Szczyt UE w Budapeszcie o wygranej Donalda Trumpa
Czwartkowo-piątkowy szczyt UE nie przyniósł konkretnych inicjatyw politycznych. Jego celem było raczej zapewnienie, że gospodarz spotkania, Viktor Orban, nie przesadzi w gloryfikowaniu Donalda Trumpa oraz że przywódcy Unii Europejskiej wykażą wspólne stanowisko wobec nowego prezydenta USA.
Z tego artykułu dowiesz się…
- O czym rozmawiali przywódcy UE na szczycie w Budapeszcie.
- Jakie inicjatywy i deklaracje podjęto.
- Jak unijni przywódcy reagują na zwycięstwo Donalda Trumpa i co mówią o wojnie na Ukrainie.
W instytucjach unijnych trwa obecnie gorący czas przed powołaniem składu Komisji Europejskiej. W tym i przyszłym tygodniu trwają przesłuchania kandydatów na unijnych komisarzy.
Osłabiona Europa wobec Donalda Trumpa
W Budapeszcie Viktor Orban, największy w Europie zwolennik Donalda Trumpa, powitał w czwartek europejskich przywódców na stadionie Puskas Arena, nazwanym na cześć legendarnego piłkarza Ferenca Puskasa. Francuscy dziennikarze sceptycznie ocenili wybór miejsca, sugerując, że zdradza on większe przywiązanie premiera Węgier do piłki nożnej niż do Europy, mimo że Węgry objęły rotacyjną prezydenturę UE do końca roku.
Przywódcy spotkali się w stolicy Węgier na posiedzeniu EPC (Europejskiej Wspólnoty Politycznej) oraz na nieformalnym szczycie UE, zaledwie 24 godziny po miażdżącym zwycięstwie Republikanów.
Do Budapesztu przybyli m.in. Emmanuel Macron (notujący najgorsze wyniki sondażowe od czasu wyborów), spóźniony Olaf Scholz (po dymisji ministra finansów Christiana Lindnera z koalicyjnego FDP i rozpadzie koalicji rządowej), Giorgia Meloni, Keir Starmer, Donald Tusk oraz inni premierzy i prezydenci państw Wspólnoty. Nieobecny był Hiszpan Pedro Sanchez, którego kraj nadal zmaga się ze skutkami niszczycielskiej powodzi.
Politycy uczestniczyli w sesji plenarnej otwierającej szczyt Europejskiej Wspólnoty Politycznej, a w trakcie rozmów przy okrągłym stole, prowadzonych przez premiera Norwegii Jonasa Gahra Støra, omówiono kwestie bezpieczeństwa gospodarczego. Nieformalna kolacja członków Rady Europejskiej poświęcona była natomiast stosunkom transatlantyckim.
Na spotkaniach, jak zwykle, podkreślano konieczność wzmocnienia unijnej współpracy gospodarczej i wojskowej. Unijni przywódcy starają się prezentować zjednoczony front, aby pobudzić gospodarkę Europy, pogrążoną w stagnacji, której przyczynami są zarówno rosnące wpływy Chin pod rządami Xi Jinpinga, jak i potencjalne decyzje administracji Donalda Trumpa dotyczące ceł i ograniczeń handlowych.
Przywódcy pracują również nad Deklaracją Budapeszteńską, dokumentem mającym określić plany UE w zakresie rozwiązywania bieżących wyzwań gospodarczych. Europa, wstrząśnięta raportem Mario Draghiego ujawniającym głęboko zakorzenioną stagnację i niemoc unijnej gospodarki, poszukuje skutecznych działań zaradczych.
Nastroje przywódców europejskich dobrze oddają słowa Emmanuela Macrona, który podczas szczytu mówił: „Świat składa się z roślinożerców i mięsożerców. Jeśli zdecydujemy się pozostać roślinożercami, wygrają mięsożercy, a my będziemy dla nich rynkiem. Myślę przynajmniej, że powinniśmy zostać wszystkożercami” – ubolewał prezydent Francji.
Osłabienie UE ukazał także wewnętrzny mail, który w czwartek otrzymali urzędnicy Komisji Europejskiej, ostrzegający o wszechobecnych siatkach szpiegowskich w Brukseli. „Bruksela jest jednym z największych ośrodków szpiegowskich na świecie, z setkami aktywnych funkcjonariuszy wywiadu, których celem jest nasza instytucja. Każdy może stać się celem” – napisano w wiadomości, dodając, że działania szpiegowskie podejmują dyplomaci, dziennikarze, lobbyści, naukowcy oraz doktoranci.
Macron dąży do objęcia przywództwa w UE
Otoczenie prezydenta Macrona mówi o jego planach „przejęcia europejskiego przywództwa” w odpowiedzi na wzrost znaczenia trumpizmu i potrzebę silniejszej koordynacji europejskiej. Macron widzi w wyborze Trumpa szansę na realizację swojej idée fixe – „europejskiej suwerenności” – o której mówi od początku swojej prezydentury w 2017 r.
„My, Europejczycy, nie musimy na zawsze delegować naszego bezpieczeństwa Amerykanom” – podkreślił Macron w Budapeszcie. Wyraził także gotowość do wzmocnienia strategicznej autonomii Europy. Europejska Wspólnota Polityczna (EPC), której członkowie obejmują kraje poza UE, powstała właśnie z inicjatywy Macrona w maju 2022 r., krótko po wybuchu wojny na Ukrainie.
„Naszym zadaniem nie jest ocenianie wyboru Donalda Trumpa, ale obrona interesów Europejczyków” – oświadczył Macron. Podkreślił, że odpowiedź Europy nie może sprowadzać się do „naiwnego transatlantycyzmu” ani nacjonalizmu, który ograniczałby działania Europy wobec wyzwań ze strony Chin i Stanów Zjednoczonych. „To dla nas, Europejczyków, decydujący moment w historii” – dodał. W obecności Marka Rutte, byłego premiera Holandii, a obecnie Sekretarza Generalnego NATO, Macron wezwał do przyspieszenia rozwoju europejskiej obronności, zarówno w ramach NATO, jak i poza nim.
„Nastąpiło strategiczne przebudzenie” – zaznaczył Macron, wzywając Europejczyków do bycia światowymi „mięsożernymi drapieżnikami”, a nie tymi, którzy stają się „pokarmem” dla silniejszych mocarstw.
Doradcy Macrona ostrzegają, że po wygranej Trumpa, przywództwo w Europie mogą przejąć eurosceptyczni politycy, tacy jak Giorgia Meloni we Włoszech, Viktor Orban na Węgrzech, a także Robert Fico na Słowacji czy potencjalnie Andrej Babisz, jeśli wygra wybory w Czechach, oraz austriacki kanclerz Karl Neuhammer.
Macron podkreślił również w Budapeszcie, że „Rosja nie może wygrać wojny na Ukrainie”, wyrażając obawę europejskich liderów, że Trump zakończy konflikt na własnych warunkach, pomijając UE.
Przed budapesztańskim szczytem unijni przywódcy prześcigali się jednak w zapewnieniach, że już rozmawiali z nowym amerykańskim prezydentem.
Kto „już” rozmawiał z Donaldem Trumpem?
Tuż po ogłoszeniu zwycięstwa Donalda Trumpa prezydent Francji Emmanuel Macron poinformował, że rozmawiał z kanclerzem Olafem Scholzem, aby podkreślić jedność francusko-niemieckiego przywództwa. W geście wsparcia ministrowie obrony obu krajów, Sébastien Lecornu i Boris Pistorius, spotkali się w Paryżu, wzywając do przejęcia przez Europę większej odpowiedzialności za kwestie obronne, przewidując możliwe wycofanie Stanów Zjednoczonych z zobowiązań sojuszniczych w Europie.
Pałac Elizejski poinformował, że prezydent Macron rozmawiał z Trumpem telefonicznie przez 25 minut. W ostatnich dniach Trump nawiązał również rozmowy z premier Włoch Giorgią Meloni, prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i brytyjskim premierem Keirem Starmerem.
– Jeszcze nie rozmawiałem z Donaldem Trumpem, ale w niedalekiej przyszłości będzie okazja do takiej rozmowy – powiedział premier Donald Tusk, korygując wcześniejszą wypowiedź wiceszefa MSZ Władysława T. Bartoszewskiego, który stwierdził, że rozmowa już się odbyła. Tusk spotkał się natomiast z prezydentem Macronem podczas szczytu.
Unijni politycy i dyplomaci obawiają się, że po wyborze Trumpa kraje UE mogą próbować zdobywać jego przychylność, tworząc indywidualne relacje z Waszyngtonem, co może prowadzić do pogłębienia podziałów wśród europejskich przywódców.
– Przyszłość Europy jest w naszych rękach: musimy działać teraz – zaznaczyła Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej. Grecki premier Kyriakos Mitsotakis również ostrzegł, że „nadszedł czas, aby obudzić się z naszej naiwności”.
W mediach pojawiły się spekulacje, że Władimir Putin także byłby otwarty na rozmowę z Trumpem. Podczas dorocznej konferencji Klubu Wałdajskiego Putin potwierdził, że jeszcze nie rozmawiał z Trumpem po jego zwycięstwie, ale zasugerował, że jest „gotowy” odebrać telefon od prezydenta-elekta USA.
Co dalej z Ukrainą?
Viktor Orban podczas konferencji prasowej wielokrotnie podkreślał znaczenie Donalda Trumpa i konieczność zakończenia wojny na Ukrainie. Węgierski premier przedstawił zwycięstwo Republikanina jako potwierdzenie swoich poglądów, twierdząc, że Ukraina jest obecnie najważniejszym globalnym problemem. Orban argumentował, że wybór Trumpa już zmienia nastroje na Ukrainie, i wezwał do natychmiastowego zawieszenia broni.
Jeszcze przed przyjazdem unijnych liderów Orban starał się nakłonić ich do zmiany podejścia UE, przechodząc z „strategii wojennej” na „strategię pokojową”, jak poinformował rzecznik Zoltan Kovacs. Orban wyraził też wątpliwości co do zdolności Europy do kontynuowania wsparcia dla Ukrainy bez pomocy USA i wezwał do rozmów pokojowych między Kijowem a Moskwą.
Prezydent Wołodymyr Zełenski zdecydowanie odrzucił apel Orbana, przypominając, że podobne taktyki zawieszenia broni zawiodły po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2014 r., jedynie ośmielając Putina. Zełenski ostrzegł, że szybkie zawieszenie broni byłoby „przygotowaniem do zrujnowania naszej niepodległości” i pytał retorycznie: „Czy wasze dzieci umierają?” Dodał, że propozycje Orbana, który sprzeciwia się członkostwu Ukrainy w NATO, są „nonsensem i brakiem harmonii”. Większość przywódców UE zgodziła się z Zełenskim, uznając ustępstwa wobec Putina za „samobójcze dla Europy”.
Premier Finlandii Petteri Orpo apelował o wysłanie Trumpowi wyraźnego sygnału, że Europa będzie wspierać Ukrainę tak długo, jak to konieczne. Charles Michel, przewodniczący Rady Europejskiej, podkreślił, że Europa nie może pokazać oznak „bezbronności” w obliczu reżimów autorytarnych, pytając: „Jeśli będziemy słabi wobec Rosji, to kto będzie przeciwko Chinom?”
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz potwierdził swoje poparcie dla Ukrainy i konieczność wzmocnienia obronności Europy, mówiąc: „Razem jako Unia Europejska musimy zrobić to, co jest konieczne dla naszego bezpieczeństwa”.
Mark Rutte, nowy Sekretarz Generalny NATO, przypomniał, że podczas poprzedniej kadencji Trump namawiał Europejczyków do inwestowania we własną obronę. Rutte chce przekonać prezydenta-elekta, że zwycięstwo Rosji na Ukrainie byłoby zagrożeniem także dla USA, podkreślając, że współpraca Rosji, Chin, Iranu i Korei Północnej pozwala reżimowi północnokoreańskiemu rozwijać nowe technologie wojskowe stanowiące zagrożenie dla Waszyngtonu.
W wyniku wygranej Trumpa problematyczne może stać się finansowanie dostaw broni dla Ukrainy, lecz tylko Viktor Orban i słowacki premier Robert Fico wezwali w Budapeszcie do zmiany strategii wobec Ukrainy. – Inni stwierdzili, że obecna strategia działa – przekazał wysoki rangą urzędnik UE, cytowany przez Reuters.
Unijni urzędnicy poinformowali, że przywódcy zaczęli dyskutować, jak zareagować w przypadku ograniczenia wsparcia dla Ukrainy ze strony USA pod rządami Donalda Trumpa. Premier Słowacji Robert Fico, który po objęciu urzędu wstrzymał państwową pomoc wojskową dla Ukrainy, zapowiedział, że Słowacja sprzeciwi się przejęciu przez UE pełnej „odpowiedzialności finansowej” za Ukrainę, jeśli Ameryka wycofa swoje wsparcie. W filmie zamieszczonym na Facebooku Fico stwierdził, że jeśli Unia ma środki na pomoc Ukrainie, to powinna znaleźć fundusze na walkę z nielegalną migracją, którą uznał za „egzystencjalne zagrożenie” dla Europy. „Podkreśliłem, że jeśli mamy mieć pieniądze dla Ukrainy, musimy też mieć środki na rozwiązanie problemów, które zagrażają UE w znacznie większym stopniu” – zaznaczył.
Tymczasem Rada UE zdecydowała w piątek o przedłużeniu mandatu Misji Wsparcia Wojskowego Unii Europejskiej na rzecz Ukrainy (EUMAM Ukraine) o kolejne dwa lata, do 15 listopada 2026 r., przeznaczając na ten cel niemal 409 mln euro na okres od listopada 2024 r. do listopada 2026 r. EUMAM Ukraine będzie współpracować z NATO, szczególnie w ramach NATO Security Assistance and Training for Ukraine (NSATU), wymieniając się informacjami. Dotychczas misja przeszkoliła ponad 63 tys. żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy, odpowiadających dziesięciu brygadom, a do końca zimy 2024/2025 planowane jest przeszkolenie kolejnych 15 tys. żołnierzy, co zwiększy łączną liczbę przeszkolonych do 75 tys.
Na marginesie szczytu w Budapeszcie odbyły się także rozmowy prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdoğana z unijnymi liderami, w tym przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i premier Danii Mette Frederiksen. Turcja potwierdziła chęć wznowienia rozmów o członkostwie w UE.
Główne wnioski
- Szczyt UE w czwartek i piątek nie przyniósł konkretnych inicjatyw politycznych. Unijnym przywódcom zależało raczej na tym, aby jego gospodarz, Viktor Orban, nie gloryfikował nadmiernie Donalda Trumpa oraz aby liderzy UE pokazali wspólny front wobec nowego prezydenta USA.
- Otoczenie prezydenta Macrona zapowiada „przejęcie europejskiego przywództwa” w odpowiedzi na trumpizm, mając na celu „koordynację europejską”. Macron dostrzega w wyborze Trumpa szansę na realizację swojej idée fixe o „europejskiej suwerenności”, którą promuje od pierwszej kadencji w 2017 r.
- Premier Węgier Viktor Orban wezwał przywódców UE i USA do natychmiastowego zawieszenia broni na Ukrainie. W odpowiedzi prezydent Ukrainy ostrzegł, że jakiekolwiek ustępstwa wobec Putina byłyby „nie do przyjęcia” dla Ukrainy i „samobójcze dla Europy”, a większość przywódców UE podzieliła ten pogląd. Orbana poparł jednak słowacki premier Robert Fico. Przyszłość pomocy dla Ukrainy stała się jednym z głównych wyzwań dla UE po zwycięstwie Trumpa, ponieważ region stara się o zjednoczenie, podczas gdy jego dwa największe kraje, Niemcy – gdzie właśnie rozpadł się rząd – i Francja, są politycznie osłabione.