Superszybka kolej w Wietnamie. Rusza projekt wart ponad 60 mld dolarów
Wietnam planuje budowę linii kolejowej o długości ponad 1,5 tys. km, która połączy Hanoi z Sajgonem. Prace mają rozpocząć się w 2026 r., a koszt megainwestycji przekroczy 60 mld dol. Projekt budzi emocje, bo może obciążyć finanse państwa i zmienić układ sił w kraju.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Jakie są szczegóły projektu budowy wietnamskiej kolei dużych prędkości, kto chce ją zbudować i ile ma to kosztować.
- Jak powstanie linii Północ–Południe wpłynie na poruszanie się po kraju i ruch towarów.
- Jakie formy finansowania rozważa rząd i dlaczego niektóre z nich są ryzykowne.
Zgodnie z planem, linia kolejowa Północ–Południe połączy dwa największe wietnamskie miasta: Hanoi i Ho Chi Minh (Sajgon). Cała trasa ma mierzyć 1541 kilometrów. Władze zakładają, że budowa rozpocznie się do końca 2026 r., a zakończy nie później niż w 2035 r.
Zainteresowanie realizacją megaprojektu wyraziły największe koncerny w kraju. Problem w tym, że oczekują ogromnego wsparcia ze strony państwa.
Właścicielem największej firmy, która złożyła ofertę, jest pierwszy wietnamski miliarder i najbogatszy człowiek w kraju – Pham Nhat Vuong. 56-latek studiował w Moskwie, a doświadczenie biznesowe zdobywał w latach 90., mieszkając na Ukrainie. Ostatecznie dorobił się na nieruchomościach. Jego konglomerat Vingroup to największy deweloper w kraju – buduje ośrodki wypoczynkowe, parki rozrywki, jest wiodącym producentem samochodów elektrycznych i aktywnym graczem na rynku edukacyjnym.
Firma nie ma doświadczenia w budowie kolei. Zaproponowała jednak, że odda linię pięć lat przed czasem i wybuduje ją kosztem ponad 60 mld dolarów.
Początkowo wydawało się, że Vingroup – cieszący się wpływami w partyjnych kręgach władzy – będzie faworytem. Ale pod koniec maja do rywalizacji o lukratywny kontrakt dołączył największy w Wietnamie koncern motoryzacyjny THACO (Truong Hai Auto Corporation). Właścicielem firmy jest 65-letni Tran Ba Duong – również figurujący na liście kilkorga najzamożniejszych Wietnamczyków. Przedsiębiorstwo jest najbardziej znane z produkcji samochodów osobowych, ciężarówek i autobusów.
Partia wciska pedał gazu
Wietnamskie władze są zdeterminowane, by zrealizować największe przedsięwzięcie infrastrukturalne w historii kraju. W kwietniu premier Pham Minh Chinh wezwał podległych sobie ministrów do działania z „większą szybkością i śmiałością”. Podkreślił, że budowa linii Północ–Południe musi się rozpocząć w 2026 r.
Polityk – cytowany przez państwowe media – apelował o „maksymalną mobilizację i dywersyfikację źródeł kapitału”. Wymienił przy tym budżet państwa i budżety lokalne, kredyty, emisję obligacji, partnerstwa publiczno-prywatne oraz inne formy finansowania, takie jak BOT (build-operate-transfer) i BT (build-transfer). Położył też nacisk na transfer technologii i zdecentralizowane podejście do realizacji przedsięwzięć.
Premier Pham Minh Chinh wezwał ministrów do działania z „większą szybkością i śmiałością”.
Jeszcze w tym roku, zanim zapadną decyzje w sprawie superpociągów, mają ruszyć prace nad budową mniej spektakularnej, ale równie istotnej linii. Kolej – w tym wypadku niebijąca rekordów prędkości – ma połączyć kluczowy port i strefę ekonomiczną w Hajfongu ze stolicą kraju oraz z Chinami. Mimo że oba kraje dzieli trudna historia, to Państwo Środka jest największym partnerem gospodarczym Wietnamu. A rząd w Hanoi chce wykorzystać każdy dostępny sposób, aby utrzymać imponujące tempo rozwoju kraju.
Zapóźniona kolej
Wietnamskie koleje od lat są niedoinwestowane. Większość linii powstała przed połową XX wieku, zbudowana jeszcze przez francuską administrację kolonialną. Długodystansowe pociągi jeżdżą z prędkością poniżej 100 km/h, a po kraju dużo łatwiej przemieszczać się samolotem, a nawet autobusem.
Przyszła kolej dużych prędkości ma skrócić czas dojazdu ze stołecznego Hanoi do Sajgonu (największego miasta i biznesowego centrum kraju) nawet sześciokrotnie. Obecnie wynosi on około 30 godzin – nowa linia ma go skrócić do 5-7 godzin, w zależności od połączenia.
Według rządowych planów składy pasażerskie na nowej trasie mają się poruszać z maksymalną prędkością od 250 do 350 km/h, a towarowe – 120-160 km/h.
Warto wiedzieć
Walka o kontrakt
Gotowość do inwestycji zgłosiła VinSpeed High-Speed Rail Investment and Development JSC – nowo utworzona spółka zależna konglomeratu Vingroup – oraz koncern Truong Hai (THACO). THACO zadeklarował, że z całości kapitału inwestycyjnego w wysokości 61,35 mld dolarów, 20 proc. będzie pochodzić z jego kapitału własnego, a pozostała część – z zagranicznych i wietnamskich kredytów bankowych. VinSpeed zobowiązuje się do mobilizacji 20 proc. całkowitego kapitału, co odpowiada 12,27 mld dolarów. Aby pozyskać resztę, firma planuje wystąpić o nieoprocentowaną pożyczkę z budżetu państwa, spłacaną przez 35 lat.
Zainteresowanie projektem wyraziło też konsorcjum, na które składa się szerzej nieznana wietnamska firma Mekolor oraz amerykańska Great USA Inc. z siedzibą na Florydzie.
Wietnamski premier Chinh w mijającym tygodniu rozmawiał również z szefem rządu Hiszpanii, Pedro Sanchezem, który zadeklarował, że jego kraj jest gotów podzielić się swoim know-how. Hiszpania dysponuje – po Chinach – drugą co do długości siecią kolei dużych prędkości na świecie, liczącą ponad 3,9 tys. kilometrów. Udziałem w budowie zainteresowane są także firmy z Chin, Japonii, Niemiec i Francji.
Niezależnie od linii Północ–Południe, ma powstać licząca ponad 390 kilometrów linia Lao Cai–Hanoi–Hajfong. Pociągi mają po niej kursować z maksymalną prędkością 160 km/h. Środki – około 8,3 mld dolarów – mają pochodzić z chińskiego kredytu.
Wietnamski tygrys
Decyzja o takim skoku rozwojowym nie była łatwa. W 2010 r. wietnamski parlament odrzucił poprzedni projekt kolei dużych prędkości. Uznano wówczas, że proponowane 56 mld dolarów to zbyt wysoka cena. Jesienią ubiegłego roku władze zaaprobowały jednak nowy projekt, zakładający koszt 67 mld dolarów.
Wietnam może sobie na to pozwolić. Według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego, od 2010 r. tamtejsza gospodarka powiększyła się ponad trzykrotnie. Obecnie PKB tego azjatyckiego kraju wynosi nominalnie 490 mld dolarów, a z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej – 1,78 bln dolarów. Dla porównania: w przypadku Polski to odpowiednio 980 mld i 2 bln dolarów. Wietnamski wzrost gospodarczy – z wyjątkiem dwóch lat pandemii – utrzymuje się stale powyżej poziomu 5 proc.
Od 2010 r. gospodarka Wietnamu powiększyła się ponad trzykrotnie.
Kraj rządzony jest przez partię komunistyczną, ale od lat korzysta z dobrodziejstw wolnego rynku. Rozwija się wyraźnie szybciej niż większość jego sąsiadów. Spodziewane jest, że wkrótce prześcignie Tajlandię, stając się drugą co do wielkości gospodarką w Azji Południowo-Wschodniej.

Warto wiedzieć
Szybka kolej w Polsce
Według definicji stosowanej w Unii Europejskiej, kolej dużych prędkości to taka, której infrastruktura pozwala pociągom na rozwijanie prędkości co najmniej 250 km/h. Za infrastrukturę dużych prędkości uznaje się także starsze linie, zmodernizowane i dostosowane do poruszania się z prędkością około 200 km/h. W Polsce pociągi mogą dziś osiągać 200 km/h na niektórych odcinkach Centralnej Magistrali Kolejowej oraz linii Warszawa–Gdańsk.
Na planowanej, 480-kilometrowej „Linii Y”, której ukończenie zaplanowano na 2035 r., maksymalna prędkość pociągów projektowana jest na poziomie 300–320 km/h. Linia ma połączyć Warszawę z Łodzią, Poznaniem i Wrocławiem. Infrastruktura ma umożliwiać w przyszłości zwiększenie prędkości maksymalnych do 350 km/h.
Obawy o zadłużenie
Niepokój ekonomistów budzi fakt, że dwa największe koncerny ubiegające się o megakontrakt domagają się znacznej pomocy państwa.
VinSpeed – nowo utworzona spółka zależna konglomeratu Vingroup – chciałaby uzyskać nieoprocentowany kredyt na 35 lat, obejmujący 80 proc. kosztów budowy. Oznacza to kwotę blisko 50 mld dolarów. THACO proponuje, że 80 proc. funduszy pozyska poprzez pożyczki w miejscowych i międzynarodowych bankach. Domaga się jednak rządowych gwarancji tych pożyczek i chce, by rząd przez 30 lat pokrywał odsetki.
Część analityków wyraża obawy, że projekt przekroczy zakładany budżet, a rachunek będą musieli pokryć podatnicy. Zagrożenie gwałtownym wzrostem długu publicznego jest realne – zwłaszcza jeśli potencjalny kredyt dla wykonawcy zostałby sfinansowany poprzez emisję obligacji.
Część analityków wyraża obawy, że projekt przekroczy zakładany budżet, a rachunek będą musieli pokryć podatnicy.
Cytowany przez dziennik „South China Morning Post” wietnamski politolog, dr Nguyen Khac Giang, zwrócił uwagę na wyjątkową skalę projektu. Jak ocenił, jego wartość może wzrosnąć nawet do 100 mld dolarów.
– Gdyby to przedsięwzięcie napotkało jakiekolwiek problemy, nawet najmniejsze, mogłoby to oznaczać ogromne koszty dla wietnamskiej gospodarki i zagrożenie stabilności rządu – podkreślił dr Giang.
Analityk pozytywnie ocenił fakt złożenia konkurencyjnych ofert i nie wykluczył, że ostatecznie największe koncerny w kraju poprowadzą budowę wspólnie.
Z perspektywy Komunistycznej Partii Wietnamu, która rzuciła na szalę swój autorytet, scenariusz porażki nie wchodzi w grę.
Główne wnioski
- Decydenci w Hanoi planują, że budowa wietnamskiej kolei dużych prędkości rozpocznie się w przyszłym roku i będzie kosztować 67 mld dolarów. Składy mają poruszać się z prędkością 250–350 km/h, co pozwoli skrócić czas przejazdu między dwoma największymi miastami nawet sześciokrotnie.
- Rządząca partia komunistyczna jest zdeterminowana, aby zrealizować projekt. Premier apelował o przyspieszenie prac przygotowawczych i „maksymalną mobilizację źródeł kapitału”.
- Dwa największe koncerny ubiegające się o megakontrakt domagają się znacznej pomocy państwa, w tym nieoprocentowanych kredytów. Projekt może jednak przekroczyć zakładany budżet – mowa o kwotach rzędu 100 mld dolarów. Istnieją obawy, że rachunek zapłacą ostatecznie podatnicy, a ewentualne niepowodzenie może odbić się na popularności władz.