się wokół, czyli kibice. Kiedy wychodzę na kort, zawsze przypominam sobie, że tenis to gra. Według mnie kwintesencją tenisa jest to, by móc powiedzieć dzieciom: „Chodźcie na kort, grajcie!”. Tymczasem wielu ludzi, zostając zawodowcami, grę zaczyna traktować jako pracę – wyjaśniał Stan Wawrinka.

On po prostu lubi grać w tenisa, tak jak ktoś lubi grać w karty. Tenis pozostaje dla niego grą, gdy jest 40-latkiem, był nią też w trudnych dla Szwajcara czasach. Stan Wawrinka bardzo długo przebijał się do najściślejszej światowej czołówki. Pierwszy półfinał turnieju Wielkiego Szlema osiągnął po niemal 10 latach zawodowej gry. Oprócz odpowiedniego podejścia do tenisa pomagało mu na pewno wtedy też zdanie Samuela Becketta, które zobaczył i wytatuował sobie na ramieniu. Chodzi o słowa: „Spróbowałeś. Przegrałeś. To nieważne. Spróbuj jeszcze raz. Przegraj jeszcze raz. Przegraj lepiej”.

Krótko mówiąc: mamy biografię godną polecenia nie tylko wszystkim tenisistom. Z jednym zastrzeżeniem, które pozostawiamy do oceny czytelnikom. Otóż Stan Wawrinka był swego czasu przedmiotem dość pikantnych dyskusji w świecie tenisa. Nick Kyrgios, największy skandalista w tym sporcie, podczas meczu z nim brutalnie krzyczał: „******* nastolatkę!”. Szwajcar – tuż po rozwodzie z żoną, a może nawet wcześniej – w 2015 roku związał się z tenisistką Donną Vekić, która kończyła wtedy 19 lat i była młodsza od Wawrinki o lat 11. Rozstali się w 2019 r.

Na zdjęciu szwajcarski tenisista Stan Wawrinka
Stan Wawrinka na lewym przedramieniu ma wytatuowane zdanie Samuela Becketta: „Spróbowałeś. Przegrałeś. To nieważne. Spróbuj jeszcze raz. Przegraj jeszcze raz. Przegraj lepiej” Fot. Alex Plavevski PAP/EPA

Główne wnioski

  1. Tenisiści grają coraz więcej turniejów i coraz głośniej mówią o tym, że ich życie to niemal nieustanne radzenie sobie z kontuzjami oraz stresem. W Madrycie na przełomie kwietnia i maja przypomnieli o tym w mocny sposób Iga Świątek oraz Casper Ruud. Polska tenisistka płakała podczas przegranego półfinału, Norweg mówił, że kibice niewiele wiedzą o tym, jak trudne jest życie tenisisty.
  2. Stan Wawrinka swoją niezwykłą tenisową długowieczność tłumaczy słowami, iż tenis jest jego pasją, a nie tylko zawodem. Podkreśla, że wielu młodych tenisistów, przechodząc na zawodowstwo, zatraca miłość do gry, a traktuje sport jako pracę.
  3. Występy Stana Wawrinki w mało znaczących turniejach można przedstawić jako doskonałą reklamę tenisa – ten sport, nawet uprawiany zawodowo, wciąż może dawać radość.