System kaucyjny pod nadzorem? Ekspert ostrzega: brak kontroli może nas słono kosztować
System kaucyjny formalnie startuje, ale branża mówi półgłosem: to będzie dopiero rozgrzewka. Nikt nie spieszy się z oznaczaniem butelek, sankcje są symboliczne, a państwowy nadzór – iluzoryczny. Równolegle projekt rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP) w obecnym kształcie bardziej przypomina podatek niż realną odpowiedzialność branży.
Z tego artykułu dowiesz się…
- Dlaczego system kaucyjny może formalnie ruszyć, ale w praktyce działać tylko częściowo.
- Co grozi firmom, które nie przygotują się na obowiązkowe oznakowanie opakowań i recyklat PET.
- Jakie ryzyka finansowe i systemowe niesie brak nadzoru nad systemem kaucyjnym w świetle zagranicznych doświadczeń.
Start na papierze, pauza w praktyce
1 października to data, od której system kaucyjny zacznie działać. Paweł Lesiak, wiceprezes Grupy Interzero w Polsce, ocenia jednak, że rynek nie jest gotowy na pełne wdrożenie. Jak tłumaczy, wysokość sankcji za brak uczestnictwa w systemie jest zbyt niska, by realnie motywować firmy.
– Opłata wynosi 0,10 zł od kilograma odpadów, więc przedsiębiorcom bardziej opłaca się przeczekać niż inwestować w infrastrukturę – podkreśla Paweł Lesiak.
Efekt? Część producentów skupia się na wyprzedawaniu napojów w butelkach, które nie są jeszcze objęte systemem (bez odpowiedniej etykiety). To oznacza, że do obrotu nie trafią od razu właściwie oznakowane opakowania, a konsumenci mogą się spotkać z sytuacją, w której kaucja zadziała tylko w wybranych punktach. Początkowy etap będzie więc raczej testem procedur niż realnym obiegiem butelek i puszek.
Kiedy system zacznie działać na serio?
Branża od miesięcy apelowała o przesunięcie terminu startu na początek przyszłego roku. Ministerstwo pozostało przy październiku, ale – jak przewiduje Paweł Lesiak – faktyczny rozruch potrwa dłużej.
– Funkcjonowanie systemu w mojej ocenie nastąpi dopiero w połowie przyszłego roku, a może nawet później – zaznacza nasz rozmówca.
Powód jest prosty: dopiero wyższe sankcje i obowiązkowe oznakowanie opakowań wymuszą powszechne wdrożenie. Do tego czasu część firm będzie działać pasywnie, obserwując liderów rynku. To typowy scenariusz „miękkiego wejścia” – ułatwia oswojenie nowych zasad, ale jednocześnie opóźnia osiągnięcie efektów środowiskowych.
Wąskie gardło: recyklat i moce przerobowe
Drugim wyzwaniem jest dostępność recyklatu PET, który zgodnie z unijnymi wymogami musi stanowić 25 proc. masy butelki, a w kolejnych latach – jeszcze więcej. Choć deklaracje o dużych mocach przerobowych padają, realne możliwości rynku są ograniczone.
– Firmy, które myślą perspektywicznie, już dziś zabezpieczają dostawy recyklatu. Inaczej ryzykują, że nie spełnią wymogów – podkreśla Paweł Lesiak.
Oznacza to, że obok logistyki zbiórki kluczowym polem rywalizacji stanie się dostęp do surowca. Bez stabilnych łańcuchów dostaw i inwestycji w przetwarzanie system może się zablokować na etapie, którego konsumenci nie widzą – w zakładach recyklingu.
Brak nadzoru – ryzyko nadużyć
System kaucyjny to nie tylko automaty i oznakowania, ale także ogromny strumień pieniędzy. Mowa o kaucjach pobieranych od konsumentów, zwrotach w sklepach, a także rozliczeniach między operatorami i podmiotami reprezentującymi. Paweł Lesiak ostrzega, że państwo w zbyt dużym stopniu oddało kontrolę rynkowi.
W Polsce mówimy o projekcie wartym około 1 mld zł w pierwszym roku, a brak centralnego nadzoru może oznaczać nie tylko straty finansowe, ale i utratę zaufania do całego mechanizmu.
– Wygląda to tak, że rzucono ustawę i powiedziano: „zorganizujcie się”. Brakuje parasola nadzorczego ze strony ministerstwa. To rodzi ryzyko nadużyć, zwłaszcza że – jak pokazują przykłady z Niemiec – nawet dojrzałe systemy były podatne na wyłudzenia. W Polsce mówimy o projekcie wartym około 1 mld zł w pierwszym roku, a brak centralnego nadzoru może oznaczać nie tylko straty finansowe, ale i utratę zaufania do całego mechanizmu – ostrzega Paweł Lesiak.
ROP – odpowiedzialność czy nowy podatek?
Równolegle trwa dyskusja o rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), która ma objąć wszystkie opakowania. W obecnym kształcie projekt budzi ostre kontrowersje, co pokazała ostatnia debata zorganizowana przez XYZ.
Wiceprezes Grupy Interzero w Polsce ocenia te propozycje jednoznacznie.
– ROP w tej wersji to rozmowa o podatku. Nie ma tam mechanizmów, które gwarantowałyby osiąganie poziomów recyklingu – ubolewa Lesiak.

Zamiast systemu opartego na efektywności i ekoprojektowaniu, ustawa przewiduje stałą stawkę (do 4,50 zł za kilogram). Równolegle mowa o centralnie sterowanej redystrybucji środków przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. To oznacza, że koszt zostanie przerzucony na konsumentów, a gminy nadal będą rozliczane ryczałtem – bez realnej presji na poprawę jakości zbiórki. Branża obawia się, że w takim modelu Polska nie zbliży się do unijnych celów, a mieszkańcy nie odczują korzyści w postaci niższych opłat za odpady.
Główne wnioski
- System kaucyjny w Polsce wystartuje formalnie, ale jego pełne wdrożenie może potrwać wiele miesięcy – głównie z powodu niskich sankcji.
- Kluczowym wyzwaniem dla producentów będzie dostępność recyklatu PET, którego niedobór może zablokować realizację unijnych wymogów.
- Brak centralnego nadzoru nad systemem kaucyjnym oraz kształt projektu ROP budzą poważne obawy branży: ryzyko nadużyć, brak motywacji do poprawy jakości zbiórki i przerzucenie kosztów na konsumentów.
Artykuł powstał na zlecenie Grupy Interzero.
